Mesut Özil i embriologia alternatywna, cz.2

|
Ze świątecznym opóźnieniem (i pozdrowieniem) - druga część embriologicznych cudów. Wierzcie mi na słowo, że po lekturze nawet ciężarna dziewica nie zrobi na Was więcej wrażenia.

Gdy mówiłam o tym, co tu się przed chwilą stało, nie mogłam powstrzymać na nowo płynących łez…
-Ci…Vic, uspokój się już.
- Dobra – mruknęła Honda i wytarła wycieraczkami plamy oleju z szyby.

-Wujek Bastian!- Krzyknęła Chelsea i władowała mi się na kolana.
Schweini też chce spróbować swoich sił w narracji.

-Tak, słoneczko?
-Wiesz, że jesteś moim, ukochanym czwartym wujkiem?- Spytała.
Drugi na liście ukochanych czwartych wujków jest Lahm. Robben walczy z Franckiem o siódme miejsce na liście akceptowanych wujków piętnastych.

-O, cóż mnie za zaszczyt kopnął- Wyszczerzyłem się.
-A ja wujka jeszcze w akcji nie widziałam!
-o.O?
-Takiej piłkarskiej, wujek!
Aaa, dziecko rzucające seksualne aluzje! A kysz!

-Hahahah! Pewnie się zastanawiasz po kim ona taka mądra?- Usłyszałem głos Johna.
Ja bym tego mądrością nie nazwała. Raczej instynktem przedłużenia gatunku.

-No, to słoneczko przyjedź kiedyś z mamusią do Niemczech (raus z tym miejscownikiem!), do Monachium, żeby zobaczyć mnie w akcji…- Powiedziałem uśmiechając się.
-Bastian!
*zbiera się do kupy i szuka w Internecie odpowiedniego paragrafu*

-O…Sarah, co?
-Zobaczyć cię w akcji?
-Sarah! Jak mogłaś o czymś takim pomyśleć? CHODZI O MECZ!
My to WIEMY, mimo to aŁtorka usilnie próbuje skierować nasze myśli na inny tor.

-Jesteś moją nową ciocią?- Spytała Chelsea.
-Tak, słoneczko- Uśmiechnęła się do niej.
Zostało wolne miejsce na liście niemile widzianych, ględzących dwudziestych ciotek, przykro mi.

-To się cieszę! Wujek?- Spytała.
-No, co?
-Pstro!- I dała mi pstryczka w nos. Wybuchnąłem głośnym śmiechem.
- Ohoho, rozkoszne – rzuciła Tuśka, ostrząc siekierę.

-Monika! Może mamy swoje sprawy? Chciałem się czegoś dowiedzieć o małej!
-Robisz to odkąd tu przyjechaliśmy!
-Monika, daj spokój…
-Nie! Zaczynasz mnie denerwować! Kiedy ostatni raz spytałeś się mnie jak się czujesz?
Monika lepiej wie od Lukasa, jak ten się czuje. Jakie to powszechne w wielu małżeństwach.

Ostatnio zapomniałeś iść ze mną na badania! A dlaczego?
Nie zapomniał, miał po prostu dość teorii z kosmosu szanownych dochtorów gynekologów.

Bo byłeś u Vic i wspominałeś dawne czasy i poznawałeś córkę.
Kvic!

Powiedziała i weszła do domu.
Stałem i patrzyłem jak znika w tłumie.
Terry idzie na ilość, każdy gość to dodatkowe sto funciaków.

Wszedłem do domu, zobaczyłem Vic, która wychodziła z pokoju z Mesutem. Opanuj się Lukas!
Odruchowo spojrzałem na zegarek
Naprawdę, nie mam pojęcia, gdzie Lukas się mógł nauczyć spoglądania na zegarek na widok Mesuta...

Chyba będę się już zbierał razem z Moniką. 
Oboje są rozsypani po podłodze.

-Kochanie przyszedłem ci powiedzieć dobranoc, bo tata już wychodzi- Pocałowałem ją w czoło.
-Dobranoc tata! - powiedziała Chelsea, po czym Lukas trzepnął ją w głowę słownikiem.
- Jak cię tatuś uczył? Masz używać wołacza!



Podszedłem do Moniki i złapałem ją za rękę. Goście powoli zaczęli wychodzić, widziałem jak Vic się żegna ze wszystkimi.
Terry, jakkolwiek chętnie wynajmował swój dom imprezowiczom, miał pewne zasady: Lukas wychodzi, wszyscy won.

-Lukas, idziemy?
-Tak, kochanie idziemy- Odpowiedziałem i jeszcze raz spojrzałem na Vic, która posłała mi spojrzenie pełne ironii i bólu…
*upada na podłogę*

od aŁtorki:
Rozdział dodaję dziś bo Bastian ma urodziny ;D
Jako prezent urodzinowy dostał dwa akapity w roli narratora.

Nim się wszyscy obejrzeli trzeba było się żegnać na lotnisku. Piłkarze wylatywali na rozpoczynający się 11 czerwca Mundial w RPA. Każdy miał taki sam cel.
Dolecieć.

Wiedziałam jak drużyna Anglii jest skupiona. Chciała dowieść, że są tego godni…
Godni prawdziwego brytyjskiego skupienia.

-Musicie już iść…- Oprzytomniała Chelsea ze smutną minką.
Mały spacer na drugą półkulę nikomu nie zaszkodził.

-A Mesut?
-Nie wiem. Jest dobrym znajomym. Nie znam go jeszcze dobrze, ale bardzo go lubię…
Kochana, w opkach nie trzeba kogoś znać, by ten był „dobrym znajomym”. To nawet nie przeszkadza temu, byście znaleźli się razem w łóżku.

