Skoki, gwałty i krokodyl, czyli zjazd po buli umysłu, cz.2

|
Kochani Szalikowcy!

Witamy wszystkich serdecznie po przerwie na Soczi, 4 złote medale, sesję, ferie i ogólnie kosmiczną prokrastynację! Entuzjazm po epickim wyczynie Kamila nas zmotywował do dalszej pracy nad analizą opka o tymże miłym koleżce. Co nas czeka w tej części? Trening, trening i jeszcze raz ciężka praca Kopciuszka. Jeśli Wam to niestraszne - zachęcam!

Dwa tygodnie później - siedziałam w szkolnej ławce na matematyce- mój ukochany przedmiot, zawsze lubiłam matmę i wf.. I mam w klasie nowego kolegę - Krzysiek Miętus, ( kto mógł przewidzieć, że kiedyś będziemy razem skakać?? ) .
No nie wiem, Kazimierz Długopolski?
Nostradamus? Krzysztof Jackowski? Wróż Kaczmar - HAHA, AGRESYWNA KRYPTOREKLAMA SIATKARSKA? :)


Nie, nie miałam koleżanek, za to spore grono kolegów - dziewczyny były nudne - lalki, ubranka, ciuszki - ohyda, jakoś nie mój świat
O czym mogą rozmawiać chłopcy w wieku 10 lat - komiksy, napieprzanie się pod blokiem, słynni piłkarze, napieprzanie się pod blokiem, gry komputerowe, napieprzanie się pod blokiem… O tyle bardziej wartościowe niż ubieranie lalek.
Napieprzanie się po blokiem? Podstawówkowe UGA to świetna inwestycja w przyszłość!
(Jakoś tak już bywa, że to Mary Sue jest największym samcem alfa w każdym opku)


co też nie przysparzało mi przyjaciółek, za to godzinami mogłam słuchać opowiadań Kamila i innych skoczków, siedziałam, z rozdziawioną buzią i marzyłam, żeby kiedyś założyć narty.
Chwila. Kamil miał mieć wtedy 13 lat, czyli powinien chodzić już do gimbazy. Czyżby też wybrał Zespół Szkół Samochodowych?
Jak wszyscy szanujący się skoczkowie okręgu zakopiańskiego. SMS narciarskie są dla bab bawiących się lalkami!


Pierwszy miesiąc szkoły miałam za sobą - mama obiecała mi, że jeśli będę miała dobre oceny nie będzie mi zabraniała wizyt pod skocznią (w końcu wiedziała, że chłopcy z nartami krzywdy zrobić nie mogą), więc starałam się o jak najlepsze oceny, żeby móc wyrwać się chociaż na godzinę, popatrzeć jak chłopacy skaczą.


Nabrałam już odwagi i nie chowałam się za drzewami (ach, ta dyskryminacja kobiet w skokach od najmłodszych lat, nawet popatrzeć na legalu nie pozwolą) ale siadałam na trybunach, gapiąc się godzinami w próg skoczni.
Uznała, że moment wybicia jest najważniejszy i inne elementy skoku sumiennie olewała.


"Podoba ci się???" zapytał jakiś facet w kombinezonie skoczka - aż podskoczyłam ze strachu - "spokojnie, nie bój się, nic ci nie zrobię"- uśmiechnął się rozbawiony
“W końcu mam narty, widzisz? Przy okazji, chcesz może cukierka? Trzymam też małe kotki w piwnicy”.
Rzekł, drapiąc się po ogromnej brodzie i poprawiając wielkie okulary. Pewnie Austriak, ho ho ho.


"Od jakiegoś czasu zauważyłem, że nas obserwujesz"- (nie dało się nie zauważyć )- inne dziewczynki bawiły się Barbie a ja biegłam popatrzeć na skoczków. "Chciałabym tak" - powiedziałam cicho - "wiem,Kamil mówił że poznał dziewczynkę która chce skakać.
Dlatego rozpowiedział o tym wszystkim dorosłym skoczkom, by wyszukali ten diament i go starannie oszlifowali. Tere fere.
Zrozumiałem sens fragmentu dopiero po piątym czytaniu, a to wszystko dzięki DIALOGOM! Ten mały Zjazd po Buli Umysłu otrzymuje okrągłe 17!


