Skoki, gwałty i krokodyl, czyli zjazd po buli umysłu cz.1

|

Kochani! Udało się umieścić analizę jeszcze w starym roku! Brawo my! :)

Jako że rozpoczął się już sezon skoków narciarskich i zdążyliśmy się podniecić niespodziewanym triumfem Krzysia Bieguna, sukcesami Kamila Stocha, rechocikiem Piotrka Żyły i całą naszą śwarną drużyną, ruszamy z opkiem spod znaku stylu V i telemarka. Ale jako że oczywiście nie umiemy sobie wyszukać zwykłego, nudnego blogaska, tylko musimy jechać z grubej rury głupoty, przygotowaliśmy dla Was opowieść, od której Małyszowi zjeżyłyby się wąsy, a wspomniany Żyła przestałby się uśmiechać na dobre (jakaż strata dla świata!). Najkrócej można by to ująć tak: “co sobie roi w główce mała fanka skoków oraz co na podstawie tego spisała”. A reszta… jest analizą!

Migel
Opis pod tytułem blogasia:
Młoda dziewczyna przebojem wkracza w świat wielkich skoków narciarskich i staje się rywalką dla najlepszych skoczków, zdobywając coraz to nowsze tytuły, wygrywając konkurs za konkursem,spychając najlepszych na dalsze pozycje,
Tak, tego nam było trzeba po UGA!Błaszczu. Kolejnej edycji “Szukamy następców Mistrza”.
Może zamiast typowych dla mnie podśmiechujek przytoczę kilka faktów i warto, żebyście mieli je na uwadze podczas dalszej lektury:
- początek profesjonalnych skoków narciarskich kobiet datuje się na 1999 rok, zaś pod egidą FIS panie fruwają od sezonu 2011/12,
- od zeszłego sezonu Pucharu Świata rozgrywane są tzw. miksty, czyli zawody drużynowe, w których biorą udział dwaj skoczkowie i dwie skoczkinie. Kto widział, ten wie, że nawet dorosłym, wysportowanym kobietom trudno jest nawiązać walkę ze średnim sortem zawodników, a co dopiero ze światową czołówką. I nie jest to spowodowane działaniami lobby UGA! złych facetów, tylko anatomią i warunkami fizycznymi. Wybaczcie, panie.
- co prawda skoczkinie miałyby całkiem spore szanse za zaistnienie w konkursach koedukacyjnych (O ILE takie by rozgrywano) na skoczniach średnich (K-90, K-95), ale ile zawodów jest na nich rozgrywanych w sezonie? Niemal wszystkie konkursy sezonu 2012/13 w skokach pań były na obiektach od HS-100 do 108, reszta jest dla nich niedostępna. Także ze względów… poziomu: w 2005 roku zamknięto dużą skocznię w Holmenkollen dla skoczkiń, twierdząc, że mało która z nich potrafi na niej dobrze skakać. Nie żartuję.
- dopiero w 2005 roku kobiecie udało się doskoczyć do 200. metra. Nie udało mi się znaleźć informacji, czy ten wynik został pobity, co dość sugestywnie pokazuje poziom zainteresowania dyscypliną.

A teraz, gdy już to wiecie, rozkoszujcie się z nami piękną bajką o małej dziewczynce z łydkami jak sprężyny, która pokonuje Schlierich i Morgich. Nie chcę wyjść na szowinistę, naprawdę kibicuję kobietom zajmującym się zawodowo skokami, ale… wszystko, co przeczytacie w opku, jest tak samo zabawne, co nierealne.
(“coraz to nowsze tytuły”? Ach, tak, FIS co roku wymyśla różne nagrody: Najskoczniejszy Wąsacz, Najszczuplejszy Anorektyk, Najbardziej Pijany Fiński Skoczek…)

sytuacja budzi wiele zabawnych, dziwnych, często też nieprzyjemnych zdarzeń,więc jesli ktoś spodziewa się miłego i grzecznego opowiadnka - to sorki ale nie tutaj. To tutaj ma być inne niż te dwa do tej pory.
Rozumiem, że w poprzednich dwóch opowiadankach główną bohaterką była “zwykła nastolatka”, a teraz mamy Mary Sue?
[Nie, w dwóch poprzednich były Mary Sue, tu jest Marysia na speedzie].
Tutaj będzie chamsko, brutalnie i krwawo, a bohaterowie czasem będą mówić “kurwa!’. Opko na krawędzi. Ławki w gimnazjalnej klasie.

O mnie

Tośka
No nieeee :(
Jak tak w ogóle można?
Tośka vs Tuśka, round 1 - <gong!>

Jeśli uważasz, że blog który czytasz(piszesz)może mnie zainteresować - pisz. Jeśli naprawdę mi się spodoba umieszczę go w swoich śledz[i]onych blogach.
Ja zawsze z góry zakładam, że Szalikowcy się mogą aŁtorkom spodobać. Ciekawe, czy mam rację.
Przeczytałem kiedyś na Twitterze pewnej młodej damy: “Chciałabym, żeby Szalikowcy zanalizowali moje opowiadanie!”. Ach, młodość… szaleństwo... :)

AŁtorka o fabule (czyli prolog do prologu):
Po tragicznej śmierci ojca, żołnierza sił specjalnych stacjonującego w Iraku, 10 letnia Simona (you're getting older) Potocka i jej matka Barbara, przenoszą się na stałe do Zakopanego.
Jakby chciały uciec przed traumą, to może lepiej w bieszczadzkie głusze, a nie to “zimowej stolicy Polski”?
Znowu głowa domu ginąca na polu chwały w Iraku? Ałtorki, dajcie się wyszaleć ojcom w opkach!

Simona początkowo wściekła na cały świat, buntuje się przeciwko przenosinom na drugi koniec Polski, nie wiedząc, że ta przeprowadzka na zawsze odmieni jej zycie.
Np. będzie mieszkać gdzie indziej. To całkiem spora zmiana.

W Zakopcu poznaje chłopaka który będzie miał bardzo duży wpływ na jej dalsze życie.
Wcześniej znała same dziewczyny.
Okej, ale tego chciałbym się dowiedzieć w trakcie czytania kolejnych rozdziałów, a nie już teraz. Ładnie to tak spoilerować własne twisty fabularne? Zero zabawy w brnięciu przez dzieło… to jest “dzieło”.

Zostanie jego przybraną siostrą przyrodnią - i dzięki niemu odkryje swoje powołanie - SKOKI NARCIARSKIE!!!!!!
Czy to zapowiedź adopcji Kamila Stocha przez panią Potocką?
Konstrukcja “przybrana siostra przyrodnia” rozbiła bank i pobiła rekord braku logiki. Sami sprawdźcie różnicę.

Czy Simona przetrwa tą niełątwą próbę, czy pokona, strach, ból i przeciwności towarzyszące życiu skoczków, czy kuzyneczki z piekła rodem dadzą jej kiedyś spokojnie życ???
Oglądajcie następne odcinki “Lodowatych serc”!
Na kanale OPKO TV!

Zapraszam do przeczytania historii nastolatki która mimo przeciwności losu i ogromnej traumy jaką przyjdzie jej przeżyć, odważyła się wejść do ciężkiego, męskiego świata i sięgnąć po swoje marzenia.
Zaraz, czemu od razu “ciężkiego, męskiego świata”? Już pomijam fakt, że jest od niedawna taka dyscyplina, jak kobiece skoki narciarskie - przecież to nie MMA, tam nawet jedna kobieta jest prawą ręką trenera (vide Alex Pointner).
Widzisz, Tuśka, prawdziwy splendor jest tylko w otoczeniu Kamilów i Gregorów - i aŁtorka o tym doskonale wie! Lepiej wchodzić do “ciężkiego”, męskiego świata z wąsami i wiecznie pijanym Ollim/Bardalem niż męczyć się na jakiejś średniej z koleżankami.