12 czerwca o godzinie 20:20 usiadłyśmy przed telewizorem aby oglądnąć pierwszy mecz Anglików, którzy mierzyli się z USA.
Okazało się, że Amerykanie przewyższają Anglików o cztery cale.

Hymny- to wspaniała rzecz móc tak ich słuchać i wiedzieć, za chwilę rozpocznie się gra.
Składnia – to wspaniała rzecz, móc znać jej zasady i poprawnie je wykorzystywać, za chwilę stwierdzam jednak, że gdyby tak było, nie miałabym czego analizować.

Sumer Rose (Terry'ego fascynowały starożytne ludy znad Tygrysu i Eufratu) zasnęła na kolanach Toni. Rozczulił mnie ten widok, ale Georgie twardo kibicował.
-Tatuś, tatuś stselaj, stsealj!- Mówił.
*nabija wiatrówkę ojca* Skoro tak ładnie prosisz...

-A jutro grają Niemcy, a jutro grają Niemcy- Usłyszałam jak Toni zaczyna coś podśpiewywać.
Na melodię „Bema pamięci żałobnego rapsodu”.

-Dobranoc mama!- Chelsea pocałowała mnie w policzek.
- Wołacz! - krzyknął Lukas zza kulis.

od aŁtorki: Bayern wygrał SuperPuchar- pierwsze trofeum w sezonie
Pewnie grali z BoRussią.

od aŁtorki: Szkoda, że Arjen Robben jest kontuzjowany, ale jak wróci to będzie wymiatał na boisku z kolegami 
*usłużnie podaje miotłę*

Toni pognała do Kościoła, aby stanąć obok świadka mojego narzeczonego.
Znowu zebrali całą wspólnotę chrześcijan.
[Ślubu udzielał Benedykt?]


Chelsea szła przede mną rozsypując kwiatki. A ja dumnie kroczyłam przez Kościół u boku mojego taty. On już tam stał i czekał na mnie. Uśmiechał się.
Zadowolony, sklonowany ojciec.

Po zadaniu pytania, które zadał ksiądz, czy ktoś jest przeciwny nikt nie odpowiedział.
Czyli nie było odpowiedzi. Ani odpowiadania.

-Ja Mesut biorę sobie, ciebie Victorię za żonę i ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską, pomoc w zdrowiu i chorobie oraz to, że cię opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci- Powiedział wzruszony.
Po czym przypomniało mu się, że Allah Trójcą nie dysponuje.

-Ja Victoria biorę sobie, ciebie Mesuta za męża…
-NIE! VIC, NIE RÓB TEGO!- Usłyszałam i odwróciłam głowę.
-Lukas?- Spytałam.
Jaka dramaturgia!

NIE! Obudziłam się cała zlana potem.
*omdlewa*

Ten sen był taki realistyczny, a ja byłam w nim taka szczęśliwa. Kochałam w nim Mesuta i byłam z nim w ciąży. Pobieraliśmy się, a wtedy po raz kolejny pojawił się on…
Pewnie klon taty.

Nie chcę nic mówić, ale czasami mam prorocze sny…
Ja też. Morduję w nich aŁtorki.

Zaczęłam wpatrywać się w ciemne niebo z milionami gwiazd. Jedna szczególnie nade mną zaświeciła. To jakiś znak?
- No co? Czknęło mi się wodorem! - rzuciła Wega.

Sama nie wiedziałam, co mam zrobić z własnym życiem. Mój świat legł w gruzach, odkąd Lukas się pojawił.
Mhm.

-Ja Mesut biorę sobie, ciebie Victorię za żonę i ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską, pomoc w zdrowiu i chorobie oraz to, że cię opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci- Powiedziałem wzruszony.
(...)
Że co?! Obudziłem się natychmiast siadając na łóżku. 
Ze wszystkich możliwych najgorszych banałów, ten jest...

[Panoszy się nam dziś Rarity, oj, panoszy].


-Mesut, co ty wyprawiasz?- Usłyszałem głos Lukasa.
Pamiętacie, że są na mundialu? Żeby znowu podejrzeń nie było.

-Ludzie chcą spać- Odezwał się Bastian, który najwyraźniej się obudził.
Ale w to, że ich w trójkę w pokoju upchnęli, to nie uwierzę.

Co ten sen miał niby znaczyć? Nie znam odpowiedzi…Zacząłem wpatrywać się w niebo z milionami gwiazd. Wydawało mi się, że jedna tak szczególnie nade mną zaświeciła. Czy to jakiś znak?
Gdyby Wega miała rękę i twarz, to właśnie usłyszelibyśmy galaktyczny facepalm.
[I nie to, że niebo na półkuli południowej wygląda kompletnie inaczej niż to północne].


od aŁtorki: Jak myślicie te sny i gwiazdy to jakiś znak?
Pracującego mózgu i spalanego wodoru, jednak nie jestem pewna co do pierwszego...

Nie opowiedziałam Toni mojego snu. Chciałam zachować go tylko dla siebie. Od rana nie mogłam znaleźć sobie miejsca i zastanawiałam się, czy ten sen to jakiś znak. 
Słownik wyrazów bliskoznacznych pilnie poszukiwany.

-No, no Mesut musze powiedzieć, że na treningu odżyłeś. Co z tobą?- Spytał trener.
-Ze mną? Nic takiego- Odpowiedziałem.
Ale z najjaśniejszą gwiazdą konstelacji Lutni owszem.

Drużyny ustawiły się do hymnów. Mój wzrok przenosił się z Lukasa na Mesuta.
-Wujek Mesut ma seksowny wytrzeszcz
Kurczę, bardzo.

Odezwała się w pewnej chwili Chelsea, a ja z głośnym hukiem spadłam z kanapy.
Nie wiem, co robi aŁtorka, ale przeraża to nawet jej własną boChaterkę.