Boże dzieciaku, to bardzo ciężka praca, na pewno chcesz". "Tak" - spojrzałam jak zaczarowana-  a i tak moje wielkie zielone oczy miały chyba wielkość piłeczek do tenisa.
I zagadka naukowa rozwiązana.
Ja mam nieco inne wyjaśnienie.


"Trenerze, trenerze" - Kamil wpadł do klubu grubo przed zajęciami -"mam do Pana prośbę, mam kandydatkę na skoczka, mogłaby chociaż spróbować, bo mi żyć nie da". "Kandydatkę?, czyś ty do reszty zgłupiał Kamil - wiesz, że dziewczyny to tylko kłopoty".
Zwłaszcza takie z dostępem do Internetu i wybujałą wyobraźnią.
[Btw, tak, między tymi dwiema scenami nie było żadnego przejścia. Nawet żałosnego ***Tymczasem w alternatywnym wszechświecie***. Grrr…]
- Ty wiesz, jak działają smukłe, kobiece ciała w ciasnych kombinezonach na skoczków w okresie dojrzewania? Horror!


"Bardzo Pana proszę, niech chociaż spróbuje, zobaczy, że to ciężkie życie i może sama zrezygnuje". "No dobra, przyprowadź ją" zaśmiał się trener.  
Kurde, naprawdę nie rozumiem, czemu praca skoczka jest tu przedstawiona jako bardziej wymagająca od roboty pełnoetatowego górnika. Rozumiem, że sportowcy niekoniecznie mają życie usłane różami, ale bez przesady może?
Wszyscy wiemy, że tak naprawdę chodzi o dyskryminację skoczkiń, szowinizm, molestowanie i gender. To ostatnie jest reprezentowane przez Thomasa Dietharta, KWIK,  KWIK!


Dzień później
"Mamo, mamo, zobacz", - pokazałam mamie klasówkę z matmy z oceną bardzo dobrą -  "no ślicznie gratuluję", przytuliła mnie mama. "Mogę iść na skocznię???" "Możesz", już chciałam wychodzić kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. "Dzień dobry" -  usłyszałam znajomy głos ",jest  Simona?". Wyszliśmy szybko, żeby mama nie zdążyła się rozmyślec.
Już nie będę się pastwić nad aŁtorką i uznam, że każdy się domyślił, że “znajomy głos” należał do Kamila. DIALOGUE OPKO HORROR SHOW! Jeda kwestia: czemu mama Simony miałaby się rozmyślić, skoro doskonale wiedziała, że jej córka spędza tak czy siak czas ze skoczkami? Na zasadzie “czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”?
Bo jest postacią z opka pozbawioną zdolności racjonalnego myślenia i podejmowania decyzji opartych na jakichkolwiech logicznych przesłankach? Just sayin’.


"Chcesz wziąć udział w naszym treningu??"  Podskoczyłam jak oparzona, "no pewnie "-"w dżinsach????" zaśmiał się Kamil, "niewygodnie ci będzie" .
Mary Sue nawet w miniówce by dała radę, zgarniając przy okazji najwyższe noty za, ekhm, styl.
Cztery pytajniki - to już objaw głupoty.


Poleciałam się przebrać - nigdy w życiu nie miałam takiego tempa, po trzech minutach stałam przed nim zwarta i gotowa do ćwiczeń.
Miała w szafie kolekcję profesjonalnych kombinezonów do skoków czy jak?
Na zaś!


"Boże Stoch skąd ty ją wytrzasnąłeś" - zapytał nagle trener." A co???" Kamil przestał robić przysiady - "ona ma chyba ADHD, albo wpadła do kociołka z RedBullem (Element Komiczny - ding!), ten dzieciak jest nie do zdarcia.   Małe to to takie, a zadziorne, wyobraź sobie, że kopnęła w kostkę starszego i większego od siebie chłopaka z grupy Juniorów, bo jej powiedział, że jest mała,ruda i wredna i że nie nadaje się tutaj, po czym obróciła się na pięcie i pobiegła dalej".
“Taka niesubordynacja to coś, czego szukam u każdego sportowca!”
Taaa, i to jest coś, co może imponować dziewczynkom marzącym o karierze sportsmenki. Możliwość dokopania starszemu chłopakowi.


