#33 - Bełchatowskie zagłębie naukowe, cz.1

|
Panie i Panowie, na krótki czas wracamy do centrum Wszechświata - Bełchatów wzywa po raz kolejny!
Nie jest to jednak kontynuacja analizy o Atanasijeviciu - uzbrójcie się jednak w cierpliwość, ona prędzej czy później powróci.
Tymczasem...
Pomysł na wypaśne opko? Durny adres (blogasek już niestety nie istnieje - i nawet stalkerskie narzędzia go nie odnajdują, musicie mi wierzyć na słowo, że ta abominacja krążyła w sieci jeszcze parę tygodni temu), durny pomysł i... dwie Marysie Zuzanny. Nawet siatkarze nie mają szans w starciu z wszechobecnym aŁtorkizmem.


od aŁtorek: Za wszelkie ubytki na zdrowiu psychicznym, tudzież fizycznym nie odpowiadamy. 
Opowiadanie czytacie na własną odpowiedzialność. ^^
*chowa gotowy pozew o odszkodowanie* Jako analizatorka jestem tego świadoma.
[Mimo to razi mnie ten przecinek przed „tudzież”].

PRZEDSTAWIENIE POSTACI

Nadia Korczewska:
"Nie jestem słodką brunetką, która nie odróżnia cukru od soli,a jej hobby to chłopacy i ubranka. 
Jak to, nie będzie opisów ciuszków?
[Brunetki mają genetycznie upośledzony smak?]


Nie jestem tą, którą zdobędziesz na pierwszej randce.
Zdobędziesz jeszcze przed randką.

Jestem tą, którą Ty nigdy nie będziesz."
”Jam jest Mary Sue”.

Daria Marczewska:
" Mam zasady, które łamie i maniery, które olewam. Nocy nie przesypiam, ludzi traktuję z góry. Poza tym jestem wiecznie zbulwersowana i pretensjonalna . "
*ziewa* A tu kolejna...

Siatkarze występujący w naszym opowiadaniu:

Zbyszek Bartman "Zibi, Zijakiśtam, Lord Z."
W skrzynce pocztowej Zbyszka już znalazły się pozwy o naruszenie praw autorskim od Bońka, Batmana oraz wspólne od Voldemorta i Dartha Vadera.

Dwie dziewczyny szły powoli korytarzem, obładowane książkami. Zajęcia skończyły się jakiś czas temu, a one umęczone wychodziły właśnie z uczelni. Najgorsze było to, że przed nimi jeszcze kilka ulic, a na końcu ten wstrętny akademik, gdzie żyli wszyscy na kupie
W Bełchatowie warunki sanitarne wołają o pomstę do nieba.

-Zawsze tak mówisz, a później wściekła zamykasz się w łazience i wychodzisz jak wszyscy sobie pójdą.
W końcu jest Marysią, łazienka to jej nisza ekologiczna.

-Wiem o tym, ale co innego możemy zrobić? – Nadia, spojrzała zrezygnowana na przyjaciółkę, ta miała minę niczym detektyw „różowa patera”
Specjalista w sprawach znikających ciast na przyjęciach.

Ze sceptycznym nastawieniem, postanowiłam pomóc w znalezieniu mieszkania. W końcu przecież w kupie siła.
*szuka telefonu do lokalnego Sanepidu*

Ślęcząc 3 godziny z rzędu nad laptopem znalazła coś, co mieściło się w granicach budżetu dziewczyn.
Przy okazji wymieniła narratora na trzecioosobowego.

Smutną prawdą było to , że student człowiek biedny. Dlatego też zaopatrywały  się one w biedronce. 
Świerszcze strasznie windowały ceny.

Nie wiem skąd w naszych głowach wziął się pomysł , by całą przeprowadzkę przeprowadzić drogą lądową  bez  użycia pojazdów czterokołowych.
Ja tam się przeprowadzałam drogą wodną, musiałam co prawda płynąć w górę Odry, ale to była przygoda!

Od rana chodziłyśmy  po ulicy z kartonami, a ludzie patrzyli na nas dziwnie. Jednak ja nadal uważam, że jesteśmy całkiem normalne. No bo jesteśmy . No nie?
*wzdycha* Jesteście całkiem normalnymi boChaterkami fanfików.

Zadowolone z siebie, dobijałyśmy ostatniego stopnia , gdy nagle drzwi  niedaleko otworzyły się, a jakiś wielki mutant zrobił nam wyjście smoka. Potrącając nas i nasze rzeczy,  pobiegł jak oszalały w bliżej nie określonym kierunku.
Za nim wyskoczyła spora grupa przerażonych naukowców, usiłujących zaciągnąć mutanta z powrotem do laboratorium.

Miałam ochotę zacząć płakać i krzyczeć w jednym,  ale powstrzymałam się widząc minę Darii. Wiedziałam co nastąpi za 5,4,3,2,1.
*spogląda na zegarek* Nieee, jeszcze nie poznaliśmy Tró Loffa!

Łeb ukręcę tej gnidzie, zrobię mu z dupska kosmodrom i zabije, a później ożywię i znowu zabiję.. 
Ach, te marysiowe ostre jak brzytwa teksty...

I pewnie dalej bym tak wyklinała, zbierając swoje rzeczy, cała czerwona z wściekłości, gdyby nie to, że Nadia popukała mnie po ramieniu i wskazała na wychylone zza drzwi dwie męskie głowy.
Oraz starszawego pana profesora usiłującego zakryć kolejnego mutanta swoim ciałem.

I wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że owe głowy wyglądały z mieszkania, z którego wypruło tamto coś.
Naukowcy zastanawiali się, jak pozbyć się dwóch młodych kobiet, które były świadkami utraty kontroli nad efektami eksperymentów genetycznych.

-Możecie przekazać swojemu wielce szanownemu koledze, że jak go dorwę to go rodzona mamusia nie pozna, a dzieci będą się do bały gorzej niż BUKI! 
Jeden z profesorów zaproponował wezwanie dr. Insano.

Po czym poetycko zaczęłam zbierać swoją bieliznę z podłogi. 
Zbierała majtki do rymu.

Nie ma to jak miłe stosunki sąsiedzkie.
*chrząka*

Kiedy jakoś uporałyśmy się z ponownym zapakowanie rzeczy w zdezelowane kartony i wniosłyśmy je na piętro ( 5należałoby dodać )
E tam, dodajmy 105 i Burj Khalifa będzie mógł się schować.

nasi sąsiedzi nadal stali w drzwiach. Ich miny jasno wyrażały zdziwienie, szok i przerażenie.
Bali się, że mutanty zaczną się rozmnażać. W końcu to opko.

Prychnęłam i pchnęłam drzwi mieszkania z numerem 66, po jakimś czasie wszystkie nasze rzeczy zostały zniesione do mieszkania, a ja inteligencko wyszłam i na oczach wrastającej już powoli w podłoże dwójki, dorysowałam markerem na drzwiach trzecią „6”.
*podziwia wysublimowany humor*

-Miło mi Daria jestem. – Powiedziałam wesoło i zatrzasnęłam drzwi.
- Coś mi mówi, że mutanty na wolności to najmniejszy nasz problem – stwierdził jeden z naukowców.

od aŁtorek:
Lilith:
Witam więc na naszym cudownym blogu, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu, nasze szalone opowiadanie, które jest wytworem naszych chorych wyobraźni. 
Bełchatów może odetchnąć z ulgą – nikt u nich nie hoduje mutantów.

od aŁtorek:

Eww:
By nie powtarzać koleżanki wyżej podpisanej, mówię wam heeloł  a potem goodbay. :)
A ja wam mówię „Farewell!”

1. Jeśli myślisz , że szatan śpi, mylisz się . Wiedz, on właśnie czai się by Cię dorwać.
*rozgląda się niepewnie* Ukrył się chyba w tym opku.

Daria:
Opadłam na kanapę i miałam wrażenie, że zaraz zejdę ze zmęczenia. 
*kibicuje*

Po prostu cudownie, a gdy tylko Nadia usiadła obok mnie z wodą, rzuciłam się na nią jak wygłodniały potwór na ofiarę. Tarzałyśmy się po kanapie, każda z nas chciała się napić życiodajnej wody.
Oby się wylała, oby się wylała...

-O Nadia! To ten pajac co nas na schodach staranował! – Odezwałam się i odwróciłam w stronę przyjaciółki z rządzą mordu w oczach.

Słynne zarządzanie mordem. Naukowcy w mieszkaniu obok też zaczęli to praktykować.

Miałam serdecznie dość tego całego bajzlu. Chciałam zabić  ufoludka, który doprowadził do tego, że mój ipod rozleciał się na kawałeczki. 
Nie dość, że eksperymentują na genomie, to jeszcze przetrzymują Obcych? A tak niepozornie ten Bełchatów wygląda...
[To pewnie ten oddział Torchwood, o którym nikt nie wiedział, gdzie się znajduje].


Pominęłam fakt tego, że nasi nowi sąsiedzi  mieli okazje do podziwiania nie tylko naszej bielizny, ale całej okazałej garderoby 
Zajęło im to pół miesiąca, a i tak nie widzieli wszystkiego.

Tak głupiej miny jaką zrobił ten brunet, to ja wieki nie widziałam. 
Wolfgang rozpromienił się na widok równie wiekowej koleżanki.

Rozumiem, że można się przerazić na widok trzech 6, ale jego twarz wołała „Boże. Zmiłuj się nad nami”.
A nawet: „Od merysujek w sąsiedztwie uchowaj nas, Panie”.

Uratował mnie tylko pisk opon, który usłyszałyśmy zza okna . Okazało się że wrócił ten, którego imienia nie wolno wymawiać. 
Dawno go w opkach o sportowcach nie było.

Plan jest taki. Lecimy na podbój biedronki i kupujemy dużo bitej  śmietany, wracamy i smarujemy mu tą „słodką przyjemnością” samochód.
Voldi? Samochodem? Mugolskim wynalazkiem? Chyba grupa naukowców zmutowała mu mózg.

Włączamy alarm, chowamy się za śmietnikiem i wyczekujemy z kamerą jego  wejścia. Po czym znając naszą zdolność wybuchniemy śmiechem i będziemy wiać tam, gdzie to wielkie i brzydkie coś nas nie znajdzie.
Na drugą stronę tęczy. I nie wracajcie.

Uśmiechnęłam się niczym Lord Zet, kiedy dorwał Power Rangersów. 
Kolega Zedda pracujący w pewnej komercyjnej stacji radiowej.

Jednak kiedy pokazałam jej, jak nasza ciemno - włosa (była bardziej ciemna czy włosa?) ofiara wybiega z bloku i z rosnącym przerażeniem patrzy na swoje auto, od razu się rozchmurzyła kręcąc wszystko niczym profesjonalny kamerzysta 
Voldek wrócił do imażu Toma Riddle'a. Brak nosa nieco utrudniał mu oddychanie.
[I podryw].