-Śnił mi się ślub z Vic. Ona była w 3 miesiącu ciąży. A, gdy miała składać przysięgę wpadła Lukas i powiedział, że ją kocha- Oznajmiłem.
Bastian gwizdnął.
Co jest jasną oznaką lekceważenia.
[Tak trzymaj, Bastian!]


-Czujesz coś do niej?
-Jest niesamowita dziewczyną z niesamowitą przeszłością. Ma córkę z Lukasem. Chciałbym do niej, ale Lukas…
...się nie zgadza i ma rację. Mesut, ja wiem, że ty wyrosłeś w nieco innym kręgu kulturowym, ale z siedmiolatką się po prostu nie godzi!

-Co, Lukas? On ma narzeczoną i dziecko w drodze. Jeśli czujesz, co do Vic, to jej to powiedz.
Nie przypominam sobie, żeby podręczniki gramatyki języka polskiego były na liście ksiąg zakazanych...

Czas mijał, a Mistrzostwa trwały dalej.
I trwały tak, trwały, aż do końca świata.

Anglia po fatalnym meczu z Algierią postanowiła się podnieść
Wyspy wysunęły się o jakieś 10 metrów wyżej nad poziom morza.

i wygrała ostatni mecz w swojej grupie, dzięki czemu zajęła drugie miejsca i przeszła do 1/8.
Jedne miejsca dla zawodników, kolejne dla rodziny królewskiej...

Gdy wygrali ostatni mecz w grupie, a bramkę zdobył Mesut, zdobyli pierwsze miejsce. A co, to oznacza? A to, że Anglia zagra z Niemcami w 1/8 finałów.
Na mistrzostwach Niemcy i Anglicy mają zarezerwowany co ósmy finał.

Chelsea i Anglii i Niemcom, bo jak stwierdziła, w Anglii jest wujaszek John i Frank, a w Niemczech tatuś, wujcio Bastian i jej seksowny wytrzeszcz. Za każdym razem wybuchałam śmiechem, gdy tak mówiła na Ozila, ale cóż poradzić.
Czy tylko mnie słowo „seksowny” w ustach małej dziewczynki nie tylko nie brzmi zabawnie, a wręcz przeciwnie – niepokojąco?

-Mam dobrego humorka- Wyszczerzyłam się i w tej samej chwili zobaczyłam biegnącego Mesuta.
-Wujcio sam seks!- Wrzasnęła Chelsea.
-Hahahaha!- Monika zaczęła się śmiać, a po chwili ja z Toni do niej dołączyłyśmy.
Przed analizami też nie powinnam jeść... Gdzie tu jest jakaś miska?

Minęła pierwsza połowa, minęło studio i zaczęła się druga. Anglia nie mogła się pozbierać po tej niezliczonej bramce
I niezliczonej reszcie niezaliczonych bramek.

I jak to się dalej potoczyło? A tak, że Niemcy zdobyli jeszcze dwa gole i awansowali do ¼. A Anglia wraca do domu…
*radośnie* It's coming home, it's coming home, it's coming... Ach, przepraszam, coś mi się pomyliło.

I znowu śnił mi się on. Jak to mówi moja córka wujcio sam seks, albo seksowny wytrzeszcz.
Przepraszam na momencik... *nurkuje z głową w misce*
Ok, już mogę kontynuować.


Zeszłam rano z bardzo dobrym humorem do kuchni, gdzie siedzieli już wszyscy. 
Bardzo dobry humor z werwą pałaszował śniadanie.

-Cześć mama!- Przywitała się ze mną Chelsea.- Kiedy wujek seksior ma następny mecz?- Spytała.
Gdzie ta miska?!

-No wujek Mesut! Oj mama, mama- Pokręciła śmiesznie głową.
-Wolałam jak mówiłaś wujek seksowny wytrzeszcz- Oznajmiłam.
*wychyla głowę znad miski* A ja wolałabym widzieć obie wersje ocenzurowane.

I w tym samym momencie usłyszałam ogłuszający wrzask bliźniaków, które jak oparzone zerwały się do stołu.
-TATA! TATA! TATA!- Wrzasnęły i wyleciały z kuchni.
Aż mi się przypomniało, jak się uczyłam na koło z biologii molekularnej *ociera samotną i sentymentalną łzę*

Uśmiechnęłam się do brata i uściskałam go. To samo zrobiła Chelsea.
Ominęłam fragment, w którym Chelsea zyskała brata. Może to i lepiej?

-Wujek nie strzelił, ale za to twój tata tak- Popatrzył na mnie i wyszczerzył zęby.
-Wujek seksior też strzelił!- Oznajmiła dumnie.
Jeszcze trochę i mi żołądek wykręci na drugą stronę.

Już miałam wychodzić z pokoju, gdy usłyszałam swoją komórkę. Nieznany numer…
-Tak?- Spytałam.
-Cześć Vic, to ja Mesut- Usłyszałam.
(...)
-Po MŚ…Nieważne, kiedy przez nas skończonym będę w Anglii- Oznajmił.
Przecinek wędrujący (łac. comma migrans) – zakaźna bakteryjna choroba wywoływana przez int-ujemne pałeczki opkownicy. Występuje głównie w internetowych opowiadaniach podkategorii „blogaski”. Objawy obejmują spontaniczne pojawianie się, znikanie i przechodzenie w obrębie zdania lub większego fragmentu wypowiedzi znaków interpunkcyjnych (głównie przecinków), co skutecznie utrudnia bądź zupełnie wyklucza zrozumienie intencji autora. Leczenie przy zastosowaniu podręczników interpunkcji polskiej, dobre rezultaty przynosiła jednoczesna kuracja słownikiem języka polskiego.

