Syndrom zielonogórski, czyli ŻUŻLOWA PATOLOGIA, cz.1

|
Witajcie po krótkiej przerwie!

Balotelli_2091164b.jpg

Okej, przerwa była bardziej niż krótka, można by nawet zaryzykować twierdzenie, że stanowczo za długo czekaliście na kolejną nasza analizę, ale cóż poradzić, kiedy to my jesteśmy analizowani przez życie, na przykład co do efektów toku studiów lub pracy. Na szczęście może odetchnąć przez wakacje i promienie prażącego niemiłosiernie słońca w jakiś niewyjaśniony sposób motywują nas do działania!

No i szczerze przykro nam, że musieliście tyle czekać. W ramach przeprosin oferujemy Wam słodkiego Neuera (wyjątkowo w swoim polu karnym):
23e872e5619a8e51da7789a3b9461d69.jpg
Przy okazji postaramy się, by tak kosmiczne przerwy już się nie powtarzały, bo i nam brakuje Szalikowców :)

Postanowiliśmy zająć się tym razem dyscypliną, która jeszcze nie gościła na łamach Szalikowców, czyli żużlem (który oglądałem bodaj za czasów bojów Tomasza Golloba z Tonym Rickardsonem, potem mi przeszło) w wydaniu wściekle aŁtorskim. Nawet nie wiecie, jakie pokłady opek kryje świat polskiego speedway’a i jak bardzo z tego się ucieszyliśmy!

Bez zbędnego przedłużania mocno skręcamy w lewo! I jeszcze raz! I jeszcze! Metanol w żyłach, emocje w powietrzu!

Na początek klasyka wstępu:

A i opowiadanie jest zmyślone przeze mnie ;)
Żeby ktoś, broń Borze, nie stwierdził, że czyta Kapuścińskiego lub Hugo-Badera. Chociaż i tym ponoć zdarzyło się nieraz… Ale nie brnijmy w takie rozważania.
Główni bohaterowie:
Agnieszka - ma 18 lat, mieszka w Nowym Miasteczku, uwielbia żużel. (J!)jej ulubioną drużyną jest Stelmet Falubaz Zielona Góra, kocha tańczyć i śpiewać, taniec przede wszystkim hip-hop ale w innych stylach też się odnajduje i zajmuje czołowe miejca z czego jest bardzo dumna co do spiewu śpiewa w zespole ale jak narazie nie zrobili niewiadomo jakiej kariery ale się nie poddają.
Aaaaaaa! Strumień świadomości po raz kolejny! Jazda bez trzymanki po meandrach groźnego, nastoletniego umysłu! Szykuję melisę i sole trzeźwiące, mogą się przydać.
(I te zbędne połączenia typu “narazie” z rozpędu, już robi się ślicznie-kanonicznie)
No i przy okazji jest mistrzynią tańca i śpiewu - mam wyliczać wszystkie opka, w których główne boChaterki powalały umiejętnościami w tych dziedzinach?

Chodzi do Szkoły w Nowej soli (a przy okazji też nieźle pieprzy) , jest na profilu ekonomicznym.
Póki co Agnie… aŁtorka kiepsko radzi sobie z ekonomią przestrzeni w zdaniu, sadząc przecinka między dwie spacje.
Zakład o to, że aŁtorka zrobi przynajmniej trzy duże błędy związane z ekonomią, czym zmusi nas do rantowania na kilka stron?
O nie, tym razem nie dam się tak łatwo na to nabrać!
(Będą tylko dwie strony)

Natalia - ma 17 lat mieszka tam gdzie Agnieszka jest jej sąsiadką i daleką kuzynką
Aha, czyli jeśli Agnieszka jest sąsiadką i kuzynką akurat w Żaganiu, to Natalia mieszka w Żaganiu? Musi to cholernie komplikować życie całej rodzinie, ale takie już prawo pokrewieństwa.
Z bycia sąsiadem się nigdy nie wyrasta!

znają się od małego i mają cały czas kontakt (co jest o tyle dziwaczne, że mieszkają po sąsiedzku) , dziewczynma także uwielbia żużel i jeździ na m,ecze wraz ze swoimi rodzicami.
Z samochodu, którym cała rodzina jechała na Falubaz, wypadło kilka przecinków, które wyrządziły paskudne szkody w zdaniu.
Marlena (Lena) - przyjaciółka Agnieszki mieszka w tej samej miejscowości co jej przyjaciółka i jest w tym samym wieku,
Ale skąd wiemy, o jaką przyjaciółkę chodzi? Może nie musi być to Marlena, może została ona umieszczona na początku wypowiedzi zupełnym przypadkiem? PRZECINKI, DO CIĘŻKIEJ!
Przyjaciółka Agnieszki mieszka w tym samej miejscowości, co jej przyjaciółka - nikt nie mówił, że musi chodzić o Agnieszkę, więc Marlena-Lena może równie dobrze mieszkać w Belo Horizonte. Albo w Czelabińsku.

chodzi do szkoły w Zielonej Górze tańczyła razem z Agą w zespole i także zajmowała czołowe miejsca.
W pierwszym rzędzie trybun stadionu Falubazu.
Ale Aga zawsze była lepsza (pierwsze prawo marysuizmu).
Roksana - ma 17 lat, dobra koleżanka Agnieszki, mieszka w Kożuchowie, (TAK! W KOŃCU! PRZECINKI! Popłakałem się z radości… Myślę, że Twoja radość mimo wszystko nie potrwa długo) chodzi do tej samej szkoły co jej kumpela (mówiłam?) i także uwielbia żużel.
Patryk Dudek - zawodnik Stelmetu Falubazu Zielona Góra chyba każdy co to bd czytał powinien wiedzieć kim on jest z resztą tak samo jak z resztą chłopaków.
MÓWIŁAM?!
Rozkoszna homonimicznośc błędów językowych, prawie tak piękna dla analizatora jak “bd” (“babciu, dziękuję”? Bardzo do?) i przekonanie o bezgranicznej wiedzy czytelnika. Ej, nie interesuję się mocno żużlem, a załóżmy, że akurat nie mam dostępu do żadnego źródła informacji i jesteś ostatnią osobą, która może mi powiedzieć, kim jest Patryk Dudek! Co? Nie powiesz, bo “każdy powinien wiedzieć”?
Ja Ciebie też! I to przez cztery okrążenia!
Oj no, nawet jak nie wiesz, to możesz go sobie doskonale wyobrazić, bo w opkowej rzeczywistości wszyscy sportowcy są takimi samymi mamałygami.

