Kochani! Po krótkiej nieobecności... <szturch> Dobrze, po pewnym czasie braku odzewu z naszej strony, no ale co poradzicie, skoro jesteśmy tacy zapracowani... <szturch szturch> No dobrze! Po niewybaczalnie długim czasie, w którym na blogu nie pojawiła się ani jedna notka i jest nam z tego powodu niewymownie głupio, wracamy z końską dawką materiału śmiechogennego! Tak jak obiecywaliśmy, na analizatorski ruszt zostało wrzucone (pierwsze w historii Szalikowców!) opowiadanie o polskich chłopakach zarabiających na chleb i kawior w Zagłębiu Ruhry. Nawet nie podejrzewacie, w co można wpakować Lewego i Kubę w warunkach opkowych: zdrada, choroba, babcia dobra na wszystko, wokalista Leszczów, hipertrener reprezentacji Polski, wydumane intrygi i opanowanie ludzkich umysłów przez tabloidy... Mamy nadzieję, że po lekturze będzieci czuli się znacznie lepiej niż Sławomir Peszko po wieczorze kawalerskim Lewandowskiego!
(od razu zaznaczam, że druga część jest póki co w przygotowaniu; jeśli spodoba Wam się nasze obecne dzieło, po prostu piszcie - zmobilizuje nas to do pracy :) )
Migel
PS. Wciąż jestem beznadziejny w formatowaniu tekstu.
Przedstawienie
postaci:
Nina
Serafińska- 26 latka, psycholog sportowy, córka nowego prezesa PZPN
Do
tej pory boChaterki albo były spokrewnione z szychą, albo miały
fuchę, która przybliżała je do Obiektu Uczuć (albo miały farta,
że akurat je trafił Imperatyw), a tu widzę pełen serwis.
Bo
jak już tworzyć kalkę Bold and Beautiful, to na pełnej... to
znaczy na całego.
Adam
„Colin” Serafiński- 49 letni były trener AC Milan i Chelsea
Londyn, świetny szkoleniowiec, nowy prezes PZPN, wdowiec, ojciec
Niny.
Wierzcie
albo nie - PZPN zatrudniło Colina Firtha. Romanse mamy w pakiecie.
Marcin
Wasilewski, 32letni przyjaciel i kuzyn Niny, piłkarz reprezentacji
Mało,
że “psycholog sportowy”, mało, że córka Colina Firtha, który
został właśnie szkoleniowcem naszej repry - dajmy jej Wasyla w
prezencie, niech dziewczyna ma pewność, że Błaszczu (oraz
cała męska populacja w opku, poza rodziną) zwróci
na nią uwagę.
Karolina
Harkness de domo Majewska- 38 letnia rzecznik PZPN’u. Wdowa po
zabitym w Iraku poruczniku Jacku Harknessie.
<czyta
uważnie>
<hamuje
napad śmiechu>
<jeszcze
raz czyta>
<nie
wytrzymuje>
Kochana,
jeśli mówimy o tym panu,
to obawiam się, że nie dość, że zabity nie został (spojler
alert dla nowowhovians: jest trochę nieśmiertelny. A nawet trochę
bardzo), to pewnie teraz siedzi w kantynie rodem ze Star Warsów i
zarywa do jakiegoś trójokiego aliena. Sorry.
Łukasz
Piszczek-28 letni obrońca Borussi Dortmund i Reprezentacji Polski.
Jeden z trójkąta Dortmundzkiego
Słyszałam,
że często z nadmiaru emocji giną
w nim polscy dziennikarze.
„WCIĄŻ
TYLKO CIEMNOŚĆ, WCIĄŻ TYLKO CISZA…
NIE
MA PORANKÓW, JEST CIĄGŁY MROK..
WCIĄŻ
WIDZĘ POSTAĆ RYSZARDA KALISZA...
WZIĄŻ
CZUJĘ JEGO OCIĘŻAŁY KROK...
LECZ
MOGĘ CI PRZYSIĄC, ŻE ZNAJDĘ ODPOWIEDŹ,
ŻE
BĘDĘ JEJ SZUKAŁ DO KOŃCA MYCH DNI…
TAK,
TO PRZYGODY WIELKIEJ ZAPOWIEDŹ,
“BEZ
CIEBIE NIE IDĘ” W NOCY MI SIĘ ŚNI...”
Przydałby
się “ten dorosły” z dawnej piosenki Ani Mru Mru, co “jako
jedyny potrafi rymować”.
(Nie
bójcie się, tylko pierwsze rozdziały są pisane Capslockiem, potem
ten karygodny wybryk natury ustępuje normalności
Jakby
to kogoś interesowało - mój wykładowca od patofizjologii swoje
prezentacje pisze capsem, a na dodatek używa przy tym minimum 8
wykrzykników. Mam wrażenie, że cały wykład na mnie krzyczy).
JAKUBOBUDZIŁ (rety
- przez moment zastanawiałam się, kogo to UB budziło) W
SALI POOPERACYJNEJ W FUNCHAL, GŁÓWNYM MIEŚCIE MADERY. POKÓJ
WYPEŁNIAŁ ZAPACH MEDYKAMENTÓW A STERYLNE SPRZĘTY
LŚNIŁYSREBRZYŚCIE. KOŁO JEGO ŁOŻKA NIE BYŁO NIKOGO, CZUŁ
TYLKO NIEOPISANY BÓL,KTÓRY UNIEMOŻLIWIAŁ MU PORUSZANIENOGAMI.
I
przyzwoitą edycję tekstu.
Słabe
sterylizatory w życiu widziałam, bo po żadnym sprzęty nie
“lśniłysrebrzyście” :(.
SPIERZCHNIĘTYMI
USTAMI, CHCIAŁODEZWAĆ SIĘ DO POSTACI ŚPIĄCEJ NA FOTELU W ROGU,
SALI, ALE NIE MÓGŁ WYDOBYĆGŁOSU.
Nieznośna
zbędność przecinków. Przez nią głos zamiera nawet najtwardszemu
zawodnikowi.
Ale
przynajmniej wiemy, jak śpiąca postać miała na imię.
POGRĄŻAŁ
SIĘ W ROZPACZY, KTÓRA WCIĄGAŁA GO NA DNO, CORAZ GŁĘBIEJ
IGŁĘBIEJ. NIE PAMIĘTAŁ WYPADKU, OSTATNIĄ RZECZĄ, JAKĄ
ZAPAMIĘTAŁ BYŁOWYSREBRZONE KSIAŻYCEM (książęcym
księżycem? Zajmującym się galwanizacją na
dodatek), JASNE CIAŁO ŻONY,
ZŁĄCZONE Z CIAŁEM LATYNOSA.
Co
Kropelka sklei, sklei...
POCZUŁ
BÓL W KLATCE PIERSIOWEJ, TAK JAKBY SERCE UMIERAŁO OD ŚRODKA.
Z
medycznego punktu widzenia serce nie umiera tak, jak człowiek, a
jedynie zmniejsza częstotliwość uderzeń aż do fajrantu, ale
rozumiem - chodzi o Przekaz i Emocję.
Zabrałeś
mi okazję do medycznego nerdowania!
Cścho!
Chcę pokazać, że znam się nie tylko na przebijaniu piłki przez
siatkę!
TYDZIEŃWCZEŚNIEJ…
-CAŁY
CZAS OD KOŃCA EURO SPĘDZASZ W POLSCE!- ŻALIŁA SIĘ ANITA
BŁASZCZYKOWSKA,MALUJĄC DŁUGIE PAZNOKCIE NA WŚCIEKŁY RÓŻ.
Nieszczepiony
od kilku dobrych lat.
-
Wciąż czekam na obiecane bilety dla rodziny od Związku! -
odpowiedział równie wściekły piłkarz. (Oj, takie głupie
naigrywanki).
-
NALEŻĄ NAM SIĘ WAKACJE A TY NIC! MAMDWADZIEŚCIA CZTERY LATA, NIE
BĘDĘ GNIŁA W DOMU!- SARKAŁA DALEJ.
KUBAODERWAŁ
SIĘ OD KARMIENIA ICH DWULETNIEJ CÓRECZKI OLI.
<przeciera
oczy ze zdumienia>
Rozumiem,
że leniwa mamusia na wakacjach według swojego mniemania tylko leży
i pachnie, ale żeby aż do TEGO doszło...
Wiesz,
w “Doctor who” pojawił się Sontarianin-pielęgniarka, który
potrafił produkować “niesamowite ilości płynu laktacyjnego”,
ale po Kubie się takich właściwości nie spodziewałam.
-WIESZ,
ŻE ODPOCZYWAM W TRUSKOLASACH.
-JA
TUTAJ GNIJĘ JUŻ OD KOŃCA MAJA A TY NAJPIERW BYŁEŚ NA
ZGRUPOWANIU, POTEMUDAWAŁEŚ, ŻE BIEGASZ PO BOISKU A TERAZ TWOJA
BABCIA TRZYMA NAS TUTAJ!
Zamknęła
ich w komórce pod schodami.
-
Mam dwadzieścia cztery lata, wieczne pretensje o nic i nie potrafię
dogadać się z mężem nawet na temat wypoczynku! Zaraz...
-MYŚLAŁEM,
ŻE LUBISZ BYĆ W POLSCE?!
-
PIEPRZĘ POLSKĘ, ALBO JEDZIEMY NA WAKACJE,ALBO JA SAMA WRACAM
DO DORTMUNDU!- POWIEDZIAWSZY TO TRZASNĘŁA DRZWIAMI. MAŁAOLIWKA
POPATRZYŁA NA OJCA BŁĘKITNYMI ŚLEPKAMI, TAKIMI SAMYMI JAK U MAMY,
ALEBEZ ZŁOŚCI I IRYTACJI.
I
wciąż nie mogąc się oderwać od tatusinego cyca.
Mam
nadzieję, że nie odziedziczyła po mamusi Opkowego Focha z
Powietrza, bo w przeciwnym razie Kuba nie wytrzyma do mundialu w Rio.
DOPOKOJU
WSUNĘŁA SIĘ BABCIA FELICJA Z TACĄ CIASTECZEK. KUBA STAŁ PRZY
OKNIE ZMAŁĄ OLĄ W RAMIONACH, ŚPIEWAŁ JEJ KOŁYSANKĘ, TĄ SAMĄ,
KTÓRA KOIŁA JEGO ŁZY WDZIECIŃSTWIE
Vorwärts
BVB,
auf
gehts ihr schwarz-gelben,
gewinnt
für uns das Spiel heut
und
werdet unsere Helden!
Już
żadna łza nie będzie samotna!
(A
wszystkie smutki będa osuszone jak należy)
-KOCHASIU,
TWOJĄ ŻONĘ GŁOWA BOLI CODZIENNIE ODKĄD WRÓCIŁEŚ Z WARSZAWY.
MARTWIĘSIĘ O WAS, MYŚLĘ ŻE POWINNIŚCIE POROZMAWIAĆ. WIESZ, ŻE
TAKIE NAPIĘCIA NIE SŁUŻĄMAŁŻEŃSTWU.
Babcia
mówiąca “Kochasiu”? Cóż, to bardziej prawdopodobne niż
romans z... Ale nie uprzedzajmy faktów.
I
ewidentnie wygląda na to, że chce porozmawiać o życiu płciowym
wnuka.
-
BABCIU, CZY MOGŁABYŚ ZAOPIEKOWAĆ SIĘ OLĄ?
-
PRZECIEŻ WIESZ, ŻE ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ.- ODPOWIEDZIAŁA
JEGO DRUGAMATKA.
Ja
wiem, jaki aŁtorka miała zamiar, ale znając historię Kuby,
dziwnie się czyta wtrącenia odnośnie jego stosunku do babci. Już
lepiej było to przemilczeć.
(Kuba
postanawia zabrać fukającą żonę na Maderę na zasłużony urlop
po udanym... po prostu po Euro)
ANITA
LEŻAŁA WYCIĄGNIĘTA NA LEŻAKU W PRZYHOTELOWEJ PLAŻY POPIJAJĄC
CUBA LIBRE Z WYSOKIEJ SZKLANKI.
<zastanawia
się nad wbudowaniem leżaka w piasek i dochodzi do wniosku, że ci
Portugalczycy poza niezłymi winami mają też ciekawą technologię>
NA
JEJ TŁUSTYCH OD OLIWKI NOGACH (a
to już wiem, skąd się biorą masywne uda... Czyli
mogę obwiniać rodziców za smarowanie mnie oliwką w latach
niemowlęcych? Dzięki, mamo, teraz muszę biegać) SPOCZYWAŁ
MAGAZYN O MODZIE, Z KTÓREGO OKŁADKI UŚMIECHAŁO SIĘ PORTUGALSKIE
BOŻYSZCZE CRISTIANO RONALDO. PANI BŁASZCZYKOWSKA UŚMIECHNĘŁA SIĘ
DO CZŁOWIEKA Z OKŁADKI I UPIŁA ŁYK NAPOJU.