Historię niespełnionej miłości, zdrady ideałów, ciężkiej pracy. Po prostu historii Simony Potockiej.
Będzie patetycznie! Krew, pot i łzy! A nie, to tylko opko, Simona po połowie sezonu już będzie miała Kryształową Kulę w kieszeni.
Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, trzy rekordy obiektów, kochanka i Roberta Mateję do filmowania skoków.

No i boChaterowie:
Simona Potocka -" Atomówka"


Pani Klaudia jest zdegustowana przywłaszczaniem sobie określenia drużyny!

-18 letni  nabytek Polskiej kadry skoczków( skoczkiń)
AŁtorko, zdecyduj się - wbrew pozorom to nie jest to samo.
Żeby życie fajne było, raz z kobitką, a raz z Żyłą!

w ramach eksperymentu dołączyła do kadry męskiej bo ktoś w PZN chciał się przekonać jak zafunkcjonuje koedukacyjna drużyna
KTOŚ. Szatniarz Wiesiek przy piwie rzucił, że fajnie byłoby podglądać laski w obcisłych kombinezonach i tak wyszło.
“Co z tego, że jej nie dopuszczą do skoków na HS-135, przynajmniej będzie miał kto nosić torby i przyrządzać grzańca”.

uwielbia wygrywać, zwracać na siebie uwagę, i jak twierdzi " ścierać uśmieszki tryumfu z twarzy Austriaków" .
Czyli nie dość, że lubi wygrywać, to jeszcze wygrywać z zaskoczenia - jak inaczej tłumaczyć “uśmieszki tryumfu”, gdyby regularnie dostawali po dupie, to by przywykli.

Weszła do kadry na miejsce Adama Małysza.
Mam nadzieję, że przynajmniej nie kazali jej zapuścić wąsów.

Ma ksywę Atomówka z powodu potężnego wybicia z progu co zapewnia jej daaalekie skoki i pozwala wygrywać z największymi jak Morgenstern i Schlierenzauer.
Biorąc pod uwagę, że do potężnego wybicia potrzeba potężnych mięśni nóg, dziwne, że przy okazji nie zyskała ksywy “Grucha”.
De-bi-lizm. Patrz wyżej: mój wywód na temat skoków kobiet. Nie pamiętam już, czy mamy do czynienia ze sport science-fiction?
(Migel, w przypadku opek WYŁĄCZNIE!)

Simona nie ma lekko, pracuje ciężej niż chłopacy (musi być trzy razy lepsza, żeby uznali,że jest tak dobra jak oni) [ciekawe, jak to wyliczyła i kto stanowił próbę kontrolną] [pewnikiem sam mistrz Adam włożył na chwilę narty i przetestował młodą. W skokach! Tylko!], więc nie daje sobie zwycięstw odbierać
Reszcie to zupełnie zwisa, kto w danym tygodniu wygrywa, wręcz ciągną losy, kto tym razem ma iść na podium, a kto ma wolne i może pójść na kubek grzańca.

ponadto jest pyskata, arogancka i zarozumiała co nie przysparza jej sympatyków.
Jest wzorem Mary Sue w Sevres.
Z takim zestawem cech typowych mogłaby stanowić nowy pierwiastek: Ms, z którego budowane byłyby światy przedstawione w opkach.
(Przy takim rozwoju opkowej teorii wszystkiego niedługo zajmiemy się blogaskową fizyką kwantową…)

Z niewiadomych przyczyn nie cierpi Morgensterna i gdyby mogła wykopała by go na Marsa bez możliwości powrotu.
Czyli jej atomowe kulasy są zdolne nadać ciału drugą prędkość kosmiczną? Wysłać ją do Centrum Goddarda, a nie trzymać w PZN-ie!
Morgi na Marsa, a Simonie Snickersa...

Nigdy nie rzuca słów na wiatr i jest bardzo pewna siebie.Uwielbia jeździć na motorze i jest w maturalnej klasie w Zespole Szkół Samochodowych w Zakopanem gdyż poza skokami kocha grzebać w silnikach, a w liceum sportowym nie ma klasy dla dziewcząt.
Zakopiec jest takim zagłębiem motoryzacyjnym, że muszą mieć zespół szkół samochodowych?
[Jedno kliknięcie w Google wyjaśnia, że wcale nie].
Niewiarygodne… Takie stężenie męskiej siły i pewności siebie w małej dziewczynce…
UGA! :D
(Psst, autorko, gdybyś poświęciła minutę dla wujka Google, wyszukałabyś odpowiednią SMS i klub dla swojej boChatereczki, ale rozumiem, że samochody lepiej oddają męskie ciągoty Simony).

Co do studiów planów narazie brak.
Po co jej studia, skoro jest takim genialnym skoczkiem-mechanikiem-przyszłym kosmodromem?
W końcu z takimi nogami może skakać do 67. roku życia.

W pokoju od zawsze ma trzy plakaty Małysza,Stocha i Morgensterna.( chociaż go nie cierpi - jako człowieka - to podziwia jako sportowca).
Ach, ta podświadoma potrzeba patrzenia wrogowi prosto w twarz.
[Tru Loff spot-on].
Ciekawe, data pierwszego wpisu to sierpień 2011, zaś Morgi dał powody do oburzenia dopiero w kwietniu tego roku. Antycypacja? Czy po prostu “jak ja nie lubię i jednocześnie podziwiam tych ciągle wygrywających Austriaków”?

2, Thomas Morgenstern - austriacki skoczek narciarski , wygrywa wszystko co można wygrać i nikomu nie daje odebrać sobie zwycięstwa, jeden z gigantów skoczni.
On też się wyłamuje z narciarskiego bon tonu?
[“Nie, nie, Simon, dzisiaj ty wygrywasz!”]
[“Gregor! Jeszcze jedna taka wygrana i śpisz na mrozie! Capisci?”]

Po cichu zafascynowany Atomówką, i chodź w życiu przed nikim by się nie przyznał, [choci] chodzi [wiedziony chudzią!] podglądać ją podczas treningów.
A podczas jej treningów są taaakie tłumy, że nigdy go nie zauważa.
No i oczywiście Morgi specjalnie na te treningi przylatuje z Seeboden. Nie ma co chłopina robić po tym rozwodzie.
W końcu to sama następczyni Małysza, wszystkie służby wywiadowcze świata próbują dowiedzieć się, co ona kryje w tych atomowych nogach.

Zastanawia się często jakim cudem tej dziewczynie ostatnim czasem udaje sie go pokonać i obsesyjnie chce poznać jej sekret.
Ekhm. Wiem, że nie ma co szaleć z przejawami zdrowego rozsądku, ale może sam się weźmiesz do roboty?
Pamiętacie księciunia Ightorna z Gumisiów? No właśnie... :)

Studiuje w Akademii Policyjnej.
*z trudem tłumi śmiech i chęć zanucenia melodii z filmu*
A w wolnym czasie dorabia jako szturmowiec na Spaceball One.

3. Kamil Stoch - student AWF w Krakowie, główny konkurent Simony, jej mentor i przyjaciel.
Słaby z niego konkurent, więc może być przyjacielem.
Nie będzie zegzów na buli Wielkiej Krokwi? :(
Spoilers: będą zegzy.