Moje serce wykonało wywrotkę.
A mój żołądek co chwilę tu robi koparkę.

-Tak? Bardzo mnie to cieszy!- Powiedziałam zgodnie z prawdą.- Ale ostrzegam przed moją córką.
-Dlaczego?
-Bo odkąd cię zobaczyła mówi na ciebie seksowny wytrzeszcz, wujek sam seks, albo wujek seksior…
-Hahahahahaha! Słodką macie córkę!
*patrzy na Mesuta jak na obleśnego robala*

-CZOŁEM VIC!- Usłyszałam głosy Bastiana i Lukasa.
-Czołem, czołem- Odpowiedziałam.
-Wpadli do pokoju- Wyjaśnił.
Kto? Bastian? Lukas? Ich wspólny głos?
[Nie zdziwiłabym się, gdyby to był znowu Voldemort.]


-Dobra, ale ja już muszę kończyć. Trzymajcie się!
-Pa Vici!- Pożegnali się Lukas z Bastianem.
Pa, Veni! - dodał Mesut.

Gdy zobaczyłam mojego ‘ulubionego’ zawodnika skrzywiłam się.
-Zmutowany mutant!- Krzyknęła Chelsea patrząc na Messiego.
*idzie po nóż i ostrzałkę* Fanka Messiego ze mnie żadna, ale robię to dla przyszłych pokoleń.

od aŁtorki: I wiecie, co mnie cieszy? Że tak bardzo podoba się Wam mała Chelsea ;D
Mówiłaś coś? Szczęk metalu o metal skutecznie zagłuszył całą wypowiedź.

Bo Chelsea nie da, się nie kochać. I wiem, że Mesut też ją pokocha…
*zgrzyt, zgrzyt*

Aż mi się przypomniało ile łez wylałam przez Lukasa. Ile tego wszystkiego się wydarzyło. Ale to przeszłość. On ma narzeczoną i dzidzię, a ja mam Mesuta.
Narzeczoną i dzidzię w jednym.

Zobaczyłam Chelsea, która siedziała w niemieckiej koszulce.
-Skąd masz?- Spytałam.
-Wujcio mi dał- Pochwaliła się.- I patrz, kogo mam nazwisko!- Odwróciła się.
Serce mi załomotało.
Ósemka.
Mesut.
Ozil…
Widać, że też kupiona na targu u Ruskich.

Chelsea siedziała na dywanie i wparowała się w ekran.
-AAAA!- Krzyknęła w pewnym momencie.- Rodowity Hiszpan z kostnicy!- Powiedziała i wskazała na Iniestę.
*zgrzyyyt*

Bramka.
Dla Hiszpanii.
W MORDĘ BY TO!
I KTO STRZELIŁ?!
-AAAAAAAAAAAAA! RODOWITY HISZPAN Z DŻUNGLI Z WŁOSAMI JAK U KROKODYLEJ DUPY!- Wydarła się Chelsea.
*rzuca nóż w kąt i idzie po uzi*

Chelsea usnęła u mnie, więc razem spałyśmy.
Logika to przydatna rzecz, prawda?

-WUJEK SEKSIOR!- Krzyknęła Chelsea (*traktuje ją serią z karabinu*) i podbiegła do Mesuta. Wziął ją na ręce i zaczął z nią rozmawiać.
-Cześć Lukas- Przywitałam się z nim.
Mesut zmienił imię, zbyt wielu NPD-ków mieszka w jego okolicy.

Umówiłam się z Mesutem pod jego lokum, czyli pod hotelem. Mam gdzieś, co ludzie myślą.
To opko mnie tak wytresowało, że zaczęłam szukać seksualnych podtekstów w słowie „lokum”.

-Cześć- Przywitał się.
-Hej- Odpowiedziałam uśmiechnięta.- To gdzie idziemy?
-A gdzie chcesz?
-Mam ochotę na spacer.
-W takim razie chodźmy na spacer.
I poszliśmy.
*brechta się*

Muszę przyznać, że ten pokój zrobił na mnie wrażenie. Nawet nie wiedziałam, że w Anglii takie hotele są.
Może jakiś opis? Bo nie wiem, co rozumieć pod wyrażeniem „takie hotele”.

Zrobił mi herbatę, bo trochę zmarzłam. Siedzieliśmy tak i nic nie mówiliśmy.
A nie, w porządku, kreacja świata przedstawionego to tylko taki wymysł niektórych pokręconych czytelników.

Wstał z łóżka i podszedł do mnie. Odstawił kubek na stolik. Objął mnie rękoma w pasie. A ja czułam jakbym miała paść na zawał zaraz!
*z nadzieją* Taaak...?

Czułam jego gorący oddech. Spojrzał mi głęboko w oczy, stykaliśmy się nosami.
*parsk*

I wreszcie mnie pocałował!
Tym zetkniętym nosem.

Odchyliłam nieznacznie szyję, aby za chwilę móc poczuć tam jego usta. Odpływałam.
*macha białą chusteczką*

A on zdawał sobie z tego sprawę, bo zadawał mi coraz więcej rozkoszy.
”Zadawanie rozkoszy” to jakieś zmyślne tortury?

I nawet nie wiem, kiedy, ale zostałam pozbawiona bluzki.
Na komisariat, szybko!

Wkrótce potem byliśmy w samej bieliźnie. Chwycił mnie za pośladki i zaprowadził w kierunku łóżka, na którym się znalazłam. Był górą.
Dorabiał po godzinach jako atrakcja turystyczna w Alpach.

Wędrował językiem po mojej szyi, dekolcie, tułowiu.
Trzymając w zębach mapę szlaków turystycznych Niemiec Południowych.