Nasz sąsiad wydał z siebie wysoki dźwięk
Piskliwy głos mu został, ale rozważał zakup zapasu sześciofluorku siarki.

a zaraz za nim pojawili się jego dwaj koledzy.
Death Eatersi, chciałaś powiedzieć.

Rudy zanosił się śmiechem, a brunet oglądał auto z zafrasowaną miną.
*z konsternacją* Ron i Harry?!

Zaraz w naszą stronę spojrzał ten pieprzony egoista, aż oczy mu zabłyszczały jak by wiedział, że ma nad nami przewagę.
Avadzią ją!

Puścił się za nami pędem, a my niczym rasowe atletki zaczęłyśmy biegać wokół bloku raz po raz wykrzykując podwórkową łacinę.
Voldi mimo wszystko próbował wykorzystać klasyczną łacinę do swoich morderczych celów.

Po 15 okrążeniu miałam dość. Poczułam na sobie jego wielkie łapska.
Zmutowali mózg i przeszczepili ręce Hagrida.

Przeszło mi przez myśl, by sprawdzić czy jego matką aby na pewno nie jest godżilla. 
Bo na pewno nie Godzilla.

Mając jako taką koordynacje ruchową łatwo mu zwiałam
Są ludzie bez koordynacji ruchowej? Poza takimi, którym usunięto móżdżek?

W akcie desperacji stanęłam za rudym i brunetem, i jednym zalotnym spojrzeniem załatwiłam sobie ochronę.
Amortencja w oczach.

Najważniejsze było to, że mutant stał oszołomiony, a myśmy pokonywały ostatnie schody.
Minerwa ożywiła co prawda zbroje, ale na zatrudnienie schodów w bitwie o Hogwart chyba nie wpadła.

Wparowałam do mieszkania i gdy tylko znalazła się w nim i Nadia, zaczęłyśmy przesuwać pod nie szafkę z butami
Drzwi były zablokowane na amen.

-Dobra wiem… Chodź jeszcze z okna sfotografujemy to jego cudo, a później w nagrodę zjemy sobie Monte… - Na to ostatnie moje oczy zaświeciły się niczym dwie latarnie.
-Monte! – wydarł się ktoś na korytarzu, a szturm na nasze drzwi się ponowił, spojrzałam na Korczewską.
Sprytne zaklęcie ułatwiające szybki montaż.

E.. Wiesz co? To ja może pochowam nasze Monte? – Zapytałam widząc jak drzwi chwieją się niebezpiecznie. 
Szybko! Zatarasujcie drzwi szafą z ubraniami!

Spodziewałam się wszystkiego, ale moje zaskoczenie wzięło górę gdy przed moje stopy spadły drzwi, a za nimi to rude coś. 
Ma taką krzepę, że potrafi przesunąć szafkę z butami dwóch Maryś? Szacun.

Klęczało przede mną dwu metrowe coś i prosiło o wybaczenie.  Z miną spaniela jak dla mnie błagało o pomstę do nieba.
Zdecydowanie pomsta. Na pewno nie wybaczenie.

Nie miałam zamiaru mu wybaczać, jednak wpadłam na kolejny już genialny pomysł. 
-Ty, niebieskooki. Choć no tu.
*udaje, że nie zauważyła „choć”* Przyznać się, który zainwestował w barwne soczewki?

-Słucham Cię piękna.
-Teksty na podryw to Ty sobie zostaw dla plastików
Żeby poderwać Mary Sue, musisz kupić książkę Cesca!

Zanim się obejrzałam nasi sąsiedzi wyparowali.
Ciekawy sposób na teleportację.

W mojej głowie układał się już nawet plan. Godny samego księcia piekieł, na usta wypłynął mi mimowolnie szeroki uśmiech, a oczy zabłysły niebezpiecznie.
Niebo przeszyła błyskawica, a jeden z naukowców zaczął grać Bacha na organach.

2. O tym jak działają pomidory i kuse spódniczki.
Z akcentem na to drugie.

MAŁA NIESPODZIANKA DLA NASZYCH CZYTELNICZEK! :D
>> TUTAJ <<< Czyli samochwalczy filmik z błędami ortograficznymi oraz przedstawieniem postaci.

Przyglądałam się Darii, a ta  Zerwała się na równe nogi i zaczęła biec schodami w dół. Zastanawiałam się co też takiego przyszło do jej głowy, gdy po chwili wszystko się wyjaśniło.
Śniadanie nie mogło czekać.

Tak, ale Nie, Ty tego nie zrobisz?! - Usłyszałam jęk przyjaciółki.
- Fakty i mity, zrobię to! - odparła Daria.

-Jak nie jak tak. Przecież on pogratulował nam naszego występu, mówię Ci on nas wyzwoli!
Czyżby Szmal zstąpił na Ziemię?

A ja wróciłam do naszego mieszkania, wsadziłam na siebie kusą spódniczkę i bluzkę z szerokim dekoltem po czym w 15 centymetrowych szpilkach ruszyłam do pana Henia.
*szykuje defibrylator*

Na mój widok lekko się za czerwienił po czym uśmiechnął się i zapytał czy czegoś potrzebuję.  Przytaknęłam głową
...a pan Heniu pokiwał przedramieniem.

zapytałam czy nie mógł by na godzinkę pożyczyć mi kolczatki o, której opowiadał jak byłyśmy u niego załatwić formalności związane z wynajmem mieszkania.. 
Zgodził się pod warunkiem, że aŁtorka nauczy się stawiać poprawnie przecinki (i kropki).