“Będziesz
mój, tak mówi Imperatyw unoszący się w żarze”
O
ile się gdzieś po drodze kapitan Harkness nie wtryni.
TYMCZASEM
JAKUB ZBLIŻYŁ SIĘ OD TYŁU DO LEŻAKA, NA KTÓRYM SPOCZYWAŁA JEGO
MAŁŻONKA I NACHYLIŁ SIĘ CHCĄC POCAŁOWAĆ JĄ. W OSTATNIEJ
CHWILI ODSUNĘŁA USTA, TAK JAKBY SIĘ BRZYDZIŁA.
-
ZASŁANIASZ MI SŁOŃCE!- MRUKNĘŁA NICZYM OBRAŻONA DIVA.
A
nawet jak obrażony Diogenes. Co jak co, ale tej parze nie pomoże
nawet Cosmopolitan.
A
pisali, że 69 tricków z użyciem folii aluminiowej wniesie do
każdego związku wiele namiętności!
-
MOGŁABYŚ OKAZAĆ MI WIĘCEJ UCZUCIA, ZACHOWUJESZ SIĘ JAK ZIMNA
SUKA! (mamy i takie na wydziale, hehe)- WARKNĄŁ
ROZWŚCIECZONY, ALE NA WIDOK JEJ WIELKICH LAZUROWYCH OCZU
NADBIEGAJĄCYCH ŁZAMI (tup, tup, tup),
ZAKLĄŁ SZPETNIE W MYŚLACH.
“Cholera,
zapomniałem, że na potrzeby opka ucięto mi...”
-
JAK MOŻESZ?- ZERWAŁA SIĘ JAK OPARZONA. SZKLANKA WYPADŁA JEJ Z RĄK
TŁUKĄC SIĘ NA SETKI DROBNYCH KAWAŁECZKÓW, KTÓRE LŚNIŁY TERAZ
JAK DROBINKI LODU.
Albo
szklanka była robiona przez Chińczyków, albo Jakub wybrał sobie
za żonę koleżankę Anety Florczyk!
„LODOWA
PIĘKNOŚĆ”- TAK NAZYWALI ANITĘ KOLEDZY KUBY. NIKT JEDNAK OPRÓCZ
ROBERTA, KTÓRY JAWNIE OKAZYWAŁ JEJ NIECHĘĆ NIE ŚMIAŁ PRZY
BŁASZCZYKOWSKIM POWIEDZIEĆ SŁÓW PRAWDY. A BYŁA ONA BOLESNA,
MŁODY PIŁKARZ NIE RAZ PO ŚLUBIE ŻAŁOWAŁ, ŻE POKOCHAŁ ANITĘ
MIŁOŚCIĄ Z POCZĄTKU OSZAŁAMIAJĄCĄ, ALE JEDNAK MOCNO
DESTRUKCYJNĄ.
W
sensie, że to on wpływał destrukcyjnie na cały związek? Eeeee...
On
zadziałał destrukcyjnie na nią, a potem ona na niego. Sprzężenie
zwrotne dodatnie.
KOBIETA
NICZYM BLUSZCZ OSACZYŁA GO I SPIJAŁA ZEŃ RADOŚĆ I CHĘĆ DO
ŻYCIA (to nie brzmi jak bluszcz, raczej jak tasiemiec).
DZIĘKI NIEJ Z CZŁOWIEKA POGODNEGO, WALCZĄCEGO O SIEBIE I RODZINĘ,
STAWAŁ SIĘ ZGORZKNIAŁYM TWOREM, POPADAJĄCYM W BEZNADZIEJNY LEJ.
Taki?
Upraszającym
się bez końca o bilety dla rodziny, tja, tja... “tworem”, Matko
Borska!
-Idiota!-
warknęła Anita.- Podły kretyn! Traktuje mnie jak domową kuchtę,
dałam się namówić na dziecko a on nie potrafi poprowadzić
drużyny do zwycięstwa (a jedno z
drugim ma tyle wspólnego, że...?). Wymęczony gol i
porażka z Czechami! Powinnam być żoną kogoś takiego.- postukała
wylakierowanym paznokciem w okładkę magazynu.
Pierwsza
na świecie WAG, która bardziej niż stanem konta męża przejmuje
się jego wynikami? We wszystko mogę uwierzyć, ale nie w TO!
E
tam, kręcą ją chłopcy-żelikowcy.
-
Hola!- odezwał się za jej plecami męski głos, poczuła zapach
piżma i cytryn.
New
fragrance by Cristiano Ronaldo?
Odwróciła
się i zajrzała w niewiarygodnie ciemne oczy latynosa.
-
Hola.- zatrzepotała rzęsami.
-
Widziałem przed hotelem, jak kłócisz się z mężem. Czy to był
Jakub Bła…Bła…
-
Błaszczykowski.- pomogła mu wymówić.- Tak ten nieudacznik to mój
mąż.
Tak,
bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy
Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka.
Momentami
czuję się jak w Świecie według Kiepskich. Albo Bundych.
-
Czy mogę ci jakoś pomóc?- zniżył głos, upadabniając się do
polującego drapieżnika. Jego mruczando murmurando wywarło na niej
wielkie wrażenie.
Soft
kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle
zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod
nosem.
Boją
się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean.
Może
masaż relaksujący?- zapytał z pozoru niewinnie, lecz Anita
wiedziała o co chodzi.
-
Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też
kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem?
bejcą? galwanizacja? znowu?) jak tors
greckiego bożka. Bożka pożądania i mrocznego seksu!
Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów.
-
Więc chodź moja malutka…- przybliżył się do niej, tak że
zobaczyła dokładnie jego idealnie wyżelowane kosmyki włosów.
<parsk>
Czyli żona Błaszcza musiała być wyższa od Ronaldo co
najmniej o głowę!
Albo
Krystyna zapuścił kudły. Wiecie, jedno z wymagań uprawiania
mrocznego seksu.
Sunęli powoli
po korytarzach hotelowych (toczyli się
po dywanie?), przystając co rusz, by skradać sobie
pocałunki. Ronaldo w pocałunkach był takim wirtuozem jak na
boisku,wiedział jak sprawiać przyjemność. W ferworze pożądania
wsunęli się do apartamentu Błaszczykowskich i padli na łóżko
pogrążając się w namiętności.
Tak
na zasadzie “Hey, I just met you and this is crazy”?
To
było prostsze... bardziej prostackie, niż myślałem. To teraz czas
na Wielką Traumę i Wielkę Tró Loff.
Ten
widok wyrył się pod powiekami Jakuba, raniąc go boleśnie.
Techniki
tatuażu również idą do przodu!
Ostatnią
rzeczą jaką pamiętał to ogłuszający ból, gdy spostrzegł
wtulone w siebie ciała kochanków, pośród splątanej pościeli (i
zbędnych przecinków). Z niemym krzykiem (screaming
internally?) na ustach bez zastanowienia wybiegł na ulicę,
nie bacząc na otoczenie. Wtedy poczuł jak do cierpienia duszy,
dołącza się cierpienie ciała i zapadł w bezświadomość.
Zapadłem
w bezsłowie. Do cierpienia duszy dołączyło ważkie pytanie: czemu
właściwie JB zemdlał?
Bezmóżdże
go zap... napadło.
Teraz
wiedział już gdzie jest…Z cienia pod oknem wyłoniła się babcia
Felicja (pewnie była w
cichociemnych) a do pokoju szpitalnego wsunął się
także Robert, przytulił Felicję, która dziękowała Bogu za dar
życia dla ukochanego wnuka.
Zabrzmiało
to tak, jakby Lewy był Bogiem.
JB
był w śpiączce przez widok zdradzającej go aktywnie małżonki?
Chłopie, jak Ty wytrzymujesz stres meczowy?!
Jakub
dochodził do zdrowia po ciężkim złamaniu miednicy, gdy tylko było
to możliwe, rodzina zorganizowała transport sportowca do domu w
Truskolasach a na zabiegi miał być dowożony do Częstochowy,
oddalonej o 30 km od miejscowości, gdzie się wychował.
Stop!
Jak złamał tę miednicę? Podczas upadku na ziemię? Sama się
złamała na widok wiarołomnej? Mikrouraz pomeczowy? Poza tym wydaje
mi się, że miednicę raczej ciężko złamać, ale w końcu Kuba
już tyle sobie poskręcał podczas kariery...
<załamuje
ręce do samej ziemi> Przecież żeby złamać miednicę, to
musiałby z wysokości drugiego piętra spaść. Już nie wspominam,
ile innych kości by przy tym pogruchotał.
No
właśnie, no właśnie!
Anita
ostatecznie porzuciła chorego męża na rzecz nowego kochanka
Cristiano i pod nieobecność rodziny( która w tym czasie była w
Funchal przy jego łóżku) (a zdanie
temu była w Polsce, w Truskolasach) zabrała swoje
rzeczy. Nie zabrała córki,gdyż mała Ola byłaby jej zawadą na
ścieżce rozrywki.
W
międzyczasie pewna znana matka-Polka, którą czeka niedługo
kolejne przesłuchanie na Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w
Katowicach, uśmiecha się pod nosem i myśli sobie: “Moja krew!”
Ale
bardziej się z niej nie dało bad guy’a zrobić.
Babcia
Felicja strzegła spokoju wnuka niczym Piłsudski wjazdu Bolszewikom
do Warszawy
I
tu, i tu zostały poniesione ofiary w ludziach.
(Wjazdu
bolszewikom... pewnie na Ładach)
Robert
Lewandowski jego przyjaciel i brat Dawid,zorganizowali ochronę przed
wścibskimi paparazzi i tabunami fanek, które chciały pocieszyć
piłkarza
...jak
fanki w galopie...
Pocieszyć,
hje, hje...
TYM
CZASEM W POLSCE WYBUCHA SEKS AFERA, KTÓREJ GŁÓWNYM BOHATEREM JEST
PREZES PZPNU GRZEGORZ L ORAZ JEGO WRÓG- KIEDYŚ PRZYJACIEL Z BOISKA-
JAN T…
<otwiera
oczy ze zdumienia>
NIEEEE!
MOJA WYOBRAŹNIA ZACZĘŁA PRACOWAĆ! PO TYSIĄCKROĆ! NIEEEEEEEEE...
<płacze>
O,
i TO jest piękny materiał na opko! Czemu żadna aŁtoreczka o tym
nie pomyśli?
OBAJ
PANOWIE NA ZAKRAPIANEJ IMPREZCE U ZDZISŁAWA BUNGA BUNGA KRĘCINY
POSZLI W TANGO Z NIELETNIMI PROSTYTUTKAMI.
Łe,
a już myślałam, że ze sobą.
<próbuje
wydrapać sobie oczy i zapomnieć o tym, co przeczytał>
Ja...
chcę... żyć...
MICHAEL
PLATINI (znany fan Michela Ballacka) STANOWCZO
POTĘPIŁ GRZEGORZA L I DAŁ ZIELONE ŚWIATŁO NA ZMIANY W
ZWIAZKU. (Chyba
swoim. Ta-ak,
to on o tym decyduje...) TOMASZEWSKI Z HUKIEM
WYLECIAŁ Z PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI, PREZES KACZYŃSKI PO ZOBACZENIU
MATERIAŁU WIDEO ZAPŁAKAŁ GORZKO.
Żałosne
“quaaaak” niosło się po ulicy Wiejskiej.
Tak
jak jaaaa-a-a-a-a... <chlip>
Nowy
zarząd PZPN kolektywnie zagłosował (i
indywidualnie wybrał), iż Prezesem ma zostać były
trener AC Milan i Chelsea Londyn, wybitny szkoleniowiec, kształcony
poza granicami naszego kraju, Adam Serafiński przez Włochów i
Anglików nazywany sir Colinem.
No
paczcie Państwo, taka wybitna persona w europejskim futbolu, a
został dopiero teraz odkryty przez swoją ojczyznę jak Piętaszek
przez Robinsona albo Mowgli przez swoich ziomków. I absolutnie nikt
w kraju nawet nie zająknął się, by sprowadzić geniusza boisk
Starego Kontynentu do kraju jako, czy ja wiem, selekcjonera kadry? Ja
rozumiem, że mówimy o polskiej piłce, gdzie normalnośc jest
stanem wyjątkowym, ale wszystko ma swoje granice...
Oj
tam - najpierw kariera zagramanicą, potem “Dziennik Bridget
Jones”, a na końcu polskie bagienko.
Powrót
do kraju po dwudziestu latach emigracji był dla niego nowym
wyzwaniem. Wraz z Adamem wróciła również jego córka Nina, która
zdobywała wykształcenie w Cambridge
Lista,
lista! Bohaterowie z wyższych sfer - jest! Wracają do kraju, by
ojczyznę żywić i bronić - jest! Dziwne imiona - jest! Posmaczek
światowości - jest! Czekam na śniadanie.
Dwudziestosześciolatka
została zatrudniona jako jeden z psychologów sportowych w
Reprezentacji Polski
PZPN:
Fajnie, ślicznie, nepotycznie!