Grzesiek Zengota
Przemek Pawlicki
Piotrek Pawlicki   zawodnicy Umi Leszno
Ktoś umi, ktoś nie umi pisać…
Wikipedia jako pierwsza podrzuca to. Mam rozumieć, że to po kolei morski łysol, łódkowy łysol i czarny łysol? To zawodnicy czy kibice?
Kacper Rogowski - były żużlowiec który niedawno zakończył karierę. Znają się z Roksaną i od czasu do czasu spotykają.
Wszyscy chłopacy się przyjaźnią a reszte dowiecie się w opowiadaniu ;)
Mamy nadzieję!
A nauczysz się przez ten czas deklinacji?

Był pewien słoneczny dzień, w którym to zawodnicy Falubazu mieli mieć trening a że Lena znała Remika Perzyńskiego (niestety, również na sportowej emeryturze mimo młodego wieku… udział w opkach przynosi pecha?) załatwiła mi i Natalii wejściówki na trening do parku maszyn (hej, fani żużla, czy parku maszyn się nie ustawia tylko do zawodów? Na kij im on w trakcie treningów? Nawet jeśli, to jak śmianoby nie ustawić go specjalnie dla wyjątkowych gości z liceum?). byłyśmy zadowolone że wkońcu poznamy zawodników. Natalia i ja miałyśmy już bardziej profesjonalne aparaty bez których się nie rozstawałyśmy zawsze robiłyśmy pełno zdjęć, które się później przydawały na różne  konkursy itd.
Na pewno mają luszczanki, skoro wygrywają konkursy! Do tego wystarczy mieć luszczankę, prawda?
E tam, cyknąć zdjęcie Iphone’m, filtr z Instagrama i już można zgarniać dyplomy.

Trening miał odbyć się o 15 w sobotę więc miałyśmy wolne od szkoły (rozumiem, że jedno jakoś wynika z drugiego?) i mogłyśmy jechać na lajcie i nie musiałyśmy sprzątać w domu. gdy dotarłyśmy była jakoś 15.20 o ile się nie mylę (opkowa dokładność w podawaniu czasu - never gets old!). Remik już na nas czekał więc przywitałyśmy się z nim i weszliśmy do środka. DuZers Protas AJ i Jonas
To jakiś boysband XXI wieku czy najnowszej generacji Pokemony?
Albo jakaś sonda wysłana na Plutona...

już trenowali na torze a reszta przygotowywała swoje sprzęty. Remik przedstawił nas wszystkim którzy byli w parku. Jak to my z Natalą uwielbiamy robić mase zdjęć-porobiłyśmy kilka zdjęć w parku maszyn i poszłyśmy do pasa bezpieczeństwa bo z tamtąd można w czasie jazdy zrobić dużo bardzo fajnych zdjęc. ;)
Wieś Tamtędy zaprzecza, tam fajne zdjęcia nigdy nie wychodzą.
I co, żadnych podrywów? Bo uwierzę!

Gdy chłopaki zjechali do swoich boksów Perzy nas zawołał aby nam przedstawić tych co przed chwilą trenowali.
Dobra, wiem, że to przeżywam po raz 1526622., ale nikt mnie nie przedstawiał po treningu Bawarczykom, a byłam tam parokrotnie. Czemu nie żyję w opkowersum :(?

Natalia przedstawiła się nim (zdecydowała się przyswoić wiedzę z zaimków) i poszła do Piotra gdyż uwielbiała go jako kapitana, gdy ja się przedstawiłam im na koniec został mi Patryk jak mnie zobaczył od razu się uśmiechnął i gdy się pszedstawiłam przytulił mnie (mówiłam, że nie wierzę!) zrobiłam zaskoczoną minę bo nie spodziewałam się tego.
Czuję, że mózg mi popłynął wraz ze strumieniem świadomości. Po męczącej sesji to akurat całkiem przyjemne uczucie.
A dla mnie wręcz pszeciwnie.

Po chwili Taśka(Natalia) zawołała mnie na bok pytyając:
- Co to było? miała na myśli to że mnie przytulił.
Za Wikisłownikiem:
czasownik przechodni dokonany (ndk. przytulać)
Ja obstawiam ostatnie.
Hajs musi się zgadzać.

- A skąd ja mam wiedziec widziałaś przecież moją zdziwioną minię.
- No niby tak ale raczej Patryk nie przytulił by Cię od tak (Kto to Taki, kto to Taki? Kasztaniaki!) gdyby tak było to mnie też by przytulił.
Natalia bez zastanowienia zmieniła kwantyfikator ogólny na szczegółowy.
Ktoś powinien jeszcze poćwiczyć logikę i relacje.

Wpadłaś mu w oko - stwierdziła
A może mieli w zespole jakąś akcję typu Free Hugs? A może się założyli?
A może musiał o coś wytrzeć plastron po treningu? :D

- Przestań przesadzasz zrobił to tylko z grzeczności a Ty wszystko wyolbrzymiasz. - powiedziałam.
Jasne, ja też, jak chcę być grzeczna, to wszystkich przytulam. To dlatego wszyscy profesorowie z mojej uczelni uciekają na mój widok.

- Mów co chcesz ja i tak wiem swoje - powiedziała i poszła w stronę toru mogłyśmy wejść na trawę w środku toru i porobić trochę fotek a teraz miał jechać Patryk Kamil Jarek i Mikkel. Dudek gdy tylko wyjechał zaczął mi machać więc mu odmachałam i robiłam zdjęcia.
Kurczę, a tam nie ma, bo ja wiem, trenerów? Kogokolwiek? Oni sobie tak po prostu jeżdżą w kółeczko i przytulają fanki? Nie znam się za bardzo na żużlu, ale jakoś kłóci mi się to z samą ideą treningu.
Przynajmniej nie możemy teraz się czepiać tego, że każdy trening zaczyna się od kilku kółek, jak na WF-ie w liceum.
Ale faktycznie, na razie wygląda to tak, jakby grupa wyrostków wkradła się na stadion, zajumała motory i jeździła sobie dla zabawy.