Kamil zaśmiał się tylko -" będzie miała charakterek".
Noo, na razie jest wyjątkowo płaską postacią, ale dzięki za odrobinę nadziei, Kamil.


"No twarda jest, skręciła kostkę a mimo to ćwiczyła jakby nic się nie stało." rzucił trener.
“Co prawda zerwała przez to torebkę stawową i nie zobaczymy jej przez najbliższych kilka tygodni, a jej matka nas zabije, ale TEGO SZUKAM U KAŻDEGO SPORTOWCA!”
Szukania oszczędności w ubezpieczeniu zdrowotnym!


Na treningu była (polonistka aŁtorki, ale jak zobaczyła, jak ta traktuje interpunkcję i dialogi, odeszła w kąt, by cicho zapłakać), krótka rozgrzewka, nie sądziłam, że chłopacy są tak wredni i podli, jakiś pajac próbował podstawić mi nogę po tym jak kopnęłam w piszczel jego kolegę
A powinien nadstawić drugi policzek! A raczej piszczel.
Albowiem tak zostało napisane w… ehm… Zasadach Opkowego Uniwersum?


skręciłam stopę i poleciałam na ziemię, bolało jak diabli, ale nikt nie będzie popychał Simony Potockiej, wstałam i ćwiczyłam jakby nic się nie stało, chociaż noga puchła coraz bardziej, nie powstrzymał mnie nawet lekarz.
A trener patrzył na tę żenadę i stwierdził, że trafił na idealny materiał na mistrza olimpijskiego.


20 okrążeń dookoła sali, trzy serie po 10 pompek, ćwiczenia rozciągające,brzuszki, pajacyki, znowu biegi i tak przez 45 minut.
I wszystko z niestabilną nogą! 10-latka!
Rambo patrzyłby z podziwem na ten hart ducha.


Do domu wracałam posiniaczona i obolała ale szczęśliwa. Kamil chciał mnie zanieść, ale mu nie pozwoliłam, Potoccy nie pękają - zawsze mi to powtarzałeś tatku, pamiętasz?? (tak, to wtrącenie jest w innym kolorze, podejrzewam, że ma być to coś w rodzaju “teraźniejszej” rozmowy ze zmarłym ojcem. Jeżeli mamy się przez resztę opka obracać wokół tego pomysłu, to ja wysiadam i nie wracam)
9. Kamil - tragarz młodych skoczkiń
Albo aŁtoreczka próbuje analizować i akurat jej się spodobałeś *wink wink*


Rany boskie, co ci się stało" - zapytała mama widząc zabandażowaną kostkę i posiniaczone ręce,
Ręce? Dostawała po łapach za złe wybicia podczas symulowanych skoków?
Może aŁtorka myli piszczel z kością promieniową?


“NIC" powiedziałam krótko i poszłam do pokoju. Co miałam jej powiedzieć, że Kamil zabrał mnie na trening,???  Nieee, to nie był dobry pomysł
Lepiej będzie raz na zawsze przyswoić sobie zasady zapisywania dialogów i interpunkcję.


- "łaziłam po drzewach i zsunęłam się po gałęzi." - skłamałam.
Dodając cicho “UGA!”.
I to matkę na pewno bardziej uspokoiło. Co tam, że na treningu jest dorosły i z założenia odpowiedzialny facet, który ma czuwać nad dziećmi, lepiej niech po drzewach łazi.


"Boże dziecko, nie możesz mieć jakiś normalnych koleżanek i bawić się lalkami???? "  "Lalki są nudne, wolę samochody".
“Fajnie się wjeżdża nimi na drzewa”.
Simona jest tak męska, że obawiam się o jej nadchodząceo opkowe związki. Kto w nich będzie nosił spodnie i wymieniał klocki hamulcowe?


Tak, bardzo lubiłam psuć zabawki i patrzeć co mają w środku, w większości składałam je później do kupy.
Zwłaszcza rozprute pluszaki.
Wykapany polski mechanik samochodowy!