Jeden
z - racja, w naszej reprze to każdy zawodnik powinien mieć z
trzech.
Franciszek
Smuda po nieudanym Euro zniknął z pierwszych stron gazet i razem z
„Leśnymi Dziadkami”- jak kibice nazwali stary PZPN,odszedł w
zapomnienie. (Kolejny dowód na
fikcyjność dzieła...) Jego miejsce na razie zajął
jeden z zastępców, ale sir Colin (xD) już
zapowiedział wzmożoną aktywność w poszukiwaniu generała,
chcącego poprowadzić Orły do wygranej w Mistrzostwach Świata.
Zapłacisz
mi za monitor opluty kawą!
(od
tej pory niemal każdy rozdział rozpoczyna tłumaczenie którejś z
popularnych ostatnio piosenek. Czemu, jak, po co? W przypadku PZPN-u,
nawet opkowego, trudno mówić o jakiejś logice poczynań)
Nina
Serafińska wyszła z budynku lotniska im F. Chopina na warszawskim
Okęciu. Lot z Londynu opóźnił się o godzinę, ale na parkingu
podziemnym czekał na nią ojciec. Wyglądał niezwykle przystojnie w
ciemno-szarym garniturze i błękitnej koszuli. Pomimo tego, że
zbliżał się do pięćdziesiątki i od dziesięciu lat był
wdowcem, kobiety nadal uganiały się za nim.
Ktoś
kiedyś wspomniał, że przy okazji Colin jest trenerskim geniuszem i
takie tam piłkarskie bzdety, ale my stawiamy na faktyczne
priorytety: romansiki!
(Nie-do-końca)Polski
Mourinho!
-
Kochanie jak minął ci lot?- zapytał z troską.- Martwiłem się,
że nie zdążę…
-
Nic nie szkodzi i tak mieliśmy opóźnienie w Londynie wyprowadzili
jednego pasażera, awanturował się, chyba był pod wpływem
narkotyków. No ale nie mówmy o tym, jak sobie radzisz.
“Dzień
jak co dzień, samoloty są pełne ćpunów”
-
Skarbie jest źle, nadal siedzi nad nami kurator, musimy pospłacać
długi naszych poprzedników, zrobić dokładny audyt a tutaj już
trzeba brać się za kolejne mecze eliminacyjne. Z Anglikami
zremisowaliśmy, ale to nie jest sukces.- zafrasował się
Powiedz
to tym, którzy wspominają Wembley.
Trzeba
przyznać, że pan geniusz ma wysokie wymagania względem s-kadry...
Sam
bym chętnie potrenował tą (a ja tę) drużynę,
ale jak wiesz zgodziłem się zostać pierdzistołkiem, ale dzwoniłem
do Janka.
Jan
Mroczyński, był przyjacielem Adama i jednym z najlepszych
szkoleniowców w Europie, właśnie skończył mu się kontrakt z FC
Barceloną i postanowił ratować polską reprezentację narodową.
Kolejny
urodzony na kamieniu polski talent, pomijany przez x lat w ojczyźnie.
Zaraz
się okaże, że Bayern prowadził Józef Hajnowski, zastąpiony od
niedawna Piotrem Guardioliczem.
Jest
jeszcze jeden problem, skarbie.
-
Jaki?
-
Nasz kapitan…
-
Co z nim?- dopytywała się, obserwując zmiany jakie zaszły w
Warszawie, odkąd była tutaj po raz ostatni pięć lat temu na
pogrzebie dziadka Emila.
-
Miał wypadek pół roku temu na Maderze, potrącił go samochód.
I
dopiero teraz mi o tym mówicie? Historia budowana gorzej niż atak
pozycyjny reprezentacji...
Kontaktowałem
się też z jego klubem, dwie godziny rozmawiałem z Jurgenem
Kloppem, ale Błaszczykowski tam też nie zamierza wrócić. Myślę,
że to psychika, podobno żona zdradziła go z Cristianem Ronaldem
(ale polskiej deklinacji trzymała się wiernie, choć dziwacznie)
dlatego wpadł pod rozpędzony wóz, ale on nie przyjmuje pomocy
naszego psychologa, ani tego z Niemiec.
Ło
tam, pod samochód się rzucić to żadna sztuka. Napisałabym coś o
pociągu, ale nie uniknęłabym wtedy skojarzeń z Robertem Enke.
Jacy
wszyscy są tutaj poinformowani o najdrobniejszych szczegółach,
pewnie dzięki porannej porcji ichniego Pudelka.
(dowiadujemy
się, że Kuba ma focha i ani myśli wyściubiać nosa z Truskolasów.
Młoda Serafińska zamierza postawić Błaszczykowskiego... na nogi,
rzecz jasna, w końcu jest świetnym psychologiem kadry).
Nina
po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedzibyPZPN, na
rozmowę z szefem psychologów (takim uberpsychologiem?) i
zespołem, do którego miała wstąpić. Podrodze wykonała telefon
do swojej najlepszej przyjaciółki Ani Rusowicz(córkisłynnej Ady
Rusowicz).
Czy
ktoś zamawiał gościnne cameo w tej telenoweli?
(Jak
w tanim serialu TVN)
Z
tą różnicą, że w serialach taki chwyt ma służyć promocji, a
tutaj... spełnieniu marzeń aŁtorki?
Ania(nie
Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem (w
sensie takim, na które polują Winchesterowie?) i
wszędziejej było pełno a płeć przeciwna kleiła się do niej, co
panna Rusowicz wykorzystywałabardzo skutecznie (aż
gubiła spację z tego pośpiechu. Litery też się
kleiły). Jedyną osobą,
która nie oparła się nadzwyczajnemu urokowipani psycholog, był
kuzyn Niny- Marcin Wasilewski.
Aż
miło spojrzeć, jak w opku wszystko się składa w logicz... po
prostu całość. Jeżeli mamy wprowadzać do fabuły kolejną znaną
postać, to najlepiej jako rodzinę! Tak będzie bardziej cool. I
światowo.
Zaraz
się okaże, że jej sąsiadem jest Kurek, a proboszczem Janowicz.
Lemański
od razu...
Matka
Marcina i ojciec Ninybyli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami
traktowali się jak rodzeństwo,toteż ich dzieci również się
przyjaźniły. Marcin był dla młodej Serafińskiejjak starszy brat.
A
ja mam cały czas wątpliwości, jak klasyfikować to kuzynostwo...
Niech stracę, czemu mam komuś odmawiać znanego piłkarza w
rodzinie? Sam mam jednego, ale chłopak gra w A-klasie, nie zostanie
nigdy bohaterem opka.
Jak
już się chwalić, to mój kuzyn zasiada w szeroko pojętym
zarządzie GKS Bełchatów. Mogę liczyć na randzię z jakimś
następcą Matusiaka?
Nina
była ładną dziewczyną i wiedziała, że podoba sięchłopakom,
ale zawsze stroniła od głośnych imprez, całe swoje siły
poświęcającpsychologii. Raz jako nastolatka zadurzyła się w
Franku Lampardzie, alezobaczywszy jak Anglik całuje w szatni swoją
dziewczynę Lunę, jej młodzieńczamiłość prysła jak bańka
mydlana.
Patrzcie
i uczcie się: w kilku zdaniach została streszczona fabuła opka,
które mogłoby być spin-offem analizowanego! Raduje się serce,
raduje się dusza...
Ja
tam w młodości się zakochałam w Michaelu Owenie. Doszło do mnie,
że to nie ma sensu, kiedy odkryłam, że ja mam 7 lat, a on 18.
Nina
mimo, że dorosła i twardo stąpająca po ziemi,marzyła o księciu
na białym rumaku, kimś kto pokocha ją taka jaka jest i
kogoona (kuzynka Laokoona?) obdarzy
również taką samą miłością.
Romans
z Błaszczem za trzy... dwa... a nie, przepraszam, pospieszyłem się.
Najpierw
się musi na jazdę konną zapisać.
Nie
dodzwoniwszy się do Anny, Nina postanowiła wpaść jeszczena
stadion Legii przy Łazienkowskiej, gdzie trening mieli reprezentanci
Polski,przed sobotnim meczem towarzyskim z Ghaną.
Weszła
na obiekt bez problemu, machając ochroniarzowiprzepustką
pracowniczą (chociaż tyle! Jaka
odmiana po Gimbarcelonie...). Na stadionie piłkarze mieli
ćwiczenia rozciągające,wyglądali komicznie wyginając się z
gumami do pilatesu.
Na
drugi dzień czekały ich zajęcia z hatha yogi, a dla chętnych
zumba.
Marcin
zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. Ania odmachała mu i już
miaławyjść szukać Janka Mroczyńskiego, gdy wpadła na kogoś z
naprzeciwka. Ponieważbyła niska(mierzyła 160 cm wzrostu) i
wbalerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką
piersiową. Podniosła oczyi zobaczyła uśmiechającego się Roberta
Lewandowskiego.
<śpiewa>
Bo to się zwykle tak zaczyna....
Czemu
mi ten opis pasuje bardziej do Chrisa Hemswortha niż do Lewego?
Pan
Robert Lewandowski?- zapytała, czym wywołała uniego lekkie
zdziwienie, przecież każdy go znał. Po Euro gazety nie dawały
muspokoju, tym bardziej tabloidy. Został nawet nazwany Cristianem
Ronaldem zPolski, co bardzo go irytowało.
Podobnie
jak deklinacyjna maniera a la Marek Kuprowski ze Zczuba.pl.
Może
to naprawdę o Reagana chodzi?
-
W rzeczy samej a Pani?- zapytał
-
Nina Serafińska.- podała mu rękę.
-
Serafińska? Jest pani spokrewniona z prezesem Serafińskim?-zapytał
od razu.
-
Tak, to mój ojciec.
-
Rozumiem.
-
Przepraszam, ale muszę już iść miło mi się z panemgawędziło,
ale obowiązki.
Ależ
się śpieszy nasza pani psycholog, tyle znaków interpunkcyjnych
zgubić po drodze!
(Pogawędzili?
To było ledwo wzajemne wyjawienie personaliów)
Nie
narzekaj, jak na opkowe standardy to to głęboka i porywająca
niczym bieg Gangesu dyskusja była.
-
Leeeewyyyyyyyyyyyyyyyyyyy- słychać było głosy dobiegające
zmurawy.- Układałeś włosy? Rusz dupsko i do ćwiczeń, jeśli
chcesz przegonićRonaldo!- słychać było głos drugiego trenera
Antoniego Pierniczka. Piłkarze ryknęliśmiechem.
Antoni.
Pierniczek. Aż się popłakałam.
W
najgorszych snach... w najgorszych... Ciekawe, czy trener Piech...
Pierniczek ćwiczył z reprezentacją finezyjne rzuty rożne.
(o,
jak miło; autorka cytuje fragment piosenki z musicalu Jekkyl &
Hyde, to bardzo wymowne! Z jednej strony ciekawy pomysł na opko, z
drugiej... brrr)
Jakub
siedział na tarasie domu babci Felicji w Truskolasach idelektował
się (ideologią?) samotnością.
Od
czasu wypadku, cały czas ktoś wpadał w odwiedziny i namawiał go
na powrót dogry. Zupełnie nie miał na to ochoty, szybko się
irytował a w utrzymaniurównowagi psychicznej nie pomagał mu ból
krzyża i kolana, dał sięrehabilitować, ale tylko dlatego, że
specjaliści pogrozili mu częściowymkalectwem.
“Albo
ćwiczysz, albo cię trwale uszkodzimy”.
Gdyby
moj terapeuta stał nade mną z gazrurką gotową do użycia, też
zacząłbym się starać.
Od
czasu wypadku minęło osiem miesięcy, pięć miesięcyleżenia w
łóżku i trzy rehabilitacji, która dawała znakomite wyniki.
Gdybychciał mógłby myśleć o powrocie do klubu i reprezentacji.
Ale
nie chciał, bo powrót do gry pomógłby mu pewnie zapomnieć o
mentalnym urazie i udowodnić swoją wartość... OH WAIT?
A
tak to mógł robić za pipkę do odratowania przez naszą panią
psycholog.
Koniec
kwietnia był dość ciepły, wiatr z zachodu przyniósł zapach
ogniska,kilka domów dalej sąsiedzi rozpalili ognisko (którego
ogniskowa była godna każdego ogniska. Rodzinnego).
Babcia wyjechała z małą dokuzynki w Częstochowie, brat był na
wyjeździe z Rakowem.
Nagle
coś w zaroślach zaszeleściło i kątem oka zauważył błysk. Od
czasu wypadkumiał jakby lepszy słuch,nocami przesiadywał na
tarasie i oglądał gwiazdy a gdykładł się spać, to byle
poruszenie wybudzało go ze snu.
Błaszczykowskiemu
po wypadku uaktywniło się coś na kształt pajęczego zmysłu? Rany
Julek, TO byłby temat na opowiadanie, a nie jakieś tam zdrady i
miłostki!
To
nie był wypadek, Błaszczu stał się jednym z X-menów!