Podrapał się po głowie i zapytał na co mi właściwie taki sprzęt.
I czy może się dołączyć.

Zaczęłam mu opowiadać jacy to nasi sąsiedzi są źli, a on słuchając wszystkiego z uwagą , biegiem przyniósł rzecz,  której tak bardzo pragnęłam.
Rozważał przy okazji, jak mógł nie zauważyć całego laboratorium przy przeprowadzce rzeczonych sąsiadów.

Daria to wszystko obserwowała z bogu i gdy tylko pożegnałam się z naszym sprzymierzeńcem  pokazała mi dwa kciuki w górę.
Bóg natomiast zdecydowanie odciął się od całej akcji.

Mój atak na samochód, tego tam bruneta, był cudowny! A jego mina, przezabawna! Odpadł im drugi samochód, dlatego też zapakowali się do auta tego rudego jegomościa.
Czyli czarodzieje i ich fascynacja motoryzacją.

Swoją drogą, trzech ogromnych facetów w jednym samochodzie, miało zamiar przywieść w nim jeszcze drzwi? 
Zawieść na pokuszenie.

Nadia omotała naszego dozorcę, gdyby go poprosiła to pewnie wysadziłby dla niej cały blok
Z Nadią w środku.

Przez cały czas, pokazywałam kierowcą, żeby tu nie parkowali, bo nie chodziło mi o uszkodzenie komuś obcemu jakiegoś autka. 
Kierowca po pewnym czasie miał dosyć usługiwania jako wskaźnik.

W końcu poprosiłam pana Henia by zajął się tą jakże pasjonującą pracą, a sama wbiegłam po schodach na górę po pudełko z moim kulkami. 
*odpędza brudne myśli*

Zbierałam je od dziecka, wiedziałam że kiedyś się przydadzą. 
*poddaje się*

Zaczęłam panikować i dogłębnie analizować, wszystkie debilne komedie jakie oglądałam, żeby wywinąć coś, co nie pozwoli im dotrzeć do naszego mieszkania na czas.
Przewijała w głowie sceny z „Kevina”.

Jak głupia poprułam do Biedronki  w, której zaopatrzyłam się w pomidory. Wielką ilość pomidorów.  Dzięki Ci Boże, że postawili przy naszym bloku ten eden. 
Ketchupowy raj.

Wracając wpadłam na genialny pomysł, wykorzystując fakt, że moich nóg może pozazdrościć mi nie jedna miss polonia, tak wiem, że skromności też, ale wracając do rzeczy, jak wspominałam, mając tak zajebiste nogi,  ruszyłam w stronę tej bandy ponętnie kręcąc tyłkiem.
Co, czekacie na komentarz? Brak mi słów, oto mój komentarz.

Pech chciał, że pękła mi reklamówka a z niej wszystko się posypało.  Nie żeby to było celowe. No ale przecież  ja jestem niewinna.  Zbierałam sobie te pomidorki z chodnika, a mój cały tyłek był na wierzchu.
*rysuje naprędce czerwony kwadracik*

Stałyśmy z Darią na klatce schodowej i kręciły kamerą całą akcję wnoszenia drzwi.
Witamy z powrotem trzecioosobowego narratora. Jak minął urlop?

-No chyba nie myślałeś, że my się tym zajmiemy? Nie nasza wina, a teraz baj maszkarady!
Maskarada maszkar. W mieszkaniu u naukowców.

Na dziś miałam już serdeczne dość robienia kawałów
Och, się uśmiałam!

Daria otwarła szeroko usta i wpatrywała się we mnie z głupkowatą miną, ale szybko się to zmieniło, gdy skinęłam głową w stronę laptopa. Ujrzała bowiem to co ja, zaproszenie na koncert Metallici , który ma się odbyć za trzy tygodnie.
Kto je zaprosił? Spam?

-No w sumie.  Weź, musze sobie wynagrodzić moje paradowanie w krótkiej kiecce przed stadem niewyruchanych mamutów.
- Musimy ostrożniej postępować z naszymi doświadczeniami na DNA, kolego – stwierdził profesor paleontologii.
- I nie otwierać zbyt szeroko drzwi – dodał kierownik katedry genetyki.


Mieszkamy tu dopiero kilkanaście godzin, a ja się wciąż zastanawiam , czy to aby nie za piękne. No bo patrz, dozorca nas uwielbia, pani Krysia spod 10 przynosi nam jabłecznik na dobry początek, a pan Waldek spod 47 proponował mi nawet kolacje jak wracałam z biedronki
Double Mary Sue power.

Radowało się moje serce, na myśl o koncercie!
Na myśl o nauce interpunkcji najwyraźniej nie.

Jak szalona zaczęłam tańczyć z miotłą i wyśpiewywać hity mojego ukochanego zespołu, ah ten głos Hedfield’a! Sąsiadowi z dołu chyba się to nie spodobało, bo zaczął nam tłuc czymś w podłogę, na co tylko zaczęłam stępować
”Po czym przeszłam w kłus”.

-Kupuj bilety! – Zakrzyknęłam do Nadii, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
Jak to, czyli zaproszenie to był fake?

-Zibi idioto! Mówiłem, że miałeś pamiętać! – Wydarł się w głąb mieszkania, a obok niego pojawił się ten od samochodu w bitej śmietanie.
Voldemort kupił auto na spółę z Bońkiem, taniej wyszło.