Reszta treningu zleciała podobnie tylko że jak ja byłam w parku mszyn i on to co chwilę na mnie patrzył i się uśmiechał.
Mrugał do niej figlarnie zapasowymi kołami.
Brrrum, brrrum - warczał zalotnie silnik.

Po treningu przyjechał po nas mój brat i wróciłyśmy do domu. W poniedziałek w szkole dzień mi jakoś szybko zleciał ale nie zgadniecie kogo zobaczyłam przed szkołą gdy wychodziłam i co miał schowane za plecami ;)
Tuśkę z M-920 Cainem?
Patry z kwiatami? Cokolwiek to znaczy?

W komentarzach piszcie co Wam się podoba a co nie i co byście chcieli aby było ujęte w tym blogu. Możecie także zgadywać kto był przed szkołą Agnieszki i co miał schowane temu komu uda sie zgadnąć następny rozdział będzie z dedykacja dla tej osoby
Yaaay! Wygrałam ^^!

Był to Patry (i zaprosił ją na party) i miał schowane za plecami kwiaty poprostu mnie zatkało
*patrzy smutno na Caina* Następnym razem nie przepuszczę okazji!
HA! Tak to się robi!

stałam jak wryta ze zdziwioną miną i nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa a on tylko podszedł przytulił mnie i dał mi bukiet róż i zapytał:
- Myślisz, że aŁtorka planuje dodać mi choć trochę osobowości? Bo na razie jestem wielkim misiakiem-przytulakiem i boję się, że tak zostanie.
clip art care bears 753178.jpg  229×280 .jpeg

- Coś się stało że nic nie mówisz i wyglądasz jakbyś śmierć zobaczyła? A i to dla Ciebie - podał mi kwiaty
Patryk to taki dżentelmen, że nawet zwroty grzecznościowe wymawia z wielkiej litery.
Specjalnie je AAA!kcentuje.

i po tych słowach się ocknęłam i zdołałam tylko wydusić:
- Nie nic się nie stało poprostu nie spodziewałam się Ciebie tutaj i to jeszcze z kwiatami dla mnie ale dziękuję. - przytuliłam go i powiedziałam - A co Ty tu wgl. robisz i skąd wiedziałeś gdzie chodzę do szkoły?
Naprawdę chcesz znać odpowiedź na to pytanie?
Wgl. - Wyższy Głupoty Level.
4834401356_600full_laina_walker_xlarge.jpeg  350×266 .jpeg

- Przyjechałem gdyż musiałem Cię ujrzeć nie wiem czemu ale poprostu coś w środku kazało mi tu przyjechać.
Podejrzewam, że to były twoje jądra.
W ŚRODKU? To się leczy!

A skąd wiem? Mam swoje źródła.
Stalking intensifies.
B1xlTbQ.gif

Roguś i Roksana pomyślałam, po czym powiedziałam
- Przepraszam ale trochę się śpiesze za 20 minut mam autobus do domu i muszę już lecieć. - Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie mówiąc:
- Ja Cię odwiozę i mam nadzieję że mogę się wprosić na jakąś herbatę?- Zapytał z miną zbitego psiaczka.
No dobra, młoda. To nie jest słodkie, to jest po prostu creepy. Rodzice ci nie mówili, żeby nie przytulać nieznajomych, a już na pewno nie zapraszać ich na herbatkę?
(Szkoda, że nie zaprosił jej do siebie, zachęcając małymi kotkami).
I klubowymi cukierkami. Które stoją na półce w baaaardzo ciemnej piwnicy.

- No ok a na herbatkę zawsze. - Powiedziałam po czym się uśmiechnęłam.

Wsiedliśmy do auta pomyślałam sobie że jednak Natalia miała racje i chyba mu się podobam no bo by raczej tak o sobie tu nie przyjechał i to jeszcze z bukietem róż.
Albo jego creepy stalking mode osiągnął poziom over 9000. Zastanów się sama, co jest bardziej prawdopodobne.
O tak, na pewno bardzo mu się podobasz, do tego stopnia, że chłopak chętnie umieści pukiel Twoich włosów w baku motocykla, by nawet na torze czuć Twój słodki zapach,
Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakiś głupotach np. o mojej szkole, której nie cierpię ale z drugiej strony ją lubie
To się chyba jakoś nazywa w psychiatrii…
Przychodzi mi do głowy “syndrom zielonogórski”, ale na to chyba jeszcze przyjdzie czas.

gdyż mam tam dużo fajnych znajomych a także o teningach Patrykai różnych takich.
Gdyby nie świadomość braku spacji, pomyślałabym, że to jakaś starożytna japońska sztuka walki.
Skuteczna z starciu ze wszystkim poza stalkerami.

W końcu dotarliśmy do mnie do domu, zrobiłam obiecaną herbatę i poszliśmy do mojego pokoju
…a tam Patryk mnie zgwałcił. End of story.
Chciałabyś, to nie jest byle opko o skoczkach.

po drodze modliłam się że mama wcześniej posprzątała
Serio? To musi być totalny brak instynktu samozachowawczego, skoro największym lękiem napawa ją fakt, że może mieć bałagan w pokoju. Hej, a ten obcy facet obok?
On jest miły, pszytulaśny i żużlowy. On jest spoczko.

po tym jak napisałam jej sms-a że bd mieli gościa bo rano zaspałam tak trochę i nie zdążyłam ogarnąć pokoju. Gdy otworzyłam drzwi odetchnełam z ulgą bo pokój był posprzątany naszczęście. ;)
Opkowi rodzice 2.0 - nie tylko dają kasę, ale i sprzątają na zawołanie!
Trzeba będzie upgrade’ować swoich.
(A jak dziecko ma gości, to rozumieją sugestię i wychodzą z domu).