Czasami
śniła mu się Anita w objęciach Ronaldo a potem błyskświateł i
jego ciało wyrzucane w powietrze przez siłę uderzenia.
To
brzmi, jakby Anita w objęciach Ronaldo go staranowała.
Zwaną
powszechnie samochodem bądź autem.
Błysk
pojawił się powtórnie, tym razem w chwili gdy zaciągał siędymem.
-
Cholera - pomyślał Błysk - wiedziałem, że nałóg kiedyś mnie
zdekonspiruje!
-
Kto tu jest?- Kuba zerwał się z krzesła i wbiegł nakamienne
schodki prowadzące z tarasu do ogródku. Zniknął w zaroślach, po
chwiliwracając z szarpiącym się krępym jegomościem z wielkim
aparatem fotograficznym.
-
To jest atak na niezależne media!- pisnął paparazzi,wyrywając się
ze stalowego uścisku Błaszczykowskiego.
“Krępy
jegomość z wielkim aparatem” daje się obezwładnić
Błaszczykowskiemu o... wiadomych parametrach, w trakcie powrotu do
zwykłej sprawności. Sam jesteś sobie winny, anemiku!
Mówiłam!
Błaszczu jest teraz bohaterem Marvela!
Chrzanić
BVB, Avengers czekają!
-
Oddaj mi k***a ten aparat!- oczy Kuby zalśniłyzłowieszczo (laserowy
wzrok też można odhaczyć).- Ale pan dasz po dobroci, albo
obiję ci ten wstrętny ryj!
-
Nie oddam!- paparazzo wyswobodził rękę i strzelił Kubę wtwarz,
na co ten w ataku furii oddał mu dwa razy silniej, z rozpędu
zakręciłnim jak frygą i wrzucił do oczka wodnego.
Cały
czas mówimy o piłkarzu, który przez 5 miesięcy leżał w łóżku
ze złamaną miednicą i nie miał zbyt wielu okazji do ćwiczeń
siłowych, a co za tym idzie, powrotu do zwykłej dyspozycji. Ten
paprazzo to naprawdę anemik.
Super-Błaszcz,
Super-Błaszcz,
niepotrzebny
mu jest płaszcz.
Gdy
go widzisz, w ręce klaszcz!
Nasz
bohater, Super-Błaszcz!
W
tym momencie zza bramki niczym z karabinu wystrzeliła serial fleszy
autorstwainnego (“Błyskbłyskbłysk
- życie i twórczość”) paparazzi. Kuba już miał
reagować, ale rozpędzony wściekłością potknąłsię o
czołgającego się paparazzo numer jeden i wyleciał na trawę jak
długi.
Czyli
czas na komedię w stylu Benny Hilla!
Mnie
się skojarzyło z Tomem i Jerrym.
Fotograf
korzystając z niemocy piłkarza,długim susem wleciał w
żywopłot porwał aparat i przy pomocy kolegi wybiegł naścieżkę.
-
Sukinsyny…- Błaszczykowski gramolił się na nogi, ale
wypitedrinki przestały go znieczulać a oszałamiający ból, prawie
rozerwał mukręgosłup.
Miałem
odpuścić sobie te nieszczęsne braki spacji, ale “mukręgosłup”
mnie zwyczajnie urzekł :)
Mukręgosłup
to musi być ciekawa część ciała, skoro potrafi ją rozerwać
samo odczuwanie bólu.
Chwiejąc
się odnalazł wejście do domu i padł na kanapę w salonie,powalony
niemocą. Krew z rozbitej wargi spływała na podłogę tworząc
szkarłatneplamy na kremowym dywanie.
Siłacz-rekonwalescent
pada jak długi po upadku na trawę... murawę... Dobrze, że choć w
tym momencie ktoś sobie przypomniał o wachniętej miednicy.
Ale
jego krew jest szlachetnie szkarłatna! Ja tam mam taką plebejską,
czerwoną.
(babcia
zastaje wnuka w stanie opłakanym, “ty krwawisz!”, “nie bede
godoł” i tym podobne)
-
Kiedyś będziesz musiał zmierzyć się z demonami, które
cięwykańczają, synku.- odpowiedziała.
-
Nic nie muszę! Ten demon to ja!- odkrzyknął w nagłymprzypływie
furii. Potrzebował ukojenia, musiał zamknąć się w swoim pokoju.
Sam!
Gadka
o demonach, a na końcu pada imię jednego z Winchesterów. I nie
mówcie mi, że to zbieg okoliczności!
Foch
z (samotnym) przytupem!
(Póki
co to samochody i trawa wykańczają Kubę, ale czy ja się znam...)
Ninę
obudziło głośne stukanie do drzwi. Niechętnie otworzyłanajpierw
jedno oko, potem drugie i powoli zaczęła się ściągać z łóżka.
<bdiąg!>
Poszło szybko, to dziewczyna sprężysta jak guma od gaci.
-
Idę!- wychrypiała.- otworzyła zamek potem zasuwę i przed
jejoczami stanął (smutny, zapomniany
przecinek?) Marcin Wasilewski (łeee...).
-
No stoję tutaj jak idiota!- wzburzył się.- Myślałem, że cości
się stało!- wyminąwszy zaskoczoną kuzynkę wpadł do kuchni i
otworzył sobielodówkę.
-
A jużci!
Herbu
Sobiepani.
-
Marcin zlituj się!- zamknęła drzwi i również weszła dokuchni,
przysiadając na najbliższym taborecie.- Jest dziewiąta!
Wasilewski
spojrzał na zegar ścienny.
-
Skarbie chyba źle ci chodzi ten czasomierz… Jest dwunasta!
-
Co???
“To
piłkarze w rozmowie używają słowa czasomierz?!”
-
No dwunasta, zaspało się drogakoleżanko. Ale siadaj, zrobię
ci kawę. Wujaszek mnie do ciebie wysłał,powiedział że odsypiasz
podróż i wczorajszy najazd Anki (o
którym nie było, jak dotąd, ani słowa. Bo to
Blitzkrieg był). A właśnie
gdzie jestnasza gwiazda?- wyrzucał zdania i pytania z szybkością
karabinu maszynowegoprzy okazji krzątając się po kuchni. Trzaskał
szafkami w poszukiwaniu kubków,kawy i cukru.
Dobra
gospodyni domowa wyczyści kuchnię, jak i własne pole karne.
-
Ja? Ależ skąd!- odpowiedział kpiąco. – Kocham ją
jak…jakdrzazgę w palcu!- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Opkowi
bohaterowie mają coś chyba z uczuciami: najpierw mówią coś
średnio śmiesznego, a dopiero potem wyszczerzają cały swój
garnitur zębów, nigdy to jakoś się ze sobą nie wiąże...
Dorabiają po kątach, reklamując własnych dentystów?
Ta
audycja zawierała lokowanie produktu.
Przeszli
do saloniku, urządzonego z kobiecym gustem, aledzisiaj zawalonym
opakowaniami po chińskim jedzeniu i dwiema flaszkami wina (czyli
do głosu doszedł studencki gust).Marcin aż zagwiazdał.
Nina nie zwróciła uwagi na jego krzywy uśmieszek iwłączyła
program informacyjny.
-
…Kuba Błaszczykowski, kapitan Reprezentacji Polski, podwpływem
narkotyków pobił dziennikarza pod domem swojej babki w
Truskolasach.-dziennikarz Jarosław Kuźniar pokazywał do kamery
wycinek z najnowszegoSuperExpresu i Faktu. Na każdym widniała
wykrzywiona wściekłością twarzsportowca z nienaturalnie
powiększonymi źrenicami, liśćmi we włosach ispuchniętą wargą.
Yeah,
that’s how drugs work. Zwłaszcza te liście.
Jak
pan fotograf zdołał, lecąc na rympał do oczka wodnego, zbadać
stan świadomości JB... Och, ja głupiutki! Fakt i Super Express!
(plus za oddanie realiów świata prasy brukowej).
-
No to się porobiło.- zafrasowal się .- Kuba stacza sięcoraz
bardziej. Skarbie zostawiam cię, muszę zadzwonić do Lewego. Aha i
chciałtwój numer telefonu.- wykrzyknął stojąc już za progiem.
Szybka
wizyta. Bardzo szybka. Zmartwiłem się, że Wasyl z tego opkowego
pośpiechu nie zdążył wypić przyrządzonej przez siebie kawy
<smuteczek>
Pewnie
i tak nie znalazł cukru, a od sąsiadów pożyczać głupio.
Godzinę
później weszła do gabinetu szefa psychologów, wprost na naradę.
W pokoju siedział jej ojciec, jej przełożony Maciej
Miecznikowski (zdumiony swoim udziałem
w tej scenie tak samo jak my) ipani pod
siedemdziesiątkę.
Schowała
się pod busem o takim numerze? Czy jak?
-
Nina jesteś!- Adam podniósł się z krzesła.- Właśnie o
tobiemówiliśmy.
-
Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś, nie mam pamięci do imion -
odrzekła uspokojona Nina.
-
Przepraszam za spóźnienie.- zarumieniła się siadając nawolnym
miejscu.
Bo
to było bardzo sprośne krzesełko.
Pani
na krześle obok poruszyła się niecierpliwie (czyli
na pewno takie), Maciejprzypomniał
sobie, ze nie zna młodej Serafińskiej.
Poza
tym chciał się dowiedzieć, co to za miejsce i co robi w tej
przestrzeni literackiej.
-
Pani Felicjo, to Nina Serafińska nasz nowy nabytek (transfer
prosto z FC Wydział Psychologii).
-
Miło mi kochanie.- starsza pani podała dziewczynie rękę.-To ty
będziesz ratowała mojego Jakuba?- zapytała wprost na co Nina
zrobiłazdziwioną minę, patrząc pytająco na ojca i szefa.
Babcia
Błaszczykowskiego pełniąca rolę jego menedżera, odpowiedzialnego
za kontakty z PZPN...
Mam
nadzieję, że nie przejęła też innych ról :O
Kochanie…-zaczął
prezes PZPN.- Pani Felicja przyjechała donas, ponieważ z Kubą jest
coraz gorzej. Ktoś wczoraj próbował zrobić mu zdjęciana co Jakub
zareagował z nadmierną (tja...) złością.
Nie panuje nad sobą a my nie możemydopuścić żeby tak wartościowy
człowiek i nasz kapitan miał popaść w zapomnieniei sam siebie
niszczyć.
Nawet
tak wartościowa beksa lala jak Dżej Bi nie zostanie zapomniana,
choćby dzięki żmudnej pracy hien pasożytów dziennikarzy
Super Expressu i Faktu. Poza tym: w jaki sposób Błaszczu niszczy
sam siebie? Wdając się w szarpaniny z paparazzo? Wchodząc na linię
strzału maski samochodu? Przeżywając
ło-rajuśku-utul-mnie-okrutny-świecie depresję?
Nieważne.
Może
to przez te dragi z liści?
Cholerna
kocimiętka.
-
Ale jaki ja mam w tym udział? Mówiłeś, że pan Kuba nie
chcepomocy psychologicznej.
-
Nie chce.- wtrącił się Maciej.- Ale weźmiemy go podstępem,pani
Felicja dała nam zielone światło.
Babka
Błaszczykowskiego przytaknęła.
Babki,
żony i kochanki (...) do tej układanki nie pasują już...
Mówiłam,
że pewnych ról pani Felicja nie powinna
przyjmować!
-
Ninko, pani Felicjauda (chcę oglądać twoje nogi...),
że podupadła na zdrowiu i będzie musiała pojechać do sanatorium.
-
Które już mamy zabukowane.- wtrącił się szef Niny.
Zabukowane...
“Postawiłem 20 dolców na to, że w środę na obiad będzie rosół
i surówka z buraczków, a kuracjusze spod dwudziestki pójdą na
bicze wodne”
Jaki
obiad? Lunch!
-
Ty zostaniesz zatrudniona jako pomoc przy córeczce Kuby idomu a w
tym czasie postarasz się doraźnie bez wiedzy Jakuba, pomóc mu.
To
mi pod gwałt podchodzi.
Przy
okazji zostaniesz jego wierną nałożnicą, mówi o tym rozdział
statutu PZPN “Imperatyw Opkowy”.
(Prawie
jak fabuła Poszukiwany Poszukiwana, tylko bez zbędnych
przebieranek)
-
Ja?!- Nina zerwała się z krzesła.- Oszaleliście?! Tonieetyczne! –
wykrzyknęła wzburzona.
Sprawdziłem
słowo “tonieetyczne” we wszystkich możliwych słownikach i
jedyne, co przychodzi mi do głowy, to przymiotnik określający
zbiorczo zespół reguł i dobrych manier, którym powinna kierować
się tonąca osoba. Macie lepszy pomysł?
Albo
album zawierający zdjęcia etycznych toni wodnych. Taki moralizujący
Bałtyk, te sprawy.
(Nina
zgadza się, a jakże, po ochłonięciu wychodzi przed budynek, a
TAM!)