Poczułam jego dłoń na plecach. Rozpiął zapięcie mojego stanika, który gdzieś wylądował.
Na Uranie.

Uśmiechnęłam się do niego, ściągając nogami jego bokserki.
Blogaskowa joga, jak miło.

Sam drżącymi rękoma pozbawił mnie ostatniej części garderoby.
Skarpetki.

Spojrzał mi głęboko w oczy, po czym rozchylił mi uda.
-Jesteś pewna?- Spytał.
Czytam trzecią scenę seksu w wykonaniu tej aŁtorki i to pytanie zawsze się pojawia w tym momencie. Może facet jest tak głupi, że uznał poprzednie wygibasy za finezyjną wersję rozbierania się do kąpieli?

Po chwili poczułam go w sobie, wydając z sobie jęk rozkoszy.
A mój słownik wydał sobie z siebie jęk rozpaczy.

Bardzo szybko odnaleźliśmy swój wspólny rytm. 
Opkowi kochankowie wpadają w rezonans niezależnie od częstotliwości własnych.

Przyciągnęłam go bardziej do siebie, a on zwiększał tempo.
I amplitudę.

Oplotłam go nogami w pasie, dla większej rozkoszy.
Brzmi jak porady w Cosmo.

Uśmiechnął się do mnie tylko, po czym poczułam go głębiej w sobie.
Mniej więcej w okolicy trzustki.

Nie uciszał moich jęków. A sama nie próbowałam ich zatamować.
Tamowanie jęków, boru...

Po kilku głębszych i szybszych ruchach opadł na mnie.
*plask*

3 miesiące później.

Co mnie podkusiło, żeby brać w ślub jak będę w 8 miesiącu ciąży? Ale cieszyłam się tym. Bo to właśnie dziś stanę się żoną Lukasa.
Cześć, Moniko, jak ci się podoba posada narratora?

Stałam przed lustrem, już ubrana w suknię i welon, umalowana i uczesana.
A opis ciuszków?

On razem ze swoim świadkiem i z rodzicami już pojechał. 
*patrzy na poprzednie zdanie* Welon...?

Szłam przez Kościół w towarzystwie mojego taty.
Dostojnicy kościelni zastanawiali się, skąd oni się właściwie tam wzięli.

I w końcu stanęłam oko w oko z nim. Łza stoczyła się z mojego policzka.
To smutne, że łza nie doczekała się epitetu.

-Zebraliśmy się tu dziś, aby złączyć tych dwoje świętym węzłem małżeńskim. Właśnie dziś, złożą swoją przysięgę przed Bogiem, w towarzystwie świadków i najbliższych- 
I całej wspólnoty chrześcijan. Czyli jakieś 2,5 miliarda ludzi, a nawet gdybyśmy liczyli samych katolików, to liczba i tak robi wrażenie.

-Ja Lukas biorę sobie ciebie Moniko za żoną
”A konkretniej za jej plecami”.

Nie wiem, dlaczego, ale po kilku tańcach szłam do łazienki, aby zwrócić z siebie jedzenie, jakie zjadłam. 
*zakrywa twarz dłonią* O nie, znowu będę musiała czytać ginekologiczne dyrdymały.

Wesele było znakomite. I wszyscy tak się bawili. Nie obyło się bez zabaw i tej weselnej atmosfery. Najbardziej podobało mi się to jak państwo młodzi kroili swój tort.
To faktycznie zabawa była przednia.

Zdziwiłam się, gdy welon Moniki wylądował u mnie, a muszka Lukasa u Mesuta.
Blogaskofatum.

Siedziałam w kolejce, gdy nadeszła moja kolej. Weszłam z nimi zdenerwowana. Przywitałam się z lekkim uśmiechem z lekarzem i usiadłam na specjalnym fotelu.
*szykuje podręcznik embriologii do ewentualnej obrony*

-Zaraz się wyjaśni czy spodziewa się pani dziecka…- Zaczął i rozsmarował na moim brzuchu specjalny żel do USG. Powróciły do mnie wspomnienia…
Do mnie też...

-Słoneczko, chciałabyś mieć rodzeństwo?
-TAK!- Krzyknęła.
-To podejdź bliżej- Nakazał.
Nie. Podoba. Mi. Się. To.

Córka podeszła do mnie i chwyciła za rękę.
-Tam ktoś jest!- Ucieszyła się i wskazała na poruszającą się plamkę.
*rzuca w aŁtorkę podręcznikiem* Wiedziałam!

-Można ustalić płeć?- Spytałam.
- Nie.
-Tak. To chłopczyk- Powiedział i wskazał na monitor.
Przepraszam pana Stryera, ale nie mam nic cięższego pod ręką.

-Będę miała braciszka!- Chelsea spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.
-Cieszysz się?
-Tak! I to bardzo! Tatuś seksciątko!
*bierze mocny zamach Biochemią*

Siedziałam w salonie i wpatrywałam się w zdjęcie USG. Mojego synka i mojej córki z tego samego okresu.
Porównywała vulvę z fallusem.

Po ciężkim treningu na zgrupowaniu kadry w Niemczech zebraliśmy się w szatni. Od dwóch tygodni oficjalnie byłem graczem Chelsea.
Abramowicz ceni sobie graczy o wysokim potencjale rozpłodowym.

Miałem jedną wiadomość od Victorii, więc natychmiast na nią kliknąłem. I rzuciło mi się zdjęcie, na którym zobaczyłem zarys dziecka.
Pomijając fakt, że statystyczny zjadacz chleba nie odróżni ultrasonograficznego obrazu płodu od chociażby tarczycy.

