O szalikowych analizach słów kilka

|
Drogi Czytelniku,
jeśli po raz pierwszy natrafiłeś na bloga, w którym ktoś dopisuje swoje komentarze do wszechobecnych w Internecie opowiadań typu fanfiction, zapewne nie masz bladego pojęcia, co tu się dzieje. Pozwól, że wprowadzę Cię w niesamowity świat blogaskowych analiz.

Większość dziewczynek w pewnym wieku przeżywa okres fascynacji idolami - głównie muzycznymi lub obecnymi na szklanym ekranie, część z nich jednak upatruje sobie jako obiekt westchnień sportowców dyscyplin wszelakich. Prym w tej zacnej konkurencji według moich obserwacji wiedzie Cristiano Ronaldo, większość piłkarzy reprezentacji Hiszpanii, Gregor Schlierenzauer, a od czasu do czasu także ktoś z dwójki Lukas Podolski/Bastian Schweinsteiger. Niektóre z fanek nie ograniczają się jedynie do snucia marzeń przed zapadnięciem w sen, a przelewają swoje fantazje na papier - czy raczej na klawiaturę - by potem opublikować to na swoich blogach. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie brak poszanowania dla reguł języka polskiego, bohaterki kreowane na Mary Sue oraz do bólu schematyczna i przewidywalna fabuła tychże opowiastek. Jako kibic sportowy nie potrafię tego czytać w spokoju, a niektóre wydziwy aż się proszą o komentarz. Właściwie sport zdaje się być dla aŁtorek opowiadań zjawiskiem marginalnym, wykazują się sporą ignorancją w tej dziedzinie (mój ulubiony przykład: treningi na stadionie), a przedstawienie postaci sugeruje, że łatwiej poderwać sportowca niż znaleźć grosz na podłodze koło kasy w supermarkecie.

Zjawisko "analizy blogasków" nie jest moim wymysłem: zainteresowanych odsyłam do linków. Muszę jednak ostrzec, że lektura polecanych blogów grozi zakwikaniem ze śmiechu ;).

Mam nadzieję, że dacie się porwać pasjonującym opisom stroju oraz schodzeniu na śniadanie razem ze mną!
Wasza Tuśka (i jej dwa szaliki)

Powrót na stronę główną