Wczorajszy dzień, należał do tych z typu: Mam zaćmienie mózgu! 
Pardon, czego?

-Te mamuty albo popełniają tam zbrodnie nie-doskonałą, albo mają imprezę albo jakąś orgię! Ogólnie nie rusza mnie ich życie prywatne i intymne, ale mogliby ciszej! – I na potwierdzenie moich słów, za ścianą znowu coś huknęło.
Profesor biochemii z irytacją walił w zepsuty spektrofotometr.

Wzięłam do ręki leżący pod ręką świecznik i jak błyskawica znalazłam się pod drzwiami naszych kolegów. Zaczęłam walić nim w drzwi, a huki po drugiej stronie ustały.
- Niech przeklęty będzie minister nauki i szkolnictwa wyższego za to, że musimy pracować w takich warunkach – jęknął paleontolog.

Otworzyły się w wrota, a ja wybuchłam jak karabin maszynowy.
Wybuchające karabiny – in Soviet Russia only.

. Śpię sobie spokojnie i nagle zaczynają mi szklanki z mebli wypadać.  Arcy ciekawe, nie prawdaż? - Podniosłam głowę do góry i ujrzałam nieznajomą twarz.
- A Ty kim do jasnej cholery jesteś ? – grzecznie zapytałam.
– Nowym współlokatorem .
– Daria! Ratunku! Jeszcze jeden mamut  w tym bloku.
- Skąd ona wie? - zapytał skonsternowany doktor genetyki molekularnej.
Nie pytaj – odparł biochemik i zaczął z powrotem uderzać w aparaturę.


A więc po pierwsze. Do godziny 10 ma być tu posprzątane, i gówno mnie obchodzi, że to nie moje mieszkanie. Nie życzę sobie, aby jakieś robale od was przedostały się na nasze piękne m2. 
Jako biedne studentki nie stać ich było na większy metraż.

-Tak jak to powiedziała moja przedmówczyni, macie posprzątać ten chlew, od siebie dorzucę, że jeśli misja nie zakończy się sukcesem, poznacie prawdziwe obliczę zła..
*werble*
Blogaski!


Pamiętaj że my jesteśmy studentkami i mamy nieograniczoną wyobraźnię, jeśli chodzi o tortury.
Zajęcia z tortur są obowiązkowe i prawie tak ważne jak nauki humanistyczne.

-Przyjdziemy tu, jak będzie to w miarę normalnie wyglądać. – And opuściłyśmy owo mieszkanie, kierując się do naszego. 
Which było całkiem small, biorąc pod uwagę, że zajmowało cały metr kwadratowy.

od aŁtorki: Witam was w ten gorącywieczór. Bynajmniej u mnie jest ciepło.
W bynajmniej niegorącywieczór radzę przekartkowanie słownika poprawnej polszczyzny.

Nadia siedziała w kuchni i zajadała jakieś paluszki, wertując książkę. Swoją drogą od kiedy ona się uczy, to ja nie wiem.
Mary Sue i nauka? W żadnym z równoległych Wszechświatów nie znają takiego zjawiska.

-Tak jak myślałam. – Powiedziałam opierając się o ramę drzwi. W łazience panował Sajgon, wszystkie śmieci z salonu, znalazły się tutaj.
Sajgon to zaginiony chiński cesarz.

-Bo one są gorsze niż FBI Cichy..
Są jak KGB Głośny.

-O tak módlcie się! Jednakże i tak nic wam to nie pomoże! - Po czym zaśmiałam się niczym sam władca piekieł i wyszłam, dumna z siebie.
Lucyfer ukrył twarz w dłoniach.

O dziwo minęły 4 dni, a ani widu i słychu po naszych lokatorach. 
Mieszkają na jednym metrze kwadratowym i jeszcze wynajmują? Studenci w desperacji są zdolni do wszystkiego.

Jak wracałam z pracy, widziałam tylko , że wynosili walizki dość sporych rozmiarów. 
Minister w obliczu sytuacji sypnął kasą. Nie mógł pozwolić, by projekt badawczy runął przez Mary Sue.

Zaczęłam się rozbierać, gdy zobaczyłam, że przez szparę w drzwiach ktoś wrzucił list. Nie wierzyłam własnym oczą, 
*zasłania się słownikiem*

„Nie myślcie, że to koniec. My tu jeszcze powrócimy. Z gorącymi uściskami sąsiedzi z mieszkania obok.”
Z koperty wysypał się biały proszek...

A tak w ogóle to ten kto to pisał ma zajebiste perfumy, bo karteczka ładnie pachnie
Od kiedy wąglik ma zapach?

Co raz to bardziej zaczyna podobać mi się życie tutaj. Bogu dzięki, że mają tu mój kierunek studiów. Jeszcze tylko koncert Metallici  i mogę nazwać ten wygwizdów najlepszym miejscem pod słońcem. 
Metallica w Bełchatowie... Może jeszcze Coldplay w Nowym Sączy i Iron Maiden w Gda[zakłócenia na linii]

Jednak, nie ma to jak miasto mojego dzieciństwa, którym jest Rzeszów.
Ciekawe, jaki to kierunek, skoro by go studiować trzeba przyjeżdżać z Rzeszowa do Bełchatowa.
[Zarządzanie mordem.]


Zakradłam się pod drzwi i spojrzałam przez Judasza. 
Który wisiał tak długo, że w końcu zrobił się przezroczysty.

