#43 - Sezon na Leszcza albo szatan z polskiej kadry cz. 1

|

Kochani! Po krótkiej nieobecności... <szturch> Dobrze, po pewnym czasie braku odzewu z naszej strony, no ale co poradzicie, skoro jesteśmy tacy zapracowani... <szturch szturch> No dobrze! Po niewybaczalnie długim czasie, w którym na blogu nie pojawiła się ani jedna notka i jest nam z tego powodu niewymownie głupio, wracamy z końską dawką materiału śmiechogennego! Tak jak obiecywaliśmy, na analizatorski ruszt zostało wrzucone (pierwsze w historii Szalikowców!) opowiadanie o polskich chłopakach zarabiających na chleb i kawior w Zagłębiu Ruhry. Nawet nie podejrzewacie, w co można wpakować Lewego i Kubę w warunkach opkowych: zdrada, choroba, babcia dobra na wszystko, wokalista Leszczów, hipertrener reprezentacji Polski, wydumane intrygi i opanowanie ludzkich umysłów przez tabloidy... Mamy nadzieję, że po lekturze będzieci czuli się znacznie lepiej niż Sławomir Peszko po wieczorze kawalerskim Lewandowskiego!

(od razu zaznaczam, że druga część jest póki co w przygotowaniu; jeśli spodoba Wam się nasze obecne dzieło, po prostu piszcie - zmobilizuje nas to do pracy :) )


Migel


PS. Wciąż jestem beznadziejny w formatowaniu tekstu. 


Przedstawienie postaci:
Nina Serafińska- 26 latka, psycholog sportowy, córka nowego prezesa PZPN

Do tej pory boChaterki albo były spokrewnione z szychą, albo miały fuchę, która przybliżała je do Obiektu Uczuć (albo miały farta, że akurat je trafił Imperatyw), a tu widzę pełen serwis.
Bo jak już tworzyć kalkę Bold and Beautiful, to na pełnej... to znaczy na całego.

Adam „Colin” Serafiński- 49 letni były trener AC Milan i Chelsea Londyn, świetny szkoleniowiec, nowy prezes PZPN, wdowiec, ojciec Niny.
Wierzcie albo nie - PZPN zatrudniło Colina Firtha. Romanse mamy w pakiecie.

Marcin Wasilewski, 32letni przyjaciel i kuzyn Niny, piłkarz reprezentacji
Mało, że “psycholog sportowy”, mało, że córka Colina Firtha, który został właśnie szkoleniowcem naszej repry - dajmy jej Wasyla w prezencie, niech dziewczyna ma pewność, że Błaszczu (oraz cała męska populacja w opku, poza rodziną) zwróci na nią uwagę.

Karolina Harkness de domo Majewska- 38 letnia rzecznik PZPN’u. Wdowa po zabitym w Iraku poruczniku Jacku Harknessie.
<czyta uważnie>
<hamuje napad śmiechu>
<jeszcze raz czyta>
<nie wytrzymuje>
Kochana, jeśli mówimy o tym panu, to obawiam się, że nie dość, że zabity nie został (spojler alert dla nowowhovians: jest trochę nieśmiertelny. A nawet trochę bardzo), to pewnie teraz siedzi w kantynie rodem ze Star Warsów i zarywa do jakiegoś trójokiego aliena. Sorry.

Łukasz Piszczek-28 letni obrońca Borussi Dortmund i Reprezentacji Polski. Jeden z trójkąta Dortmundzkiego
Słyszałam, że często z nadmiaru emocji giną w nim polscy dziennikarze.

WCIĄŻ TYLKO CIEMNOŚĆ, WCIĄŻ TYLKO CISZA…
NIE MA PORANKÓW, JEST CIĄGŁY MROK..
WCIĄŻ WIDZĘ POSTAĆ RYSZARDA KALISZA...
WZIĄŻ CZUJĘ JEGO OCIĘŻAŁY KROK...
LECZ MOGĘ CI PRZYSIĄC, ŻE ZNAJDĘ ODPOWIEDŹ,
ŻE BĘDĘ JEJ SZUKAŁ DO KOŃCA MYCH DNI…
TAK, TO PRZYGODY WIELKIEJ ZAPOWIEDŹ,
BEZ CIEBIE NIE IDĘ” W NOCY MI SIĘ ŚNI...

Przydałby się “ten dorosły” z dawnej piosenki Ani Mru Mru, co “jako jedyny potrafi rymować”.

(Nie bójcie się, tylko pierwsze rozdziały są pisane Capslockiem, potem ten karygodny wybryk natury ustępuje normalności
Jakby to kogoś interesowało - mój wykładowca od patofizjologii swoje prezentacje pisze capsem, a na dodatek używa przy tym minimum 8 wykrzykników. Mam wrażenie, że cały wykład na mnie krzyczy).

JAKUBOBUDZIŁ (rety - przez moment zastanawiałam się, kogo to UB budziło) W SALI POOPERACYJNEJ W FUNCHAL, GŁÓWNYM MIEŚCIE MADERY.  POKÓJ WYPEŁNIAŁ  ZAPACH MEDYKAMENTÓW A STERYLNE SPRZĘTY LŚNIŁYSREBRZYŚCIE. KOŁO JEGO ŁOŻKA NIE BYŁO NIKOGO, CZUŁ TYLKO NIEOPISANY BÓL,KTÓRY UNIEMOŻLIWIAŁ MU PORUSZANIENOGAMI.
I przyzwoitą edycję tekstu.
Słabe sterylizatory w życiu widziałam, bo po żadnym sprzęty nie “lśniłysrebrzyście” :(.

SPIERZCHNIĘTYMI USTAMI, CHCIAŁODEZWAĆ SIĘ DO POSTACI ŚPIĄCEJ NA FOTELU W ROGU, SALI, ALE NIE MÓGŁ WYDOBYĆGŁOSU.
Nieznośna zbędność przecinków. Przez nią głos zamiera nawet najtwardszemu zawodnikowi.
Ale przynajmniej wiemy, jak śpiąca postać miała na imię.

POGRĄŻAŁ SIĘ W ROZPACZY, KTÓRA WCIĄGAŁA GO NA DNO, CORAZ GŁĘBIEJ IGŁĘBIEJ. NIE PAMIĘTAŁ WYPADKU, OSTATNIĄ RZECZĄ, JAKĄ ZAPAMIĘTAŁ BYŁOWYSREBRZONE KSIAŻYCEM (książęcym księżycem? Zajmującym się galwanizacją na dodatek), JASNE CIAŁO ŻONY, ZŁĄCZONE Z CIAŁEM LATYNOSA.
Co Kropelka sklei, sklei...

POCZUŁ BÓL W KLATCE PIERSIOWEJ, TAK JAKBY SERCE UMIERAŁO OD ŚRODKA.
Z medycznego punktu widzenia serce nie umiera tak, jak człowiek, a jedynie zmniejsza częstotliwość uderzeń aż do fajrantu, ale rozumiem - chodzi o Przekaz i Emocję.
Zabrałeś mi okazję do medycznego nerdowania!
Cścho! Chcę pokazać, że znam się nie tylko na przebijaniu piłki przez siatkę!

TYDZIEŃWCZEŚNIEJ…
-CAŁY CZAS OD KOŃCA EURO SPĘDZASZ W POLSCE!- ŻALIŁA SIĘ ANITA BŁASZCZYKOWSKA,MALUJĄC DŁUGIE PAZNOKCIE NA WŚCIEKŁY RÓŻ.
Nieszczepiony od kilku dobrych lat.
- Wciąż czekam na obiecane bilety dla rodziny od Związku! - odpowiedział równie wściekły piłkarz. (Oj, takie głupie naigrywanki).

- NALEŻĄ NAM SIĘ WAKACJE A TY NIC! MAMDWADZIEŚCIA CZTERY LATA, NIE BĘDĘ GNIŁA W DOMU!- SARKAŁA DALEJ.
KUBAODERWAŁ SIĘ OD KARMIENIA ICH DWULETNIEJ CÓRECZKI OLI.
<przeciera oczy ze zdumienia>
Rozumiem, że leniwa mamusia na wakacjach według swojego mniemania tylko leży i pachnie, ale żeby aż do TEGO doszło...
Wiesz, w “Doctor who” pojawił się Sontarianin-pielęgniarka, który potrafił produkować “niesamowite ilości płynu laktacyjnego”, ale po Kubie się takich właściwości nie spodziewałam.

-WIESZ, ŻE ODPOCZYWAM W TRUSKOLASACH.
-JA TUTAJ GNIJĘ JUŻ OD KOŃCA MAJA A TY NAJPIERW BYŁEŚ NA ZGRUPOWANIU, POTEMUDAWAŁEŚ, ŻE BIEGASZ PO BOISKU A TERAZ TWOJA BABCIA TRZYMA NAS TUTAJ!
Zamknęła ich w komórce pod schodami.
- Mam dwadzieścia cztery lata, wieczne pretensje o nic i nie potrafię dogadać się z mężem nawet na temat wypoczynku! Zaraz...

-MYŚLAŁEM, ŻE LUBISZ BYĆ W POLSCE?!
-  PIEPRZĘ POLSKĘ, ALBO JEDZIEMY NA WAKACJE,ALBO JA SAMA WRACAM DO DORTMUNDU!- POWIEDZIAWSZY TO TRZASNĘŁA DRZWIAMI. MAŁAOLIWKA POPATRZYŁA NA OJCA BŁĘKITNYMI ŚLEPKAMI, TAKIMI SAMYMI JAK U MAMY, ALEBEZ ZŁOŚCI I IRYTACJI.
I wciąż nie mogąc się oderwać od tatusinego cyca.
Mam nadzieję, że nie odziedziczyła po mamusi Opkowego Focha z Powietrza, bo w przeciwnym razie Kuba nie wytrzyma do mundialu w Rio.

DOPOKOJU WSUNĘŁA SIĘ BABCIA FELICJA Z TACĄ CIASTECZEK. KUBA STAŁ PRZY OKNIE ZMAŁĄ OLĄ W RAMIONACH, ŚPIEWAŁ JEJ KOŁYSANKĘ, TĄ SAMĄ, KTÓRA KOIŁA JEGO ŁZY WDZIECIŃSTWIE
Vorwärts BVB,
auf gehts ihr schwarz-gelben,
gewinnt für uns das Spiel heut
und werdet unsere Helden!
Już żadna łza nie będzie samotna!
(A wszystkie smutki będa osuszone jak należy)

-KOCHASIU, TWOJĄ ŻONĘ GŁOWA BOLI CODZIENNIE ODKĄD WRÓCIŁEŚ Z WARSZAWY. MARTWIĘSIĘ O WAS, MYŚLĘ ŻE POWINNIŚCIE POROZMAWIAĆ. WIESZ, ŻE TAKIE NAPIĘCIA NIE SŁUŻĄMAŁŻEŃSTWU.
Babcia mówiąca “Kochasiu”? Cóż, to bardziej prawdopodobne niż romans z... Ale nie uprzedzajmy faktów.
I ewidentnie wygląda na to, że chce porozmawiać o życiu płciowym wnuka.

- BABCIU, CZY MOGŁABYŚ ZAOPIEKOWAĆ SIĘ OLĄ? 
- PRZECIEŻ WIESZ, ŻE ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ.- ODPOWIEDZIAŁA JEGO DRUGAMATKA.
Ja wiem, jaki aŁtorka miała zamiar, ale znając historię Kuby, dziwnie się czyta wtrącenia odnośnie jego stosunku do babci. Już lepiej było to przemilczeć.

(Kuba postanawia zabrać fukającą żonę na Maderę na zasłużony urlop po udanym... po prostu po Euro)

ANITA LEŻAŁA WYCIĄGNIĘTA NA LEŻAKU W PRZYHOTELOWEJ PLAŻY POPIJAJĄC CUBA LIBRE Z WYSOKIEJ SZKLANKI.
<zastanawia się nad wbudowaniem leżaka w piasek i dochodzi do wniosku, że ci Portugalczycy poza niezłymi winami mają też ciekawą technologię>

NA JEJ TŁUSTYCH OD OLIWKI NOGACH (a to już wiem, skąd się biorą masywne uda... Czyli mogę obwiniać rodziców za smarowanie mnie oliwką w latach niemowlęcych? Dzięki, mamo, teraz muszę biegać) SPOCZYWAŁ MAGAZYN O MODZIE, Z KTÓREGO OKŁADKI UŚMIECHAŁO SIĘ PORTUGALSKIE BOŻYSZCZE CRISTIANO RONALDO. PANI BŁASZCZYKOWSKA UŚMIECHNĘŁA SIĘ DO CZŁOWIEKA Z OKŁADKI I UPIŁA ŁYK NAPOJU.
Będziesz mój, tak mówi Imperatyw unoszący się w żarze”
O ile się gdzieś po drodze kapitan Harkness nie wtryni.