Przed
budynkiem wpadła na Roberta Lewandowskiego, któryuśmiechnął się
rozbrajająco.
Czyli
już niedługo Nina weźmie udział w dwójkowej akcji... jako piłka?
<złowieszczy uśmiech>
Ciekawe,
co na to Mjolnir.
Nina
próbowała się uśmiechnąć, ale od wiadomości o ratowaniuJakuba
Błaszczykowskiego było jej słabo. Bardzo chciała mu pomóc, ale
pomysł zmistyfikacją i nią w roli gosposi i niani, ciut ją
przerażał. Ale jeśli tomiało być jedyne wyjście, żeby
przywrócić drużynie kapitana, to musiała znaleźćsiły do tej
walki.
Jedyny?
Przecież ciekawym pomysłem byłaby także rozmowa z kumplami z
reprezentacji. Albo z nowym trenerem kadry. To już dwa pomysły.
Albo z nowym prezesem. Trzy! Albo akcja wsparcia od kibiców... <po
59843725 pomysłach> Czy naprawdę do takiego zadania musiała iśc
w pierwszej kolejnośc niedoświadczona psycholożka?
(Migel,
to opko! Pamiętaj!)
Twój
nawias przemówił za mnie.
-
Cześć.- odpowiedziała.
-
Wasyl powiedział mi, że tutaj będziesz. – zagadnął. –Jesteś
strasznie blada. Coś się stało?- zapytał dotykając jej ramienia.
-
Wszystko, ok tylko spadło na mnie zadanie, które zawodowomoże mnie
przerosnąć.
Za
to prywatnie... Łaj not?
“A
zgodziłam się na nie tylko ze względu na presję ojca i gościa,
który śpiewał w zespole Leszcze. Leszcze, ja pierniczę.”
-
Rozumiem. Może chciałabyś o tym z kimś pogadać?- zapytał.-Wasyl
mówił, że jesteś nowa w mieście i na pewno przyda ci się męskie
ramie dopomocy.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
“Mogę
ci ponieść jakąś ramę”.
-
Męskie ramię to może niekoniecznie, ale ktoś z kim mogępogadać
bardzo. – odpowiedziała
-
No to zapraszam do samochodu.- otworzył jej drzwi dosportowego
auta.- Zapraszam na piniacoladę! Moim kuzynkom zawsze poprawiahumor.
Nina
uśmiechnęła się do Lewandowskiego i wsiadła.
Kuzynkom,
powiadasz... A narzeczona czeka w domu, z czarnym pasem w karate...
“Ależ
kochanie, Sabrinka to moja kuzynka piątego stopnia od strony matki
ojca siostry wuja krowy męża! Na pewno ci o niej opowiadałem!”
Robert
zabrał ją do małej kafejki o uroczej nazwie Agrafka,kelnerka na
widok piłkarza uśmiechnęła się promiennie i po złożeniu
zamówieniajeszcze długo kukała* zza
lady na przystojnego napastnika Borrussi.
-
Masz wzięcie.- Nina spoglądała to na Roberta to nadziewczynę.
Robert
tylko parsknął. - Kochana, jestem przystojnym piłkarzem w opku.
Opędzam się od lasek jak mućka od gzów.
*
- Kuku! Kuku! Kukukurde, ale on ładny...
-
Czasami chciałbym mieć mniejsze.- odpowiedział.- Po
Euronie (grecki bóg, dzięki któremu
Euro nie zakończyło się katastrofą organizacyjną) dość,
ze polała się na nas fala krytyki, zupełnie zasłużonej, to nie
mogłemwyjść z domu, żeby w sieci nie pojawiło się jakieś moje
zdjęcie. Nawet będąc zkuzynkami w barze, na drugi dzień na
plotkarskich portalach byłem obsmarowywanyod Casanovy i damskiego
podrwacza, który nie zadowoli się jedną. Szczytem byłoporównanie
mnie do tego patafiana Ronaldo.
“To
moja wina, że mam tak pokaźną rodzinę?”
Opkowy
Lewy czuje się lepszy od CR7. W każdym calu. A sam oferuję
“piniacoladę” dopiero co napotkanej kraśnej białogłowie.
-
Poniekąd cię rozumiem. To znaczy mnie to nie spotkało,dziećmi
piłkarzy i trenerów pudelki i inne żabki się nie interesują (w
tym momencie Enzo Zidane, Jordi Cruyff i Ebi Smolarek i,
kurde, każdy maluch, który świętował ze swoim tatą sukcesy na
boisku machają do Was z
prawdziwego świata). Ale jakopsycholog sportowy spotkałam
się z przypadkami, gdzie prasa bardzo szkodziła wpowrocie do formy.
Przebierali
się za lekarzy i zamiast ketonalu podawali morbital.
-
W takim położeniu jest Kuba. Znasz go?- zapytał Robert.
-
Nie osobiście, ale chyba każdy w związku, wie że przechodziciężki
okres.
Za
to single bladego pojęcia o tym nie mają.
-
W drużynie huczy, że masz się nim zająć?- zapytałLewandowski.
Który
z nich podsłuchiwał pod drzwiami, że cała drużyna od razu wie?
A?
Wyobraziłam
sobie scenkę godną Gimbarcelony, w której zawodnicy jeden przez
drugiego próbują przyłożyć ucho do szklanki albo zajrzeć przez
dziurkę od klucza, żeby podsłuchać gorące ploteczki.
-
Nie chciałem zadawać tego pytania wprost, ale jak już rozmawiamyna
dość poważne tematy.
Nina
zaniemówiła. Nie chciała opowiadać o tym jak została
postawionapod ścianą.
Przez
gościa z, kuźwa, Leszczów!
Kombinuj,
dziewczyno...
-
Nie mogę o tym mówić, to moja praca.
-
Rozumiem będę milczał jak grób.
-
Bardzo cię proszę, żebyś zdementował plotki jakobym ja miała
zajmować sięwaszym kapitanem.
Reformowany
PZPN tnie etaty, Robert objął funkcję rzecznika prasowego.
Ciekawe,
który robi za sprzątaczkę.
Gawędzili
jeszcze godzinę, po czym Nina poprosiła Roberta,żeby podwiózł ją
pod PZPN, chciała zabrać swój samochód.
Pojechała
z Lewanem spod siedziby PZPN do kawiarenki, by tą samą podwózką
wrócić po swoje autko... A na tych studiach psychologicznych nie
uczyli logicznego myślenia?
To
akurat pytanie retoryczne.
Na
wieczór byłaumówiona z wielce
tajemniczą Anią,poza tym musiała sobie wszystko
poukładać. Za dwa tygodniewyjeżdżała do Truskolasów. Przyszłość
wcale nie malowała się różowo. Co innegopraca w swoim gabinecie a
co innego w terenie z facetem, który nie radził sobiez emocjami.
Zawsze
może zaatakować! Lepiej się zaszczep na wściekliznę.
Racja,
truskolaski survival z Błaszczykowskim jest powszechnie zaliczany do
najbardziej wymagających wyzwań stojących przed psychologami.
(a
oto hacjenda JB:)
Felicja
Tyczyńska wparowała do pokoju wnuka z wiadomością.
-
Kuba!- ryknęła nad jego łóżkiem.- Wstawaj!
-
Czemu tak krzyczysz?- złapał się za głowę.
-
Wróciłam!- odpowiedziała babka ściągając mu kołdrę.
-
Przecież widzę!- ryknął
-
Nie krzycz na mnie!- odkrzyknęła Felicja.- Za dziesięćminut widzę
cię w salonie i odziej się młody człowieku! Oglądałam cię
wniemowlęctwie teraz nie muszę.- wskazała na gatki, które zsuwały
mu się zbioder.
Kuba
zarumienił się i czmychnął do łazienki. Po doprowadzeniusię do
ładu, zszedł do kuchni, gdzie babcia jakby nigdy nic gotowała
zupę.
Oliściastyborze,
czy Błaszczu ma w tym opku 16 lat?
(w
skrócie, bo scena nie jest warta analizy: babcia oznajmia Dżej Bi,
że udaje się do sanatorium i do hacjendy wkracza Nina, Jakub
reaguje ślinotokiem i warczeniem, babcia uspokaja wnusia, wnusio
obiecuje nie zabić nanio-gosposi przy pierwszej okazji)
Musiałam
tłumaczyć się proboszczowi, że nie potrzebaci egzorcysty.-
powiedziawszy to zostawiła wnuka samego ze swymi czarnymimyślami.
Wolałbym
każdy odcinek Rancza od tej nudnej nudy podszytej nudą. A nawet te
egzorcyzmy.
(od
autorki)
Przed
rozdziałowe słówko ode mnie. Nie zabijajcie mnie za taką
częstotliwość wpisów, ale wena paruje mi uszami (opkociuchcia?)
i
po prostu muszę pisać! Jestem aktualnie na fali zauroczenia do Kuby
Błaszczykowskiego
Każdy
kiedyś przez to przechodził, prawda, Tuśka?
Jak
już wspominałam... ^^
Chciałabym
nadmienić, że nie byłoby tego bloga, gdyby nie moje przyjaciółki,
które wspierają mnie w każdym nawet najdziwniejszym pomyśle.
-
Hej, a może skoczę z Pałacu Kultury na spadochronie?
-
Tak, to świetny pomysł! Realizuj swoje marzenia!
I
tego się obawiałem.
-
Naprawdę?- Ania Rusowicz, ugryzła soczystą truskawkę,wcześniej
maczając ja w Nutelli. Oblizała palce z czekolady, po czym sięgnęła
po kieliszek szampana.
Łooo,
na bogatości!
AAAA!
Współczynnik Gustu Wysokich Sfer Rodem z Reklam przekroczył
wszelkie normy!!!
-
Będziesz ratowała to ciacho? Czad! Uwiedź go!
Nina
popatrzyła na szaloną przyjaciółkę i pacnęła ją poduszką.
-
Ten facet potrzebuje pomocy, nie kochanki.
W
opku jedno równa się drugiemu.
Tu
jeszcze przed Opkowym Praniem Mózgu, ale poczekajmy kilkanaście
rozdziałów...
-Żartujesz?!
Widziałaś go bez koszulki? – zapytała kpiarsko.-Byłam na meczu,
wydarłam bilet od twojego kochaniutkiego kuzynka(ciekawe jak?).
Przypomina
mi się odpowiedź koleżanki na klasówce z biologii na pytanie o
dwie cechy kreta, dzięki którym buduje on podziemne korytarze:
“Łapka lewa i łapka prawa”.
Poza
tym w szoł bizie huczy, że żona go (się?) puściła
kantem, dlatego wpadł pod samochód. I wiesz dla kogo?- nie
dopuściła Niny do głosu.- Dla tego gogusia Ronaldo.
-
Mam dostęp do internetu.- odpowiedziała ponuro Serafińska.-A
nowego romansu Ronaldo nie trudno przeoczyć.
Za
to deklinacja tak.
W
tym uniwersum konglomerat pudelkowo-fakciarski przejął kontrolę
nad mediami. I umysłami.
Anka
pożarła kolejną truskawkę, grzebiąc w torebce. Rzuciła na stół
najnowszy numer hiszpańskiego Maxima.
Seksi!
AAAA!
Współczynnik Światowości - czerwony alarm! Strzałeczki i
kontrolki szaleją!
-
Ta babka jest nienormalna, przecież oni mają dziecko.
-
Wasyl kiedyś mi opowiadał, że wątpiłby w ojcostwo Kuby,gdyby
mała nie była tak podobna do niego. Pani Anitka zdradzała
Błaszczykowskiego z kim popadnie a on był w niej zakochany.
<teatralnym
szeptem> Ale my już wiemy, kto jest w tym opku ZŁĄ OSOBĄ!
To
“z kim popadnie” mi się jakoś tak z bonobo skojarzyło.
-
Anno Rusowicz, czy ty jesteś adwokatem Jakuba Błaszczykowskiego?
Próbujesz mnie przekonać do tego człowieka? Poza tym o ile mnie
pamięć nie myli nie przepadasz za Marcinem.- zapytała Nina.
Anka
przybrała poważna minę.
-
Chciałam być tylko pomocna a ty na mnie naskakujesz.
Aniu,
jak na razie Twoimi argumentami są: goła klata Kuby i garść
informacji z mediów brukowych. Nie-po-ma-gasz!
Towarzystwo
rozchodzi się i rozlatuje do swoich spraw, zaś nasza dzielna
boChatereczka rusza na pomoc:
Robert
był w Dortmundzie, ale wysyłał mmsy i razem wymieniali maile (na
nowe), czasami dzwonił. Nie powiedziała mu, że „zatrudniła
się” w domu babci Jakuba,Felicji. Tak naprawdę wiedziały
tylko trzy osoby no i ona sama
Cztery:
tatuś, babcia, gość od czapy z zespołu Leszcze (Jeżuś
Marian...) i sam Lewandowski. I pewnie cała reprezentacja, której
to wszystko Lewy wypaplał.
Mam
dziwne wrażenie, że w tym kraju tylko Kuba o tym nie wiedział.