Weszliśmy do pokoju rozsiedliśmy się przy małym stoliku stojącym przy ścianie i zaczeliśmy chliptać (w sensie - popłakiwać, chłeptając? Ja właśnie to robię, czytając to opko)(może chodzi o sposob picia mleka przez koty? Chlipt, chlipt) herbatkę. Po czym zaczełam:
- Ale no powiedz tak szczerze po co przyjechałeś.
- A co nie chcesz żebym tu był to sobie pójdę. - powiedział i zrobił cwaniacką minę bo wiedział że nie powiem żeby wyszedł.
Jeśli nawet to cię nie zaniepokoiło… to chyba mam kandydatkę do Nagrody Darwina.

- Nie no chcę, ale no powiedz. - No Usiadł bliżej mnie no popatrzył mi w no oczy i no powiedział:
- No, no, no, that ain’t me, babe, no, no, no!  
- Bo mi się cholernie podobasz, a co nie podoba Ci się to? - znowu zrobił cwaniacką mina tak jak wcześniej.
I można to okazać na 1000 lepszych sposobów, ale co tam, stalkowanie działa na nastolaty jak smoła bukowa na dziki.
Jak Kurek na młode fanki siatkówki. A nie, przepraszam, mieliśmy odpocząć od tego sportu.

- Nie no spoko ale dlaczego akurat ja? - zapytałam.
- Bo nie jesteś jedna z tych pustych plastikowych psycho-fanek Patryka Dudka, bynajmniej odczułem takie wrażenie.
No właśnie, bynajmniej. Poznałeś to po tym, że ty ją pierwszy przytuliłeś, a nie odwrotnie? Czy po tym, że robiła focie?
O matulu...
6237_7460.gif
Wygląda na to, że Patryk Dudek jest w tym opku pustym i plastikowy psychofanem swoich niepustych i nieplastikowych fanek. Spojrzałem jeszcze raz na poprzednie zdanie i jestem PRZERAŻONY samym pomysłem.

- Po czym się uśmiechnął.
- I jak wrażenie, sprawdza się?
- No jak naraziew tak i bardzo mi się to podoba. - I dalej patrzył mi w oczy i pocałował mnie w policzek.
Na bora sosnowego, tak szybkiej akcji nie mieliśmy chyba nigdy. Niech pan Patryk idzie zmierzyć poziom hormonów.
Akcja tak szybka, że linia dialogowa zrobiła falstart.

Nagle jakieś ciepło mnie napłyneło (wartkim strumieniem) (i zabrało ze sobą resztki poprawności językowej) i nie wiedziałam co mam zrobić ale oczywiście walnełam buraka jak zawsze w takich sytuacjach.
Czy to głęboko skrywany zwierzęcy instynkt walki lub ucieczki powstaje z popiołów? Buraki mogą być ciężkie, przydadzą się jako broń!
Cóż ci poczciwe warzywo zawiniło, dziewczyno? Nie bądź burakiem, nie bij buraka.

Poszłam go odprowadzić a że auto miał zaparkowane na parkingu koło mojego domu musiałam ubrać kurtkę.
“Założyłam jej top i spodnie-rurki, a także letki makijaż”.

Ale gdy doszliśmy Dudek miał a właściwie nie miał w dwóch kołach powietrza.
- UPS, chyba będę musiał u ciebie nocować - rzucił, mrugając jednocześnie okiem do siedmiolatka, którego przekupił wcześniej paczką cukierków.
Mając, a właściwie nie mając ani grama przyzwoitości.

jak na złość ale takie sytuacje to tylko moga się mi przytrafiać lub tym, którzy ze mną przebywają.

Nazywając rzeczy po imieniu, los wystrychnął cię po raz kolejny na Dudka.

No ale cóż było już ciemno więc powiedziałam Patrykowi żeby poszedł do mojego pokoju a ja zaraz przyjdę. Zdogdził się i poszedł.
Nie. Wierzę. Po prostu czytam i nie wierzę - ta przerwa od opek odzwyczaiła mnie od myśli, że ludzie mogą być aż tak głupi.
Prostota prowadzenia narracji przywodzi mi na myśl klasykę niemieckich filmów akcji puszczanych onego czasu na RTL po północy.

Ja poszłam do rodziców powiedziałam im co i jak no i zapytałam ich czy może u nas przenocować a jutro pojedzie ze mną autubusem ja pokadę do szkoły a On do Zielonej. Rodzice się zgodzili
I jeszcze życzyli im stosunkowo udanej nocy, tacy byli liberalni!
Jak to się dziwnie życie plecie: w jednym opku siatkarze są traktowani jak ludzie gorszego Boga, w drugim żużlowcy są przyjmowani przez rodziców niepełnoletnich córek jak bogowie. I pewnie jeszcze poprosili o autograf na fasadzie domu.

więc poszłam do DuZersa powiedziałam co i jak coś tam się wykręcał że nie chce robić kłopotu i wgl. (tłumaczyłem już, jak się rozwija ten skrót?) ale w końcu się zgodził w smuie nie miał wyjścia.

Nie.
To TY już niedługo nie będziesz miała wyjścia, !

Chciałam mu dać jakieś ciuchy mojego brata aby miał w czym spać ale on powiedział, że On wozi w aucie taki zestaw awaryjny
Zestaw awaryjny - piżama i paczka gumek. Na te wyjątkowe nie-psycho-fanki, huehue.
Jak to mówią: dobry serwis działa 24 godziny na dobę.

że skoczy po niego i zaraz wraca. No to poczekałam na niego a że miałam w pokoju tak jakby dwa łóżka (tak jakby jej rodzice przewidzieli, że ich córka będzie sobie sprowadzała sportowych idoli na noc do domu) to nie musiałam zostawiać go samego, gdyż jedno było w oknie na parapecie w którym uwielbiałam spać gdyż wieczorem lub w nocy gdy nie mogłam spać wpatrywałam się w gwiazdy.
Łóżko na parapecie? Jak to niby ma wyglądać, kłazie sobie poduszkę między doniczkami?
(Ktoś tu się za dużo filmów o amerykańskich nastolatkach naoglądał).
Poza tym to musiało być bardzo wąziutkie łóżko, w sam raz na młodego, wysportowanego młodzieńca.