To on przez przypadek odkrył że Simona jest świetnym skoczkiem i dzięki niemu zaistniała w świecie skoków.
Jak można przez przypadek odkryć predyspozycje do skoków? Simona się wysoko odbijała podczas gry w klasy czy jak?
“To poczekaj sobie na belce startowej, a ja zadzwonię do… Ale gdzie jedziesz! Uważaj! Co Ty… Ooooooooooo… 150 metrów?!”

Razem z Atomówką mają jeden cel - być najlepszym z najlepszych , co w wolnym tłumaczeniu można przetłumaczyć - dokopać Ąustriakom.
W szybkim tłumaczeniu można przetłumaczyć - nawet nie starają się ukryć kompleksów.
W moim tłumaczeniu (50 km/h, prawidłowo w terenie zabudowanym) - rzeczona dwójka codziennie rano pluje na portret Franciszka Józefa i w wolnych chwilach pokrzykuje “Precz, zaborco!”.

4, Beata Barańska - Kuzynka Simony -. Po skończeniu zawodówki siedzi w domu, i uważa że jej się wszystko należy. Simonę traktuje jak służącą, razem z siostrą Beatą od lat próbuje poderwać Kamila - bezskutecznie.
Należy dodać, że panna Beata zarobiła do tego taką focię. Mówiłam coś o kompleksach?
Były Gumisie, czas na bajkę o Kopciuszku z nartami zamiast pantofelków.

5. Laura Barańska  - gorsza z sióstr Barańskich, od 15 roku życia pije, pali i klnie jak szewc. Boi sie pająków, które za to, baaaardzo ją lubią.
Ale tylko te, które żywią się zbędnymi przecinkami.
Ałtorka nawet nie stara się udawać, że buduje postaci.

6.   Baśka Potocka - krawcowa, wcale nie zła [a całkiem do bra], wdowa po Andrzeju Potockim, który zginął na misji w Iraku. Stara się zapewnić córce jak najlepsze warunki, rwie sobie włosy z głowy, bo córeczka daje jej nieźle popalić i ciągle wymyśla coś nowego. Do czasu. Nadejdzie taki moment w życiu jej córci, że w bardzo młodym wieku okreśłi swoją przyszłość, wbrew wszystkim i wszystkiemu.
18 lat to taki bardzo młody wiek? Ja kończąc gimbazę wiedziałam, co chcę robić w przyszłości i nie robię z tego wielkiego halo.
Niektórzy i po studiach nie wiedzą, także… Ale po dotychczasowej lekturze mam wrażenie, że mamy do czynienia z tzw. Marysino-centryczną budową opka, w której ABSOLUTNIE wszystko jest podporządkowane głównej bohatereczce i biada temu, kto narusza święty porządek. Serce się raduje!

7. Andrzej Potocki -  ojciec Simony. Wbrew błaganiom córki wyjechał na misje do Iraku.  Był saperem
Chyba w Win98. Który saper lata z bronią palną i kominiarką?
I dlatego poległ...

poległ podczas jednej z misji w Iraku. Wyjechał aby bronić tych, którzy sami obronić sie nie mogą - nie wrócił.
Ach, biedni Amerykanie, jak tu ich nie wspomóc, jak tak ładnie proszą?

Poza tym mamy na tym blogu “Piosenkę bloga”, czyli aŁtorkskie tłumaczenie “We Are The Champions”, które sobie darujemy i “Ścieżkę Dźwiękową”, w której znajdziemy tak pasujące do siebie utwory jak Marsz Żałobny F. Chopina poświęcony pamięci tragicznie zmarłego skoczka Pawła Karelina i tę piosenkę.

Jestem absolutnie zachwycony jeszcze przed lekturą! To co, ruszamy z belki startowej?

Prolog:

Miałam 14 lat kiedy pierwszy raz udało mi się stanąć na pierwszym miejscu podium, pokonując nawet samego Morgensterna ( uff - dobrze że Fis* zmienił zasady i już 14 latki mogły startować w " dorosłych zawodach" ).
NAWET Morgensterna! Ja wiem, że Morgi to ścisła czołówka, ale co z Ammannem, w tamtych czasach jeszcze Małyszem, Ahonenem? Nie liczą się, bo nie są z Austrii?
Pierwsze zdanie opka i już się mózg lasuje… Piotrze, mogę Cię poprosić o komentarz?

* Muzyka ma spory wpływ na rzeczywistość, Waltera Hofera niedawno zastąpił trójdźwięk, którego współpracownikami są H-dur i fis-moll.

Po zawodach była oczywiście wielka biba dla zwycięzców - tylko jakoś nikt nie pomyślał że może wygrać osoba niemająca 16 lat (i nieposługująca się językiem polskim) więc alkohol lał się strumieniami.
- Michael, a co robi tu ta dziewczynka?
- Nie pitol, tylko polewaj!
W którym kraju odbywał się konkurs? Może Niemcy lub Austria, skoro już 16-latki mogą legalnie pić alkohol? Oczywiście nie jest to ważne i aŁtorka o tym nie napisze, ale ciekawsza jest inna sprawa. Sugeruje się nam, że FIS organizuje po każdych zawodach oficjalny bankiet ochlaj, nie zważając na samych uczestników konkursów i miałby na to ogólne przyzwolenie. Tak, tak, jak pięknie widać w tym fragmencie młodzieńcze pragnienie etanolu o każdej porze dnia i nocnego melanżu. W końcu to takie dorosłe pić i upijać się.
Ja myślę, że było paru skoczków, którzy organizowali sobie bibę, ale niekoniecznie musieli być zwycięzcami i koniecznie pochodzili z Finlandii.

A ja?? - przecież byłam dorosła - pokonałam niepokonanego i to o całe 10 metrów - a że miałam 14 lat, cóż , kto by się tym przejmował.
Jak będę w czymś dobra, to moge się uznać za dorosłą? *godzi się z myślą, że całe życie będzie dzieciakiem*
Wszelkie kanony logiki zostały w tym momencie rozbite w proch i pył, a John Stuart Mill cichutko płacze, jednocześnie przewracając się w grobie. Niby że… pokonanie… dobrego zawodnika skutkuje… uzyskaniem pełnoletności? Domyślam się, co aŁtorka miała na myśli w tym zdaniu, ale jej umiejętności pisarskie jeszcze długo poczekają na dowód osobisty.

(przebłysk świadomości, jak mniemam) .........odprowadził mnie do domku i nawet nie zwróciłam uwagi, że wchodząc przekręcił klucz w zamku. Ponieważ wcześniej nie zdarzało mi się pić ( Kamil w roli przyrodniego starszego brata sprawdzał się aż za dobrze)
Kamil sam sobie odmówił, by pilnować prawie-siostry!
Zajmijmy się klasyczną zabawą analizatorską: wyliczanie ról, jakie pełnią sportowcy będący na usługach boChaterek. 1. Kamil Stoch - niańka i inspektor ds. prohibicji. 2. Przyrodni brat przybrany, cokolwiek miałoby to znaczyć.

miałam problemy z utrzymaniem się na nogach, więc ......... pomógł mi dojść do łóżka.  Zachwiałam się i poleciałam prosto w jego ramiona, a on zamiast mnie położyć i wyjść-
Scena gwałtu za 3… 2…. 1…
Oh, forest, why...