"Ten Kamil cię tak posiniaczył????" że też matka zawsze musi wyskoczyć z jakimś głupim pytaniem,"NIE!!!!"," to co się stało???", "nic,mówiłam już".  "Kamil mi nic nie zrobił, on jest ok".
19,5! Cudowny lot absurdu, styl chaosu i rozgardziaszu literackiego godny największych!
Zwal na Morgiego może? Jemu i tak już nic nie zaszkodzi.


Wzięłam prysznic i poszłam spać. Rano postanowiłam poćwiczyć wybicie z progu wieszając pranie - głupi pomysł wiem, ale załapałam bakcyla - cóż Panie Stoch, stworzył Pan potwora.
Chyba aŁtorka...
Tak czy siak, brawa za precyzję, wieszanie majtków w locie musi być nie lada wyzwaniem.


Rano kiedy Kamil szedł do szkoły zaśmiał się widząc jak wyskakuję z taboretu i próbuję złapać linkę zawieszoną sporo nad moją głową -  pomachałam mu tylko, jak przechodził, i wróciłam do swoich zajęć.
Muszę o to zapytać: Autostradko, czy ćwiczyłaś w taki sposób wyskok dosiężny do siatki? :) Może faktycznie jest to dobra metoda treningowa? Przynajmniej do czasu, kiedy taborecik się obsunie.
Albo sznurek nie zerwie...


Po szkole na treningu skoczków
"Jak tam ten twój mały rudzielec??" zapytał trener. Kamil parsknął tylko -" jak rano szedłem do budy (i tutaj trener powinien pacnąć Kamila w ucho za nazywanie szkoły “budą”, ale welcome to the another world. Zresztą, Migel, znasz jakiegokolwiek ucznia, który nazwałby szkołę “budą”? Bo ja nie. Takie rzeczy tylko w “Szkole życia”) wyskakiwała ze skrzynki (i kolejne pacnięcie, tym razem od Simony, za nazywanie taboretu skrzynką) na podwórku, chyba ćwiczyła wybicie z progu, bo tak jakoś podobnie to wyglądało". "Ja coś czuję, że ona nie da się tak szybko zniechęcić" - zaśmiał się Małysz(!!!), który ćwiczył razem z chłopakami
O ja pier...
Najwyraźniej Małysz uwielbiał trenować do sezonu razem z gimnazjalistami, było to dla niego potwierdzeniem męskości i opkowym obowiązkiem. Ew. PZN-u nie było stać na przygotowania w Austrii.
“Iza, dzisiaj znowu skoczyłem dalej niż ta 10-latka! Co na obiad?”


- "rozmawiałem z nią kiedyś (czego wszyscy czytelnicy opka byli świadkami... NOT!) i widziałem wyraz jej twarzy - zakochała się w tym. Jest ambitna - i jak na dzieciaka - cholernie zdeterminowana."
“Autorka sprowadziła mnie do roli czwartoplanowej postaci, wyjaśniającej, dlaczego Mary Sue jest taka wspaniała i osiągnie sukces w dalszej części opowiadania. Kill me”
Oczywiście, nikt nie bierze pod uwagę, że dzieciaki mają 1000 pomysłów na minutę, co chcą robić w życiu. I mnie też się w wieku 11 lat wydawało, że jestem zdeterminowana, a jakoś to Migel siedzi na prawie, a nie ja.
"No to mamy problem, co z nią zrobimy ????" Zapytał Kamil mając nadzieję, że ruda odpuści sobie treningi.
“Podeślemy kilka butelek wódki i miejmy nadzieję, że pójdzie śladem Mateusza Rutkowskiego”.
Albo niech naskarżą mamusi, że młoda trenuje te złe skoki.


"Ty ja przytargałeś, to teraz się nią zajmij???" - rzucił krótko trener (wykrzykując pytanie będące zdaniem oznajmującym) -" a co ja niańka jestem???".
Jesteś trenerem i masz obowiązek dbania o porządek swoich zajęć i kontrolowanie tego, kto na nie uczęszcza. Wysługiwanie się podopiecznym jest żałosne.
Może im się dużo takich dzieciaków pałęta i trener przestał ogarniać?


 Lubił tą małą, ale teraz już trener przesadził. "Ty ją przyprowadziłeś" -trener wzruszył ramionami - "powiedz jej żeby więcej nie przychodziła i tyle.".
“Ponieważ jestem najgorszym pedagogiem świata”.