TYMCZASEM JAKUB ZBLIŻYŁ SIĘ OD TYŁU DO LEŻAKA, NA KTÓRYM SPOCZYWAŁA JEGO MAŁŻONKA I NACHYLIŁ SIĘ CHCĄC POCAŁOWAĆ JĄ. W OSTATNIEJ CHWILI ODSUNĘŁA USTA, TAK JAKBY SIĘ BRZYDZIŁA.
- ZASŁANIASZ MI SŁOŃCE!- MRUKNĘŁA NICZYM OBRAŻONA DIVA.
A nawet jak obrażony Diogenes. Co jak co, ale tej parze nie pomoże nawet Cosmopolitan.
A pisali, że 69 tricków z użyciem folii aluminiowej wniesie do każdego związku wiele namiętności!

- MOGŁABYŚ OKAZAĆ MI WIĘCEJ UCZUCIA, ZACHOWUJESZ SIĘ JAK ZIMNA SUKA! (mamy i takie na wydziale, hehe)- WARKNĄŁ ROZWŚCIECZONY, ALE NA WIDOK JEJ WIELKICH LAZUROWYCH OCZU NADBIEGAJĄCYCH ŁZAMI (tup, tup, tup), ZAKLĄŁ SZPETNIE W MYŚLACH.
Cholera, zapomniałem, że na potrzeby opka ucięto mi...”

- JAK MOŻESZ?- ZERWAŁA SIĘ JAK OPARZONA. SZKLANKA WYPADŁA JEJ Z RĄK TŁUKĄC SIĘ NA SETKI DROBNYCH KAWAŁECZKÓW, KTÓRE LŚNIŁY TERAZ JAK DROBINKI LODU.
Albo szklanka była robiona przez Chińczyków, albo Jakub wybrał sobie za żonę koleżankę Anety Florczyk!

LODOWA PIĘKNOŚĆ”- TAK NAZYWALI ANITĘ KOLEDZY KUBY. NIKT JEDNAK OPRÓCZ ROBERTA, KTÓRY JAWNIE OKAZYWAŁ JEJ NIECHĘĆ NIE ŚMIAŁ PRZY BŁASZCZYKOWSKIM POWIEDZIEĆ SŁÓW PRAWDY. A BYŁA ONA BOLESNA, MŁODY PIŁKARZ NIE RAZ PO ŚLUBIE ŻAŁOWAŁ, ŻE POKOCHAŁ ANITĘ MIŁOŚCIĄ Z POCZĄTKU OSZAŁAMIAJĄCĄ, ALE JEDNAK MOCNO DESTRUKCYJNĄ.
W sensie, że to on wpływał destrukcyjnie na cały związek? Eeeee...
On zadziałał destrukcyjnie na nią, a potem ona na niego. Sprzężenie zwrotne dodatnie.

KOBIETA NICZYM BLUSZCZ OSACZYŁA GO I SPIJAŁA ZEŃ RADOŚĆ I CHĘĆ DO ŻYCIA (to nie brzmi jak bluszcz, raczej jak tasiemiec). DZIĘKI NIEJ Z CZŁOWIEKA POGODNEGO, WALCZĄCEGO O SIEBIE I RODZINĘ, STAWAŁ SIĘ ZGORZKNIAŁYM TWOREM, POPADAJĄCYM W BEZNADZIEJNY LEJ.
Taki?
Upraszającym się bez końca o bilety dla rodziny, tja, tja... “tworem”, Matko Borska!

-Idiota!- warknęła Anita.- Podły kretyn! Traktuje mnie jak domową kuchtę, dałam się namówić na dziecko a on nie potrafi poprowadzić drużyny do zwycięstwa (a jedno z drugim ma tyle wspólnego, że...?). Wymęczony gol i porażka z Czechami! Powinnam być żoną kogoś takiego.- postukała wylakierowanym paznokciem w okładkę magazynu.
Pierwsza na świecie WAG, która bardziej niż stanem konta męża przejmuje się jego wynikami? We wszystko mogę uwierzyć, ale nie w TO!
E tam, kręcą ją chłopcy-żelikowcy.

- Hola!- odezwał się za jej plecami męski głos, poczuła zapach piżma i cytryn.
New fragrance by Cristiano Ronaldo?

Odwróciła się i zajrzała w niewiarygodnie ciemne oczy latynosa.
- Hola.- zatrzepotała rzęsami.
- Widziałem przed hotelem, jak kłócisz się z mężem. Czy to był Jakub Bła…Bła…
- Błaszczykowski.- pomogła mu wymówić.- Tak ten nieudacznik to mój mąż.
Tak, bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka.
Momentami czuję się jak w Świecie według Kiepskich. Albo Bundych.

- Czy mogę ci jakoś pomóc?- zniżył głos, upadabniając się do polującego drapieżnika. Jego mruczando murmurando wywarło na niej wielkie wrażenie.
Soft kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod nosem.
Boją się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean.
Może masaż relaksujący?- zapytał z pozoru niewinnie, lecz Anita wiedziała o co chodzi.
- Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem? bejcą? galwanizacja? znowu?) jak tors greckiego bożka. Bożka pożądania i mrocznego seksu!


Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów.

- Więc chodź moja malutka…- przybliżył się do niej, tak że zobaczyła dokładnie jego idealnie wyżelowane kosmyki włosów.
<parsk> Czyli żona Błaszcza musiała być wyższa od Ronaldo  co najmniej o głowę!
Albo Krystyna zapuścił kudły. Wiecie, jedno z wymagań uprawiania mrocznego seksu.

Sunęli powoli po korytarzach hotelowych (toczyli się po dywanie?), przystając co rusz, by skradać sobie pocałunki. Ronaldo w pocałunkach był takim wirtuozem jak na boisku,wiedział jak sprawiać przyjemność. W ferworze pożądania wsunęli się do apartamentu Błaszczykowskich i padli na łóżko pogrążając się w namiętności.
Tak na zasadzie “Hey, I just met you and this is crazy”?
To było prostsze... bardziej prostackie, niż myślałem. To teraz czas na Wielką Traumę i Wielkę Tró Loff.

Ten widok wyrył się pod powiekami Jakuba, raniąc go boleśnie.
Techniki tatuażu również idą do przodu!

Ostatnią rzeczą jaką pamiętał to ogłuszający ból, gdy spostrzegł wtulone w siebie ciała kochanków, pośród splątanej pościeli (i zbędnych przecinków). Z niemym krzykiem (screaming internally?) na ustach bez zastanowienia wybiegł na ulicę, nie bacząc na otoczenie. Wtedy poczuł jak do cierpienia duszy, dołącza się cierpienie ciała i zapadł w bezświadomość.
Zapadłem w bezsłowie. Do cierpienia duszy dołączyło ważkie pytanie: czemu właściwie JB zemdlał?
Bezmóżdże go zap... napadło.

Teraz wiedział już gdzie jest…Z cienia pod oknem wyłoniła się babcia Felicja (pewnie była w cichociemnych) a do pokoju szpitalnego wsunął się także Robert, przytulił Felicję, która dziękowała Bogu za dar życia dla ukochanego wnuka.
Zabrzmiało to tak, jakby Lewy był Bogiem.
JB był w śpiączce przez widok zdradzającej go aktywnie małżonki? Chłopie, jak Ty wytrzymujesz stres meczowy?!

Jakub dochodził do zdrowia po ciężkim złamaniu miednicy, gdy tylko było to możliwe, rodzina zorganizowała transport sportowca do domu w Truskolasach a na zabiegi miał być dowożony do Częstochowy, oddalonej o 30 km od miejscowości, gdzie się wychował.
Stop! Jak złamał tę miednicę? Podczas upadku na ziemię? Sama się złamała na widok wiarołomnej? Mikrouraz pomeczowy? Poza tym wydaje mi się, że miednicę raczej ciężko złamać, ale w końcu Kuba już tyle sobie poskręcał podczas kariery...
<załamuje ręce do samej ziemi> Przecież żeby złamać miednicę, to musiałby z wysokości drugiego piętra spaść. Już nie wspominam, ile innych kości by przy tym pogruchotał.
No właśnie, no właśnie!

Anita ostatecznie porzuciła chorego męża na rzecz nowego kochanka Cristiano i pod nieobecność rodziny( która w tym czasie była w Funchal przy jego łóżku) (a zdanie temu była w Polsce, w Truskolasach) zabrała swoje rzeczy. Nie zabrała córki,gdyż mała Ola byłaby jej zawadą na ścieżce rozrywki.
W międzyczasie pewna znana matka-Polka, którą czeka niedługo kolejne przesłuchanie na Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Katowicach, uśmiecha się pod nosem i myśli sobie: “Moja krew!”
Ale bardziej się z niej nie dało bad guy’a zrobić.

Babcia Felicja strzegła spokoju wnuka niczym Piłsudski wjazdu Bolszewikom do Warszawy
I tu, i tu zostały poniesione ofiary w ludziach.
(Wjazdu bolszewikom... pewnie na Ładach)

Robert Lewandowski jego przyjaciel i brat Dawid,zorganizowali ochronę przed wścibskimi paparazzi i tabunami fanek, które chciały pocieszyć piłkarza
...jak fanki w galopie...
Pocieszyć, hje, hje...

TYM CZASEM W POLSCE WYBUCHA SEKS AFERA, KTÓREJ GŁÓWNYM BOHATEREM JEST PREZES PZPNU GRZEGORZ L ORAZ JEGO WRÓG- KIEDYŚ PRZYJACIEL Z BOISKA- JAN T…

<otwiera oczy ze zdumienia>

NIEEEE! MOJA WYOBRAŹNIA ZACZĘŁA PRACOWAĆ! PO TYSIĄCKROĆ! NIEEEEEEEEE... <płacze>
O, i TO jest piękny materiał na opko! Czemu żadna aŁtoreczka o tym nie pomyśli?

OBAJ PANOWIE NA ZAKRAPIANEJ IMPREZCE U ZDZISŁAWA BUNGA BUNGA KRĘCINY POSZLI W TANGO Z NIELETNIMI PROSTYTUTKAMI.
Łe, a już myślałam, że ze sobą.
<próbuje wydrapać sobie oczy i zapomnieć o tym, co przeczytał>

Ja... chcę... żyć...

MICHAEL PLATINI (znany fan Michela Ballacka) STANOWCZO POTĘPIŁ GRZEGORZA L I DAŁ ZIELONE ŚWIATŁO NA ZMIANY W ZWIAZKU. (Chyba swoim. Ta-ak, to on o tym decyduje...) TOMASZEWSKI Z HUKIEM WYLECIAŁ Z PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI, PREZES KACZYŃSKI PO ZOBACZENIU MATERIAŁU WIDEO ZAPŁAKAŁ GORZKO.
Żałosne “quaaaak” niosło się po ulicy Wiejskiej.
Tak jak jaaaa-a-a-a-a... <chlip>

Nowy zarząd PZPN kolektywnie zagłosował (i indywidualnie wybrał), iż  Prezesem ma zostać były trener AC Milan i Chelsea Londyn, wybitny szkoleniowiec, kształcony poza granicami naszego kraju, Adam Serafiński przez Włochów i Anglików nazywany sir Colinem.

No paczcie Państwo, taka wybitna persona w europejskim futbolu, a został dopiero teraz odkryty przez swoją ojczyznę jak Piętaszek przez Robinsona albo Mowgli przez swoich ziomków. I absolutnie nikt w kraju nawet nie zająknął się, by sprowadzić geniusza boisk Starego Kontynentu do kraju jako, czy ja wiem, selekcjonera kadry? Ja rozumiem, że mówimy o polskiej piłce, gdzie normalnośc jest stanem wyjątkowym, ale wszystko ma swoje granice...
Oj tam - najpierw kariera zagramanicą, potem “Dziennik Bridget Jones”, a na końcu polskie bagienko.

Powrót do kraju po dwudziestu latach emigracji był dla niego nowym wyzwaniem. Wraz z Adamem wróciła również jego córka Nina, która zdobywała wykształcenie w Cambridge

Lista, lista! Bohaterowie z wyższych sfer - jest! Wracają do kraju, by ojczyznę żywić i bronić - jest! Dziwne imiona - jest! Posmaczek światowości - jest! Czekam na śniadanie.

Dwudziestosześciolatka została zatrudniona jako jeden z psychologów sportowych w Reprezentacji Polski

PZPN: Fajnie, ślicznie, nepotycznie!
Jeden z - racja, w naszej reprze to każdy zawodnik powinien mieć z trzech.