Obawiała
się demaskacji, po prawdzie to bała się wszystkiego (przygotowanie
do zawodu: perfecto). Nie znała Błaszczykowskiego a jako
psycholog wiedziała, że ludzie z tak głębokimi ranami fizycznymi
i psychicznymi potrafią być nieobliczalni.
Rzucają
się na paparazzich, pyskują babci, kręcą noskami przy obiedzie.
My
mówimy o człowieku czy o wściekłym psie do odstrzału?
Podróż
postanowiła odbyć pociągiem relacji TLK- Warszawa Wschodnia-
Częstochowa Śródmieście (nie ma
takiej stacji, sialalala. Zauważ, że podróż
zaczyna się na stacji TLK),
ojciec nie mógł odprowadzić ją na pociąg,więc pojechała
taksówką.
Zaraz,
a nie pojechała tam samochodem, bo...?
(Ze
zdania wynika, że Nina miała jechać pociągiem, ale ostatecznie
przejechała całą drogę z Wa-wy do Cze-wy taksówką, bo ojciec
jej nie odprowadził na pociąg. Klawo)
Interes
życia!
Droga
upłynęła jej dość szybko, maszyna nie wlokła się tak, jak
zapamiętała z dzieciństwa (ach, ta
przyjaźń sprzed lat Niny i wagonu 18 pociągu “Korfanty”) i
po południu była już na dworcu głównym w Częstochowie. Stamtąd
już tylko pięć minut dzieliło ją od dworca PKS. Godzinę
czasu (opcjonalnie godzinę
boczku) młoda pani psycholog spędziła na ławeczce,
bo do osławionych Truskolasów jeździły raptem cztery autobusy na
dzień.
No
musiała jakoś podkreślić, że jedzie do miejsca, gdzie psy
tyłkami szczekają, a piłkarze mają ciałka Negriego w mózgu!
(o,
a za chwilę scena w PKS-ie do Truskolasów i jeden z lepiej
napisanych fragmentów opka. Rozkoszujcie się:)
Dzięki
uprzejmości dwóch chłopców, udało jej się załadować walizkę
do luku i usiąść na jedynym wolnym już miejscu, koło kobiety,
która przez 40 minut drogi, postanowiła streścić jej całe swoje
życie.
-…
I mówię paniusi, wtedy Gienek mnie rzucił. No załamałam się,
ale Antek mnie pocieszył- relacjonowała starsza pani.
-
A panienka to w gościnę do nas?- zapytał staruszek nasiedzeniu
obok.
-
Do pracy.- odpowiedziała grzecznie Nina.
-
…ale Antek też mnie rzucił dla młodszej…- ciągnęła
współpasażerka…
-
A gdzie ma pani się udać?- zapytał ponownie jej drugi towarzysz
podróży.
-
Do domu pani Felicji Tyczyńskie…- nie dokończyła.
Rozmowy
w pksie ucichły. Nawet trajkotka siedząca obok Niny jakby się
zacięła.
Miasteczko
Twin Peaks to przy tym sanatorium.
Sami
niewierni w tej Częstochowie.
-
Toż to diabeł wcielony!- złapała się za wyondulowaną głowę.
-
Ale kto?- zapytała pani psycholog.
- (Lucyfer) BŁASZCZYKOWSKI!-
odpowiedzieli chórem pasażerowie. (Ależ
odzew, aż się zaintrygowałem - co opkowy Dżej Bi nabroił w
swoich stronach? Szczał wespół z krasnoludkami do kanek?)
-
Truskolasy!- ryknął brodaty kierowca.
Jeszcze
się nie spotkałam, żeby w PKS-ie kierowca informował, na jaki
przystanek wjeżdża. Wtedy nie musiałabym siedzieć pół drogi jak
na szpilkach i dumać nad tym, co się stanie, jeśli wysiądę w
złym miejscu - opkowa rzeczywistości, przybywaj, jesteś piękna!
Wszyscy
poderwali się z siedzeń i rzucili do wyjścia. Najpierwsza była
pani „Katarynka” (kuzynka pewnej
blogerki? I pewnie Lewego przy okazji),
z Nina w autobusie został tylko staruszek.
-
To nie diabeł.- starszy pan poklepał dziewczynę po ręce.-Kiedy
odnosił sukcesy, wszyscy go kochali a teraz…
...ma
wściekliznę, bierze liście i potrzebuje egzorcyzmów. From hero to
zero, nie poradzisz.
...
a teraz został skazany na niewiarygodną kreację postaci,
śmieszność i rehabilitację po ciężkim złamaniu. Ech, żyźń,
szto za bladź.
-zajrzał
w jej bursztynowe oczy, swoimi bladoniebieskimi (anemicznymi
kibicami Ruchu Chorzów? Manchesteru City?),
które były otoczone siatką zmarszczek, ale też piękne
doświadczeniem i mądrością życiową.
Fetysz
oczu - cyk! Jak ja lubię uzupełnianie listy essentialia negotii
opek :)
Hell
yes!
Nina
również ruszyła do wyjścia, potknęła się o schodek i byłaby
wypadła, gdyby nie dwie silne ręce.
Tato,
patrz, czas zaprzeszły w opku! To kategoria cudów czy cudaków?
Torebka
spadła na żwirową drogę, ale ona wylądowała w ramionach demona.
A był nim… (nie zgadniecie!) Jakub Błaszczykowski z marsem na
czole
Na
Jowisza!
“Batoniki
jednak nie wchłaniają się przez skórę - żałował Błaszczyk”
Ale
można odkreślić kolejny Stały Punkt z Opkowej Listy - potknięcie
i upadek prosto w ramiona Tró Loff.
i
lodowatym spojrzeniem jasnoniebieskich oczu.
Na
Winterfresha!
Wspominałem
wyżej o fetyszu?
-
Następnym razem proszę uważać, jak pani wychodzi. –
mruknął wewnętrzny szatan Kuby.
-
Będę uważała.- odpowiedziała i poczuła jak wzbiera w niejzłość.
Po
lekturze całości opka będę mógł z pewnością ułożyć Słownik
Wyrazów Niespodziewanych.
Po
dziesięciu minutach zaszli przed piętrowy dom, otoczonywysokim
parkanem, przeszli przez furtkę do ogrodu a potem na ganek, na
którymstała pani Felicja. Wiekowa dama, trzymała na rękach
trzyletnią dziewczynkę,która na widok mężczyzny wyciągnęła
rączki.
Wiekowa?
Bez przesady, nie trzeba szukać w archiwach, by wiedzieć, że pani
Felicja Brzęczek trzyma się całkiem nieźle i daleko jej do
wiekowej damy. Poza tym w 2012 roku Oliwka, córka JB, miała roczek,
ale rozumiem, że na potrzeby opka czasem można pójść śladem
tych wszystkich piłkarzy z Afryki, którzy dla lepszego kontraktu
odejmą sobie w dowodzie rok, dwa, dwanaście...
Po
opkach nie spodziewam się riserczu, za to cuda embriologii (i, jak
widać, rozwoju postnatalnego) są zawsze mile widziane.
-
Witamy!- pani Felicja podała dziewczynkę ojcu a sama wyściskała
Ninę.- Kubanie (chyba jednak Kubańczycy) stój jak
ten wał przeciwpowodziowy i zanieś małą do kuchni a potem wróć
po walizkę.
A
Kuban jak stał, tak stał...
Kuba
spłonął rumieńcem (jako ta niewinna dziewka), ale
szybko zaniósłtrajkoczącą dziewuszkę do kuchni. Potem w
ekspresowym tempie zajął się walizką,z którą zniknął na
schodach.
KABSZ!
I nie ma, ucz się, mister Copperfield!
-
Jest zły, bo zmusiłam go, żeby po ciebie wyszedł. –poklepała
psycholog po ręce. – Nie zgadzał się na twój przyjazd, ale
pogroziłammu, że przyjedzie moja siostra Helka.- babcia Kuby,
zachichotała.- On się jejboi!
To
po japońsku?
Taaaak?
Jakoś wcześniej nie wspomniano o tej małej pogróżce... Tak to
jest, jak się tworzy rozdział w ciągu 10 minut między lekcjami w
polskiego a matmą.
Nina
w duchu przeżegnała się, w tym domu nie mieszkali normalniludzie.
Spoko,
chłopaki już jadą.
Żeby
tylko w tym domu! Tutaj w PZPN-ie pomaga wokalista LESZCZÓW!
-
Jutro z samego rana. Kuba jedzie o dziewiątej doCzęstochowy.
Wszystko już macie przygotowane, będziesz musiała zająć się
małapod jego nieobecność, ale to miła dziewuszka. Bawi się sama,
trzeba tylkomieć na nią oko. Obiady będzie gotowałamoja
dobra znajoma, wystarczy tylko odgrzać, ale Kuba nie musi o tym
wiedzieć.
“Tak
naprawde musi Pani tylko leżeć, pachnieć i kusić mojego Kubę na
pokuszenie, by tradycji stało się zadość”
-
Baaaaaaaaaaaaabuniu a cemu tata kopł łósko?- małablondyneczka
wleciała na taras.- Posłam za nim i kujde mówił…- uśmiechnęła
siędo Niny. – Ceść
-
Bo tatę opętał demon. Sasasasa!
W
sumie... nawet zabawny Element Komiczny. Ale za fatalną transkrypcję
mowy dzieci karny jeżyk.
-
Część- Nina kucnęła i podała rękę małej.- Jestem Nina a ty?
-
Ola…- uśmiechnęła się.- Bendziemy koleżankami? Pokaze cimój
zamek! – wsadziła małą rączkę w jej dłoń i poprowadziła na
piętro.
Cimój
Zamek na włościach rycerza Mójci Onego.
Pokój
Oliwii(dla rodziny Oli) znajdował się na pierwszym piętrze.
Błękitne jakniebo ściany, zapełniały kolorowe Kucyki
Pony (przybite do niej gwózdeczkami,
jak motyle?).
Koniki
były również na pościeli i półeczce nad malutkim stoliczkiem. W
rogustał fotel bujany i mała kanapka.
No
tak, fotel bujany w pokoju trzylatki. Idealny mebel do robienia sobie
krzywdy przez małe szkraby (już
pomijając fakt, że stylistycznie też ni dudu nie pasuje).
Nie myśl sobie, aŁtoreczko, że nam zamydlisz oczy magic of
friendship!
-
Ślicznie tutaj.- zauważyła Nina.- Piękne kucyki.
-
To som kucyponki! Tatuś mi kupił, ten ma na imię wujekWasyl a ten
Lobelt …- wskazała na fioletowego konia.- A teeeeeen-
przyniosłapluszowego kucynka.- To jest Kucytatuś! Ma gwiazdecke na
pupce!- zachichotała.
Mała
pracuje na miano najjaśniejszego elementu opka. Co wystawia mu
świadectwo... bez paska.
To
bez kitu wygląda jak paropkodia.
Nina
zaśmiała się serdecznie, mała Ola Błaszczykowskaobjawiła się
jak promyczek nadziei w grobowcu Jakuba Błaszczykowskiego.
Zwykle,
kiedy w grobowcu pojawia się światło, to chodzi o ekshumację
zwłok albo czarne obrzędy, więc czym się tu cieszyć...
Ale
tak dziecko w grobowcu zamykać...?
Nina
przytuliła dziewczynkę, ponad jej blond główkązauważyła Kubę
stojącego w progu pokoju. Nie wyglądał na zadowolonego,
gdyzorientował się, że na niego patrzy, zniknął na korytarzu.
“Ku*wa,
polubiły się. Trzeba się będzie żenić.”
A
teraz zgadnijcie, jakiż to klasyk został przetłumaczony i
wstawiony w ramach motto rozdziału:
Wrzuciłam
kartkę z życzeniem do studni.
Nie
pytaj, nigdy go nie wypowiem.
Spojrzałam
na ciebie gdy dosięgła dna
I
teraz jesteś na mej drodze.
Zaprzedałam
duszę za życzenie,
Dam
pensa i diamenty za jeden pocałunek
Nie
tego szukałam,
Ale
jesteś teraz na mej drodze
Twój
wzrok mnie trzymał,
Podarte
jeansy, widoczne ciało
Gorąca
noc, wiał wiatr
<klap>
<klap>
Nie
wiem, co to za dzieło, ale to, jak przeczytałam “dam pensa”,
obnażyło smutną prawdę o mojej psychice.
<jedno
wyszukiwanie Google później>
Dobra,
lepiej byłoby żyć w niewiedzy.