-Mesut, co się stało?- Usłyszałem głos Bastiana.- Czemu płaczesz?
-Ja…
-Co jest?- Dopadała mnie cała drużyna, oprócz Lukasa, który został u trenera.
Miał mu do przekazania gratulacje od prezesa za wkład w zwiększenie przyrostu naturalnego na Wyspach.
[Ale Abramowicz jest bogaty, na co mu becikowe...?]


Bez słowa pokazałem im zdjęcie na telefonie.
-AAAAAAAAA! TO DZIECKO!- Krzyknęli.
Widać z kilometra.

-Co, się tak wydzieracie?- Do szatni wszedł Lukas. Ścisnęło mnie. Trochę dziwna sytuacja…
-Mesut strzelił najważniejszego gola w swoim życiu- Oznajmił Lahm.
Philippa też przetransferowali do Chelsea? Póki co nie wykazał się szczególną zdolnością do zapładniania, ale może ma potencjał...

-Tego przeciw Ghanie?- Spytał Podolski, a Bastian ryknął śmiechem.
Albo nie. To była po prostu fuzja Chelsea-Bayern.

-Moje gratulacje!- Oznajmił z uśmiechem.- Ale czekaj…Z Vic?
Spuściłem głowę. Naprawdę dziwna sytuacja! On ma z nią córkę, a teraz ja…
Dobra z niej reproduktorka, w dodatku siostra kapitana, więc Roman ma ją pod stałym nadzorem.

-Mesut matole! Dlaczego miałbym być zły? Ja mam z Vic córkę, ale to wydarzyło się 8 lat temu! A teraz ja mam żonę i dziecko a ty będziesz miał z Vic…
”Moda na sukces” to przy tym pikuś.

Oczywiście, gdy dowiedział się o tym John, który złożył mi serdeczne gratulacje dowiedziała się o tym cała drużyna. Wszyscy mi gratulowali i śmiali się, że będą mieć w drużynie dwóch ojców moich dzieci. Naprawdę bardzo śmieszne.
Ja bym powiedziała, że bardzo patologiczne.

Wyczerpana leżałam na sali porodowej. Lekarz cały czas kazał mi przeć. I cały czas to robiłam i z niecierpliwością czekałam na Lukasa. Dzwoniłam do niego i wiem, że mieli dziś wrócić.
*wyobraża sobie prącą matkę z telefonem przy uchu* Mhm...

-Przemy, przemy…Widać główkę- Powiedział lekarz.
Zaczęłam ciężko oddychać.
-AAAAAA!- Wydarłam się i poczułam się pusta w środku. 
Wyparła wszystkie trzewia.

-Zanotować- Lekarz zwrócił się do położnej.- Chłopczyk urodzony w Londynie 11 października o godzinie 9:23. Waga 2700 grama, a wzrost 53 centymetry.- Powiedział.
- System anglosaski jest dla plebsu – dodał, dumnie unosząc głowę.

-Louisie Podolski witamy na świecie- Szepnęliśmy.
Mały wydał z siebie pisk.
W macicy dowiedział się od całkiem sympatycznej kolonii bakterii o jakimś opku...

Mały Podolski miał miesiąc. Lukas nie odstępował go na krok.
Nie zdziwiłabym się, gdyby według tego opka miesięczne dziecko już chodziło.

Był naprawdę uroczy. Ale wszystkie dzieci takie są.
”Och, jakie śliczne maleństwo!”

-Jak tam dzidziuś? Daje popalić?- Usłyszałam Mesuta.
-Dzidzi jeszcze nie daje o sobie znać, matołku- Powiedziałam.
Nie wierzę! Coś zgodne z nauką w tym opku?!

-Idziemy pożerać watę cukrową. Chcesz?- Spytał wyszczerzony.
-Tak!- Krzyknęłam i oblizałam usta.
-Mama! Ty nie lubisz waty…
-Córeczko, w moim stanie jem wszystko, na co mam ochotę. Kiedyś zrozumiesz
Mhm, tylko o braku jakiego mikroelementu informuje apetyt na watę cukrową?

Nasz dzień w wesołym miasteczku dobiegał końca. Jeszcze tylko koło diabelskie. Vic miała obawy, ale przekonałem ją, że nic złego się nie stanie. Nie mogła zrezygnować, bo na samym szczycie chciałem coś zrobić.
Wyrzucić ją z kabiny, na przykład.

Wreszcie nadeszła ta chwila. Byliśmy na samym szczycie, a ja dałem cynk do zatrzymania.
Podoba mi się...

Wziąłem głęboki wdech.- Vic, zostaniesz moją żoną?- Spytałem i wyciągnęłam z kieszeni czerwone pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.
...albo i nie.

-Tak, Mesut. Zostanę twoją żoną- Powiedziała, uśmiechając się przez łzy. Włożyłem jej na palec pierścionek, po czym mocno przytuliłem. Chelsea dołączyła do nas. A obserwatorzy zaczęli bić brawo.
Pięściami o otwarte dłonie.

Stałam u boku mężczyzny mojego życia. Właśnie za chwilę mieliśmy złączyć się na wieki, przed Bogiem. 
Którym?

-Ja Mesut biorę sobie, ciebie Victorię za żonę i ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską, pomoc w zdrowiu i chorobie oraz to, że cię opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci- Powiedział wzruszony.
- Nie przypominam sobie, żebym występował we trzech! - odpowiedział Allah donośnym głosem.

-Proszę świadków o podanie obrączek- Ksiądz zwrócił się do Toni oraz Lukasa.
-Victorio przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Powiedział Mesut, a Jezus pokazał Allahowi język.

5 miesięcy później.

Nadszedł kwiecień, nadchodziła prawdziwa wiosna, a ja promieniałam. Mały był okazem zdrowia, co bardzo pokaźnie okazywał.
. Pewnego dość słonecznego dnia wyszłam na ogród, aby popracować nad kwiatami.
Bo jest to aktywność gorąco polecana kobietom w zaawansowanej ciąży. Podobnie jak przerzucanie węgla.