Franciszek Smuda po nieudanym Euro zniknął z pierwszych stron gazet i razem z „Leśnymi Dziadkami”- jak kibice nazwali stary PZPN,odszedł w zapomnienie. (Kolejny dowód na fikcyjność dzieła...) Jego miejsce na razie zajął jeden z zastępców, ale sir Colin (xD) już zapowiedział wzmożoną aktywność w poszukiwaniu generała, chcącego poprowadzić Orły do wygranej w Mistrzostwach Świata.

Zapłacisz mi za monitor opluty kawą!

(od tej pory niemal każdy rozdział rozpoczyna tłumaczenie którejś z popularnych ostatnio piosenek. Czemu, jak, po co? W przypadku PZPN-u, nawet opkowego, trudno mówić o jakiejś logice poczynań)

Nina Serafińska wyszła z budynku lotniska im F. Chopina na warszawskim Okęciu. Lot z Londynu opóźnił się o godzinę, ale na parkingu podziemnym czekał na nią ojciec. Wyglądał niezwykle przystojnie w ciemno-szarym garniturze i błękitnej koszuli. Pomimo tego, że zbliżał się do pięćdziesiątki i od dziesięciu lat był wdowcem, kobiety nadal uganiały się za nim.
Ktoś kiedyś wspomniał, że przy okazji Colin jest trenerskim geniuszem i takie tam piłkarskie bzdety, ale my stawiamy na faktyczne priorytety: romansiki!
(Nie-do-końca)Polski Mourinho!

- Kochanie jak minął ci lot?- zapytał z troską.- Martwiłem się, że nie zdążę…
- Nic nie szkodzi i tak mieliśmy opóźnienie w Londynie wyprowadzili jednego pasażera, awanturował się, chyba był pod wpływem narkotyków. No ale nie mówmy o tym, jak sobie radzisz.
Dzień jak co dzień, samoloty są pełne ćpunów”

- Skarbie jest źle, nadal siedzi nad nami kurator, musimy pospłacać długi naszych poprzedników, zrobić dokładny audyt a tutaj już trzeba brać się za kolejne mecze eliminacyjne. Z Anglikami zremisowaliśmy, ale to nie jest sukces.- zafrasował się
Powiedz to tym, którzy wspominają Wembley.
Trzeba przyznać, że pan geniusz ma wysokie wymagania względem s-kadry...

Sam bym chętnie potrenował tą (a ja tę) drużynę, ale jak wiesz zgodziłem się zostać pierdzistołkiem, ale dzwoniłem do Janka.
Jan Mroczyński, był przyjacielem Adama i jednym z najlepszych szkoleniowców w Europie, właśnie skończył mu się kontrakt z FC Barceloną i postanowił ratować polską reprezentację narodową.

Kolejny urodzony na kamieniu polski talent, pomijany przez x lat w ojczyźnie.
Zaraz się okaże, że Bayern prowadził Józef Hajnowski, zastąpiony od niedawna Piotrem Guardioliczem.

Jest jeszcze jeden problem, skarbie.
- Jaki?
- Nasz kapitan…
- Co z nim?- dopytywała się, obserwując zmiany jakie zaszły w Warszawie, odkąd była tutaj po raz ostatni pięć lat temu na pogrzebie dziadka Emila.
- Miał wypadek pół roku temu na Maderze, potrącił go samochód.

I dopiero teraz mi o tym mówicie? Historia budowana gorzej niż atak pozycyjny reprezentacji...

Kontaktowałem się też z jego klubem, dwie godziny rozmawiałem z Jurgenem Kloppem, ale Błaszczykowski tam też nie zamierza wrócić. Myślę, że to psychika, podobno żona zdradziła go z Cristianem Ronaldem (ale polskiej deklinacji trzymała się wiernie, choć dziwacznie) dlatego wpadł pod rozpędzony wóz, ale on nie przyjmuje pomocy naszego psychologa, ani tego z Niemiec.
Ło tam, pod samochód się rzucić to żadna sztuka. Napisałabym coś o pociągu, ale nie uniknęłabym wtedy skojarzeń z Robertem Enke.
Jacy wszyscy są tutaj poinformowani o najdrobniejszych szczegółach, pewnie dzięki porannej porcji ichniego Pudelka.

(dowiadujemy się, że Kuba ma focha i ani myśli wyściubiać nosa z Truskolasów. Młoda Serafińska zamierza postawić Błaszczykowskiego... na nogi, rzecz jasna, w końcu jest świetnym psychologiem kadry).

Nina po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedzibyPZPN, na rozmowę z szefem psychologów (takim uberpsychologiem?) i zespołem, do którego miała wstąpić. Podrodze wykonała telefon do swojej najlepszej przyjaciółki Ani Rusowicz(córkisłynnej Ady Rusowicz).
Czy ktoś zamawiał gościnne cameo w tej telenoweli?
(Jak w tanim serialu TVN)
Z tą różnicą, że w serialach taki chwyt ma służyć promocji, a tutaj... spełnieniu marzeń aŁtorki?

Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem (w sensie takim, na które polują Winchesterowie?) i wszędziejej było pełno a płeć przeciwna kleiła się do niej, co panna Rusowicz wykorzystywałabardzo skutecznie (aż gubiła spację z tego pośpiechu. Litery też się kleiły). Jedyną osobą, która nie oparła się nadzwyczajnemu urokowipani psycholog, był kuzyn Niny- Marcin Wasilewski.

Aż miło spojrzeć, jak w opku wszystko się składa w logicz... po prostu całość. Jeżeli mamy wprowadzać do fabuły kolejną znaną postać, to najlepiej jako rodzinę! Tak będzie bardziej cool. I światowo.
Zaraz się okaże, że jej sąsiadem jest Kurek, a proboszczem Janowicz.
Lemański od razu...

Matka Marcina i ojciec Ninybyli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo,toteż ich dzieci również się przyjaźniły. Marcin był dla młodej Serafińskiejjak starszy brat.

A ja mam cały czas wątpliwości, jak klasyfikować to kuzynostwo... Niech stracę, czemu mam komuś odmawiać znanego piłkarza w rodzinie? Sam mam jednego, ale chłopak gra w A-klasie, nie zostanie nigdy bohaterem opka.
Jak już się chwalić, to mój kuzyn zasiada w szeroko pojętym zarządzie GKS Bełchatów. Mogę liczyć na randzię z jakimś następcą Matusiaka?

Nina była ładną dziewczyną i wiedziała, że podoba sięchłopakom, ale zawsze stroniła od głośnych imprez, całe swoje siły poświęcającpsychologii. Raz jako nastolatka zadurzyła się w Franku Lampardzie, alezobaczywszy jak Anglik całuje w szatni swoją dziewczynę Lunę, jej młodzieńczamiłość prysła jak bańka mydlana.

Patrzcie i uczcie się: w kilku zdaniach została streszczona fabuła opka, które mogłoby być spin-offem analizowanego! Raduje się serce, raduje się dusza...
Ja tam w młodości się zakochałam w Michaelu Owenie. Doszło do mnie, że to nie ma sensu, kiedy odkryłam, że ja mam 7 lat, a on 18.

Nina mimo, że dorosła i twardo stąpająca po ziemi,marzyła o księciu na białym rumaku, kimś kto pokocha ją taka jaka jest i kogoona (kuzynka Laokoona?) obdarzy również taką samą miłością.

Romans z Błaszczem za trzy... dwa... a nie, przepraszam, pospieszyłem się.
Najpierw się musi na jazdę konną zapisać.

Nie dodzwoniwszy się do Anny, Nina postanowiła wpaść jeszczena stadion Legii przy Łazienkowskiej, gdzie trening mieli reprezentanci Polski,przed sobotnim meczem towarzyskim z Ghaną.
Weszła na obiekt bez problemu, machając ochroniarzowiprzepustką pracowniczą (chociaż tyle! Jaka odmiana po Gimbarcelonie...). Na stadionie piłkarze mieli ćwiczenia rozciągające,wyglądali komicznie wyginając się z gumami do pilatesu.

Na drugi dzień czekały ich zajęcia z hatha yogi, a dla chętnych zumba.

Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. Ania odmachała mu i już miaławyjść szukać Janka Mroczyńskiego, gdy wpadła na kogoś z naprzeciwka. Ponieważbyła niska(mierzyła 160  cm wzrostu) i wbalerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczyi zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego.

<śpiewa> Bo to się zwykle tak zaczyna....
Czemu mi ten opis pasuje bardziej do Chrisa Hemswortha niż do Lewego?

Pan Robert Lewandowski?- zapytała, czym wywołała uniego lekkie zdziwienie, przecież każdy go znał. Po Euro gazety nie dawały muspokoju, tym bardziej tabloidy. Został nawet nazwany Cristianem Ronaldem zPolski, co bardzo go irytowało.

Podobnie jak deklinacyjna maniera a la Marek Kuprowski ze Zczuba.pl.
Może to naprawdę o Reagana chodzi?

- W rzeczy samej a Pani?- zapytał
- Nina Serafińska.- podała mu rękę.
- Serafińska? Jest pani spokrewniona z prezesem Serafińskim?-zapytał od razu.
- Tak, to mój ojciec.
- Rozumiem.
- Przepraszam, ale muszę już iść miło mi się z panemgawędziło, ale obowiązki.

Ależ się śpieszy nasza pani psycholog, tyle znaków interpunkcyjnych zgubić po drodze!
(Pogawędzili? To było ledwo wzajemne wyjawienie personaliów)
Nie narzekaj, jak na opkowe standardy to to głęboka i porywająca niczym bieg Gangesu dyskusja była.

- Leeeewyyyyyyyyyyyyyyyyyyy- słychać było głosy dobiegające zmurawy.- Układałeś włosy? Rusz dupsko i do ćwiczeń, jeśli chcesz przegonićRonaldo!- słychać było głos drugiego trenera Antoniego Pierniczka. Piłkarze ryknęliśmiechem.
Antoni. Pierniczek. Aż się popłakałam.
W najgorszych snach... w najgorszych... Ciekawe, czy trener Piech... Pierniczek ćwiczył z reprezentacją finezyjne rzuty rożne.

(o, jak miło; autorka cytuje fragment piosenki z musicalu Jekkyl & Hyde, to bardzo wymowne! Z jednej strony ciekawy pomysł na opko, z drugiej... brrr)

Jakub siedział na tarasie domu babci Felicji w Truskolasach idelektował się (ideologią?) samotnością.
Od czasu wypadku, cały czas ktoś wpadał w odwiedziny i namawiał go na powrót dogry. Zupełnie nie miał na to ochoty, szybko się irytował a w utrzymaniurównowagi psychicznej nie pomagał mu ból krzyża i kolana, dał sięrehabilitować, ale tylko dlatego, że specjaliści pogrozili mu częściowymkalectwem.
Albo ćwiczysz, albo cię trwale uszkodzimy”.
Gdyby moj terapeuta stał nade mną z gazrurką gotową do użycia, też zacząłbym się starać.

Od czasu wypadku minęło osiem miesięcy, pięć miesięcyleżenia w łóżku i trzy rehabilitacji, która dawała znakomite wyniki. Gdybychciał mógłby myśleć o powrocie do klubu i reprezentacji.

Ale nie chciał, bo powrót do gry pomógłby mu pewnie zapomnieć o mentalnym urazie i udowodnić swoją wartość... OH WAIT?
A tak to mógł robić za pipkę do odratowania przez naszą panią psycholog.

Koniec kwietnia był dość ciepły, wiatr z zachodu przyniósł zapach ogniska,kilka domów dalej sąsiedzi rozpalili ognisko (którego ogniskowa była godna każdego ogniska. Rodzinnego). Babcia wyjechała z małą dokuzynki w Częstochowie, brat był na wyjeździe z Rakowem.
Nagle coś w zaroślach zaszeleściło i kątem oka zauważył błysk. Od czasu wypadkumiał jakby lepszy słuch,nocami przesiadywał na tarasie i oglądał gwiazdy a gdykładł się spać, to byle poruszenie wybudzało go ze snu.

Błaszczykowskiemu po wypadku uaktywniło się coś na kształt pajęczego zmysłu? Rany Julek, TO byłby temat na opowiadanie, a nie jakieś tam zdrady i miłostki!
To nie był wypadek, Błaszczu stał się jednym z X-menów!

Czasami śniła mu się Anita w objęciach Ronaldo a potem błyskświateł i jego ciało wyrzucane w powietrze przez siłę uderzenia.
To brzmi, jakby Anita w objęciach Ronaldo go staranowała.
Zwaną powszechnie samochodem bądź autem.