On nadal tam był. Kolejna twarz, która zapewne na stałe zagości pod numerem 65. Wnosił walizki do mieszkania. 
Na cięcia w budżecie nie ma rady.

Gdy rozsiadłyśmy się na kanapie, zaczęłam myśleć, co było dziwne  w  moim przypadku 
*badum tss!*

-Nie uważasz, że tego nowego powinnyśmy oszczędzić? Nic nam nie zrobił , oprócz przeprowadzki tutaj, ale wiesz, nie wygląda na takiego złego, choć się nie ocenia książki po okładce. -Rozszerzyły się jej oczy, później usta  i tak kilkanaście razy, aż w końcu zdołała coś wydukać.
Zaczęła się zastanawiać, czym jest książka.

-Mógłbym się dowiedzieć, co… - Nasz (kolejny) nowy sąsiad, zawierał właśnie bliższą znajomość z naszą szczotką klozetową. Założyłam ręce na piersi.
-Puka się. – Powiedziałam pewnie
Sąsiad, zażenowany bezpośredniością, szybko odłożył szczotkę i uciekł z mieszkania.

-A tak marginesem, do twarzy Ci z nią! – Klasnęłam w dłonie, bo oto facet stojący niemal na środku naszego salonu, wpatrywał się w naszą szczotkę. 
De fensywa okładką.

Powstrzymywałam wybuch śmiechu? Nie, ja ryknęłam jak koń. 
Ryczący koń, o Jeżu...

Szkoda mi chłopaka, bo do końca życia będzie miał traumę związaną, z  korzystaniem z toalety.
Niektórzy mają traumę związaną z poprawnym używaniem przecinków.

Wiedziałam, że moja przyjaciółka strzeliła focha, dlatego, zaprosiłam sąsiada na spacer do biedronki.
W Bełchatowie chyba eksperymentowali z bronią jądrową i biedronki oraz inne żyjątka muszą być teraz dla nich ogromną rzadkością, skoro mieszkańcy pielgrzymują, by je zobaczyć.

Chodziliśmy od półki do półki, gdy wpadłam na pomysł wręcz Genialny. Monte! Kupie jej Monte i moje grzechy zostaną odpuszczone. 
Bóg daje się łatwo przekupić ziemskimi smakołykami.

Będę przez miesiąc sprzątać nasze mieszkanie, mogę gotować, a nawet pójdę i załatwię Ci 5 na koniec semestru, ale wyjdź i się nie gniewaj. 
Nie dość, że kierunek wykładany jest tylko w Bełchatowie, to jeszcze obejmuje jeden przedmiot? Popełniłam błąd przy wyborze ścieżki życiowej.

– Ale ja kupiłam ci dwa 8 paki mega Monte, wybaczysz?- Ledwo skończyłam a Daria rzuciła mi się na szyje. Broń boże to nie było przekupstwo.
To był tylko dowód wdzięczności. Z góry przewidzianej wdzięczności.

-To co robimy? – Mimika twarzy mojej towarzyszki wyjaśniła wszystko, 
Koordynacja ruchowa mimo to wciąż pewnych spraw nie rozumiała.

Ruszyłam do kuchni, przyniosłam czerwone wino i postawiłam na stoliku, sama zaś poszłam do siebie i wróciłam po kilku minutach, przebrana w wyzywająco krótką spódniczkę i obcisłą bluzeczkę.
Marysiowy strój roboczy.

Po czym to zaciągną Nadię do niej i podałam jej podobne rzeczy, grzebiąc jeszcze w tajnej skrytce, jaką miałam za szafką nocną. Wyjęłam z niej małą, białą tabletkę i uśmiechnęłam się szeroko.
(...)
-Chłopak sobie zaśnie, a my go przywiążemy do krzesła, wcześniej oczywiście rozbierając..
Bo każda szanująca się studentka trzyma w szafce nocnej tabletkę gwałtu.

A my jeszcze przy okazji, dorobimy sobie klucze do ich mieszkania! – Mówiąc to, pokazałam Nadii puszeczkę do odciskania klucza, by dorobić taki sam.
Ekwipunek typowej studentki – ciąg dalszy.

Jak słuchałam tego, co ona miała do powiedzenia, to zamarłam . Jedyne co mnie pocieszało to, to, że jak by coś, to zwalimy winę na pana Henia. W końcu był policjantem no nie. To on mógł dorobić klucz i mieć pigułki gwałtu. 
Do obowiązków policjantów należy włamywanie się do ludzi, wrzucanie im tabletek gwałtu do napojów oraz przywiązywanie uprzednio rozebranych ofiar do krzeseł. To takie ćwiczenia antyterrorystyczne na wypadek zbiorowego ataku siatkarskich lowelasów.

Nas w to proszę nie mieszać. My jesteśmy aniołami, (piekieł oczywiście, ale to się wytnie).
Ociekają mhrooockiem.

Na samą wieść o tym, że będę podziwiać tego nowego, bez ubrań pociekła mi ślinka.
Odruch Pawłowa.

Ja jestem jakaś nienormalna, ale to tak z miłości do narodu.
Dla dobra narodu powinnaś sama się oddać w ręce psychiatrów.

Moim zadaniem było pilnowanie, by on niczego nie dostrzegł. Dla ułatwienia sprawy zaproponowałam, byśmy zagrali w rozbieraną butelkę.
Opko o sportowcach bez gry w butelkę nie przejdzie.

Mój pomysł przez Michała został przyjęty z optymizmem. Szkoda, że taki fajny chłoptaś jest taki naiwny.
To nie jego wina, dopadły go aŁtorki.