Złapał mnie za włosy - i co?? teraz już nie jesteś taka wygadana - odwal się -warknęłam próbując się wyswobodzić - zaśmiał się tylko - nie walcz i tak nie masz szans, ale jak będziesz grzeczna to nie będzie bolało -
Ale… ale… że Morgi? Że z zemsty? O borze, biedny Schlierenzauer...
Od jakiegoś czasu opisy na tak niskim poziomie coraz mnie mnie ruszają i przykro mi je nawet komentować, ale chcę zwrócić uwagę na ciekawą strukturę dialogów, która kojarzy mi się trochę z pierwszymi książkami Masłowskiej, twórczością Wiesława Myśliwskiego, Jamesem Joyce’m, wierszami Emily Dickinson i szeroko pojętym strumieniem świadomości. Plus trochę Przybyszewskiego. Przy odrobinie dobrej woli mógłbym nawet napisać, że ten opkowy styl jest w jakiś sposób wartościowy!

...... tez był pijany,no może wstawiony, ale jako 14 latka nie miałam szans z dorosłym bądź co bądź, facetem - pchnął mnie na łóżko - Proszę nie - próbowałam go zepchnąć z siebie - na próżno. Proszę, nie?? teraz tylko tyle masz mi do powiedzenia - godzinę temu byłaś taka wyszczekana, a teraz potrafisz tylko błagać - roześmiał mi się w twarz.
Dialog jak z nieoświetlonego prysznica w więzieniu - nie wiadomo, kto, komu i kogo.
Nie lubię uprawiać prywaty w analizach, ale… Morgi to ten mój ulubiony z ulubionych. Autentycznie serce mi się teraz kraje :(
<podaje chusteczki>

Upokorzyłaś mnie, przed kumplami, przed kibicami - przed dziewczyną - musisz mi za to zapłacić.
Zaraz… Morgenstern mści się na 14-letniej dziewczynie za pokonanie go w konkursie, gwałcąc ją?
Też się dziwowałam parę linijek wyżej (biedny Schlierenzauer!).
Swoją drogą, chciałabym znaleźć parę słów, by wyjaśnić, dlaczego nie, ludzie tak nie działają, ale… jest sens?

<szum tsunami okrucieństwa, bezmyślności, głupoty, czystego zła i wspomnień związanym z Jakubem Novotnym zmywającego mnie i Tuśkę z powierzchni Ziemi)
(Przynajmniej został zarysowany jakiś przyszłościowy konflikt, zawsze coś)

No dobra ten tekst, że ..... się już skończył, bo teraz ja wchodzę do gry był może i trochę bezczelny ale żeby aż tak się przejmować.
“Mógłbyś, no nie wiem, przymusowo mnie przytulić, a nie tak od razu z ciężkim sprzętem!”
“Kurczę, ale się sfochał, teraz chciałby tylko gwałcić i gwałcić”. I odnotujmy od razu - bezczelność Mary Sue - check!
(Ten odcinek analizy będzie chyba sponsorowany przez rozdział XXV Kodeksu Karnego).

Przestań natychmiast - szarpnęłam ale przytrzymał mnie mocno śmiejąc się tylko (żywot przecinka poczciwego vol.2) - chcesz na ostro??
Thomas dorabiał w niedalekiej budce z kebabem?
To wygląda, jakby ona mu to proponowała.
- na chwilę udało mi się oswobodzić dłoń , kiedy on rozpinał pasek więc uderzyłam go w twarz, drapiąc go przy okazji .
Za uszkiem.
Tak z technicznego punktu widzenia… albo drapanie, albo uderzenie. Nie umiem wyobrazić sobie jednocześnego przyłożenia w twarz i poorania jej pazurami.

Ty mała suko - krzyknął tylko,i uderzył mnie w twarz, zerwał ze mnie spodnie i po chwili poczułam przeszywający ból - coś we mnie pękło.
To musiały być spodnie striptizera, skoro tak łatwo się zdzierały.
Tuśka nawet wyjaśniłaby Ci, co dokładnie, ohohoho…
Ciekawe, czy Morgi poszedł w ślady Davida Villi i nawet nie pokwapił się, by zdjąć spodnie i ew. bieliznę, nie zostało to dokładnie wyjaśnione...
Bo on jest jak Mark z The Room - woli w spodniach.
W obliczu takiej sceny pozostaje mi tylko kpina, wybaczcie.

Szarpałam, się i wyrywałam, dzięki czemu zerwałam mu bransoletkę z inicjałami.
Własnymi? Morgi, ty narcyzie!
Dowód rzeczowy na zasadzie strzelby Czechowa czy po prostu fangirlizm nigdy nie ustaje?

Nie tylko straciłam dziewictwo ale mój idol stał się największym gnojem na świecie.
“Co za dupek! Nigdy bym nie pomyślała, że może zdradzić dziewczynę!”
Dziękujemy za próbę oddania gamy emocji, które targają zgwałconą kobietą, zadzwonimy do Pani.

Wychodząc rzucił tylko "nie waż się nikomu o tym mówić, a zresztą i tak nikt ci nie uwierzy zniszczę cię".
Prawie jak Fritzl.

 Leżałam na łóżku zakrwawiona, skulona wyjąc z bólu i z rozpaczy, nakryłam się kołdrą i chciałam umrzeć.
Morgi ją przy okazji pogryzł czy miała wyjątkowo unaczyniony hymen?

 Ponieważ za chwilę miałam wywiad, a długo nie wychodziłam z pokoju Kamil zorientował się, że coś jest nie tak. Wszedł bez pukania (<parsk parsk> musiałem...).
Chwila. Z tego wynika, że Morgi zgwałcił dziewczynę w obozie skoczków, który tuż po konkursie był pełen ewentualnych świadków zdarzenia (nie wspominając o obecności dziennikarzy) i każdy z nich mógł nakryć Austriaka na czynie och, jak bardzo, bardzo zabronionym.
Z tych niepozornych drewnianych domków pewnie co chwilę słychać zrozpaczone wołanie o pomoc gwałconych dziewcząt. Nikt już nie zwraca uwagi - myślicie, że po co Hoferowi opaska na uszy?

Sim ile można na ciebie czekać? (w jedynce i dwójce wystarczyło wcisnąć klawisz “3”, by przyspieszyć czas na max, nie wiem, jak w najnowszej wersji) - jezuuuuu, co ci się stało - krzyknął , chociaż od razu zorientował się co zaszło - kto ci to zrobił????
Stoch też zachorował na postmodernistyczne eksperymenty dialogowe.

Wpatrywał się we mnie - ale ja siedziałam na łóżku nieobecna kiwając się w przód i w tył -  Sim, kto to był, rany zabiję gnoja. Simi - złapał mnie za głowę obiema rękoma próbując uciszyć moje łkanie
To znaczy, uciszał jej łkanie dłońmi? Łapiąc za głowę czy...
- Hmfhphmnh!
- Masz mi powiedzieć, kto to był!
- HMFHPHMNH!
Może ją podtrzymywał jak osobę podczas wymiotów?

- o wywiadzie nie było mowy. (No co ty nie powiesz?)  Nie myśląc wiele, owinął mnie kołdrą, wsadził do swojego samochodu i zawiózł do szpitala informując tylko Łukasza, żeby odwołał mój wywiad.  Diagnoza była jednoznaczna - to był gwałt - Kamil zamarł
Gwałt jako jednostka chorobowa. Przenoszona drogą płciową, oczywiście.