Błysk pojawił się powtórnie, tym razem w chwili gdy zaciągał siędymem.

- Cholera - pomyślał Błysk - wiedziałem, że nałóg kiedyś mnie zdekonspiruje!

- Kto tu jest?- Kuba zerwał się z krzesła i wbiegł nakamienne schodki prowadzące z tarasu do ogródku. Zniknął w zaroślach, po chwiliwracając z szarpiącym się krępym jegomościem z wielkim aparatem fotograficznym.
- To jest atak na niezależne media!- pisnął paparazzi,wyrywając się ze stalowego uścisku Błaszczykowskiego.

Krępy jegomość z wielkim aparatem” daje się obezwładnić Błaszczykowskiemu o... wiadomych parametrach, w trakcie powrotu do zwykłej sprawności. Sam jesteś sobie winny, anemiku!
Mówiłam! Błaszczu jest teraz bohaterem Marvela!
Chrzanić BVB, Avengers czekają!

- Oddaj mi k***a ten aparat!- oczy Kuby zalśniłyzłowieszczo (laserowy wzrok też można odhaczyć).- Ale pan dasz po dobroci, albo obiję ci ten wstrętny ryj!
- Nie oddam!- paparazzo wyswobodził rękę i strzelił Kubę wtwarz, na co ten w ataku furii oddał mu dwa razy silniej, z rozpędu zakręciłnim jak frygą i wrzucił do oczka wodnego.

Cały czas mówimy o piłkarzu, który przez 5 miesięcy leżał w łóżku ze złamaną miednicą i nie miał zbyt wielu okazji do ćwiczeń siłowych, a co za tym idzie, powrotu do zwykłej dyspozycji. Ten paprazzo to naprawdę anemik.
Super-Błaszcz, Super-Błaszcz,
niepotrzebny mu jest płaszcz.
Gdy go widzisz, w ręce klaszcz!
Nasz bohater, Super-Błaszcz!

W tym momencie zza bramki niczym z karabinu wystrzeliła serial fleszy autorstwainnego (“Błyskbłyskbłysk - życie i twórczość”) paparazzi. Kuba już miał reagować, ale rozpędzony wściekłością potknąłsię o czołgającego się paparazzo numer jeden i wyleciał na trawę jak długi.

Czyli czas na komedię w stylu Benny Hilla!
Mnie się skojarzyło z Tomem i Jerrym.

Fotograf  korzystając z niemocy piłkarza,długim susem wleciał w żywopłot porwał aparat i przy pomocy kolegi wybiegł naścieżkę.
- Sukinsyny…- Błaszczykowski gramolił się na nogi, ale wypitedrinki przestały go znieczulać a oszałamiający ból, prawie rozerwał mukręgosłup.

Miałem odpuścić sobie te nieszczęsne braki spacji, ale “mukręgosłup” mnie zwyczajnie urzekł :)
Mukręgosłup to musi być ciekawa część ciała, skoro potrafi ją rozerwać samo odczuwanie bólu.
Chwiejąc się odnalazł wejście do domu i padł na kanapę w salonie,powalony niemocą. Krew z rozbitej wargi spływała na podłogę tworząc szkarłatneplamy na kremowym dywanie.
Siłacz-rekonwalescent pada jak długi po upadku na trawę... murawę... Dobrze, że choć w tym momencie ktoś sobie przypomniał o wachniętej miednicy.
Ale jego krew jest szlachetnie szkarłatna! Ja tam mam taką plebejską, czerwoną.
(babcia zastaje wnuka w stanie opłakanym, “ty krwawisz!”, “nie bede godoł” i tym podobne)

- Kiedyś będziesz musiał zmierzyć się z demonami, które cięwykańczają, synku.- odpowiedziała.
- Nic nie muszę! Ten demon to ja!- odkrzyknął w nagłymprzypływie furii. Potrzebował ukojenia, musiał zamknąć się w swoim pokoju. Sam!
Gadka o demonach, a na końcu pada imię jednego z Winchesterów. I nie mówcie mi, że to zbieg okoliczności!
Foch z (samotnym) przytupem!
(Póki co to samochody i trawa wykańczają Kubę, ale czy ja się znam...)

Ninę obudziło głośne stukanie do drzwi. Niechętnie otworzyłanajpierw jedno oko, potem drugie i powoli zaczęła się ściągać z łóżka.

<bdiąg!> Poszło szybko, to dziewczyna sprężysta jak guma od gaci.

- Idę!- wychrypiała.- otworzyła zamek potem zasuwę i przed jejoczami stanął (smutny, zapomniany przecinek?) Marcin Wasilewski (łeee...).
- No stoję tutaj jak idiota!- wzburzył się.- Myślałem, że cości się stało!- wyminąwszy zaskoczoną kuzynkę wpadł do kuchni i otworzył sobielodówkę.
- A jużci!
Herbu Sobiepani.

- Marcin zlituj się!- zamknęła drzwi i również weszła dokuchni, przysiadając na najbliższym taborecie.- Jest dziewiąta!
Wasilewski spojrzał na zegar ścienny.
- Skarbie chyba źle ci chodzi ten czasomierz… Jest dwunasta!
- Co???
To piłkarze w rozmowie używają słowa czasomierz?!”

-  No dwunasta, zaspało się drogakoleżanko. Ale siadaj, zrobię ci kawę. Wujaszek mnie do ciebie wysłał,powiedział że odsypiasz podróż i wczorajszy najazd Anki (o którym nie było, jak dotąd, ani słowa. Bo to Blitzkrieg był). A właśnie gdzie jestnasza gwiazda?- wyrzucał zdania i pytania z szybkością karabinu maszynowegoprzy okazji krzątając się po kuchni. Trzaskał szafkami w poszukiwaniu kubków,kawy i cukru.
Dobra gospodyni domowa wyczyści kuchnię, jak i własne pole karne.

- Ja? Ależ skąd!- odpowiedział kpiąco. – Kocham ją jak…jakdrzazgę w palcu!- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Opkowi bohaterowie mają coś chyba z uczuciami: najpierw mówią coś średnio śmiesznego, a dopiero potem wyszczerzają cały swój garnitur zębów, nigdy to jakoś się ze sobą nie wiąże... Dorabiają po kątach, reklamując własnych dentystów?
Ta audycja zawierała lokowanie produktu.

Przeszli do saloniku, urządzonego z kobiecym gustem, aledzisiaj zawalonym opakowaniami po chińskim jedzeniu i dwiema flaszkami wina (czyli do głosu doszedł studencki gust).Marcin aż zagwiazdał. Nina nie zwróciła uwagi na jego krzywy uśmieszek iwłączyła program informacyjny.
- …Kuba Błaszczykowski, kapitan Reprezentacji Polski, podwpływem narkotyków pobił dziennikarza pod domem swojej babki w Truskolasach.-dziennikarz Jarosław Kuźniar pokazywał do kamery wycinek z najnowszegoSuperExpresu i Faktu. Na każdym widniała wykrzywiona wściekłością twarzsportowca z nienaturalnie powiększonymi źrenicami, liśćmi we włosach ispuchniętą wargą.
Yeah, that’s how drugs work. Zwłaszcza te liście.
Jak pan fotograf zdołał, lecąc na rympał do oczka wodnego, zbadać stan świadomości JB... Och, ja głupiutki! Fakt i Super Express! (plus za oddanie realiów świata prasy brukowej).

- No to się porobiło.- zafrasowal się .- Kuba stacza sięcoraz bardziej. Skarbie zostawiam cię, muszę zadzwonić do Lewego. Aha i chciałtwój numer telefonu.- wykrzyknął stojąc już za progiem.
Szybka wizyta. Bardzo szybka. Zmartwiłem się, że Wasyl z tego opkowego pośpiechu nie zdążył wypić przyrządzonej przez siebie kawy <smuteczek>
Pewnie i tak nie znalazł cukru, a od sąsiadów pożyczać głupio.

Godzinę później weszła do gabinetu szefa psychologów, wprost na naradę. W pokoju siedział jej ojciec, jej przełożony Maciej Miecznikowski (zdumiony swoim udziałem w tej scenie tak samo jak my) ipani pod siedemdziesiątkę.
Schowała się pod busem o takim numerze? Czy jak?

- Nina jesteś!- Adam podniósł się z krzesła.- Właśnie o tobiemówiliśmy.
- Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś, nie mam pamięci do imion - odrzekła uspokojona Nina.
- Przepraszam za spóźnienie.- zarumieniła się siadając nawolnym miejscu.
Bo to było bardzo sprośne krzesełko.
Pani na krześle obok poruszyła się niecierpliwie (czyli na pewno takie), Maciejprzypomniał sobie, ze nie zna młodej Serafińskiej.
Poza tym chciał się dowiedzieć, co to za miejsce i co robi w tej przestrzeni literackiej.

- Pani Felicjo, to Nina Serafińska nasz nowy nabytek (transfer prosto z FC Wydział Psychologii).
- Miło mi kochanie.- starsza pani podała dziewczynie rękę.-To ty będziesz ratowała mojego Jakuba?- zapytała wprost na co Nina zrobiłazdziwioną minę, patrząc pytająco na ojca i szefa.
Babcia Błaszczykowskiego pełniąca rolę jego menedżera, odpowiedzialnego za kontakty z PZPN...
Mam nadzieję, że nie przejęła też innych ról :O

Kochanie…-zaczął prezes PZPN.- Pani Felicja przyjechała donas, ponieważ z Kubą jest coraz gorzej. Ktoś wczoraj próbował zrobić mu zdjęciana co Jakub zareagował z nadmierną (tja...) złością. Nie panuje nad sobą a my nie możemydopuścić żeby tak wartościowy człowiek i nasz kapitan miał popaść w zapomnieniei sam siebie niszczyć.
Nawet tak wartościowa beksa lala jak Dżej Bi nie zostanie zapomniana, choćby dzięki żmudnej pracy hien pasożytów dziennikarzy Super Expressu i Faktu. Poza tym: w jaki sposób Błaszczu niszczy sam siebie? Wdając się w szarpaniny z paparazzo? Wchodząc na linię strzału maski samochodu? Przeżywając ło-rajuśku-utul-mnie-okrutny-świecie depresję?
Nieważne.
Może to przez te dragi z liści?
Cholerna kocimiętka.

- Ale jaki ja mam w tym udział? Mówiłeś, że pan Kuba nie chcepomocy psychologicznej.
- Nie chce.- wtrącił się Maciej.- Ale weźmiemy go podstępem,pani Felicja dała nam zielone światło.
Babka Błaszczykowskiego przytaknęła.
Babki, żony i kochanki (...) do tej układanki nie pasują już...
Mówiłam, że pewnych ról pani Felicja nie powinna przyjmować!

- Ninko, pani Felicjauda (chcę oglądać twoje nogi...), że podupadła na zdrowiu i będzie musiała pojechać do sanatorium.
- Które już mamy zabukowane.- wtrącił się szef Niny.
Zabukowane... “Postawiłem 20 dolców na to, że w środę na obiad będzie rosół i surówka z buraczków, a kuracjusze spod dwudziestki pójdą na bicze wodne”
Jaki obiad? Lunch!

- Ty zostaniesz zatrudniona jako pomoc przy córeczce Kuby idomu a w tym czasie postarasz się doraźnie bez wiedzy Jakuba, pomóc mu.
To mi pod gwałt podchodzi.
Przy okazji zostaniesz jego wierną nałożnicą, mówi o tym rozdział statutu PZPN “Imperatyw Opkowy”.
(Prawie jak fabuła Poszukiwany Poszukiwana, tylko bez zbędnych przebieranek)


- Ja?!- Nina zerwała się z krzesła.- Oszaleliście?! Tonieetyczne! – wykrzyknęła wzburzona.
Sprawdziłem słowo “tonieetyczne” we wszystkich możliwych słownikach i jedyne, co przychodzi mi do głowy, to przymiotnik określający zbiorczo zespół reguł i dobrych manier, którym powinna kierować się tonąca osoba. Macie lepszy pomysł?
Albo album zawierający zdjęcia etycznych toni wodnych. Taki moralizujący Bałtyk, te sprawy.


(Nina zgadza się, a jakże, po ochłonięciu wychodzi przed budynek, a TAM!)


Przed budynkiem wpadła na Roberta Lewandowskiego, któryuśmiechnął się rozbrajająco.
Czyli już niedługo Nina weźmie udział w dwójkowej akcji... jako piłka? <złowieszczy uśmiech>
Ciekawe, co na to Mjolnir.