"Taa, aha, już",Kamil nie miał serca odebrać dziecku marzeń
Przypomnijmy, Kamil sam był dzieckiem w 2000 roku, w którym dzieje się akcja opka. To zdanie w tym kontekście brzmi trochę… dziwnie. AŁtorka myli dorosłego Kamila z Kamilem-uczniem i wychodzi to słynne timey-wimey, które znam doskonale, choć oglądałem tylko dwa odcinki Doktora :)
Kamil jest już dojrzały duchem! Etap kupowania piwa na dowód starszego brata i podkradania tacie świerszczyków przeszedł w zerówce.


- "aaa, może sama się znudzi" - machnął ręką i wrócił do zajęć.
“Ciekawe, co tam wieczorem w tiwi…”
I pomyśleć, że tacy ludzie mogli trenować Ziobrów, Biegunów, Kotów...


Jak wracał z treningu ja wracałam ze szkoły więc spotkaliśmy się w połowie drogi. Dobrze, że przyszedł, bo znów musiałabym kopnąć jakiegoś chłopaczka, który mi dokuczał, a tak Kamil zrobił z nim porządek.
10. Kamil Stoch - najemny obijacz mord nielubianych znajomych.
(Wow, Simona taka męska i silna, uszanowanko)
Że tak znowu przypomnę tę gorszącą scenę - gdzie był, jak Morgi robił to, co robił?


Chodził do ostatniej klasy i od nowego roku szedł do liceum sportowego.
W wieku trzynastu lat? Geniusz ziemi zakopiańskiej!
Mówiłam, że szybko dorósł!


Szedł dość szybko bo musiał się jeszcze uczyć, więc dreptałam dzielnie za nim starając się nadążyć.  Opowiadał co robili na treningu a ja chłonęłam jak gąbka, każdy jego komentarz dotyczący techniki skoków.
Szkoda, że już nie starczyło sił na wchłanianie wiedzy o stawianiu przecinków, którą geniusz mał z pewnością w czubku narty.
Pamiętacie comma migrans? Przyjrzyjcie się uważnie, bo to już stadium schyłkowe, a rokowanie jest skrajnie niepomyślne.


 Był wkurzony, miał iść z kumplami na imprezę, a miał mnie na głowie - małą, drobną, rudą istotkę która wpatrywała się w niego jak w obraz - i jakby tego było mało, musiał ze mną ćwiczyć,
Cały dzień i noc z nią ćwiczył, że nie zostało czasu na grubą bibę 13-latków?
Musiał jak musiał. Kamil, pamiętaj, co mówił trener!


bo nie utworzono sekcji dziewcząt, z piętnastu ja zostałam sama i a za nic nie chciałam zrezygnować,
Skoro 14 innych dziewczynek też startowało do danej sekcji, to chyba nie była aka wyjątkowa z tym swoim zamiłowaniem do skakania, c’nie?
Chwila, było piętnaście kandydatek do sekcji narciarskiej, z których utrzymała się tylko Simona? Zupełnie jakby to było gdzieś wspomniane… wcześniej… Tak jak myślałem.
(“Z piętnastu ja zostałam sama” - Simona miała aż tyle osobowości? To by wyjaśniało niespójność wypowiedzi).


więc Kamilowi przypadła w spadku jeszcze jedna siostra.
Taka przybrana przyrodnia.
W spadku po dziadku Tajnerze.


 Ale nie wkurzał się, w tej małej rudej odnalazł siebie sprzed kilku lat,
Brzmi jak przemowa zgryźliwego starszego pana.
Wyobraziliście sobie, jak ja, małą, rudą Kamilę kopiącą Małysza po kostkach? :)


tak samo błyszczały mu oczy,  z tak samo rozdziawioną buzią stał i patrzył na starszych skoczków,i jak się później okazało, podobnie ćwiczył wybicia z progu skacząc z tapczanu.
Tapczan z pewnością jest bezpieczniejszy niż taboret, trudniej go wybić spod nóg.
Ale jak ma sprężyny, to to oszustwo!