-Już idę- Powiedziałam. A w chwili, gdy się podniosłam doznałam ogromnego skurczu.- MESUT!- Wydarłam się.
-No, co?
-Wody mi odeszły! RODZĘ!- Krzyknęłam.
Jeden skurcz. JEDEN SKURCZ i wyleciały jej wody płodowe. Biochemia Stryera to stanowczo za mało, będę zmuszona zawiadomić posiłki.

-Jeszcze jeden raz…Główkę już widać- Oznajmił lekarz odbierający poród.
Zaczęłam przeć, a po chwili poczułam się pusta w środku. 
Ja to chyba już analizowałam...


-Chłopczyk, urodzony dnia 11 kwietnia, w Anglii, w Londynie. Wzrost 56 cm, waga 2600 gramów. Proszę zanotować- Lekarz zwrócił się do położnej.
Znowu ten z awersją do anglosaskiego systemu miar.
[Czy tylko mnie te dzieci wydają się ciut anorektyczne?]


Dziś miały się odbyć chrzciny małego, dlatego około godziny trzynastej cała najbliższa rodzina zebrała się w Kościele.
Benedykt XVI zaczął się zastanawiać, jak długo będzie musiał przyjeżdżać na tego typu uroczystości do boChaterki opka.

-W takim razie, Williamie Mesucie Ozil ja ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
- Zyskaliśmy kolejnego – mruknął Jezus do Ducha Świętego, spoglądając przy tym z wyższością na Allaha.

Finał Mistrzostw Świata 2014.
(...)
Szybką kontrę przeprowadzili Holendrzy i to oni zdobyli bramkę, a konkretniej Arjen.
-Wujek, ja cię bardzo, bardzo kocham, ale…- Zaczęła Chelsea.
*rozpacza nad sformułowaniem „wujek Arjen”*

-Nie kończ kochanie- Powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-A teraz tatuś pędzi z piłą!- Krzyknął William.
- Wygląda na bardzo zdesperowanego! Zaraz, czy on właśnieaaaargh!

-TAAAAAAAAAAAAAAK!- Ryknęłam razem z Moniką i dziećmi. Toni zatkała sobie uszy.
-A tak o pół tony ciszej?
Ewentualnie pół volta dalej.

-To samo pytanie mogę zadać mojej mamie, jak śpi z tatą- Odezwał się Louis a ja spadłam na ziemię.
*oblicza szybko wiek Louisa w opku*
Nie wiecie przypadkiem, gdzie położyłam miskę?


-GOL! WUJEK BASTIAN STRZELIŁ! 3:0- Wrzasnął William.
Aaa, czyli „wujek Arjen” zdobył po „szybkiej kontrze” swojaka? Chciał w ten sposób pewnie podkreślić swój boiskowy egoizm.

-Mama! A wiesz, że ja razem z tatą wystąpię w reklamie?- Spytał William przy śniadaniu.
-Tak?- Zdziwiłam się.- Jakiej?
-NUTELLI!- Wyszczerzył się szeroko. Ten uśmiech odziedziczył po tacie.
Zwłaszcza wyszczerz.

-Chelsea chce być fotografem- Powiedziałam.
-William piłkarzem…- Odezwał się Mesut.- Ciekawe, kim będzie nasza trzecia pociecha?- Spytał i pogłaskał mój brzuch.
- Nie wiem, ale ciąża i połóg u człowieka trwają stanowczo za długo – odezwał się Abramowicz.

William z Chelsea rzucili się na Johna, Franka i Didiera oraz całą drużynę Chelsea i Bayernu.
John, Frank, Didier i hołota.

Złapałam Mesuta za rękę. Uśmiechnęłam się ciepło, a po chwili wszyscy- dwie drużyny, dzieci, Lukas, Monika oraz ja z mężem tonęliśmy w grupowym uścisku.
Bo w życiu przecież o to chodzi, prawda?
I tą oto nowo odkrytą tajemnicą sensu żywota kończymy analizę.

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

Na początek, żeby chociaż miło zacząć, złożę życzenia wesołych świąt i szczęśliwego makowca. Mam nadzieję, że nie przejadłaś się makowcem, bo przy kolejnej analizie żadna miska tego nie udźwignie.