Patrykowi od razu się spodobało to miejsce i gdy się wykompał (wyłączył kompa?) poszedł tam i usiadł i wpatrywał się w gwiazdy jak to ja zawszę robię. Ja gdy się wykompałam i to zaobaczyłap bez wahania powiedziałam:
- Ej złaź z tamtąd (biedne Tamtędy, zero spokoju) to moje miejsce do wypatrywania tych światełek.
Gwiazdy. Potężne kule plazmy dające energię okolicznym planetom. Nazwane “tymi światełkami”.
Obudziliście w Tuście astronomicznego nerda, chowajcie się pod stół!

- Powiedziałam jakbym była zła na niego ale też po chwili się uśmiechnełam a on powiedział tylko cicho.
“A tylko cicho, tylko cicho, tylko cicho, tylko cicho..” - lecąca w radiu piosenka Marka Grechuty wypełniała cały pokój.  
- Chodź do mnie to sobie razem je pooglądamy. - Pokiwałam tylko głową, że się zgadam (z samą sobą) i usiadłam koło niego i zaczełam mówić:
- Wiesz zawsze tu siedzę i patrzę w te gwiazdy jak mi smuto lub wesoło a najczęściej jak mam coś do przemyślenia albo jeszcze mam podjąć jakąś ważną decyzję.
Niektórzy w ten sposób prowadzą istotne badania kosmologiczne, ale nie mówię, że twój sposób nie jest dobry.
Z tym że na pewno nie przemyślałaś jeszcze dobrze kwestii niemal zupełnie obcego rówieśnika we własnym pokoju, który tysiąc razy zdradził się z pewnymi chorobliwymi objawami.

- No i co wymyśliłaś?
- Ale w związku z czym?
- No ze mną. - Nie wiedziałam co mam powiedziec gdyż nawet nie miałam czasu aby nad tym rozmyślać…
Znają się, ja wiem, nieco ponad 24 godziny i już mają dumać nad swoją przyszłością? A jednak te obserwacje się przydały, Agnieszka właśnie odkryła prędkość większą od prędkości światła.
Już Einstein udowadniał, że absurd potrafi się rozprzestrzeniać we Wszechświecie szybciej niż jakakolwiek wyobrażalna materia.
Jak myślicie co powie Aga Patrykowi da mu szansę aby się lepiej poznali czy może go spławi lub możew go pocałuje?
Znając opka? Skończy się namiętnym seXem do rana. Z kibicującymi rodzicami.
I coś mi mówi, że nie skończy się na czterech okrążeniam, if you know, what I mean.

- Słuchaj Patryk dla mnie jest za wcześnie aby podejmować takie decyzje za krótko się znamy i nawet nie miałam czasu żeby nad tym rozmyślać.
Chyba aŁtorka skonsultowała swoją pisaninę z kimś starszym/bardziej ogarniętym i ta osoba jej uświadomiła, że głupoty pisze.
Ewentualnie przypomniała sobie, że show must go on i do oczekiwanych przez rozpaloną młodzież szkolną scen nie może pojśc w pierwszych rozdziałach, dlatego odwleka je w czasie. Chociaż tyle.

- No ok w sumie to masz racje za krótko się znamy głupi jestem że takie pytania od razu zadaję.
”Przepraszam, na potrzeby opowiadania wykrojono mi połowę mózgowia, czasami sam siebie nie poznaję”
- Nie jesteś głupi po prostu musisz dać mi i sobie trochę czasu abyśmy się dobrze poznali i wtedy wrócimy do tej rozmowy ok?
Czyli za góra tydzień.

- Ok. - odpowiedział i widac że był smutny ale szybko mu humor poprawiłam gdyż go przytuliłam i siedzieliśmy tak z dwie godziny gapiąc się w te holerne (holenderskie?)(jak cholera) gwiazdy aż zasnełam.
To łóżko na parapecie musiało być równie holernie wygodne, skoro wytrzymali w jednej pozie dwie godziny.
I do tego jakie mocne! Tyle kilo utrzymać!

Obudziłam się myśląc, że to był tylko sen ale zobaczyłam, że na moim biurku stoi wazon z bukietem róż i po chwili skapnełam się że leże wtulona w Dudka.
Hej, to on zdążył się wyplątać z przytulaska, polecieć po kwiaty i znowu zaplątać? Nie dość, że stalker, to jeszcze ninja!
On miałe te kwiaty w samochodzie, razem z zestawem… dobrego serwisanta.

Nie wierzyłam oczom no ale coś musiałam się z tym pogodzić.
Ach, ci sportowcy-adoratorzy, opędzić się nie można!
#byciesławnymnamiaręliceum

Chciałam wymsknąć się z Ipodowej, a co, stać mnie, kołdry i iśc się powoli ogarniać bo nie miałam dużo czasu ale nie udało mi się to bo Dudek się obudził pytając:
- Gdzie mi uciekasz?
- Idę się ogarnąć gdyż mamy pół godziny do wyjścia z domu.
- Chodź do mnie jeszcze na chwilę bo zimno mi się zrobiło jak wyszłaś. - mówił z błagającą miną ale byłam nie ugięta.
O, czyli najpierw bierzesz gościa do łóżka, a potem chcesz grać niedostępną? It’s so wrong on so many levels.
Zagrywka rodem z Bold and Beatiful, nieźle, nieźle. Grunt to wzorce.

- Chyba śnisz ja nie chcę się spóźnić do szkoły a po za tym (o sza ła mia ją ce sło wo twór stwo) nie powinniśmy razem spać bo w każdej chwili mógł ktoś wejść do pokoju i byłaby afera.
Rodzice pozwalają, żeby koleś spał z córką w pokoju i nie mają świadomości, że będą się obściskiwać? Ehe, już to widzę.
Oni wierzą jeszcze w bociana :D

- No niby tak ale to nie nasz wina że gwiazdy nas uśpiły.

- No właśnie giazdy...
- Mówiłaś coś?
- Nie nic. -  wtym czasie wziełam telefon aby sprawdzic czy ktoś do mnie napisał czy coś i był tam sms od mojego byłego o tresci " i jak tam Twój kochas szybko pojechał do domu? hahah xd " Po tym co przeczytałam wiedziałam już że przebite opony w aucie DuZersa to jego sprawka.
Widzę, że dba o życie uczuciowo-erotyczne swojej ex, skoro pomaga nowemu kochasiowi w przedostaniu się do wyrka Agi.
Ex-pert. W zakresie opon i tworzenia związków.