Nina próbowała się uśmiechnąć, ale od wiadomości o ratowaniuJakuba Błaszczykowskiego było jej słabo. Bardzo chciała mu pomóc, ale pomysł zmistyfikacją i nią w roli gosposi i niani, ciut ją przerażał. Ale jeśli tomiało być jedyne wyjście, żeby przywrócić drużynie kapitana, to musiała znaleźćsiły do tej walki.
Jedyny? Przecież ciekawym pomysłem byłaby także rozmowa z kumplami z reprezentacji. Albo z nowym trenerem kadry. To już dwa pomysły. Albo z nowym prezesem. Trzy! Albo akcja wsparcia od kibiców... <po 59843725 pomysłach> Czy naprawdę do takiego zadania musiała iśc w pierwszej kolejnośc niedoświadczona psycholożka?
(Migel, to opko! Pamiętaj!)
Twój nawias przemówił za mnie.


- Cześć.- odpowiedziała.
- Wasyl powiedział mi, że tutaj będziesz. – zagadnął. –Jesteś strasznie blada. Coś się stało?- zapytał dotykając jej ramienia.
- Wszystko, ok tylko spadło na mnie zadanie, które zawodowomoże mnie przerosnąć.
Za to prywatnie... Łaj not?
A zgodziłam się na nie tylko ze względu na presję ojca i gościa, który śpiewał w zespole Leszcze. Leszcze, ja pierniczę.”


- Rozumiem. Może chciałabyś o tym z kimś pogadać?- zapytał.-Wasyl mówił, że jesteś nowa w mieście i na pewno przyda ci się męskie ramie dopomocy.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Mogę ci ponieść jakąś ramę”.


- Męskie ramię to może niekoniecznie, ale ktoś z kim mogępogadać bardzo. – odpowiedziała
- No to zapraszam do samochodu.- otworzył jej drzwi dosportowego auta.- Zapraszam na piniacoladę! Moim kuzynkom zawsze poprawiahumor.
Nina uśmiechnęła się do Lewandowskiego i wsiadła.


Kuzynkom, powiadasz... A narzeczona czeka w domu, z czarnym pasem w karate...
Ależ kochanie, Sabrinka to moja kuzynka piątego stopnia od strony matki ojca siostry wuja krowy męża! Na pewno ci o niej opowiadałem!”


Robert zabrał ją do małej kafejki o uroczej nazwie Agrafka,kelnerka na widok piłkarza uśmiechnęła się promiennie i po złożeniu zamówieniajeszcze długo kukała* zza lady na przystojnego napastnika Borrussi.
- Masz wzięcie.- Nina spoglądała to na Roberta to nadziewczynę.


Robert tylko parsknął. - Kochana, jestem przystojnym piłkarzem w opku. Opędzam się od lasek jak mućka od gzów.
* - Kuku! Kuku! Kukukurde, ale on ładny...


- Czasami chciałbym mieć mniejsze.- odpowiedział.- Po Euronie (grecki bóg, dzięki któremu Euro nie zakończyło się katastrofą organizacyjną) dość, ze polała się na nas fala krytyki, zupełnie zasłużonej, to nie mogłemwyjść z domu, żeby w sieci nie pojawiło się jakieś moje zdjęcie. Nawet będąc zkuzynkami w barze, na drugi dzień na plotkarskich portalach byłem obsmarowywanyod Casanovy i damskiego podrwacza, który nie zadowoli się jedną. Szczytem byłoporównanie mnie do tego patafiana Ronaldo.
To moja wina, że mam tak pokaźną rodzinę?”
Opkowy Lewy czuje się lepszy od CR7. W każdym calu. A sam oferuję “piniacoladę” dopiero co napotkanej kraśnej białogłowie.


- Poniekąd cię rozumiem. To znaczy mnie to nie spotkało,dziećmi piłkarzy i trenerów pudelki i inne żabki się nie interesują (w tym momencie Enzo Zidane, Jordi Cruyff i Ebi Smolarek i, kurde, każdy maluch, który świętował ze swoim tatą sukcesy na boisku machają do Was z prawdziwego świata). Ale jakopsycholog sportowy spotkałam się z przypadkami, gdzie prasa bardzo szkodziła wpowrocie do formy.
Przebierali się za lekarzy i zamiast ketonalu podawali morbital.


- W takim położeniu jest Kuba. Znasz go?- zapytał Robert.
- Nie osobiście, ale chyba każdy w związku, wie że przechodziciężki okres.
Za to single bladego pojęcia o tym nie mają.


- W drużynie huczy, że masz się nim zająć?- zapytałLewandowski.
Który z nich podsłuchiwał pod drzwiami, że cała drużyna od razu wie? A?
Wyobraziłam sobie scenkę godną Gimbarcelony, w której zawodnicy jeden przez drugiego próbują przyłożyć ucho do szklanki albo zajrzeć przez dziurkę od klucza, żeby podsłuchać gorące ploteczki.


- Nie chciałem zadawać tego pytania wprost, ale jak już rozmawiamyna dość poważne tematy.
Nina zaniemówiła. Nie chciała opowiadać o tym jak została postawionapod ścianą.
Przez gościa z, kuźwa, Leszczów!
Kombinuj, dziewczyno...


- Nie mogę o tym mówić, to moja praca.
- Rozumiem będę milczał jak grób.
- Bardzo cię proszę, żebyś zdementował plotki jakobym ja miała zajmować sięwaszym kapitanem.
Reformowany PZPN tnie etaty, Robert objął funkcję rzecznika prasowego.
Ciekawe, który robi za sprzątaczkę.


Gawędzili jeszcze godzinę, po czym Nina poprosiła Roberta,żeby podwiózł ją pod PZPN, chciała zabrać swój samochód.
Pojechała z Lewanem spod siedziby PZPN do kawiarenki, by tą samą podwózką wrócić po swoje autko... A na tych studiach psychologicznych nie uczyli logicznego myślenia?
To akurat pytanie retoryczne.


Na wieczór byłaumówiona z wielce tajemniczą Anią,poza tym musiała sobie wszystko poukładać. Za dwa tygodniewyjeżdżała do Truskolasów. Przyszłość wcale nie malowała się różowo. Co innegopraca w swoim gabinecie a co innego w terenie z facetem, który nie radził sobiez emocjami.
Zawsze może zaatakować! Lepiej się zaszczep na wściekliznę.
Racja, truskolaski survival z Błaszczykowskim jest powszechnie zaliczany do najbardziej wymagających wyzwań stojących przed psychologami.


(a oto hacjenda JB:)


Felicja Tyczyńska wparowała do pokoju wnuka z wiadomością.
- Kuba!- ryknęła nad jego łóżkiem.- Wstawaj!
- Czemu tak krzyczysz?- złapał się za głowę.
- Wróciłam!- odpowiedziała babka ściągając mu kołdrę.
- Przecież widzę!- ryknął
- Nie krzycz na mnie!- odkrzyknęła Felicja.- Za dziesięćminut widzę cię w salonie i odziej się młody człowieku! Oglądałam cię wniemowlęctwie teraz nie muszę.- wskazała na gatki, które zsuwały mu się zbioder.
Kuba zarumienił się i czmychnął do łazienki. Po doprowadzeniusię do ładu, zszedł do kuchni, gdzie babcia jakby nigdy nic gotowała zupę.
Oliściastyborze, czy Błaszczu ma w tym opku 16 lat?


(w skrócie, bo scena nie jest warta analizy: babcia oznajmia Dżej Bi, że udaje się do sanatorium i do hacjendy wkracza Nina, Jakub reaguje ślinotokiem i warczeniem, babcia uspokaja wnusia, wnusio obiecuje nie zabić nanio-gosposi przy pierwszej okazji)
Musiałam tłumaczyć się proboszczowi, że nie potrzebaci egzorcysty.- powiedziawszy to zostawiła wnuka samego ze swymi czarnymimyślami.
Wolałbym każdy odcinek Rancza od tej nudnej nudy podszytej nudą. A nawet te egzorcyzmy.


(od autorki)

Przed rozdziałowe słówko ode mnie. Nie zabijajcie mnie za taką częstotliwość wpisów, ale wena paruje mi uszami (opkociuchcia?) i po prostu muszę pisać! Jestem aktualnie na fali zauroczenia do Kuby Błaszczykowskiego  
Każdy kiedyś przez to przechodził, prawda, Tuśka?
Jak już wspominałam... ^^

Chciałabym nadmienić, że nie byłoby tego bloga, gdyby nie moje przyjaciółki, które wspierają mnie w każdym nawet najdziwniejszym pomyśle.
- Hej, a może skoczę z Pałacu Kultury na spadochronie?
- Tak, to świetny pomysł! Realizuj swoje marzenia!
I tego się obawiałem.


- Naprawdę?- Ania Rusowicz, ugryzła soczystą truskawkę,wcześniej maczając ja w Nutelli. Oblizała palce z czekolady, po czym sięgnęła po kieliszek szampana.
Łooo, na bogatości!
AAAA! Współczynnik Gustu Wysokich Sfer Rodem z Reklam przekroczył wszelkie normy!!!


- Będziesz ratowała to ciacho? Czad! Uwiedź go!
Nina popatrzyła na szaloną przyjaciółkę i pacnęła ją poduszką.
- Ten facet potrzebuje pomocy, nie kochanki.
W opku jedno równa się drugiemu.
Tu jeszcze przed Opkowym Praniem Mózgu, ale poczekajmy kilkanaście rozdziałów...


-Żartujesz?! Widziałaś go bez koszulki? – zapytała kpiarsko.-Byłam na meczu, wydarłam bilet od twojego kochaniutkiego kuzynka(ciekawe jak?).

Przypomina mi się odpowiedź koleżanki na klasówce z biologii na pytanie o dwie cechy kreta, dzięki którym buduje on podziemne korytarze: “Łapka lewa i łapka prawa”.


Poza tym w szoł bizie huczy, że żona go (się?) puściła kantem, dlatego wpadł pod samochód. I wiesz dla kogo?- nie dopuściła Niny do głosu.- Dla tego gogusia Ronaldo.
- Mam dostęp do internetu.- odpowiedziała ponuro Serafińska.-A nowego romansu Ronaldo nie trudno przeoczyć.
Za to deklinacja tak.
W tym uniwersum konglomerat pudelkowo-fakciarski przejął kontrolę nad mediami. I umysłami.


Anka pożarła kolejną truskawkę, grzebiąc w torebce. Rzuciła na stół najnowszy numer hiszpańskiego Maxima.
Seksi!
AAAA! Współczynnik Światowości - czerwony alarm! Strzałeczki i kontrolki szaleją!


- Ta babka jest nienormalna, przecież oni mają dziecko.
- Wasyl kiedyś mi opowiadał, że wątpiłby w ojcostwo Kuby,gdyby mała nie była tak podobna do niego. Pani Anitka zdradzała Błaszczykowskiego z kim popadnie a on był w niej zakochany.


<teatralnym szeptem> Ale my już wiemy, kto jest w tym opku ZŁĄ OSOBĄ!
To “z kim popadnie” mi się jakoś tak z bonobo skojarzyło.


- Anno Rusowicz, czy ty jesteś adwokatem Jakuba Błaszczykowskiego? Próbujesz mnie przekonać do tego człowieka? Poza tym o ile mnie pamięć nie myli nie przepadasz za Marcinem.- zapytała Nina.
Anka przybrała poważna minę.
- Chciałam być tylko pomocna a ty na mnie naskakujesz.


Aniu, jak na razie Twoimi argumentami są: goła klata Kuby i garść informacji z mediów brukowych. Nie-po-ma-gasz!


Towarzystwo rozchodzi się i rozlatuje do swoich spraw, zaś nasza dzielna boChatereczka rusza na pomoc:


Robert był w Dortmundzie, ale wysyłał mmsy i razem wymieniali maile (na nowe), czasami dzwonił. Nie powiedziała mu, że „zatrudniła się” w domu babci Jakuba,Felicji.  Tak naprawdę wiedziały tylko trzy osoby no i ona sama


Cztery: tatuś, babcia, gość od czapy z zespołu Leszcze (Jeżuś Marian...) i sam Lewandowski. I pewnie cała reprezentacja, której to wszystko Lewy wypaplał.
Mam dziwne wrażenie, że w tym kraju tylko Kuba o tym nie wiedział.


Obawiała się demaskacji, po prawdzie to bała się wszystkiego (przygotowanie do zawodu: perfecto). Nie znała Błaszczykowskiego a jako psycholog wiedziała, że ludzie z tak głębokimi ranami fizycznymi i psychicznymi potrafią być nieobliczalni.
Rzucają się na paparazzich, pyskują babci, kręcą noskami przy obiedzie.
My mówimy o człowieku czy o wściekłym psie do odstrzału?