Szpital musiał powiadomić policję - ponieważ w Austrii obowiązywało surowe prawo
I tylko tam instytucja publiczna musi zawiadomić organy ścigania o tak poważnej zbrodni jak gwałt na nieletniej. Tam to mają cywilizację, nie to, co w Polszcze, gdzie kodeksami palimy w kominku.
Widocznie u nas też psychopatyczny tatuś musi gwałcić córkę w piwnicy, żebyśmy w końcu zaczęli zachowywać się jak ludzie!

- a ja nie miałam jeszcze 16 lat.  W szpitalu pobrali próbki, ale i tak nie mieli ich z czym porównać, więc na nic się to zdało
Fachmani pełną gębą, prawda, Tuśka?
Próbki czego? Spermy? Naskórka? Krwi?
A nie wystarczyło dziewuchy zapytać, kto jej to zrobił? Psychologów w Austrii nie ma?

- dostałam tylko środki uspokajające i mogłam wracać do domu.
Olewając jakieś tam śledztwo i działania austriackiej Polizei.
Przyjadą później do niej i pogadają przy herbatce, Austriacy stawiają na pozytywny wizerunek policji.

Wracaliśmy w milczeniu - siedziałam w aucie gapiąc się w szybę - ale i tak nie wiedziałam co  się dzieje dookoła. W pewnej chwili dotarł do mnie głos Kamila.KTO TO BYŁ??? SIM, MUSISZ MI POWIEDZIEĆ, KTO CI TO ZROBIŁ????
I DLACZEGO KTOŚ TUTAJ ZAPOMNIAŁ O NAJPROSTSZYCH ZASADACH ZAPISYWANIA DIALOGÓW?!
Może Kamil przemawia jak Śmierć i słyszysz go od razu we własnej głowie? Nie wiem, czy wtedy też trzeba tak od myślnika i nowego wersu.
OPKA. OPKA NIE SĄ MIŁE.

spojrzałam tylko w jego stronę i odwróciłam głowę. Nie, te dwa słowa nie chciały mi przejść przez gardło. Nie byłam w stanie ich wymówić. Grzęzły mi gdzieś głęboko w gardle, nie mogąc wydostać się na powierzchnię (pewnie chodzi o szkliwo albo recessus piriformis).  Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, położyłam się na łóżko i tępo gapiłam w sufit, przez mój pokój przewijały się jakieś osoby, policja, Łukasz przyszedł z psychologiem, ale miałam wrażenie, jakby to działo się koło mnie.

Obudziłam się z krzykiem w środku nocy - siadając na łóżku.  Spoko Sim już jesteś bezpieczna- uspokajałam sama siebie.
Moją uwagę zwrócił błyszczący kawałek metalu -  srebrna bransoletka  - policjanci przeszukujący pokój ją przeoczyli.
Marysia - detektyw! Pamiętajcie, że już wcześniej zasygnalizowałem ten mały twist fabularny, nie musicie dziękować.
No kurna, ale policja naprawdę musi się posiłkowac jakimiś wątpliwymi poszlakami, skoro ofiara żyje, jest świadoma i jedynie może pomóc współpraca z policyjnym psychologiem?

Musiała zerwać się w momencie szarpaniny i ulokowała między panelami.
Tak, przecież nawet to opisałaś kilkanaście linijek wyżej. Ach, ci niedomyślni czytelnicy, jak wszystko trzeba im tłumaczyć. Głuptaski.
To na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że Morgi nosi więcej biżuterii niż cygańska kobieta.

Zauważyłam ją tylko dlatego, że odbiła światło. ciekawe jak wytłumaczysz się dziewczynie z jej braku - pomyślałam.
- Gdzie brasnoletka?!
- Kristina, słoneczko, wszystko ci wyja…
- ZNOWU GWAŁCIŁEŚ LEPSZYCH OD SIEBIE?!
Hahaha! Pokażę ją Polizei, opowiem o wszystkim, co zaszło, Polizei przyskrzyni gwałciciela, bestialski Morgi wyląduje na lata w kiciu...

Założyłam ją na rękę, obiecując sobie, że już nigdy nie wróci do właściciela, a jej właściciel już nigdy nie stanie na najwyższym stopniu podium.
… a może jednak nie, OPKO MUSI TRWAĆ!
Jasne, po co dochodzić sprawiedliwości tradycyjną drogą, w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno i z polewą czekoladową.

Tak wkroczyłam w dorosłe życie, pełne bólu, upokorzeń ale też niewysłowionej radości i chwały . Nazywam się Simona Potocka, a oto moja historia.
Ja tam miałam zwykłą osiemnastkę i nawet tort w kształcie boiska piłkarskiego. Nazywam się Tuśka i jestem nudziarą.
O mamo, ile analizatorskiej radości! A to tylko prolog!
(Skoro już się tak wywnętrzniamy, na osiemnastce zabawiałem gości parodiowaniem Stanisława Sojki. A tort był zwykły).

1,List do ojca

Podczas segregowania rzeczy przed przeprowadzką do mojego samodzielnego mieszkanka, (niezupełnie samodzielnego, ale o tym później) (zdecyduj się! No bo ona mieszkała sama, ale mama wpadała zrobić pranie) natrafiłam na jakiś stary zeszyt. Szary, brudny, strasznie sfatygowany, chciałam go wyrzucić, ale coś kazało mi go otworzyć. Boże,mój stary pamiętnik.  

Innsbruck 20 lutego 2004 r.

26 czerwca 2000 roku moje życie stanęło na głowie, po tragicznej śmierci ojca przeprowadziłyśmy się z matką,do jej kuzynki,do Zakopanego.
I pisze o tym po, bagatela, czterech latach?
Zaraz, ideą pamiętnika jest zwykle opisywanie niedawno minionych dni i wydarzeń, a nie wracanie pamięcią do wspomnień sprzed czterech lat. Chyba, że potraktować to jaki licencia poetica, ale i tak ten zabieg wydaje się przekombinowany niczym interpretacja Opowieści Kanterberyjskich pod kątem gender i LGBT. Poza tym kiedy, do diaska, dzieje się właściwa akcja fabularna? To się chyba nazywa timey-wimey…
Albo to nie pamiętnik, a zaczątki autobiografii.
“Simona Potocka - wdarła się gwałtem do historii skoków”

Nienawidzę tego miejsca, mam wrażenie, że koty tu dupami miauczą, nic się nie dzieje,nudy, nudy, nudy.
Obowiązkowa wstawka humorystyczna z mocnym poczuciem wyższości - check.
Zakopane, zimowa stolica Polski, perspektywy na olimpiadę - ale nie, przeca to wiocha gorsza niż Zielęcice.

Matka z zawodu krawcowa ledwo wiąże koniec z końcem, kuzynki nie umilają mi życia traktując jak gorszą od siebie ,ciotka jest miła, ale jej zołzowate córunie są okropne - ja wam jeszcze pokażę.
Andersen spotyka się z Grocholą i powstaje… opko <ał!>
Kamil będzie matką chrzestną?

Kochany tatusiu (achaś, czyli zaczynamy list do śp. taty, zapisany w pamiętniku, jak mniemam. Dziękujemy za ostrzeżenie)

Wiem, że ten list do ciebie nie dotrze, i że nigdy go nie przeczytasz, mimo to postanowiłam do ciebie napisać.
Choć, technicznie rzecz biorąc, pisze te słowa w pamiętniczku i to, co piszę, trudno nazwać listem. ALE LICZĄ SIĘ UCZUCIA.
I Forma.