To dziecko ma jakieś zaburzenia. Wszystkich chce do rodziny przygruchać o.O
Naprawdę, nie mam pojęcia, gdzie Lukas się mógł nauczyć spoglądania na zegarek na widok Mesuta... - Może to taki odruch? Wiesz, byleby Ozil nie spojrzał na niego tymi swoimi oczami Golluma.
"powiedziała Chelsea, po czym Lukas trzepnął ją w głowę słownikiem.
- Jak cię tatuś uczył? Masz używać wołacza!" - Patologia! Dziecko słownikiem? Idź matce przywal, to zrozumiem.
"-Tak, kochanie idziemy- Odpowiedziałem i jeszcze raz spojrzałem na Vic, która posłała mi spojrzenie pełne ironii i bólu…
*upada na podłogę*" - *podaje pomocną dłoń*
"Jako prezent urodzinowy dostał dwa akapity w roli narratora." - Znaj łaskę, Szwajsztajnger (przepraszam za zapis fonetyczny, ja jestem frankofonem, niemieckie nazwiska przerastają moje możliwości lingwistyczne).
"Dolecieć." - Przypomniało mi się Igłą Szyte "No wylądować to na pewno wyląduje..."
"*nabija wiatrówkę ojca* Skoro tak ładnie prosisz..." - O W TRAMPKA MESSIEGO, TWÓJ OJCIEC MA WIATRÓWKĘ. Wiesz, Tuśka, może powinnyśmy przedyskutować naszą znajomość... Powinnam już kupować kamizelkę kuloodporną, czy nie, i te sprawy.
"*usłużnie podaje miotłę*" - Może przyjdzie powymiatać na Narodowym, he he he, badumsst.
"Ze wszystkich możliwych najgorszych banałów, ten jest..." - Still better love story than Twil... och, czyżby nie?
"Drużyny ustawiły się do hymnów. Mój wzrok przenosił się z Lukasa na Mesuta.
-Wujek Mesut ma seksowny wytrzeszcz" - Wiecie co, już chyba nie potrzebujemy Wegi do galaktycznego facepalmu. Wkraczam na nowe poziomy niedowierzania połączonego z zażenowaniem.
"Gdy wygrali ostatni mecz w grupie, a bramkę zdobył Mesut, zdobyli pierwsze miejsce. A co, to oznacza? A to, że Anglia zagra z Niemcami w 1/8 finałów. " - Przez chwilę zwątpiłam, bo to wyglądało jakby Mesut grał w reprezentacji Anglii o.O
"Czy tylko mnie słowo „seksowny” w ustach małej dziewczynki nie tylko nie brzmi zabawnie, a wręcz przeciwnie – niepokojąco?" - Czy siedmiolatka mówiąca w ten sposób o Ozilu nie brzmi...Ech, po co ja w ogóle zadaję takie pytanie.
"-Mam dobrego humorka- Wyszczerzyłam się i w tej samej chwili zobaczyłam biegnącego Mesuta." - Nie Dobry Humorek, tylko Mały Głód!
"-Wujcio sam seks!- Wrzasnęła Chelsea." - Kto wychowuje dzisiejsze dzieci...
"Gdzie ta miska?!" - Czekaj, moja babcia ma taką balię, pożyczę Ci.
"*patrzy na Mesuta jak na obleśnego robala*" - Ja już nawet patrzeć nie mogę.

Anonimowy pisze...

"Bo Chelsea nie da, się nie kochać. I wiem, że Mesut też ją pokocha… " - A co to, wpojenie rodem z sagi "Zmierzch"?
"-Cześć- Przywitał się.
-Hej- Odpowiedziałam uśmiechnięta.- To gdzie idziemy?" - Do lokum. (Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.)
"A nie, w porządku, kreacja świata przedstawionego to tylko taki wymysł niektórych pokręconych czytelników." - Dobrze wiedzieć :D
"Na komisariat, szybko!" - Ale tak bez bluzki, Tuśka, no weź.
"Czytam trzecią scenę seksu w wykonaniu tej aŁtorki i to pytanie zawsze się pojawia w tym momencie. Może facet jest tak głupi, że uznał poprzednie wygibasy za finezyjną wersję rozbierania się do kąpieli?" - Może robi to metodą kopiuj wklej?
"Brzmi jak porady w Cosmo." - Myślę, że to wcale nie jest takie nieprawdopodobne. Każdy korzysta ze źródeł. Taki Sienkiewicz wspomagał się pamiętnikami Paska, a aŁtorki... hm, cóż.
"Po kilku głębszych i szybszych ruchach opadł na mnie.
*plask*" - TUŚKA, FUUU! NIE RÓB MI TEGO, JESTEM JESZCZE TAKA MŁODA!
"Blogaskofatum." - Przy nim "Antygona" i "Król Edyp" to prawie takie same dyrdymałki jak ginekologia w tym opku :>

"-Można ustalić płeć?- Spytałam.
- Nie.
-Tak. To chłopczyk- Powiedział i wskazał na monitor.
Przepraszam pana Stryera, ale nie mam nic cięższego pod ręką." - *Podaje wszystkie tomy Harry'ego Pottera, "Potop" i "Ogniem i mieczem"* Proszzz
"-AAAAAAAAA! TO DZIECKO!- Krzyknęli.
Widać z kilometra." - No oczy to ma po Ozilu. Chyba że to nie oczy.

Bez kitu, tu jest więcej porodów niż w Na dobre i na złe. Przez wszystkie lata emisji.
Koniec jak z parodii typowej amerykańskiej komedii romantycznej.
Już nawet Ośmiorniczka nie poskleja kawałków mojego zdruzgotanego mózgu.
Przepraszam na momencik. Taki dłuższy.

Anonimowy pisze...

Kiedy Oezil lubi dzieci, nazywa się to pedofilią. A kiedy dzieci lubią Oezila...? Ale cóż, ktoś o imieniu 'Chelsea' musi mieć coś z Johna T. i nie przepuszczać czemukolwiek, co się rusza... Tylko dlaczego ci psychopatyczni zboczeńcy, którzy to piszą, nie umieszczą swojej twórczości na stronach, na które mam KidProtect, a pakują wszystko w Podolskiego i Schwainstai...Schweinstei... Bastiana i wysyłają przekaz podprogowy do naszych niewinnych mózgów [czego?] ?

Kaś pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kaś pisze...

Podziwiam Cię - że też w święta chciało Ci się męczyć z analizą...
Wiem, że to XXI wiek, że dzieci szybciej dorastają itd., ale i tak nie mogę pojąć, skąd siedmioletnia dziewczynka zna takie słownictwo. Poza tym, Mesut i seksowność? Mój tata zawsze o nim mówi, że jego zdjęcie powinno się postawić koło zapałek, żeby dzieci ich nie ruszały...
Co studiujesz, tak właściwie?

Anonimowy pisze...

28 year-old Web Designer III Aurelie Matessian, hailing from Revelstoke enjoys watching movies like Donovan's Echo and Scuba diving. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a T100 Xtra. Bonusy

Prześlij komentarz