Podróż postanowiła odbyć pociągiem relacji TLK- Warszawa Wschodnia- Częstochowa Śródmieście (nie ma takiej stacji, sialalala. Zauważ, że podróż zaczyna się na stacji TLK), ojciec nie mógł odprowadzić ją na pociąg,więc pojechała taksówką.


Zaraz, a nie pojechała tam samochodem, bo...?
(Ze zdania wynika, że Nina miała jechać pociągiem, ale ostatecznie przejechała całą drogę z Wa-wy do Cze-wy taksówką, bo ojciec jej nie odprowadził na pociąg. Klawo)
Interes życia!


Droga upłynęła jej dość szybko, maszyna nie wlokła się tak, jak zapamiętała z dzieciństwa (ach, ta przyjaźń sprzed lat Niny i wagonu 18 pociągu “Korfanty”) i po południu była już na dworcu głównym w Częstochowie. Stamtąd już tylko pięć minut dzieliło ją od dworca PKS. Godzinę czasu (opcjonalnie godzinę boczku) młoda pani psycholog spędziła na ławeczce, bo do osławionych Truskolasów jeździły raptem cztery autobusy na dzień.


No musiała jakoś podkreślić, że jedzie do miejsca, gdzie psy tyłkami szczekają, a piłkarze mają ciałka Negriego w mózgu!


(o, a za chwilę scena w PKS-ie do Truskolasów i jeden z lepiej napisanych fragmentów opka. Rozkoszujcie się:)


Dzięki uprzejmości dwóch chłopców, udało jej się załadować walizkę do luku i usiąść na jedynym wolnym już miejscu, koło kobiety, która przez 40 minut drogi, postanowiła streścić jej całe swoje życie.
-… I mówię paniusi, wtedy Gienek mnie rzucił. No załamałam się, ale Antek mnie pocieszył- relacjonowała starsza pani.
- A panienka to w gościnę do nas?- zapytał staruszek nasiedzeniu obok.
- Do pracy.- odpowiedziała grzecznie Nina.
- …ale Antek też mnie rzucił dla młodszej…- ciągnęła współpasażerka…
- A gdzie ma pani się udać?- zapytał ponownie jej drugi towarzysz podróży.
- Do domu pani Felicji Tyczyńskie…- nie dokończyła.
Rozmowy w pksie ucichły. Nawet trajkotka siedząca obok Niny jakby się zacięła.
Miasteczko Twin Peaks to przy tym sanatorium.
Sami niewierni w tej Częstochowie.


- Toż to diabeł wcielony!- złapała się za wyondulowaną głowę.
- Ale kto?- zapytała pani psycholog.
(Lucyfer) BŁASZCZYKOWSKI!- odpowiedzieli chórem pasażerowie. (Ależ odzew, aż się zaintrygowałem - co opkowy Dżej Bi nabroił w swoich stronach? Szczał wespół z krasnoludkami do kanek?)
- Truskolasy!- ryknął brodaty kierowca.
Jeszcze się nie spotkałam, żeby w PKS-ie kierowca informował, na jaki przystanek wjeżdża. Wtedy nie musiałabym siedzieć pół drogi jak na szpilkach i dumać nad tym, co się stanie, jeśli wysiądę w złym miejscu - opkowa rzeczywistości, przybywaj, jesteś piękna!


Wszyscy poderwali się z siedzeń i rzucili do wyjścia. Najpierwsza była pani „Katarynka” (kuzynka pewnej blogerki? I pewnie Lewego przy okazji), z Nina w autobusie został tylko staruszek.
- To nie diabeł.- starszy pan poklepał dziewczynę po ręce.-Kiedy odnosił sukcesy, wszyscy go kochali a teraz…
...ma wściekliznę, bierze liście i potrzebuje egzorcyzmów. From hero to zero, nie poradzisz.
... a teraz został skazany na niewiarygodną kreację postaci, śmieszność i rehabilitację po ciężkim złamaniu. Ech, żyźń, szto za bladź.


-zajrzał w jej bursztynowe oczy, swoimi bladoniebieskimi (anemicznymi kibicami Ruchu Chorzów? Manchesteru City?), które były otoczone siatką zmarszczek, ale też piękne doświadczeniem i mądrością życiową.
Fetysz oczu - cyk! Jak ja lubię uzupełnianie listy essentialia negotii opek :)
Hell yes!


Nina również ruszyła do wyjścia, potknęła się o schodek i byłaby wypadła, gdyby nie dwie silne ręce.
Tato, patrz, czas zaprzeszły w opku! To kategoria cudów czy cudaków?
Torebka spadła na żwirową drogę, ale ona wylądowała w ramionach demona. A był nim… (nie zgadniecie!) Jakub Błaszczykowski z marsem na czole
Na Jowisza!
Batoniki jednak nie wchłaniają się przez skórę - żałował Błaszczyk”
Ale można odkreślić kolejny Stały Punkt z Opkowej Listy - potknięcie i upadek prosto w ramiona Tró Loff.


i lodowatym spojrzeniem jasnoniebieskich oczu.
Na Winterfresha!
Wspominałem wyżej o fetyszu?


- Następnym razem proszę uważać, jak pani wychodzi. – mruknął wewnętrzny szatan Kuby.
- Będę uważała.- odpowiedziała i poczuła jak wzbiera w niejzłość.
Po lekturze całości opka będę mógł z pewnością ułożyć Słownik Wyrazów Niespodziewanych.


Po dziesięciu minutach zaszli przed piętrowy dom, otoczonywysokim parkanem, przeszli przez furtkę do ogrodu a potem na ganek, na którymstała pani Felicja. Wiekowa dama, trzymała na rękach trzyletnią dziewczynkę,która na widok mężczyzny wyciągnęła rączki.  
Wiekowa? Bez przesady, nie trzeba szukać w archiwach, by wiedzieć, że pani Felicja Brzęczek trzyma się całkiem nieźle i daleko jej do wiekowej damy. Poza tym w 2012 roku Oliwka, córka JB, miała roczek, ale rozumiem, że na potrzeby opka czasem można pójść śladem tych wszystkich piłkarzy z Afryki, którzy dla lepszego kontraktu odejmą sobie w dowodzie rok, dwa, dwanaście...
Po opkach nie spodziewam się riserczu, za to cuda embriologii (i, jak widać, rozwoju postnatalnego) są zawsze mile widziane.


- Witamy!- pani Felicja podała dziewczynkę ojcu a sama wyściskała Ninę.- Kubanie (chyba jednak Kubańczycy) stój jak ten wał przeciwpowodziowy i zanieś małą do kuchni a potem wróć po walizkę.
A Kuban jak stał, tak stał...


Kuba spłonął rumieńcem (jako ta niewinna dziewka), ale szybko zaniósłtrajkoczącą dziewuszkę do kuchni. Potem w ekspresowym tempie zajął się walizką,z którą zniknął na schodach.
KABSZ! I nie ma, ucz się, mister Copperfield!


- Jest zły, bo zmusiłam go, żeby po ciebie wyszedł. –poklepała psycholog po ręce. – Nie zgadzał się na twój przyjazd, ale pogroziłammu, że przyjedzie moja siostra Helka.- babcia Kuby, zachichotała.- On się jejboi!
To po japońsku?
Taaaak? Jakoś wcześniej nie wspomniano o tej małej pogróżce... Tak to jest, jak się tworzy rozdział w ciągu 10 minut między lekcjami w polskiego a matmą.


Nina w duchu przeżegnała się, w tym domu nie mieszkali normalniludzie.
Spoko, chłopaki już jadą.

Żeby tylko w tym domu! Tutaj w PZPN-ie pomaga wokalista LESZCZÓW!


- Jutro z samego rana. Kuba jedzie o dziewiątej doCzęstochowy. Wszystko już macie przygotowane, będziesz musiała zająć się małapod jego nieobecność, ale to miła dziewuszka. Bawi się sama, trzeba tylkomieć  na nią oko. Obiady będzie gotowałamoja dobra znajoma, wystarczy tylko odgrzać, ale Kuba nie musi o tym wiedzieć.
Tak naprawde musi Pani tylko leżeć, pachnieć i kusić mojego Kubę na pokuszenie, by tradycji stało się zadość”


- Baaaaaaaaaaaaabuniu a cemu tata kopł łósko?- małablondyneczka wleciała na taras.- Posłam za nim i kujde mówił…- uśmiechnęła siędo Niny.  – Ceść
- Bo tatę opętał demon. Sasasasa!
W sumie... nawet zabawny Element Komiczny. Ale za fatalną transkrypcję mowy dzieci karny jeżyk.


- Część- Nina kucnęła i podała rękę małej.- Jestem Nina a ty?
- Ola…- uśmiechnęła się.- Bendziemy koleżankami? Pokaze cimój zamek! – wsadziła małą rączkę w jej dłoń i poprowadziła na piętro.
Cimój Zamek na włościach rycerza Mójci Onego.


Pokój Oliwii(dla rodziny Oli) znajdował się na pierwszym piętrze. Błękitne jakniebo ściany, zapełniały kolorowe Kucyki Pony (przybite do niej gwózdeczkami, jak motyle?).
Koniki były również na pościeli i półeczce nad malutkim stoliczkiem. W rogustał fotel bujany i mała kanapka.
No tak, fotel bujany w pokoju trzylatki. Idealny mebel do robienia sobie krzywdy przez małe szkraby (już pomijając fakt, że stylistycznie też ni dudu nie pasuje). Nie myśl sobie, aŁtoreczko, że nam zamydlisz oczy magic of friendship!


- Ślicznie tutaj.- zauważyła Nina.- Piękne kucyki.
- To som kucyponki! Tatuś mi kupił, ten ma na imię wujekWasyl a ten Lobelt …- wskazała na fioletowego konia.- A teeeeeen- przyniosłapluszowego kucynka.- To jest Kucytatuś! Ma gwiazdecke na pupce!- zachichotała.
Mała pracuje na miano najjaśniejszego elementu opka. Co wystawia mu świadectwo... bez paska.
To bez kitu wygląda jak paropkodia.

Nina zaśmiała się serdecznie, mała Ola Błaszczykowskaobjawiła się jak promyczek nadziei w grobowcu Jakuba Błaszczykowskiego.

Zwykle, kiedy w grobowcu pojawia się światło, to chodzi o ekshumację zwłok albo czarne obrzędy, więc czym się tu cieszyć...
Ale tak dziecko w grobowcu zamykać...?

Nina przytuliła dziewczynkę, ponad jej blond główkązauważyła Kubę stojącego w progu pokoju. Nie wyglądał na zadowolonego, gdyzorientował się, że na niego patrzy, zniknął na korytarzu.

Ku*wa, polubiły się. Trzeba się będzie żenić.”
A teraz zgadnijcie, jakiż to klasyk został przetłumaczony i wstawiony w ramach motto rozdziału:

Wrzuciłam kartkę z życzeniem do studni.
Nie pytaj, nigdy go nie wypowiem.
Spojrzałam na ciebie gdy dosięgła dna
I teraz jesteś na mej drodze.
Zaprzedałam duszę za życzenie,
Dam pensa i diamenty za jeden pocałunek
Nie tego szukałam,
Ale jesteś teraz na mej drodze
Twój wzrok mnie trzymał,
Podarte jeansy, widoczne ciało
Gorąca noc, wiał wiatr

<klap> <klap>
Nie wiem, co to za dzieło, ale to, jak przeczytałam “dam pensa”, obnażyło smutną prawdę o mojej psychice.
<jedno wyszukiwanie Google później>
Dobra, lepiej byłoby żyć w niewiedzy.



12 komentarze:

Mariolla pisze...

Oh! Nawet nie wiecie jak cieszę się, że pojawiła się wreszcie nowa analiza! Wyczekiwałam jej i w końcu się doczekałam :D
Lewy? Serio? Ostatnio w kółko tylko Lewy i Lewy. Zaczynam się obawiać, że otworzę lodówkę, a z niej mi Lewy wyskoczy. Dobrze, że tutaj nie jest jakąś znaczącą postacią xD
Mam nadzieję, że na następną analizę nie każecie już tyle czekać :D

Anonimowy pisze...