Przybliże wam po krótce (dziękuję, ale nie znam takiego alkoholu) całą przygodę z tym dupkiem: Byłam z nim 2 tygodnie i stwierdziłam że nie warto gdyż alkohol i koledzy byli ważniejsi ode mnie a i jeszcze raz jak byliśmy u Natali oglądać mecz w tv bo była wyjazdówka oczywiście on też był.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ta znajomość została zawiązana równie raptownie, jak ta z Patrykiem, skoro laska się nie zorientowała wcześniej, że koleś lubi zaglądać do kieliszka.

Zaczął coś gadać do Pani Gosi ( Natali mamy )(ale nie mamy pojęcia o pisowni dopełniacza) że to przez Taske ja z nim zerwałam bo ona niby mi coś nagadała i się jeszcze popłakał ale wcale mnie to nie ruszało bo oczywiście był narypany w trzy dupy…
Ktoś coś zrozumiał?
Jedynie to, że rozmawiał z rodzicem swojej koleżanki kompletnie pijany, co dobrze świadczy o towarzystwie, w jakim obraca się boChaterka.

Wróćmy do rzeczywistości wziełam jakieś ciuchy do ubrania i poszłam do łazienki aby Patryk nie zauwazył że mina mi się poprawiła z normalnej na przygnębioną mówiąc:
- Ja idę się ogarnąć i jak wrócę łóżko ma być ogarnięte.
- Ogarniam - ogarnięcie odpowiedział ogarnięty Patryk.
Trzy razy ogarniałem to zdanie i wciąż nie mam pewności, jaki był w nim porządek czynności :(
- Tak jest szefowo. - powiedział a ja wyszłam udając się do łazienki ledwo co zdążyłam się ubrać i zaczął ktoś walić do drzwi myślałam że mój brat znowu zaspała (#gender) i dlatego się dobija ale był to Dudek który krzyczał:
- Szybko wpuść mnie bo się zsikam. - ja tylko wybuchnełam śmiechem mówiąc:
- Jakiż doskonały był to Element Komiczny! Po prostu ciepły strumień humoru!

- Tylko się rusz bo muszę się jeszcze pomalować. - ale usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Dudi wyszedł po paru minutach z łazięki mówiąc:
- Jakim cudem wcześniej napisałaś to słowo poprawnie, a teraz tworzysz błędy, o jakich się analizatorom nie śniło?
Ortografia dla aŁtorki jest jak stary zapłon: raz zaskoczy, raz nie.

- Dzięki (za dostęp do łazięki).
- Ale za co. -powiedziałam ze zdziwionym głosem (i bez pytajnika, takie to było zaskoczenie)
- No gdybyś mnie wpuściła za parę minutek było by ciężko. po tych słowach wybuchneliśmy śmiechem

… Good for them.

i ja wróciłam do nieskończonych czynności skończyłam (czynnie) i poszłam do kuchni robić śniadanie gdyż nie było za dużo czasu zrobiłam tosty ja już zdążyłam zjeść i akurat Patryk przyszedł mówiąć:
- Rwący jest twój potok świadomości, miła ma! Gdyby moja maszyna była równie szybka, Gollob oglądałby tylko moje plecy!

- Mhm co tak pachnie?
- Tosty masz jedz bo zaraz wychodzimy. - powiedziałam kierując się w stronę schodów.
- A nie zjesz ze mną?
- Przykro mi ale ja już zjadła, moiściewy panie ze dwora, trzeba było szybciej przyjść. - uśmiechnełam się i ziknełam z pola widzenia (o tak: ZIK! Move ‘zig’?), weszłam do pokoju wziełam torebkę wrzuciłam do niej telefon i słuchawki (wyjmując kropki i przecinki, po co one komu) i zeszłam na dół DuZers już na mnie czekał gotowy więc wyszliśmy w stronę pks-u. Po chwili zaczełam rozmowę:
- Przepraszam. - spuściłam głowę w dół i szłam dalej
- Ale za co?. - zapytał i podszedł łapiąc mnie za rękę.
- Bo to mój były przebił Ci opony.
A ona go przeprasza, bo jest odpowiedzialna za swojego byłego chłopaka, z którym zresztą wytrzymała dwa tygodnie. Dużo sensu, dużo.
Może jest? Może to ona kupowała mu alkohol, który upijał się na oczach rodziców koleżanek? Tyle treści zaszytych w tak niepozornych zdaniach.

- Ale jak to? Skąd wiesz? - zapytał a ja pokazałam mu sms-a...
- On jest jakiś psychiczny weź lepiej uważaj na niego bo może Ci krzywdę zrobić (nie to, co ja, jestem tylko nieszkodliwym stalkerem) a tego bym nie chciał ale nie dziwie mu się, że nie może się pogodzić z ze starą takiej dziewczyny
Twoja stara jest tak niemiła, że twój uzależniony od alkoholu eks nie może się z nią pogodzić! HA!

jak Ty też bym nie mógł ale bez przesady żeby komuś opony przebijać zapłaci mi za to jeszcze nie wiem jak ale napewno…
Możesz na przykład próbować zagadać go na śmierć.
Zabrać mu przecinki, żeby się zgubił we własnych wypowiedziach.

A Ty się nie przejmuj i głowa do góry obiecuję Ci, że nie dam nikomu Cię skrzywdzić. - powiedział i mnie przytulił po czym szliśmy dalej a ja zdążyłam tylko szepnąć:
- Dziękuję, że jesteś... Po tym nie rozmawialiśmy wcale Patryk najwidoczniej widział, że nie chciałam z nikim rozmawiać i pod koniec gdy ja już miałam wysiadać z autobusu zgadalismy się że przyjedzie w piątek po auto i wpadnie na co nie co
Łoł. Czyli ten czas do przemyśleń miał trwać niecałe 4 dni? Trochę się rypnęłam w założeniach.
Wpadnie na… co? Nie? co? Na co? Chciałbym wiedzieć.

ja się tylko uśmiechnełam wymieniliśmy się numerami i musiałam wysiadać.
Słaby z niego stalker, skoro wie, gdzie się uczy, a nie zna numeru telefonu.