Pamiętniczku, wczoraj byłam na drugim treningu, nudy yyy,
Co to za postawa? Przecież skoki są wow, wow, takie fajne! Może jej za łatwo idzie?
Literka się omsknęła. Temu opku.


znów to samo, bieganie, skakanie, rozciąganie i ćwiczenia kondycyjne, wrrrr, ja chcę już założyć narty. IEEE,
Dobra, jeżeli nie jest to onomatopeja, to w takim razie to akronim. Irytujące, Emocjonalne Epatowanie… Ech.
I Eastern Equine Encephalitis? Sorry, moje studia mnie totalnie ograniczają.


no tak, ja przecież nie mam nart, a te cholery mi nie pożyczą.
Nie pożyczą, bo narty się dobiera do wzrostu, a ty im co najwyżej do pępków sięgasz.
A szkoła nie ma na składzie jakiegokolwiek modelu, a zwłaszcza dla kobiet, w końcu przyszła gwiazda nie będzie trenowała na byle deskach.


No to mamy problem.
Moja pierwsza myśl po spojrzeniu na treść opka.
Mnie wystarczył sam wygląd.


 Dobra, później będę się tym martwić, teraz muszę lecieć do domu, odrobić lekcje,posprzątać i iść spać, bo jutro zajęcia mamy na ósmą, więc warto się wyspać.  Niestety. Dom Barańskich to drewniana góralska chata, więc nie tak łatwo ją sprzątnąć.
Uwielbiam tę manierę opisywania każdemu dokładnego planu swojego (nudnego) dnia bez pytania. Przecież każdy chce wiedzieć, że o 15:07 odkurzałaś dywan, a o 17:43 jadłaś bigos.
Jak się chce, to i Morgensterna można przeskoczyć. Nie ma usprawiedliwiania się!
(Niestety, trzeba sprzątać, niestety, trzeba iśc spać czy niestety, warto się wyspać?)


Ok, miałam pomagać w domu - ale szorować wielką szczotą drewnianą podłogę to już przesada.
Tym bardziej, że nikomu nie zależy na uszkodzeniu nawierzchni. Z tego, co wie, drewnianej podłogi raczej się nie szoruje, ale najwidoczniej...
Może u nich jest tak brudno, że trzeba skrobać?


Oczywiście pomysł mojej kuzyneczki Lauruni, zemsta za to, że Kamil ja olewa.
… aha, czyli kuzynka nie dość, że zołza, to jeszcze celowo czyni wbrew obowiązkom domowym. Szykuje się postać gorsza od Pol-Pota i Lexa Luthora razem wziętych.
A nawet od samej Sally Spectry.


No tak, bo to moja wina, ze jest głupią pindą i wygląda jak piętnaste dziecko ciecia.
“Szanuj bliźniego swego jak siebie samego” - powiedział jakiś zramolały i nieaktualny klasyk.
“Chyba że jesteś gimnazjalistą, wtedy nie szanuj nikogo, z samym sobą na czele”.


 Ale dobra, niech jej będzie, ciotka dała nam dach nad głową, możemy u niej mieszkać, żywi nas, pomaga mamie znaleźć pracę, ciocia jest fajna, tylko te jej dwa nieudane doświadczenia (chemiczne?) noszące imiona Laura i Beata. Wstrętne rozwydrzone pannice. Leniwe pindy którym wydaje się, że młodsza kuzynka będzie ich popychadłem, o nie moje kochane, nie ze mną takie numery.Ja wam pokażę.
Czekajcie, już czytałam takie opko… Chyba na brueder-grimm.blogspot.de
Trzeci rozdział, a na razie tyle pokazała… Ani skakania, ani porządnej kłótni z rodziną, co najwyżej wykorzystywanie młodego Stocha do prac wszelkich. Póki co opko przypomina Artura Szpilkę: dużo mówi o tym, co zrobi, ale rzadko kiedy przechodzi do rzeczy.


- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,aaaaaaaaaaaaaa, aaa aaa,aaa aa pająk, pająk, zabierzcie go, ratunkuuuuuuuuuuuuuu aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - Laura podskakiwała i wydzierała jak opętana,strzepując z włosów olbrzymiego krzyżaka.
Dzięki, gdyby nie mnogość liter “a” i “u” w życiu nie wczułabym się w atmosferę.
(Mamusiu, wystarczyło przeczytanie tego fragmentu, by wróciłć do czasów gimnazjalnej pisaniny na Gadu Gadu, ech, młodość… ekspresja… interpunkcja...)