To szturchanie to ja uskuteczniałam... rozgrzanym pogrzebaczem prosto między żebra :P NIGDY WIĘCEJ MI TEGO NIE RÓBCIE :c To było straszne, że Was tak długo nie było. Ja wiem, przyganiał kocioł garnkowi, bo sama na swoim blogu ostatnio dodałam tekst w lutym, ale - ja to ja, a Wy to Wy, i ja nie piszę analiz, a poza tym gówniara jeszcze jestem i... tak, to mój argument. Miałam nawet taki okres, w którym myślałam, że jednak wykonczyłam Tuśkę swoją częścią analizy o Olku i Olce. Wiecie, co ja wtedy przeżywałam?
No tak, w sumie to wiecie, bo trochę Wam ponarzekałam, ale wiecie, jak to jest. Jedni piszą świetne analizy, a drudzy działałają jako pseudo motor motywacyjny, ględząc :) Każdy jest w czymś dobry, nic nie poradzę na to, że mnie przypadło - genetycznie, po babci - zrzędzenie.
Przez chwilę bałam się, że to opko pisał mój tata, on też tak skacze z formatowaniem tekstu, raz Caps Lock, raz bez, ale jednak nie posądzałabym mojego taty o pisanie opek. O piłkarzach. O romansach z piłkarzami. Yyy. No wiecie.
Cchciałam tylko powiedzieć, że nie doceniacie aŁtorki, a ona tu takie piękne odwołania do ojców polskiej literatury daje - Truskolas i to, że na początku Błaszczykowski nie chce z niego wracać - toż to wypisz wymaluj, Czarnolas i Jan Kochanowski. No i te wyzłacania i posrebrzania, rodem z mickiewiczowskiej inwokacji!

babcia dobra na wszystko - Slogan idealny dla mnie, serdecznie Was pozdrawiam :P
Nina Serafińska- 26 latka, psycholog sportowy, córka nowego prezesa PZPN Mówi się, że tylko ludzie, którzy sami mieli problemy, zostają psychologami... W sumie, być córką prezesa PZPN, to faktycznie trauma na całe życie.
WCIĄŻ WIDZĘ POSTAĆ RYSZARDA KALISZA...
WZIĄŻ CZUJĘ JEGO OCIĘŻAŁY KROK
- Ty się, Tuśka, nabijasz, a on był u mnie w szkole. Podłoga w auli mogłaby zaśpiewać ten drugi wers :P A raczej: rozdzierająco wyskrzypieć.
WYSREBRZONE KSIAŻYCEM - "wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem..."
Co Kropelka sklei, sklei... - Teraz na topie jest Ośmiorniczka. I ten płyn do ochrony drewna, ale to akurat nie pasuje kontekstem.
Cścho! Chcę pokazać, że znam się nie tylko na przebijaniu piłki przez siatkę! - Primo: popieram Tuśkę, to jej jest działka medyczna. Drugie primo: pytam z czystej ciekawości... sam przebijasz? W sensie, nie że sam ze sobą grasz, tylko w sensie, że w ogóle :>
-WIESZ, ŻE ODPOCZYWAM W TRUSKOLASACH. - Truskolasy? Like..really?
MYŚLAŁEM, ŻE LUBISZ BYĆ W POLSCE?! - Truskolasy to nie Polska, Truskolasy to koniec świata.
- PRZECIEŻ WIESZ, ŻE ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ. - Bez ciebie nie idę?
Czyli mogę obwiniać rodziców za smarowanie mnie oliwką w latach niemowlęcych? Dzięki, mamo, teraz muszę biegać - Dla mnie to chyba baryłki tej oliwki zamawiali -.-
A pisali, że 69 tricków z użyciem folii aluminiowej wniesie do każdego związku wiele namiętności! - No, z pewnością wniesie coś do egzystencji folii aluminiowej...
Pierwsza na świecie WAG, która bardziej niż stanem konta męża przejmuje się jego wynikami? - Poczekaj, aż mnie się uda wyjść za siatkarza... To dopiero będzie.
Tak, bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka. - Na instaaa! Teraz się wrzuca foty na insta. I hasztaguje wszystko, co popadnie.
Soft kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod nosem.
Boją się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean.
- GUD GREJSZYS, TERAZ DOPIERO CZUJĘ, JAK ZA WAMI TĘSKNIŁAM *ociera - oczywiście samotną - łzę*
- Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem? bejcą?... - PSZENICĄ?
Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów. - I zabić kota przed stosunkiem.

Anonimowy pisze...

Tak, bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka. - Na instaaa! Teraz się wrzuca foty na insta. I hasztaguje wszystko, co popadnie.
Soft kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod nosem.
Boją się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean.
- GUD GREJSZYS, TERAZ DOPIERO CZUJĘ, JAK ZA WAMI TĘSKNIŁAM *ociera - oczywiście samotną - łzę*
- Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem? bejcą?... - PSZENICĄ?
Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów. - I zabić kota przed stosunkiem.
Ronaldo w pocałunkach był takim wirtuozem jak na boisku,wiedział jak sprawiać przyjemność - Jak jej wykopał tak, jak wbija karniaki, to Anita ma chyba upodobania bohaterki "Pięćdziesięciu twarzy Graya" :|
To było prostsze... bardziej prostackie, niż myślałem. - Nie czepiaj się, przynajmniej Ronaldo ściągnął spodnie. Czytający to madritiści pewnie zaczną teraz dowodzić wyższości Realu nad Barceloną, bo David Villa tego nie zrobił :P
Zabrzmiało to tak, jakby Lewy był Bogiem. - Nooo wiesz, pewnie znalazłoby się paru wyznawców...czyń.
Przecież żeby złamać miednicę, to musiałby z wysokości drugiego piętra spaść. - Może wyskoczył przez okno w pokoju hotelowym, w którym jego żona zdradzała go z Mister Żelem?
Pocieszyć, hje, hje... - Migel, niedługo będziesz musiał nakładać Porn Alert sam na siebie.
NIEEEE! MOJA WYOBRAŹNIA ZACZĘŁA PRACOWAĆ! PO TYSIĄCKROĆ! NIEEEEEEEEE.. - Chyba mieliśmy - no nie powiem, że to samo, bo jakby było to samo, to ja bym mogła tego nie przeżyć - ale podobne wyobrażenie...
O, i TO jest piękny materiał na opko! Czemu żadna aŁtoreczka o tym nie pomyśli? - Spoko, Tuśka, na kiedy mam ci wysłać?
- Zdejmij okulary, będzie ci łatwiej. Przynajmniej wydrapać oczy. (Jest trzecia w nocy, przepraszam za suche żarty.)
PREZES KACZYŃSKI PO ZOBACZENIU MATERIAŁU WIDEO ZAPŁAKAŁ GORZKO. - Chciałabym to zobaczyć.
Oj tam - najpierw kariera zagramanicą, potem “Dziennik Bridget Jones”, a na końcu polskie bagienko. - Zapomniałaś o "Dumie i uprzedzeniu". I Oscarze.
Jan Mroczyński, był przyjacielem Adama i jednym z najlepszych szkoleniowców w Europie, właśnie skończył mu się kontrakt z FC Barceloną i postanowił ratować polską reprezentację narodową. - Muszę powiedzieć Agnieszce, o nim pewnie nie słyszała, a naprawdę, ona już nawet wie, co Barcelona trzyma w składziku w biurze dyrektora finansowego (o ile taki jest).
Kolejny urodzony na kamieniu polski talent, pomijany przez x lat w ojczyźnie. - Jak ten facet, co wynalazł wycieraczki. W Polsce nie mógł, bo nie dali mu funduszy, więc wyjechał do Niemiec, czy jakoś tak...
...dlatego wpadł pod rozpędzony wóz.... - ...transmisyjny BADUMSST
Nina po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedzibyPZPN, na rozmowę z szefem psychologów - Wujek Freud? Ty tutaj?
Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem (w sensie takim, na które polują Winchesterowie?) - Dean podczas lektury tego opka nie nadążał z powtarzaniem swojego "son of a bitch", a Sam pewnie próbowałby wyciągać demony z tekstu, nie wiem, czy powinniśmy ich do tego mieszać :P
Zaraz się okaże, że jej sąsiadem jest Kurek, a proboszczem Janowicz. - Może to dlatego, że jest już grubo po trzeciej w nocy, ale nie kryję, że w przypadku probostwa Janowicza rozważyłabym nawrócenie.
Matka Marcina i ojciec Ninybyli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo,toteż ich dzieci również się przyjaźniły. - Jedno pytanie: co to ninybyla?

Anonimowy pisze...

A ja mam cały czas wątpliwości, jak klasyfikować to kuzynostwo... Niech stracę, czemu mam komuś odmawiać znanego piłkarza w rodzinie? Sam mam jednego, ale chłopak gra w A-klasie, nie zostanie nigdy bohaterem opka.
Jak już się chwalić, to mój kuzyn zasiada w szeroko pojętym zarządzie GKS Bełchatów. Mogę liczyć na randzię z jakimś następcą Matusiaka?
- A moja kuzynka jest metalówą, jak jej zapytać "Real czy Barca" to z pełnym przekonaniem odpowiada, że Górnik Zabrze, jej obecny chłopak (bo średnio zmienia ich raz na miesiąc) ma dłuższe włosy ode mnie (deprymujące maks) i konsultowałam się z nią, czy po wypaleniu tony trawki można odstawić kitę, ale nie pytajcie dlaczego. Hm. Ale kiedyś na facebooku napisała do mnie córka trenera Makowskiego, liczy się?
Romans z Błaszczem za trzy... dwa... a nie, przepraszam, pospieszyłem się.
Najpierw się musi na jazdę konną zapisać.
- Spojlujecie :c
Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. - Też przepustką?
Ponieważbyła niska(mierzyła 160 cm wzrostu) i wbalerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczyi zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego - Wiecie co, ja chyba przypuszczę zmasowany atak na jakiegoś siatkarza, bo mnie coraz bardziej zastanawia, jakie to uczucie, jak się wyrżnie głową w UMIĘŚNIONĄ KLATKĘ PIERSIOWĄ. W takich momentach chciałabym mieć te dwadzieścia centymetrów mniej, omija mnie tyle ciekawych doświadczeń :c
Czemu mi ten opis pasuje bardziej do Chrisa Hemswortha niż do Lewego? - Chcesz mi powiedzieć, że Lewy zaraz zapierdzieli jej młotem? :3
W najgorszych snach... w najgorszych... Ciekawe, czy trener Piech... Pierniczek ćwiczył z reprezentacją finezyjne rzuty rożne. - Pewnie tak i jeszcze miał swoją autorską technikę, którą lubił nażywać "Katarzynkami".
Nagle coś w zaroślach zaszeleściło i kątem oka zauważył błysk. Od czasu wypadkumiał jakby lepszy słuch,nocami przesiadywał na tarasie i oglądał gwiazdy a gdykładł się spać, to byle poruszenie wybudzało go ze snu. - Tylko mi nie mówcie, że to szanowna pani psycholog skrada się krzakami, bo umrę, a już dzisiaj wyczerpałam limit zgonów przy Antonim Pierniczku.
To nie był wypadek, Błaszczu stał się jednym z X-menów! - Jak znam polskie szczęście, to profesorem X. Fajnie, że czyta w myślach, ale mimo wszystko jeździ na wózku, więc będzie z trybun przesyłał kolegom telepatyczne info, co zamierza przeciwnik. Ale sam nie pogra. Czyli i tak jesteśmy w czarnej de.
- Kto tu jest?- Kuba zerwał się z krzesła i wbiegł nakamienne schodki prowadzące z tarasu do ogródku. - Z tarasu do ogródku? Czy narratorem tego opka jest Wiktor "Nu" Krum? xD
Cały czas mówimy o piłkarzu, który przez 5 miesięcy leżał w łóżku ze złamaną miednicą i nie miał zbyt wielu okazji do ćwiczeń siłowych, a co za tym idzie, powrotu do zwykłej dyspozycji. - I, w przeciwieństwie do fotografa, nie wiemy nic o gabarytach jego aparatu. (Przepraszam, za dwadzieścia pięć czwarta.)
Czyli czas na komedię w stylu Benny Hilla!
Mnie się skojarzyło z Tomem i Jerrym.
- A mnie z reklamą Kinder Duplo...
- Sukinsyny…- Błaszczykowski gramolił się na nogi, ale wypitedrinki przestały go znieczulać a oszałamiający ból, prawie rozerwał mukręgosłup. - Sons of a bitch! - podsunął usłużnie Dean Winchester.
Mukręgosłup to musi być ciekawa część ciała, skoro potrafi ją rozerwać samo odczuwanie bólu. - Moja babcia chyba to ma, bo ciągle ją wszystko boli i generalnie od dwudziestu lat umiera.
Chwiejąc się odnalazł wejście do domu i padł na kanapę w salonie,powalony niemocą - May the force be with you... OH, WAIT
- Kiedyś będziesz musiał zmierzyć się z demonami, które cięwykańczają, synku.- odpowiedziała.
- Nic nie muszę! Ten demon to ja!- odkrzyknął w nagłymprzypływie furii.
- When you feel my heat, look into my eyes, it's where my demons hide, it's where my demons hideeeee

Anonimowy pisze...