Po kilkunastu minutach siedział na środku salonu, w samych bokserkach (w jakieś misie), a Nadia uwieńczyła nasze dzieło, zaklejając mu usta taśmą klejącą. Ja natomiast, w przedpokoju, odbijałam klucz.
Od podłogi.

-Dziewczyno, egzorcyzmy to się w kościele odprawia. – Daria przewróciła oczami, po czym wróciła do przerwanej czynności. Czasami miewałam lęki, czy aby na pewno nie jest dzieckiem szatana.
Od biedy córką Voldemorta.

Nie cieszył ją nawet nasz wyczyn. Coś było nie halo.
Był słaby seeing po prostu.

Przyjaciółka pokiwała przecząco głową po czym wyminęła mnie i zamknęła się w łazience.
Pokiwała przecząco... Bełchatów to bułgarska eksklawa?

Nawet Monte w ręku mej przyjaciółki nie było w stanie mnie rozprószyć
*z entuzjazmem* Tak, na proch ją!

od aŁtorki:  Obecnie mam szesnaście lat i staram się czerpać z życia najwięcej.
”Codziennie z pietyzmem schodzę na śniadanie”.

Od aŁtorki:
Na co dzień gram w szkolnej drużynie siatkarskiej, która nie jest szkolona dlatego wszystkiego uczę się sama czerpiąc wskazówki z tv
Zebrali drużynę i zostawili ją samą sobie. To jest w stylu polskiej szkoły.

Od aŁtorki:
 Treści tutaj umieszczane nie mają na celu nikogo obrażać, ani poniżać.
Mnie obrażają! I co z tym zrobisz?

Od aŁtorki numer dwa:
Ja gdzieś już wcześniej pisałam, że opowiadanie to jest odskocznią od wszystkiego, wiecie.. Siadacie i piszecie wszystkie głupoty jakie przychodzą wam do głowy, by oderwać się od rzeczywistości. 
Nie oznacza to od razu, że trzeba to publikować, ale kto to aŁtorkom przetłumaczy?

-Bartoszku, po co poprawiasz włoski ?
-Zibi, ja muszę oczarować naszą sąsiadkę.- Wszyscy zanieśli się śmiechem, a ja spaliłam buraka.
Pan Heniu z niepokojem obserwował stan czujnika przeciwpożarowego.

W między czasie wyciągnęłam telefon i naskrobałam Darii sms
Kolejna generacja telefonów dotykowych dla właścicielek wyjątkowo długich paznokci.

„Przychodź szybko i bierz tabletki na przeczyszczenie. Mamuty wróciły i siedzą u mnie w barze.”
”Musimy się koniecznie dowiedzieć, czym się żywią”.

I tak, po silnej współpracy, w 3 dużych piwach, znalazło się po 6 tabletek na przeczyszczanie.
Tak się niedługo będą zaczynały zadania na maturze z matematyki.

Siedziałam w domu i przeglądałam notatki, przez te mamuty wstrętne, zaniedbałam się na studiach, a to było niewybaczalne.
Myślę, że wykładowcy byli zadowoleni z pozauczelnianego wkładu w rozwój nauki.
[Tym bardziej, że na swoim kierunku miała jeden przedmiot].


Właśnie zabierałam się za  ostatni notatki, kiedy rozdarł się mój telefon, 
Niczym koszula Rejtana.

Jako że play poczyniłam wcześniej, to i wcześniej zaopatrzyłam się w odpowiednie środki,
A trzeba było podpisać umowę z Orange...

-Nadia! Ja wiem! Kurde jestem geniuszem! –Rzuciłam się na przyjaciółkę i ją wyściskałam.
Odkryła swoją merysuistyczną naturę.
[Jakby jej nigdy nie była świadoma...]


Od niej usłyszeć komplement, to jak by szatana spotkać w wyśmienitym humorze.  Z resztą ona mu dorównuje swoim intelektem. 
Lucyfer poczuł się urażony.

Wpadła  na wprost  genialny pomysł, bo zaczęła odprawiać dzikie tańce na dreptaku.
Dreptak = deptak do dreptania.

I stwierdziłam że przydałaby się nam wtyczka w armii wroga. Doszłam więc do wniosku, że oni przecież nie mogą tam mieszkać w czwórkę i że zaproponujemy Cichemu, by przeprowadził się do nas.
Biedni siatkarze, nie stać ich na porządną chatę i tłoczą się w blokach bardziej niż studenci.

Błyszczałam, a Nadii z łyżeczki na spodnie spadło Monte. 
Oślepił ją blask koleżanki.

-Nie patrz tak! To doskonały pomysł! A po za tym, rachunki rozłożą się na jeszcze jedną osobę, a tak trzeci pokój stoi pusty.
Przypominam, że rozmawiamy o mieszkaniu o powierzchni jednego metra kwadratowego.

Otworzyłam szeroko buzie i nie wierzyłam w to co słyszę. 
Otworzyła jednocześnie jamę ustną i pragębę.

Nie wiem ile jej nie było, oddaliłam się w świat indyjskich brzmień, by oczyścić swój umysł. 
Zakończyła po przygrywce do pierwszego utworu.