Wiem, że nigdy nie popatrzę jak grzebiesz w silniku, nie pokażesz mi już co i jak,
A co tam. PORN ALERT!

ale to nic, to przecież nie takie trudne,
Stan alarmowy utrzymany!

wierzę, że jesteś teraz przy mnie i obiecuję, że zrobię wszystko, żebyś był ze mnie dumny.
Np. zapiszę się do nieistniejącego technikum samochodowego.
I zostanę skoczkini… skoczkiem, choć kiedy żyłeś, to od czasów Fortuny nikt o tym sporcie nie mówił i pewnie byś wolał, bym kopała piłkę z Błaszczem.
UGA!

Znów pół dnia spędziłam pod skocznią stojąc i gapiąc się na dzieciaki trenujące skoki  - przychodzę tu od tygodnia - to pozwala mi zapomnieć - (wraca strumień świadomości, który na potrzeby tej analizy nazywam Zjazdem po Buli Umysłu :D Ale Olli też tak miał - może dzieci działają jak Xanax?) tak bym chciała założyć kiedyś narty, wybić się z progu i polecieć daleko, daleko, tatusiu - tak bardzo tęsknię, ty byś mnie zrozumiał, wsparłbyś moje plany jak zawsze, tak bardzo mi ciebie brakuje.
Tatuś by pewnie powiedział: zamiast się gapić, weź się do roboty!
Piękna ta bajka o zakopiańskim Kopciuszku, szkoda tylko, że nie wzbudza większych emocji z powodu nagromadzeniu Wszelkiego Zła i Smótgu, jakie spada na boChatereczkę. Co za dużo, to i Tepes z belki nie puści.

28 sierpnia 2000 - dziś poznałam fajnego chłopaka, ma na imię Kamil i jest jednym z tych chłopaków ze skoczni.
Zaczynam podziwiać jej pamięć do wydarzeń sprzed lat.
I już niedługo stanie się Opkowym Przyjacielem/Popychadłem™.
(3. Kamil Stoch - chłopak ze skoczni)
A chłop z Mazur.

 Pogadaliśmy chwilę, bo jak stwierdził widuje mnie tu dość często i zapytał co tu robię, Kuzyneczki jak się dowiedziały, że go znam o mało ich szlag nie trafił - szkoda że tak się nie stało, nienawidzę ich.
Wiemy, wiemy. Za to nic nie wiemy niczego o samych kuzyneczkach, ale rozumiem, że mam ich jako skromny czytelnik po prostu nienawidzić i kibicować Jedynej Ważnej Postaci.
Są złe. I brzydkie, jak widzieliśmy o przedstawieniu postaci. To wystarczy.

Od tamtej pory staliśmy się z Kamilem prawie nierozłączni - pomagał mi we wszystkim , nawet w stawianiu pierwszych kroków w świecie skoczków (tak jest! kadry skoczkiń są dla bab), wspierał, pomagał, dopingował a kiedy trzeba było to nawet stawiał do pionu.  
Dojrzały jak na swój wiek ten 13-letni Kamilek. Pewnie w wieku 16 lat zrobi doktorat na AWF-ie i pójdzie śladami Sheldona Coopera.
(4. Kamil Stoch - omnipotentny true friend i lek na potencję)
A oko do przyszłych gwiazd ma lepsze niż najlepsi skauci Barcelony.

Mama na początku przeciwna tej znajomości ( nie dziwię jej się, ciągle wracałam poobijana, podrapana, posiniaczona, kilka razy nawet z rozbita głową, chociaż odkryła że mam nową pasję - bała się że ten cały Kamilek sprowadzi mnie na złą drogę i nie pomogły zapewnienia ciotki że Kamil pochodzi z porządnej rodziny.)
Bo tak źle mu z oczu patrzyło. I taki chudy, pewnie rodzice go głodzą.
- SKOKI?! Ta plebejska rozrywka typowa dla nieokrzesanych górali, z którymi jesteśmy zmuszone się zadawać? A PFE!

Dopiero kiedy dowiedziała się gdzie tak z nim codziennie znikam na kilka godzin trochę się uspokoiła i zaczęła mnie wspierać.
“Zjeżdżasz z góry z zawrotną szybkością, by się wybić i lecieć z niemniej zawrotną szybkością, a potem wyladować na mniej lub bardziej połamanych nogach? Uff, a już myślałam, że wstąpiłaś do sekty”.
No tak, a wcześniej podejrzewała, że oboje włóczą się po halach i tam bawią się w owieczkę i barana, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Jedzą trawę i przeżuwają kilka godzin?
(Swoją drogą, ciekawe, że troskliwa mam tak chętnie zgodziła się na to, by córka trenowała jeden z najniebezpieczniejszych sportów zimowych. I że nie potrafiła przez długi czas zasięgnąć języka o znanej w całym Zębie rodzinie Stochów).
Otóż to.

 Tak, tatusiu to właśnie on -Kamil Stoch - autor mojego sukcesu,mój mistrz, mentor i przyjaciel (ale już nie fuckbuddy, tę rolę zarezerwowałam dla zagranicznego absztyfikanta), to w jego starych nartach oddałam swój pierwszy w życiu skok, pod okiem profesjonalnego trenera, to on ubłagał trenera żeby dał mi szansę widząc jak kiedyś "wybijałam się z progu" usiłując doskoczyć do linki z praniem.
Że JAK?! To może piłkarzy wybiera się wśród chłopców, którzy się nawzajem kopią na przerwach?
Teraz już wiecie, jaki jest pierwszy krok do sukcesów w skokach.
(Podobne “odkrycie talentu” chciałbym kiedyś zobaczyć w opku o siatkarzach).

 To on sprawił , że panny Stochówny ( jego starsze siostry) chodziły w sukienkach Barbary Potockiej a tydzień później chodziło w nich całe Zakopane,gdyż panny Stoch stanowiły w swoim czasie swoisty kanon mody
5. Kamil Stoch - stylista gwiazd?
Oraz cudotwórca w świecie zakopiańskiej mody.
Coco Chanel i Anja Rubik mogą się schować w obliczu Gwiazd Tatrzańskich Wybiegów.
(Lepszym wyrażeniem byłoby “dyktatorki mody”, ale siostry jak kanony są nieożywione i potrzebne w tej historii tylko po to, by blask Kamila był jeszcze bardziej widoczny).

i choć minęło ponad 10 lat,nadal Baśka jest  ich ulubioną projektantką,dzięki czemu mogłyśmy wyprowadzić się od ciotki.
Moja babcia też była krawcową - mogę ją nazywać dyktatorką osiedlowej mody?
Biznes się kręci! Kamil, po co Ci to gimnazjum, mianujemy Cię na burmistrza Zakopanego!
(Rozumiem, że dzięki temu, że mama Simony projektowała tony ciuchów dla Niekwestionowanych Gwiazd Zakopca, mogła ona zamieszkać wraz z córką na swoim. I że ja nie czytałem o takiej postaci na Plotku? Za ile ona sprzedawała te ciuchy? Miliard oscypków?)

To Kamil załatwił mi pracę w Klubie Sportowym (na pewno etat dyrektorski) i bronił przed docinającymi mi kolegami.
- Grucha, Grucha, od skoków rośnie Ci...
A tak naprawdę jej zazdrościli. Figury gruszki też.