Tydzień zleciał jakoś szybko z Dudkiem utrzymywałam cały czas kontakt poprzez sms-y, rozmawianie godzinami przez telefon i skaypa.
To nowoczesna metoda prowadzenia rozmów przez fotele ze sztucznej skóry.

Nadszedł piątek gdy to DuZers miał przyjechać po to auto i wpaść na to co nie co (ale CO?!) choć nie wiedziałam co miał na myśli.
No jak to co? Miodek!
(Chciałabym poczytać trochę wpisów z pamiętniczka Dudka, musiał mieć niezłą bekę z młodej i naiwnej).
Myślisz, że prowadziłby pamiętniczek? Raczej coś na kształt rejestru biegów: “Dzień pierwszy: 12 punktów, bonus za spanie na parapecie”

Zgadaliśmy się pare dni wcześniej, że Patryk przyjedzie z mechanikami oni zabiorą auto a on zostanie u mnie na noc a na drugi dzień wróci autobusem do domu.
Ta, pewnie z mechanikami F1. To taka wielka filozofia wymienić dwa koła, że nawet delikatne kobitki sobie potrafią z tym poradzić :P.
No ale każdy powód jest dobry, by się dostać do łóżka na parapecie.
Przecież pisałem. Finezja rozwiązań fabularnych rodem z filmów z Teresą Orlovsky.

Gdy zobaczyłam, że podjechali wyszłam się przywitać a on od razu rzucił mi się na szyje i przytulił mocno po czym powiedziałam:
- Spokojnie bo mnie udusisz. - po tych słowach mechanicy się zaśmiali a Dudi mi ich przedstawił chociaż nawet nie pamiętam ich imion jak to ja
Czy to ważne? Najważniejsze, że oni się zajmą brudną robotą, a boChaterka będzie mogła poconiecować w spokoju z Patryczkiem!
Ten DuZers zachowuje się jak najlepsza PsiapsióŁers od zwierzeń, tylko że z… ekhm… własnym motocyklem.

Gdy załadowali samochód pożegnali się z nami i pojechali Patryk wziął swoją torbę była duża wiedziałam że miał tam napewno jakieś ciuchy ale na bank te ciuchy aż tyle by mu nie zjeły.
Słyszałaś, ma “zestaw awaryjny”.
Dlaczego nie mógł odjechać z tymi mechanikami z bożej łaski? Kogoś to w ogóle zastanawia czy tylko ja szukam logiki?
Może samochód musiał przejść gruntowny serwis, żeby powiększyć siedzenia dla pasażerów. W końcu ile można spać na parapecie…

A teraz przygotujcie się na zalew dziwnych skrótów i skrótowców:
Weszlismy do domu  DuZers przywitał się z moimi rodzicami i poszliśmy na górę robiło się już ciemno i zadzwonił do mnie telefon była to moja przyjaciółka Lena:
- No siema. - zaczełam
- No hej stara idziemy dzisiaj do clubu co Ty na to?
- Sory misiek ale ja dzisiaj odpadam mam gościa na noc
- A kto to? To dawaj z nim. Ładny jakiś?
- Nie bd (może to jednak ta firma medyczna?)(“nie bardzo dobry”, ale mu pojechała) teraz o tym mówi.
- A jest on koło Ciebie?
- Tak...
- No to ja bd (albo domena Bangladeszu? To by się zgadzało, bo coś tu ewidentnie nie bangla)(Bd płakać z bezsilności) zadawać pytania a Ty odpowiadaj tak lub nie ok ?
- No ok to dawaj.
- Czy to jest ten żużlowiec, który u Cb (radio?)(jprdl…) ostatnio wylądował bo mu opony przebił ten pojeb? (a nie przypadkiem pjb?)
- Tak.
- I co masz zamiar z nim coś w nocy?
- Nie!! Ale Ty zboczona jesteś zgadamy się jutro a Ty czasem w ZG nie jesteś?
N wm, n rzmm, n bchdz mn t. Jzs Mr, hrrr.
Swoją drogą, koleżanka lepiej odczytuje zamiary Dudka niż sama boChaterka. To by tłumaczyło, dlaczego się za nią nie zabrał - za sprytna.

- No jestem dlatego chciałam żebyś wqpadła z dziewczynami.
- Może następnym razem. Dobra ja kończę pa misiek.
PP!

- No pa. - rozłączyłam się i poszłam do Patryka skminiliśmy że zrobiliśmy się trochę głodni. Zeszliśmy na dół i chcieliśmy sobie coś zrobić ale mama powiedziała że zrobiła dla nas kanapki i właśnie miała nas wołać.
Rodzice upgrade’owani do wersji 2.1. Jeszcze trochę i załatwią jej rabat na pokazy chippendalesów.
W nagrodę córka i Patryk w końcu ich uświadomą co do kwestii pochodzenia dzieci.

- My to mamy wyczucie czasu. - powiedzieliśmy prawie jednocześnie po czym wybuchneliśmi śmiechem i usiedliśmy do stołu w tym czasie przyszedł mój brat Marcin z dziewczyną Karoliną i też się dosiedli także przedstawiłam im Dudka chociaż oni bardzo dobrze wiedzieli kim on jest bo jeździli na mecze tak jak ja
I wyglądało to mniej więcej tak.
Ze zdania wynika coś takiego, że młoda jeździła na mecze na własną rękę, a rodzicie siedzieli w innym sektorze i bardziej przejmowali się formą Dudka niż bezpieczeństwem córki. Oficjalnie wprowadzam hasło: ŻUŻLOWA PATOLOGIA!