12 komentarze:
Oh! Nawet nie wiecie jak cieszę się, że pojawiła się wreszcie nowa analiza! Wyczekiwałam jej i w końcu się doczekałam :D
Lewy? Serio? Ostatnio w kółko tylko Lewy i Lewy. Zaczynam się obawiać, że otworzę lodówkę, a z niej mi Lewy wyskoczy. Dobrze, że tutaj nie jest jakąś znaczącą postacią xD
Mam nadzieję, że na następną analizę nie każecie już tyle czekać :D
To szturchanie to ja uskuteczniałam... rozgrzanym pogrzebaczem prosto między żebra :P NIGDY WIĘCEJ MI TEGO NIE RÓBCIE :c To było straszne, że Was tak długo nie było. Ja wiem, przyganiał kocioł garnkowi, bo sama na swoim blogu ostatnio dodałam tekst w lutym, ale - ja to ja, a Wy to Wy, i ja nie piszę analiz, a poza tym gówniara jeszcze jestem i... tak, to mój argument. Miałam nawet taki okres, w którym myślałam, że jednak wykonczyłam Tuśkę swoją częścią analizy o Olku i Olce. Wiecie, co ja wtedy przeżywałam?
No tak, w sumie to wiecie, bo trochę Wam ponarzekałam, ale wiecie, jak to jest. Jedni piszą świetne analizy, a drudzy działałają jako pseudo motor motywacyjny, ględząc :) Każdy jest w czymś dobry, nic nie poradzę na to, że mnie przypadło - genetycznie, po babci - zrzędzenie.
Przez chwilę bałam się, że to opko pisał mój tata, on też tak skacze z formatowaniem tekstu, raz Caps Lock, raz bez, ale jednak nie posądzałabym mojego taty o pisanie opek. O piłkarzach. O romansach z piłkarzami. Yyy. No wiecie.
Cchciałam tylko powiedzieć, że nie doceniacie aŁtorki, a ona tu takie piękne odwołania do ojców polskiej literatury daje - Truskolas i to, że na początku Błaszczykowski nie chce z niego wracać - toż to wypisz wymaluj, Czarnolas i Jan Kochanowski. No i te wyzłacania i posrebrzania, rodem z mickiewiczowskiej inwokacji!
babcia dobra na wszystko - Slogan idealny dla mnie, serdecznie Was pozdrawiam :P
Nina Serafińska- 26 latka, psycholog sportowy, córka nowego prezesa PZPN Mówi się, że tylko ludzie, którzy sami mieli problemy, zostają psychologami... W sumie, być córką prezesa PZPN, to faktycznie trauma na całe życie.
WCIĄŻ WIDZĘ POSTAĆ RYSZARDA KALISZA...
WZIĄŻ CZUJĘ JEGO OCIĘŻAŁY KROK - Ty się, Tuśka, nabijasz, a on był u mnie w szkole. Podłoga w auli mogłaby zaśpiewać ten drugi wers :P A raczej: rozdzierająco wyskrzypieć.
WYSREBRZONE KSIAŻYCEM - "wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem..."
Co Kropelka sklei, sklei... - Teraz na topie jest Ośmiorniczka. I ten płyn do ochrony drewna, ale to akurat nie pasuje kontekstem.
Cścho! Chcę pokazać, że znam się nie tylko na przebijaniu piłki przez siatkę! - Primo: popieram Tuśkę, to jej jest działka medyczna. Drugie primo: pytam z czystej ciekawości... sam przebijasz? W sensie, nie że sam ze sobą grasz, tylko w sensie, że w ogóle :>
-WIESZ, ŻE ODPOCZYWAM W TRUSKOLASACH. - Truskolasy? Like..really?
MYŚLAŁEM, ŻE LUBISZ BYĆ W POLSCE?! - Truskolasy to nie Polska, Truskolasy to koniec świata.
- PRZECIEŻ WIESZ, ŻE ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ. - Bez ciebie nie idę?
Czyli mogę obwiniać rodziców za smarowanie mnie oliwką w latach niemowlęcych? Dzięki, mamo, teraz muszę biegać - Dla mnie to chyba baryłki tej oliwki zamawiali -.-
A pisali, że 69 tricków z użyciem folii aluminiowej wniesie do każdego związku wiele namiętności! - No, z pewnością wniesie coś do egzystencji folii aluminiowej...
Pierwsza na świecie WAG, która bardziej niż stanem konta męża przejmuje się jego wynikami? - Poczekaj, aż mnie się uda wyjść za siatkarza... To dopiero będzie.
Tak, bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka. - Na instaaa! Teraz się wrzuca foty na insta. I hasztaguje wszystko, co popadnie.
Soft kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod nosem.
Boją się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean. - GUD GREJSZYS, TERAZ DOPIERO CZUJĘ, JAK ZA WAMI TĘSKNIŁAM *ociera - oczywiście samotną - łzę*
- Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem? bejcą?... - PSZENICĄ?
Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów. - I zabić kota przed stosunkiem.
Tak, bo Krystyna na tej swojej Maderze może śmiało stalkować gwiazdy Polskiej Borussii. Pewnie robi im jeszcze foty i wrzuca na dupelka. - Na instaaa! Teraz się wrzuca foty na insta. I hasztaguje wszystko, co popadnie.
Soft kitty, warm kitty, little boy of fur... Faktycznie, kobiety zwykle zastanawiająco patrzą się na mnie, gdy zaczynam mruczeć pod nosem.
Boją się, że na nie zapolujesz, if you know, what I mean. - GUD GREJSZYS, TERAZ DOPIERO CZUJĘ, JAK ZA WAMI TĘSKNIŁAM *ociera - oczywiście samotną - łzę*
- Czemu nie?- zapytała, spuszczając wzrok na jego czteropak czy też kaloryfer, wyzłocony (brokatem? lakierem? bejcą?... - PSZENICĄ?
Mroczny seks - równo o północy, w czarnych ciuchach, a partnerzy muszą wykonać dokładnie 666 ruchów. - I zabić kota przed stosunkiem.
Ronaldo w pocałunkach był takim wirtuozem jak na boisku,wiedział jak sprawiać przyjemność - Jak jej wykopał tak, jak wbija karniaki, to Anita ma chyba upodobania bohaterki "Pięćdziesięciu twarzy Graya" :|
To było prostsze... bardziej prostackie, niż myślałem. - Nie czepiaj się, przynajmniej Ronaldo ściągnął spodnie. Czytający to madritiści pewnie zaczną teraz dowodzić wyższości Realu nad Barceloną, bo David Villa tego nie zrobił :P
Zabrzmiało to tak, jakby Lewy był Bogiem. - Nooo wiesz, pewnie znalazłoby się paru wyznawców...czyń.
Przecież żeby złamać miednicę, to musiałby z wysokości drugiego piętra spaść. - Może wyskoczył przez okno w pokoju hotelowym, w którym jego żona zdradzała go z Mister Żelem?
Pocieszyć, hje, hje... - Migel, niedługo będziesz musiał nakładać Porn Alert sam na siebie.
NIEEEE! MOJA WYOBRAŹNIA ZACZĘŁA PRACOWAĆ! PO TYSIĄCKROĆ! NIEEEEEEEEE.. - Chyba mieliśmy - no nie powiem, że to samo, bo jakby było to samo, to ja bym mogła tego nie przeżyć - ale podobne wyobrażenie...
O, i TO jest piękny materiał na opko! Czemu żadna aŁtoreczka o tym nie pomyśli? - Spoko, Tuśka, na kiedy mam ci wysłać?
- Zdejmij okulary, będzie ci łatwiej. Przynajmniej wydrapać oczy. (Jest trzecia w nocy, przepraszam za suche żarty.)
PREZES KACZYŃSKI PO ZOBACZENIU MATERIAŁU WIDEO ZAPŁAKAŁ GORZKO. - Chciałabym to zobaczyć.
Oj tam - najpierw kariera zagramanicą, potem “Dziennik Bridget Jones”, a na końcu polskie bagienko. - Zapomniałaś o "Dumie i uprzedzeniu". I Oscarze.
Jan Mroczyński, był przyjacielem Adama i jednym z najlepszych szkoleniowców w Europie, właśnie skończył mu się kontrakt z FC Barceloną i postanowił ratować polską reprezentację narodową. - Muszę powiedzieć Agnieszce, o nim pewnie nie słyszała, a naprawdę, ona już nawet wie, co Barcelona trzyma w składziku w biurze dyrektora finansowego (o ile taki jest).
Kolejny urodzony na kamieniu polski talent, pomijany przez x lat w ojczyźnie. - Jak ten facet, co wynalazł wycieraczki. W Polsce nie mógł, bo nie dali mu funduszy, więc wyjechał do Niemiec, czy jakoś tak...
...dlatego wpadł pod rozpędzony wóz.... - ...transmisyjny BADUMSST
Nina po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedzibyPZPN, na rozmowę z szefem psychologów - Wujek Freud? Ty tutaj?
Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem (w sensie takim, na które polują Winchesterowie?) - Dean podczas lektury tego opka nie nadążał z powtarzaniem swojego "son of a bitch", a Sam pewnie próbowałby wyciągać demony z tekstu, nie wiem, czy powinniśmy ich do tego mieszać :P
Zaraz się okaże, że jej sąsiadem jest Kurek, a proboszczem Janowicz. - Może to dlatego, że jest już grubo po trzeciej w nocy, ale nie kryję, że w przypadku probostwa Janowicza rozważyłabym nawrócenie.
Matka Marcina i ojciec Ninybyli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo,toteż ich dzieci również się przyjaźniły. - Jedno pytanie: co to ninybyla?
A ja mam cały czas wątpliwości, jak klasyfikować to kuzynostwo... Niech stracę, czemu mam komuś odmawiać znanego piłkarza w rodzinie? Sam mam jednego, ale chłopak gra w A-klasie, nie zostanie nigdy bohaterem opka.
Jak już się chwalić, to mój kuzyn zasiada w szeroko pojętym zarządzie GKS Bełchatów. Mogę liczyć na randzię z jakimś następcą Matusiaka? - A moja kuzynka jest metalówą, jak jej zapytać "Real czy Barca" to z pełnym przekonaniem odpowiada, że Górnik Zabrze, jej obecny chłopak (bo średnio zmienia ich raz na miesiąc) ma dłuższe włosy ode mnie (deprymujące maks) i konsultowałam się z nią, czy po wypaleniu tony trawki można odstawić kitę, ale nie pytajcie dlaczego. Hm. Ale kiedyś na facebooku napisała do mnie córka trenera Makowskiego, liczy się?
Romans z Błaszczem za trzy... dwa... a nie, przepraszam, pospieszyłem się.
Najpierw się musi na jazdę konną zapisać. - Spojlujecie :c
Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. - Też przepustką?
Ponieważbyła niska(mierzyła 160 cm wzrostu) i wbalerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczyi zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego - Wiecie co, ja chyba przypuszczę zmasowany atak na jakiegoś siatkarza, bo mnie coraz bardziej zastanawia, jakie to uczucie, jak się wyrżnie głową w UMIĘŚNIONĄ KLATKĘ PIERSIOWĄ. W takich momentach chciałabym mieć te dwadzieścia centymetrów mniej, omija mnie tyle ciekawych doświadczeń :c
Czemu mi ten opis pasuje bardziej do Chrisa Hemswortha niż do Lewego? - Chcesz mi powiedzieć, że Lewy zaraz zapierdzieli jej młotem? :3
W najgorszych snach... w najgorszych... Ciekawe, czy trener Piech... Pierniczek ćwiczył z reprezentacją finezyjne rzuty rożne. - Pewnie tak i jeszcze miał swoją autorską technikę, którą lubił nażywać "Katarzynkami".
Nagle coś w zaroślach zaszeleściło i kątem oka zauważył błysk. Od czasu wypadkumiał jakby lepszy słuch,nocami przesiadywał na tarasie i oglądał gwiazdy a gdykładł się spać, to byle poruszenie wybudzało go ze snu. - Tylko mi nie mówcie, że to szanowna pani psycholog skrada się krzakami, bo umrę, a już dzisiaj wyczerpałam limit zgonów przy Antonim Pierniczku.
To nie był wypadek, Błaszczu stał się jednym z X-menów! - Jak znam polskie szczęście, to profesorem X. Fajnie, że czyta w myślach, ale mimo wszystko jeździ na wózku, więc będzie z trybun przesyłał kolegom telepatyczne info, co zamierza przeciwnik. Ale sam nie pogra. Czyli i tak jesteśmy w czarnej de.
- Kto tu jest?- Kuba zerwał się z krzesła i wbiegł nakamienne schodki prowadzące z tarasu do ogródku. - Z tarasu do ogródku? Czy narratorem tego opka jest Wiktor "Nu" Krum? xD
Cały czas mówimy o piłkarzu, który przez 5 miesięcy leżał w łóżku ze złamaną miednicą i nie miał zbyt wielu okazji do ćwiczeń siłowych, a co za tym idzie, powrotu do zwykłej dyspozycji. - I, w przeciwieństwie do fotografa, nie wiemy nic o gabarytach jego aparatu. (Przepraszam, za dwadzieścia pięć czwarta.)
Czyli czas na komedię w stylu Benny Hilla!
Mnie się skojarzyło z Tomem i Jerrym. - A mnie z reklamą Kinder Duplo...
- Sukinsyny…- Błaszczykowski gramolił się na nogi, ale wypitedrinki przestały go znieczulać a oszałamiający ból, prawie rozerwał mukręgosłup. - Sons of a bitch! - podsunął usłużnie Dean Winchester.