  To w końcu Kamil wprowadził mnie na skocznie świata, choć ta droga nie była łatwa. (Wnosił ją na Wielką Krokiew na plecach). To on we mnie wierzył kiedy mi tej wiary brakowało. Spodobał by ci się tato.
Spokojnie, ale nie zostałby Twoim zięciem, wolę buców zza granicy.
(6. Kamil Stoch - zięć idealny, ale ona woli Austriaków)

Napiszę jeszcze tatusiu do Ciebie, dobrze???? Kocham cię . Twoja Simona.
Yyy… Na miejscu mamy przejrzałabym, co pisze jej córka, zamiast projektować ciuszki dla panienek spod samiuśkich Tater.

Kurczę, ale czad, po co ja to pisałam, nie wiem, może tak mi było łatwiej uporać się ze swoim życiem?
Nota Zjazdu po Buli Umysłu: 15,5, aŁtorkę stać na więcej chaosu i przecinków.
Dałabym 16, ale i tak tę najwyższą się ucina.
[Btw, boChaterko, sama powinnaś wiedzieć, po co coś robisz. Taka rada na przyszłość].

zeszłam na dół,
BINGO! Co jedzą górale na śniadanie?
NA ŁOSCYPEK Z ŻURAWINĄ, HEJ!

usiadłam przy kominku i otworzyłam następną stronę.  
Zajrzała wgłąb cząsteczek celulozy czy jak?

Zakopane, Sierpień 2000

Po kolejnej kłótni z jedną z kuzyneczek z piekła rodem znowu poszłam pod skocznię, miałam dość, nie jestem sprzątaczką dla jakiejś pańci, która ma nasrane w głowie.
Dziwne, że psychiatrzy nie zalecają swoim znerwicowanym pacjentom wyjazdów na zawody PŚ w skokach. Albo przynajmniej treningi młodzików.
Chciałbym przeczytać choć jedną taką kłótnię! Byłoby to bolesne ze względu na aŁtorską nieumiejętność pisania dialogów, ale słownictwo obu pań(ć) byłoby z pewnością kwikogenne.

Zastanawiałam się jak wyrwać się z tego piekła, mama miała dość roboty, szyła żebyśmy miały co jeść.
Wiadomo, o co cho, ale to wygląda, jakby cała rodzina konsumowała ciuchy.
Czyli to jeszcze nie był czas, kiedy dwie Czołowe Modelki z Gubałówki nie utrzymywały całej rodziny Potockich.

Tyle innych miejsc na świecie a ona musiała wybrać akurat to cholerne Zakopane (jakby nie mogły to być Kolbudy! Albo przynajmniej Bełchatów).  Stałam i patrzałam, marząc o tym żeby kiedyś samej móc oderwać się od skoczni i pofrunąć, jak najdalej stąd (znowu jej się marzy bycie kosmodromem?).  
To przez Ciebie tato, pamiętam jak podnosiłeś mnie sobie nad głowę i udawaliśmy, że jestem samolotem, pamiętasz??
No właśnie. Sporo ojców tak się bawi z dziećmi i te nie mają później potrzeby na latanie na nartach.
A może się mylę?

"Cześć - obserwuję cię od dłuższego czasu - co tu robisz ????"
Kamil Stalk?
(Numer 7!)
Skoro od dłuższego czasu, to powinien zaobserwować, co robi.

ktoś wyrwał mnie z zamysłu . Podniosłam głowę. Mały, niepozorny, choć starszy chłopaczek z rozwianymi włosami, opierał narty o ramię. eeee,yyyyy (oraz reszta samogłosek w specjalnej promocji!), poczułam że się czerwienię co przy moich rudach włosach musiało wyglądać zgoła dziwnie-"przyszłam popatrzeć - fajnie skaczecie, też bym tak chciała".
BUM BUM BUM DIALOGUE ERROR COMBO BREAKER!!!

Chłopak spojrzał zdziwiony, "Tyyy??? a co , bo dziewczyna to zaraz gorsza???"- wypaliłam
Zostawiając już sposób zapisu… Przecież on nawet ruchem rzęs nie zasugerował, że tu chodzi o kwestie płciowe o.O
Bezczelność i świadomość swojej damskiej siły w spodniach - check!

-" nie, ale myślałem, że dziewczynki w twoim wieku bardziej wolą lalki niż ciężką pracę" - zaśmiał się."
Dobrze wiedzieć, że chłopcy całe dzieciństwo ciężko pracują.
DIALOGUE ERROR COMBO BREAKER NUMER 2! 
Myślniki, cudzysłowy, zapiekanki, prosty… Wiadomo.

Lalki są dla cieniasów (i bab)" - rzuciłam odważnie jak na dziesięciolatkę." Ile ty masz właściwie lat?" zapytał - "dwanaście" - skłamałam, - "ta jasne, a ja dwadzieścia" - odpowiedział, "dobra, nie ważne jak ci na imię - Simona"
Nieważne, jak jej na imię, bo sam sobie odpowiedział?
Po co odpowiadasz, przecież Kamil powiedział Ci, że nie jest ważne, jak masz na imię i nie chce tego wiedzieć.
#commas
#usethem

- odpowiedziałam, chociaż mama powtarzała, żebym nie gadała z nieznajomymi chłopakami. Ale jak nie pogadam to nie poznam - proste prawda???
Logika godna dziesięciolatki. Oh, wait…
Siur, zawsze możesz założyć, że to nie nieznajomy, a przyszły znajomy. Tylko uważaj, by Cię czasem nie zgwał… Oh, wait.

"A mi Kamil, ty jesteś ta nowa, co mieszka u Laury i Beaty Barańskich??" " ja - bo co""Współczuję kuzynek" - rzucił tylko
Całe Zakopane wiedziało, jak bardzo zołzowate są największa zołzy opka, których pewnie nigdy nie będzie nam dane poznać :(
Są tak złe, że aŁtorka nam oszczędza opisu ich zła, byśmy się nie przerazili.

- "chodź odprowadzę cię, ciemno się robi." warknęłam, na niego, nienawidziłam być tą nową od Barańskich.
Simona! Do nogi! Zachowuj się chociaż w połowie jak człowiek!

"Gdzieś ty była tyle czasu?" - wrzasnęła matka kiedy w końcu weszłam do domu, "jest już ciemno, dobranocka się dawno skończyła"-  o boże,myślałam, że umrę ze wstydu, Kamil stał w sieni a ta o dobranocce -" mamo" - zaczęłam - "co mamo, gdzie byłaś???"."
Kamil zachichotał złośliwie pod nosem i rzucił: “Albo ciężka praca, albo dobranocki”.
Zjazd po Buli Umysłu - 19.5! Czekamy na więcej!
(Podłóżcie sobie w myślach do narracji głos rozhisteryzowanej gimnazjalistki lub Eweliny z Warsaw Shore - niezapomniane wrażenia).

Pod skocznią"- wypaliłam nagle, "co??? gdzie??? (balansujemy na granicy znanej diagnozy interpunkcyjnej Terry’ego Pratchetta) sama wracałaś taki kawał, czyś ty zwariowała???"." Nie sama, Kamil mnie odprowadził" - "jaki znowu Kamil?" Mama załamała ręce.
No ten słynny, z siedmioma opkowymi funkcjami.
“Simona! Masz w domu matkę, zołzy, wspomnienia po ojcu, a Ty wywlekasz uczucia na miasto!”