Gadka o demonach, a na końcu pada imię jednego z Winchesterów. I nie mówcie mi, że to zbieg okoliczności! - Son of a... znacie resztę.
Poszło szybko, to dziewczyna sprężysta jak guma od gaci. - To wyobrażenie było po prostu złe.
- Idę!- wychrypiała.- otworzyła zamek potem zasuwę i przed jejoczami stanął... - Nawet nie pytam, czym są jejoczy.
stanął (smutny, zapomniany przecinek?) Marcin Wasilewski (łeee...) - No, to zależy, o jaki rodzaj przecinka ci chodzi, ale Wasilewski ma nadmiar przecinków czasem w wymowie... (Ej, wiecie co? Świta. Za oknem jest już jasno. I ptaszki śpiewają.)
Dobra gospodyni domowa wyczyści kuchnię, jak i własne pole karne - Migelito...!
- …Kuba Błaszczykowski, kapitan Reprezentacji Polski, podwpływem narkotyków pobił dziennikarza pod domem swojej babki w Truskolasach.-dziennikarz Jarosław Kuźniar pokazywał do kamery wycinek z najnowszegoSuperExpresu i Faktu. - Ooo, jak już mieszamy do tego Kuźniara, to naprawdę nie jest dobrze.
Poza tym chciał się dowiedzieć, co to za miejsce i co robi w tej przestrzeni literackiej. - Też czasem dopada mnie taka ochota.
Kochanie…-zaczął prezes PZPN.- Pani Felicja przyjechała donas, ponieważ z Kubą jest coraz gorzej. - Haha! Coś jej się poprzestawiały literki. Tam chyba miał być "donos", nie?
- Ale jaki ja mam w tym udział? Mówiłeś, że pan Kuba nie chcepomocy psychologicznej.
- Nie chce.- wtrącił się Maciej.
- Ale muszem.
Babka Błaszczykowskiego przytaknęła.
Babki, żony i kochanki (...) do tej układanki nie pasują już...
Mówiłam, że pewnych ról pani Felicja nie powinna przyjmować!
- A wiecie, mnie się akurat skojarzyło z babką drożdżową, ostatnio pełno jej na ciachach.
Ninko, pani Felicjauda... - Dobrze, że nie Izaura.
- Ty zostaniesz zatrudniona jako pomoc przy córeczce Kuby idomu a w tym czasie postarasz się doraźnie bez wiedzy Jakuba, pomóc mu.
To mi pod gwałt podchodzi.
- Pewno konsultowali z Novotnym. Musi sobie dorabiać jakoś na boku, jego kariera po tych gwałcicielskich ekscesach wciąż nie ma mocnych podstaw.
Albo album zawierający zdjęcia etycznych toni wodnych. Taki moralizujący Bałtyk, te sprawy. - Skoro już o toniach i Bałtyku mowa, to może Bartek Kurek maczał w tym swoje lazurowe tęczówki, w których ktoś co i rusz się topi? Chociaż słyszałam, że ostatnio bardziej w modzie są jego ręce.
Przed budynkiem wpadła na Roberta Lewandowskiego, któryuśmiechnął się rozbrajająco.
Czyli już niedługo Nina weźmie udział w dwójkowej akcji... jako piłka?
- Do krykieta, skoro jeden jest X-manem, a drugi ma w sobie coś z Chrisa Hemswortha (a ja wciąż obstawiam, że to topór od Thora).
Bardzo chciała mu pomóc, ale pomysł zmistyfikacją i nią w roli gosposi i niani, ciut ją przerażał. - Mnie też by przerażała ta rola gosposi. Nie bardzo umiem gotować. I pewnie rozwaliłabym pralkę przy pierwszym nastawianiu prania.
- Męskie ramię to może niekoniecznie, ale ktoś z kim mogępogadać bardzo. – odpowiedziała - Czasem odnoszę wrażenie, że w przypadku niektórych mężczyzn faktycznie lepiej rozmawiałoby mi się z ramieniem.
- Nie osobiście, ale chyba każdy w związku, wie że przechodziciężki okres.
Za to single bladego pojęcia o tym nie mają.
- Kurde, co wy wszyscy dzisiaj z tymi okresami. Przed chwilą...yy...to jest jakieś trzy godziny temu... poprawiałam opowiadanie (nie opko!) o Andersonie i tam pierwsze zdanie miało okres! Co za wyczucie -.-
Wyobraziłam sobie scenkę godną Gimbarcelony, w której zawodnicy jeden przez drugiego próbują przyłożyć ucho do szklanki albo zajrzeć przez dziurkę od klucza, żeby podsłuchać gorące ploteczki. - Ten dziwny moment, kiedy czytasz swoje wyobrażenie napisane czcionką Tuśki...
Musiałam tłumaczyć się proboszczowi, że nie potrzebaci egzorcysty.- powiedziawszy to zostawiła wnuka samego ze swymi czarnymimyślami. - Janowicz aż się palił do tych egzorcyzmów :P

Anonimowy pisze...

Jestem aktualnie na fali zauroczenia do Kuby Błaszczykowskiego
Każdy kiedyś przez to przechodził, prawda, Tuśka?
Jak już wspominałam... ^^
- Eeee...Migel, ty też?
Przypomina mi się odpowiedź koleżanki na klasówce z biologii na pytanie o dwie cechy kreta, dzięki którym buduje on podziemne korytarze: “Łapka lewa i łapka prawa”. - Moja koleżanka całą lekcję ze szkieletu powtarzała "kość odbytowa" zamiast "spojenia łonowego", bo ją to bardzo bawiło, a na uwagę, że teraz tak głupio gada, a potem tak napisze na kartkówce, stwierdziła: "Łee, co ty, no przecież, że nie". I oczywiście, na kartkówce podpisała "kość odbytowa".
- Anno Rusowicz, czy ty jesteś adwokatem Jakuba Błaszczykowskiego? - Jak już Anna Rusowicz została adwokatem, a Ewa Farna studiuje prawo na UW, to ja jestem spokojna o to, że się dostanę na studia.
Aniu, jak na razie Twoimi argumentami są: goła klata Kuby i garść informacji z mediów brukowych. Nie-po-ma-gasz! - Zdziwiłbyś się, Migelito, jaki na niektórych ma wpływ goła klata.
My mówimy o człowieku czy o wściekłym psie do odstrzału? - Jeden pies... e, nie, nawet ja widzę, że to słabe (kwadrans po czwartej! JEZUS MARIA KOT ZESKOCZYŁ Z PARAPETU, NAWET NIE WIEDZIAŁAM, ŻE TAM BYŁ)
Zaraz, a nie pojechała tam samochodem, bo...?
(Ze zdania wynika, że Nina miała jechać pociągiem, ale ostatecznie przejechała całą drogę z Wa-wy do Cze-wy taksówką, bo ojciec jej nie odprowadził na pociąg. Klawo)
Interes życia!
- No dla taksówkarza na pewno.
Miasteczko Twin Peaks to przy tym sanatorium. - ...pod klepsydrą.
Jeszcze się nie spotkałam, żeby w PKS-ie kierowca informował, na jaki przystanek wjeżdża. Wtedy nie musiałabym siedzieć pół drogi jak na szpilkach i dumać nad tym, co się stanie, jeśli wysiądę w złym miejscu - opkowa rzeczywistości, przybywaj, jesteś piękna! - Mówią, jak jest dłuższy postój. Typu: "Kalisz, dziesięć minut" i wtedy wszyscy się zrywają i biegną do toalety, bo potem aż do Łodzi żadnych nie ma. Toalet, nie przystanków.
Hell yes! - To jest fanfick do piłki nożnej czy Supernatural, bo ja już nie wiem.
Tato, patrz, czas zaprzeszły w opku! To kategoria cudów czy cudaków? - Polecam opka o Andrzeju Wronie, tam narracja jest prowadzona tak, że ja nie wiem, co to ma być.

Anonimowy pisze...

“Batoniki jednak nie wchłaniają się przez skórę - żałował Błaszczyk”
Ale można odkreślić kolejny Stały Punkt z Opkowej Listy - potknięcie i upadek prosto w ramiona Tró Loff.
- Wy się nabijacie, ale, kurczę, to ideał: facet, ramiona, batonik. Ja bym tak mogła. Zwłaszcza ten batonik.
Po opkach nie spodziewam się riserczu, za to cuda embriologii (i, jak widać, rozwoju postnatalnego) są zawsze mile widziane. - Ostatnio czytałam opko, w którym boChaterka w siedemnastym tygodniu ciąży miesiączkowała, a lekarz powiedział jej, że nie może dokonać aborcji, bo płód jest wpradzie bardzo mały, ale już prawie całowicie rozwinięty... chcecie?
A Kuban jak stał, tak stał... - Ja mam nadzieję, że ci Kubańczycy, co ich teraz do Delekty pościągali, będą bardziej ruchawi, bo inaczej czarno to widzę...Kurczę, zły dobór słów. Ale wiadomo, o co chodzi.
Tak to jest, jak się tworzy rozdział w ciągu 10 minut między lekcjami w polskiego a matmą. - To chyba nie był polski. Po polskim to były te rozdziały o wysrebrzaniu i pozłacaniu...na odwrót. Nieważne, jest o pół do piątej.
Pokój Oliwii(dla rodziny Oli) znajdował się na pierwszym piętrze. Błękitne jakniebo ściany, zapełniały kolorowe Kucyki Pony (przybite do niej gwózdeczkami, jak motyle?). - Jak głowy skrzatów domowych na Grimmauld Place 12.
- To som kucyponki! Tatuś mi kupił, ten ma na imię wujekWasyl a ten Lobelt …- wskazała na fioletowego konia.- A teeeeeen- przyniosłapluszowego kucynka.- To jest Kucytatuś! Ma gwiazdecke na pupce!- zachichotała. - Jako psycholog poważnie zaczęłabym się zastanawiać, jakim perwerem był ten, co kupił dziecku kucyka z gwiazdą na pupie.
Przepraszam za wszystkie słabe żarty, ale po pierwsze, wyszłam w z wprawy, a po drugie o tej porze nocy i dnia naprawdę nie jest za dobrze, jeszcze raz powtarzam, że dobrze, że już jesteście. A teraz wybaczcie, ale - w nadziei, że bracia Winchesterowie dojadą do następnej części tej analizy, żeby wam pomóc - udam się na (zasłużony) spoczynek.
Wasza do samego rana,
Austostradka

Silene pisze...

Dzieńdobrywieczór! Czekałam, czekałam, myślałam: ''Boże, są wakacje, a tu nie ma nic na Szalikowcach, chyba zacznę się ze zgryzoty do matury uczyć!'', ale na szczęście postanowiliście zatrzymać moje szatańskie, czarne jak seks zapędy. Opka o naszych rodzimych starletsach to ostatnio chodliwy towar, prawie tak chodliwy, jak Lewandowski w tym okienku (Tuśkaaa, a jak Lewy przejdzie do Bayernu, to dalej będziesz z niego żartować, czy ze swoich już nie wypada :D?). Zdecydowanie wolę je od krótkich form literackich, takich jak ''Lewandowski jest boski'', więc czekam na kolejną część!

Anonimowy pisze...

Jak dobrze, że znów jesteście! Skończyły mi się stare analizy do czytania, a tu dalej była cisza. Na szczęście powrót w formie- kwikogenność tej analizy w pełni mnie zadowala. I zasługuje na komentarz. Zrobiliście mój dzień ;) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! Kubuś po opkowym praniu mózgu stracił może wiele na swym realnym męskim uroku, ale bawi mnie niepomiernie. Tak więc, przygotowujcie ciąg dalszy jak najszybciej, proszę!
Inés

Anonimowy pisze...

Biedny Sam, biedny Dean... Tylko Castiela w to nie mieszajcie! Podejrzewam, że w następnej analizie okaże się, iż Kuba ma Mjolnir w spodniach ( zaczynam już nawet myśleć jak Ałtorka! SEND HELP! ). Świetna robota. Tęskniliśmy za Wami.
Pozdrawiam serdecznie
Proddy_G

Anonimowy pisze...

Przed chwilą miłam przed oczyma obraz Thora w koszulce reprezentacji. Biegał po boisku i kopał młot... Coście uczynili?

Anonimowy pisze...

48 yr old Speech Pathologist Bar Viollet, hailing from Woodstock enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and BASE jumping. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a Jetta. kliknij po wiecej

Prześlij komentarz