Mukręgosłup to musi być ciekawa część ciała, skoro potrafi ją rozerwać samo odczuwanie bólu. - Moja babcia chyba to ma, bo ciągle ją wszystko boli i generalnie od dwudziestu lat umiera.
Chwiejąc się odnalazł wejście do domu i padł na kanapę w salonie,powalony niemocą - May the force be with you... OH, WAIT
- Kiedyś będziesz musiał zmierzyć się z demonami, które cięwykańczają, synku.- odpowiedziała.
- Nic nie muszę! Ten demon to ja!- odkrzyknął w nagłymprzypływie furii. - When you feel my heat, look into my eyes, it's where my demons hide, it's where my demons hideeeee
Gadka o demonach, a na końcu pada imię jednego z Winchesterów. I nie mówcie mi, że to zbieg okoliczności! - Son of a... znacie resztę.
Poszło szybko, to dziewczyna sprężysta jak guma od gaci. - To wyobrażenie było po prostu złe.
- Idę!- wychrypiała.- otworzyła zamek potem zasuwę i przed jejoczami stanął... - Nawet nie pytam, czym są jejoczy.
stanął (smutny, zapomniany przecinek?) Marcin Wasilewski (łeee...) - No, to zależy, o jaki rodzaj przecinka ci chodzi, ale Wasilewski ma nadmiar przecinków czasem w wymowie... (Ej, wiecie co? Świta. Za oknem jest już jasno. I ptaszki śpiewają.)
Dobra gospodyni domowa wyczyści kuchnię, jak i własne pole karne - Migelito...!
- …Kuba Błaszczykowski, kapitan Reprezentacji Polski, podwpływem narkotyków pobił dziennikarza pod domem swojej babki w Truskolasach.-dziennikarz Jarosław Kuźniar pokazywał do kamery wycinek z najnowszegoSuperExpresu i Faktu. - Ooo, jak już mieszamy do tego Kuźniara, to naprawdę nie jest dobrze.
Poza tym chciał się dowiedzieć, co to za miejsce i co robi w tej przestrzeni literackiej. - Też czasem dopada mnie taka ochota.
Kochanie…-zaczął prezes PZPN.- Pani Felicja przyjechała donas, ponieważ z Kubą jest coraz gorzej. - Haha! Coś jej się poprzestawiały literki. Tam chyba miał być "donos", nie?
- Ale jaki ja mam w tym udział? Mówiłeś, że pan Kuba nie chcepomocy psychologicznej.
- Nie chce.- wtrącił się Maciej. - Ale muszem.
Babka Błaszczykowskiego przytaknęła.
Babki, żony i kochanki (...) do tej układanki nie pasują już...
Mówiłam, że pewnych ról pani Felicja nie powinna przyjmować! - A wiecie, mnie się akurat skojarzyło z babką drożdżową, ostatnio pełno jej na ciachach.
Ninko, pani Felicjauda... - Dobrze, że nie Izaura.
- Ty zostaniesz zatrudniona jako pomoc przy córeczce Kuby idomu a w tym czasie postarasz się doraźnie bez wiedzy Jakuba, pomóc mu.
To mi pod gwałt podchodzi. - Pewno konsultowali z Novotnym. Musi sobie dorabiać jakoś na boku, jego kariera po tych gwałcicielskich ekscesach wciąż nie ma mocnych podstaw.
Albo album zawierający zdjęcia etycznych toni wodnych. Taki moralizujący Bałtyk, te sprawy. - Skoro już o toniach i Bałtyku mowa, to może Bartek Kurek maczał w tym swoje lazurowe tęczówki, w których ktoś co i rusz się topi? Chociaż słyszałam, że ostatnio bardziej w modzie są jego ręce.
Przed budynkiem wpadła na Roberta Lewandowskiego, któryuśmiechnął się rozbrajająco.
Czyli już niedługo Nina weźmie udział w dwójkowej akcji... jako piłka? - Do krykieta, skoro jeden jest X-manem, a drugi ma w sobie coś z Chrisa Hemswortha (a ja wciąż obstawiam, że to topór od Thora).
Bardzo chciała mu pomóc, ale pomysł zmistyfikacją i nią w roli gosposi i niani, ciut ją przerażał. - Mnie też by przerażała ta rola gosposi. Nie bardzo umiem gotować. I pewnie rozwaliłabym pralkę przy pierwszym nastawianiu prania.
- Męskie ramię to może niekoniecznie, ale ktoś z kim mogępogadać bardzo. – odpowiedziała - Czasem odnoszę wrażenie, że w przypadku niektórych mężczyzn faktycznie lepiej rozmawiałoby mi się z ramieniem.
- Nie osobiście, ale chyba każdy w związku, wie że przechodziciężki okres.
Za to single bladego pojęcia o tym nie mają. - Kurde, co wy wszyscy dzisiaj z tymi okresami. Przed chwilą...yy...to jest jakieś trzy godziny temu... poprawiałam opowiadanie (nie opko!) o Andersonie i tam pierwsze zdanie miało okres! Co za wyczucie -.-
Wyobraziłam sobie scenkę godną Gimbarcelony, w której zawodnicy jeden przez drugiego próbują przyłożyć ucho do szklanki albo zajrzeć przez dziurkę od klucza, żeby podsłuchać gorące ploteczki. - Ten dziwny moment, kiedy czytasz swoje wyobrażenie napisane czcionką Tuśki...
Musiałam tłumaczyć się proboszczowi, że nie potrzebaci egzorcysty.- powiedziawszy to zostawiła wnuka samego ze swymi czarnymimyślami. - Janowicz aż się palił do tych egzorcyzmów :P
Jestem aktualnie na fali zauroczenia do Kuby Błaszczykowskiego
Każdy kiedyś przez to przechodził, prawda, Tuśka?
Jak już wspominałam... ^^ - Eeee...Migel, ty też?
Przypomina mi się odpowiedź koleżanki na klasówce z biologii na pytanie o dwie cechy kreta, dzięki którym buduje on podziemne korytarze: “Łapka lewa i łapka prawa”. - Moja koleżanka całą lekcję ze szkieletu powtarzała "kość odbytowa" zamiast "spojenia łonowego", bo ją to bardzo bawiło, a na uwagę, że teraz tak głupio gada, a potem tak napisze na kartkówce, stwierdziła: "Łee, co ty, no przecież, że nie". I oczywiście, na kartkówce podpisała "kość odbytowa".
- Anno Rusowicz, czy ty jesteś adwokatem Jakuba Błaszczykowskiego? - Jak już Anna Rusowicz została adwokatem, a Ewa Farna studiuje prawo na UW, to ja jestem spokojna o to, że się dostanę na studia.
Aniu, jak na razie Twoimi argumentami są: goła klata Kuby i garść informacji z mediów brukowych. Nie-po-ma-gasz! - Zdziwiłbyś się, Migelito, jaki na niektórych ma wpływ goła klata.
My mówimy o człowieku czy o wściekłym psie do odstrzału? - Jeden pies... e, nie, nawet ja widzę, że to słabe (kwadrans po czwartej! JEZUS MARIA KOT ZESKOCZYŁ Z PARAPETU, NAWET NIE WIEDZIAŁAM, ŻE TAM BYŁ)
Zaraz, a nie pojechała tam samochodem, bo...?
(Ze zdania wynika, że Nina miała jechać pociągiem, ale ostatecznie przejechała całą drogę z Wa-wy do Cze-wy taksówką, bo ojciec jej nie odprowadził na pociąg. Klawo)
Interes życia! - No dla taksówkarza na pewno.
Miasteczko Twin Peaks to przy tym sanatorium. - ...pod klepsydrą.
Jeszcze się nie spotkałam, żeby w PKS-ie kierowca informował, na jaki przystanek wjeżdża. Wtedy nie musiałabym siedzieć pół drogi jak na szpilkach i dumać nad tym, co się stanie, jeśli wysiądę w złym miejscu - opkowa rzeczywistości, przybywaj, jesteś piękna! - Mówią, jak jest dłuższy postój. Typu: "Kalisz, dziesięć minut" i wtedy wszyscy się zrywają i biegną do toalety, bo potem aż do Łodzi żadnych nie ma. Toalet, nie przystanków.
Hell yes! - To jest fanfick do piłki nożnej czy Supernatural, bo ja już nie wiem.
Tato, patrz, czas zaprzeszły w opku! To kategoria cudów czy cudaków? - Polecam opka o Andrzeju Wronie, tam narracja jest prowadzona tak, że ja nie wiem, co to ma być.
“Batoniki jednak nie wchłaniają się przez skórę - żałował Błaszczyk”
Ale można odkreślić kolejny Stały Punkt z Opkowej Listy - potknięcie i upadek prosto w ramiona Tró Loff. - Wy się nabijacie, ale, kurczę, to ideał: facet, ramiona, batonik. Ja bym tak mogła. Zwłaszcza ten batonik.
Po opkach nie spodziewam się riserczu, za to cuda embriologii (i, jak widać, rozwoju postnatalnego) są zawsze mile widziane. - Ostatnio czytałam opko, w którym boChaterka w siedemnastym tygodniu ciąży miesiączkowała, a lekarz powiedział jej, że nie może dokonać aborcji, bo płód jest wpradzie bardzo mały, ale już prawie całowicie rozwinięty... chcecie?
A Kuban jak stał, tak stał... - Ja mam nadzieję, że ci Kubańczycy, co ich teraz do Delekty pościągali, będą bardziej ruchawi, bo inaczej czarno to widzę...Kurczę, zły dobór słów. Ale wiadomo, o co chodzi.
Tak to jest, jak się tworzy rozdział w ciągu 10 minut między lekcjami w polskiego a matmą. - To chyba nie był polski. Po polskim to były te rozdziały o wysrebrzaniu i pozłacaniu...na odwrót. Nieważne, jest o pół do piątej.
Pokój Oliwii(dla rodziny Oli) znajdował się na pierwszym piętrze. Błękitne jakniebo ściany, zapełniały kolorowe Kucyki Pony (przybite do niej gwózdeczkami, jak motyle?). - Jak głowy skrzatów domowych na Grimmauld Place 12.
- To som kucyponki! Tatuś mi kupił, ten ma na imię wujekWasyl a ten Lobelt …- wskazała na fioletowego konia.- A teeeeeen- przyniosłapluszowego kucynka.- To jest Kucytatuś! Ma gwiazdecke na pupce!- zachichotała. - Jako psycholog poważnie zaczęłabym się zastanawiać, jakim perwerem był ten, co kupił dziecku kucyka z gwiazdą na pupie.
Przepraszam za wszystkie słabe żarty, ale po pierwsze, wyszłam w z wprawy, a po drugie o tej porze nocy i dnia naprawdę nie jest za dobrze, jeszcze raz powtarzam, że dobrze, że już jesteście. A teraz wybaczcie, ale - w nadziei, że bracia Winchesterowie dojadą do następnej części tej analizy, żeby wam pomóc - udam się na (zasłużony) spoczynek.
Wasza do samego rana,
Austostradka
Dzieńdobrywieczór! Czekałam, czekałam, myślałam: ''Boże, są wakacje, a tu nie ma nic na Szalikowcach, chyba zacznę się ze zgryzoty do matury uczyć!'', ale na szczęście postanowiliście zatrzymać moje szatańskie, czarne jak seks zapędy. Opka o naszych rodzimych starletsach to ostatnio chodliwy towar, prawie tak chodliwy, jak Lewandowski w tym okienku (Tuśkaaa, a jak Lewy przejdzie do Bayernu, to dalej będziesz z niego żartować, czy ze swoich już nie wypada :D?). Zdecydowanie wolę je od krótkich form literackich, takich jak ''Lewandowski jest boski'', więc czekam na kolejną część!
Jak dobrze, że znów jesteście! Skończyły mi się stare analizy do czytania, a tu dalej była cisza. Na szczęście powrót w formie- kwikogenność tej analizy w pełni mnie zadowala. I zasługuje na komentarz. Zrobiliście mój dzień ;) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! Kubuś po opkowym praniu mózgu stracił może wiele na swym realnym męskim uroku, ale bawi mnie niepomiernie. Tak więc, przygotowujcie ciąg dalszy jak najszybciej, proszę!
Inés
Biedny Sam, biedny Dean... Tylko Castiela w to nie mieszajcie! Podejrzewam, że w następnej analizie okaże się, iż Kuba ma Mjolnir w spodniach ( zaczynam już nawet myśleć jak Ałtorka! SEND HELP! ). Świetna robota. Tęskniliśmy za Wami.
Pozdrawiam serdecznie
Proddy_G
Przed chwilą miłam przed oczyma obraz Thora w koszulce reprezentacji. Biegał po boisku i kopał młot... Coście uczynili?
48 yr old Speech Pathologist Bar Viollet, hailing from Woodstock enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and BASE jumping. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a Jetta. kliknij po wiecej
Prześlij komentarz