"Dobry wieczór"- odezwał się rozbawiony -"znalazłem ją pod skocznią i odprowadziłem, Kamil jestem".
“Tak się sama pałętała, aż żal się człowiekowi robiło”.
Odprowadziłem czy dopr… przepraszam! W końcu to jeszcze młodzież! Nie mogłem się powstrzymać! :(

Matkę zamurowało."Dziękuję "- powiedziała - "mam nadzieję, ze Sim nie sprawiała problemów"
Czasem wołała, że jest głodna i nawet zlała się w gacie, ale przynajmniej nie umarła.
<parsk>
Przynajmniej wiemy, jak zostanie nazwane Zakopane, gdy Simona stanie się gwiazdą skoczni: Sim City <parsk>

- "nie, stała grzecznie i obserwowała nasz trening".
W końcu dziwne by było, gdyby podejmowała decyzje o sobie bez wiedzy gracza. Tyle simoleonów w nią wpakował.
Opcja “flirt” pojawiała się chyba dopiero u nastolatków.

Dopiero teraz mama zobaczyła że Kamil ma narty. "Ufff, myślałam, że znów jej coś do głowy strzeliło -przepraszam za kłopot".
Ma narty - nie jest niebezpieczny. Do czasów spotkania z Morgensternem, of course.
Z poradnika zatroskanej matki: jeżeli młody chłopak, który przyprowadził Twoją córkę wieczorem do domu, ma przy sobie narty, możesz mu w stu procentach zaufać. Skoczkowie są straszliwie obolali i zmęczeni po każdym treningu, dlatego nie mają bezeceństw w głowie.
No chyba, że jest z Austrii.
8. Kamil Stoch - gwarant spokoju i braku zegzów.

" Żaden kłopot, mam po drodze,wujostwo mieszka kilka domów dalej".
Tylko zadzwoń do rodziców na Zębie, coby się nie martwili! Ciekawe, czy aŁtorka wie, gdzie naprawdę mieszkają Stochowie.
Może PKS-y nie kursują wieczorem?

 Kamil chciał zapewne coś jeszcze powiedzieć ale z pokoju wyszła Laura i widząc go wpadła do pokoju swojej siostry z głośnym okrzykiem, żeKAMIL STOCH jest u nich.
Ach, juz w wieku 13 lat był celebrytą Wielkiej Krokwi, a Adam Małysz na oczach całej Polski wespół z Apoloniuszem namaścił go na swojego Następcę.
Jaki Małysz, kto w ogóle o nim pamiętał? Małyszomania była dla picu, wszyscy i tak czekali na KAMILA STOCHA.

Ten widząc co się święci pożegnał się szybko i wyszedł zanim Panny Barańskie (co Jasnej bronią Czestochowy!) zdołały go dopaść. No cóż Laura i Beata nie były lubiane.
WIE-MY!
Repetitio est mater studiorum!

"A ten co tu robił, po co przyszedł?" dopytywała Laura - "Simone przyprowadził"- odpowiedziała mama - "cooooo????" warknęła Laura,
Kolejny doberman w domu?
Albo tata był psem, albo mama… no wiecie.

one z Beatą od kilku lat próbują poderwać Kamila (od żłobka bez mała) a ta mała,przebrzydła gówniara wychodzi na chwilę z domu i zaraz odprowadza ją najfajnieszy chłopak w obrębie stu kilometrów - o nie, tak być nie może.
Czyli gorsi są nie tylko Krakusi, ale też Czesi i Słowacy. Dobrze, że do Austrii tak daleko.
ZOŁZY TIME!

Dopadły mnie pokoju - "skąd go znasz - mów bo zarobisz, smarkulo" -" ja go wcale nie znam" - broniłam się-" jakbyś go nie znała, nie odprowadzał by cie do domu,trzymaj się od niego z daleka bo pożałujesz" - "puść mnie" - kopnęłam Laurę w piszczel.
Tru Fangirls fight!
Po prostu muszę o tym napomknąć: cudowane lekkość dialogów w tym opku przypomina mi jeden z najlepszych skeczów nieodżałowanego Kabaretu Potem!

"Ty smarku cholerny" - wrzasnęła Beata - i szarpnęła mnie za włosy
W nosie?
-co-wywołało kaskadę-zbędnych-myślników-------

"zostaw go w spokoju - Kamil jest nasz,rozumiesz bachorze - nasz".Zamknęły mnie na noc w pokoju na klucz.
Łał! To się nazywa fala. Jaki będzie następny akt bestialskiej przemocy? Schowanie lakieru do włosów? Wytykanie palcami? A może będą jej ukradkiem obniżać belkę na rozbiegu?
A ona się nie broniła i nie waliła pięściami w drzwi, aż ją matka usłyszała, tylko grzecznie poszła spać. Dobra ofiara, dostanie cukierka.

Rano  udało mi się przejść po balustradzie i  zanim gwiazdy wstały  miałam już zjedzone śniadanie.
Czyli mama jej nie wypuściła? Może jednak narty nie są gwarantem uczciwości chłopaka, a wręcz przeciwnie?
ZOŁZY! Nie pozwoliły Simonie ZEJŚĆ na śniadanie, jak na ludzi przystało!

"Kochanie,musimy pomyśleć o szkole dla ciebie" - zaczęła mama - "sportowa"-odpowiedziałam pewnie  - "sportowa albo ucieknę"
Szeroko pojęta dojrzałość boChaterki - check!
A już tak zostawiając sposób załatwiania sprawy - kto wybiera szkołę 10-latce?

-" jak sportowa? córuś, no co ty" - " SPORTOWA"- powtórzyłam pewnie " i na jaki profil" ??? - "na skoki narciarskie"-wypaliłam dokańczając kanapkę
Na którym jest pewnie rozszerzenie z Małyszomanii, techniki lądowania i szkolenia z wywiadów dla TVP.
Na pewno zda Maturę na 20 punktów.

-matka załamała ręce "ale sportowe jest dopiero gimnazjum, nie ma podstawówki (i tu mamusia ma rację), przez ten czas musisz chodzić do szkoły.
W Zakopcu nie było rejonizacji?
A nie jakiegoś małpiego gaju dla małych gamoni z nartami!

A potem mam nadzieję, że ci ta bzdurna sportowa szkoła wywietrzeje z głowy".
I będzie miała wiatr z tyłu.
Dwie godziny później korzystając z ostaniach dni wakacji
Tzn. wakacyjne dni, dotąd rozdygotane, nieco się ostały i uspokoiły?

znów byłam pod skocznią , podpatrywałam jak chłopacy ćwiczą, żeby później w domu w tajemnicy powtarzać te ćwiczenia, w wieku niecałych jedenastu lat wiedziałam co będę robić w życiu
Zrobiła sobie najazd z blatu biurka i zeskok z poduszek. Pluszaki grały rolę sędziów.
Zjazd Po Buli Umysłu: 16, ciekawe było to nagłe przejście z ćwiczeń do wiekopomnych wyzwań, ale pozostał pewien niedosyt. Więcej chaosu!

- obiecałam sobie, że kiedyś razem z Kamilem staniemy na najwyższym miejscu podium.
Już w 2000 roku młoda przewidziała miksty w skokach, ten geniusz!
Albo uznała, że zawsze będą kończyć z równą liczbą punktów.

Nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka i jak trudna i ciężka droga przede mną - ale miałam cel, miałam marzenia.
My już za to wiemy, jak ciężka harówka czeka na nas w kolejnych rozdziałach opka… Życzcie nam pomyślnych wiatrów!

A to taka ciekawostka - pod tym hasłem ktoś odnalazł Szalikowców w tym tygodniu. Pozwólcie, że to skomentuję sakramentalnym “Wait, WHAT?”.