Obudziła oczywiście cały dom swoimi wrzaskami więc między siostruniami wybuchła kłótnia, bo Beata z kolei lubiła się wyspać i potrzebowała do tego grobowej ciszy (to chyba mieszkała na Orlej Perci, choć tam też ludzie łażą).
-Zamknij się idiotko - warknęła na nią Becia.  
-Sama się zamknij pierdolona pokrako, ciekawe gdybyś ty obudziła się z wielkim pająkiem na włosach, czy byłabyś cicho -  próbowała laczkiem (Poznań, Poznań w Zakopanem!) zabić pająka, ale ten był szybszy i wlazł w jakąś dziurę w podłodze unikając tragicznego losu.
Cóż, lepiej być zmiażdżonym laczkiem niż wysłuchiwać tak pokracznych dialogów.


 Hi hi,Miętus miał świetny pomysł z tym pająkiem, dobrze ze stworzonko zdążyło uciec, bo dwie godziny go łapaliśmy.
Krzysztof, pająki gonisz, bierzesz udział w obrzydliwych zabawach, a kwalifikacja olimpijska?!
Dwie godziny? W tym czasie zdążyliby znaleźć 7 wolniejszych pająków do złapania, czemu ten był wyjątkowy?
Udając, że nie wiem o co chodzi wylazłam z pokoju przecierając zaspane oczy
 - łeeeee(b mi pęka od tych onomatopei), co się dzieje?? ktoś się włamał????
- nie, powiedziała mama -Laura wystraszyła się pająka.
O co (jak podejrzewam) chodziło aŁtorce:
- NIE, POWIEDZIAŁA: MAMA!!! - Laura wystraszyła się mówiącej pajęczycy, która uznała ją za rodzicielkę.


-Pfiu, prychnęłam, też coś - mały pajączek i tyle wrzasku????
Nie zadziwia Cię gadająca pajęczyca?!
Może myślały, że to on wrzeszczał?
-Zamknij pysk gówniaro (rodzina, ach, rodzina), to była olbrzymia tarantula, mutant jakiś, a nie żaden malutki pajączek - wydarła się Laura.
- Nazwała mnie mamą i chciała, żebym czytała jej komiksy o Spidermanie!
A nad łóżkiem powiesiła sobie plakat z Aragogiem.


Usiadła w kuchni na krześle i podkuliła nogi, oświadczywszy
O szlag...
BUM BUM OKROPNY IMIESŁÓW FATALITY!


, że nie zejdzie, póki ta bestia nie zostanie zabita.  
-Laura, nie odzywaj się tak do Simony - upomniała ja mama ,a poza tym, jak chcesz to sama sobie zabijaj tego pająka, Sim rano idzie do szkoły i musi się wyspać.
Jak wynika z zapisu dialogu, aŁtorka na chwilę wtrąciła się do własnego tworu i upomniała najmniej lubianą postać. To ma sens.
-Dobrze Ciociu - przepraszam - zaćwierkała słodko
I patrzcie, jeszcze przeprosiła za swój wtręt do fabuły. Lubię grzeczną młodzież.
(- Dobrze, Ciociu! Moja pajęczyca teraz słodko zaćwierkała!)
Z wielkiej litery zaćwierkała!


- sorki młoda- wystraszyłam się (kto by się nie bał tak ohydnego dialogowania), pogłaskała mnie po głowie udając najlepszą kuzynkę świata. Jędza. Wróciwszy do pokoju wyjęłam z szuflady zdjęcie taty, w mundurze z bronią
Od kiedy na zdjęcia i ramki zakłada się mundury? To jakaś moda ze Stanów na upamiętnienie poległych na polu chwały?


, tylko to mi zostało - byłbyś ze mnie dumny - powiedziałam i pocałowałam obrazek.

“Dziękuję, że wpajałeś we mnie podstawowe wartości: kopanie kolegów po kostkach, pająki we włosach i bezczelność”.