W końcu kiedy ta wyszła z jaskini smoka i mnie zawołała, stawiłam się na wezwanie, a kiedy się odezwała. Wkroczyłam bez pukania do mieszkania hitlerowców
Uporządkujmy fakty. W jednym mieszkaniu znajduje się:
a) grupa naukowców eksperymentujących na genach,
b) trzech czarodziejów, z czego przynajmniej dwóch to zajadli wrogowie,
c) sporych rozmiarów ziejący ogniem gad,
d) niemieccy weterani wojenni,
e) Zbigniew Boniek,
f) spora grupa polskich siatkarzy.
To jest prawdziwe oblicze kryzysu na rynku nieruchomości.


Ale ty jesteś tępy! Chcą z tobą mieszkać tylko dlatego, żebyś je przeleciał .- Uznałam że w tym momencie miarka się przebrała . Wnerwiona ruszyłam w jego stronę, a ten patrzył się na mnie zdezorientowany. Chwyciłam go za przyrodzenie i najmilszym tomem rzekłam:
-Żal ci dupsko ściska, bo ty nawet nie masz czym. A tak na marginesie to przelecieć, to Ty muchę możesz. - Uszaty zaczerwienił się i już nic nie powiedział.
Poziom żenady tego tekstu odebrał mu mowę.

Po czym to z szerokim uśmiechem opuściłam ich norę. 
Wszyscy wymienieni dwa komentarze wyżej wynajmowali pokoje u Bilbo Bagginsa.
[Ten smok to pewnie Smaug].


Dumałam w co zapakować niespodziankę, gdy z pomocą przyszła mi moja przyjaciółka i jej zapas różowego papieru z hanna montana. 
Poznajemy niezbędne wyposażenie studenta – kontynuacja.

Kwestią czasu jest to, by się chłopak wyrobił jak gówno w betoniarce . 
Prezydent Bełchatowa nieopatrznie podpisał kontrakt na dostawę materiałów budowlanych z niejakim Ville Larinto.

„Mój drogi sąsiedzie, w tej okrutnej biedzie. Zapamiętaj zdanie, które jest jak pytanie: Czy nie czas już przestać się moczyć, i w pampersa wskoczyć?” Byłam z siebie tak cholernie dumna, że zapomniałam o bożym świecie.
Słowacki właśnie utracił przydomek „wielkiego poety”.
[Gałkiewicz musi być zadowolony].


. Z letargu wyrwał mnie śmiech Piotra. Czaicie że on się śmieje?
Nie, nie czaimy, powtórz jeszcze raz.

Pomysłowość Nadii mnie zaskakiwała, doprawdy. Dziewczyna przejawiała przebłyski geniuszu, bądź też po prostu, za długo już ze mną mieszkała
Merysuizm zaczął kondensować.

Tak wiec spod mego pióra, wyszła ta oto sentencja:
„Drogi Siuraku, tudzież Buraku. Strzeż się złego – małego. Przede wszystkim zaś w pampersa właź!”
Już lepsze sentencje wymyślał Kubuś Puchatek.
[Asinus ad lyram...]


Oboje moich współlokatorów zaniosło się dzikim śmiechem. Nie podejrzewałam Cichego o takie poczucie humoru, no serio..
Też miałam o nim nieco lepsze zdanie.

-Wyraża to się on iście poetycko. – Stwierdziłam.
Yody Mistrza popularna składnia staje się.

Zapytałam zadowolona z siebie i powlekłam się do siebie. Krzycząc jeszcze:
-Pitrek! Twój pokój to ten środkowy i nie licz na to, że Ci będziemy ciuchy pożyczać!
Pitrek z tęsknotą spojrzał na pokaźną garderobę współlokatorek.

O tak, skoro per Zibi, jak to mówią na niego jego koledzy, jeszcze się mnie nie boi, tak jak powinien, to ja mu pokaże co znaczy zadzierać z Darią M.
*składa wniosek do szefa BOR o specjalną ochronę dla Bońka*

Od akcji z Uszatym minął tydzień. Przez ten okres czasu Daria znajdowała się tylko w dwóch miejscach albo na uczelni, co dziwiło wszystkich rektorów , bądź w czeluściach swojego pokoju.
Rektorzy uczelni w całej Europie wysyłali do Bełchatowa gratulacje za utrzymanie Mary Sue w miejscu związanym z nauką przez tydzień.

Wszędzie było pełno ludzi pobieranych na żółto czarno co wywołało we mnie pewnego rodzaj głupawkę takiej na wzór apopleksji. 
Głupawka wyglądająca jak udar mózgu?

-Zauważyłaś że Piotruś zaginął. I jego rzeczy ubyło. - Zapytałam z troską w głosie , co spotkało się z karcącym spojrzeniem Darii.
-Zdradził nas i wrócił do goryli.
Inżynieria genetyczna w Bełchatowie poszła do przodu.


Weszłyśmy na hale i zajęłyśmy nasze vipowskie miejsca. Spojrzałam na pomieszczenie i wiedziałam , że coś jest nie tak.
Metallica w 60-tysięcznym miasteczku, to jest nie tak.

Czas mijał mi szybko, zaczęłam w końcu chodzić na zajęcia, w zasadzie nigdy się nie uczyłam, wystarczało mi to wynosiłam z wykładów i zawsze udawało mi się zdać i to bez większych problemów.
No. Ba.

Dlatego może tak mało obeszło mnie zniknięcie Piotra, normalnie pewnie przekopałabym cały Bełchatów.
Piotr skrył się pod ziemią, byle jak najdalej od Darii i Nadii.
[I udawał, że jest węglem brunatnym].

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

No i na to czekaliśmy z niecierpliwością! Aż tak pogmatwanego opka w życiu nie czytałam.

Prześlij komentarz