Zjedliśmy wszyscy mieliśmy (sprawdzałem we wszystkich dostępnych książkach kulinarnych “mieliśm” i nic, chyba mam jakieś stare wydania) już iść do swoich pokoi a Dudi zapytał mojego brata czy idzie na małe co nieco bo przywiózł whisky
Łojeju, to słynne “co nie co” łamane przez “co nieco” to alkohol! O jaaa!
“Co nie co” jest spożywane przez istoty o bardzo małym rozumku, wszystko się zgadza.

mój brat się zgodził ale ja nadal nie wiedziałam o co chodzi z tym co nie nie co jak mi obiecywał

Co nie? Nie, co co nie co, to co nieco. Co? Nie? Nieeeee...

ale poszliśmy na górę Patryk jeszcze szepnął Marcinowi żeby wziął szklanki i coś tam jeszcze. Zapytałam w końcu:
- I jak masz dla mnie to co nie co? Co nie?
- Tak mam i zawołałem Twojego brata żeby przyszedł z dziewczyną skosztować.
- Ale co Ty przywiozłeś że mamy to kosztować?
- Jacka Daniel'sa.
O jaaa! I to taki dorosły alkohol, dla facetów alkohol (UGA!), drogi alkohol, nie byle Specjal z Biedry! Patryk, ale ty jesteś faaaajny!
Btw, Jack Daniel’s to whiskey, nie whisky. Jest między nimi parę różnic, także muszę ze smutkiem stwierdzić, że aŁtorkom nawet w tak przyziemnej dziedzinie risercz nie wychodzi.
Nieważne, że nie wychodzi, ważne, że wchodzi. No to siup to co nie co!


- Chcesz mnie upić?
- Nie dlatego chciałem żeby Twój brat też przyszedł.
A brat jest gwarantem trzeźwości, bo…? Wypija wszystko sam?
ŻUŻLOWA PATOLOGIA, ALARM NR 1!

O o (o o o - i mamy igrzyska olimpijskie) wilku mowa. - akurat wszedł mój brat z Karoliną i przynieśli szklanki a Dudek wyciągnął whysky (to a propos “gwiazd naszych winy”?)(whysky, moja rzono...) i jakieś dodatki do drinków
Czyli colę? Bo o innych “drinkach” z łiskaczami jakoś nie słyszałam.
Trochę ich tam jest (wiem po riserczu, na razie nie mam jak praktykować), ale znająć fantazję i możliwości tej grupy wiekowej, dodatkami będa sok pomarańczowy i piwo.

nie mogłam że on miał to wszystko schowane w jakiejś mini lodówce ale jak chciał to cemu nie (można z wrażenia zacząć seplenić?)  Po chwili zaczął robić drinki miał tych dodatków tyle że nie łapałam co do czego dodawał.
Wyobraziłam sobie brata boChaterki w roli takiego szalonego alchemika ze stereotypowego filmu fantasy. Na pewno zaraz stworzy kamień filozoficzny.
alchemik.gif  432×337 .jpeg

- No to co pijemy? - zapytał mó brat.
- Może maślankę?
- Jasne no to zdrowie nas wszystkich. - powiedział Dudek i zaczeliśmy pić i rozmawiać na różne tematy. Wypilismy prawie wszystko i zostało jeszcze na 2 drinki akurat oni już poszli więc zrobił ostatnie dwa drinki i usiedliśmysobie w naszym ulubionym miejscu i zaczeliśmy się gapić znowu w te cholerne gwiazdy i znowu przez nie zasneliśmy...
To brzmi już jak tytuł filmu.

Bez tytułu.png

Obudziłam się patrząc na Dudka jak on słodko śpi po chwili się obudził:
- Dzień dobry. - zaczełam po czym się uśmiechnełam
- Dzień dobry. - odpowiedział po czym mnie cmoknął w policzek. Po chwili moja mama zapukała do drzwi krzycząc:
- Śniadanie gotowe wstawać.
Z jednej strony jakby ochłodzenie stosunków (no już tego Jacka mogliście sobie darować, naprawdę), a z drugiej - śniadanka nadal robi.
A te śniadania jeszcze potrafią wstawać, nózek dostały?

- Juuuuż idziemy! - krzyknełam poczym podniosłam się z łóżka zwalając Patryka. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy obczaić sobotnie autobusy do ZG.
Ten słynny psychiczny były to chyba bombę pod to auto podłożył, a nie przedziurawił dwie opony.
Serwisanci wymieniający dwie opony ponad dwa dni. Trzymałbym ich z daleka nie tylko od parku maszyn, ale nawet od hulajnogi.

Po drodze spostrzegłam mojego byłego tego co poprzebijał Dudkowi opony (jak rozumiem, łącznie byłych jest legion? Milijon! Bo za milijon kocham...) szepnełam tylko mu na ucho:
- To ten mój były.
Nie myl z tamtym, który podłożył ci pinezkę na siedzenie w autobusie. I z tym innym, który dosypał soli do kawy.

- po czym spojrzałam w dół bo jakoś dziwnie przykro mi się przed DuZersem zrobiło .
- Zrobie mu coś zaraz. - powiedział a ja tylko spojrzałam na niego z błagalną miną żeby nie robił nic głupiego po czym zaczął mówić dalej:
- Albonie wiem co go bardziej zaboli…
Naszprycuj go sulfonamidami!
Wyzwij go od gorzowiaka! Wsyp mu granulat granitowy za kołnierz! Wsadź tłumik w… (tylko pamiętaj o homologacji).

- spojrzał mi w oczy i przybliżał tą swoją twarzyczkę, aż w końcu mnie pocałował ale tym razem nie był to buziak w policzek tylko pocałował mnie normalnie w usta jakbyśmy byli razem i długo nie przestawał, jakby wiedział że chciałabym aby ten pojeb to widział.
Cóż za wyrafinowana zemsta! Sally Spectra by tego lepiej nie wymyśliła!

A że ten "mój były" zabrał mnie na mój pierwszy mecz w wakacje z częstochową (niektórzy mieli z duchami, ale inni widocznie preferują pielgrzymki) to raczej ogarniał kto obok mnie stał i mnie całował. Patryk skończył pocałunek i spojrzał na mnie pytając:
- Zrobiłem coś nie tak?
- Następnym razem uważaj na dolną lewą czwórkę, mam ją wyjątkowo wrażliwą.
I więcej języka, kochany, więcej!

- Nie no wszystko ok. - podeszłam i rzuciłam się mu w ramiona mocno przytulając po czym szepnełam:
- Dziękuję. - i dałam mu buziaka w policzek .
Za tak rycerski czyn będzie mu oddana do końca świata. Jak widać, współczesne damy nie są wymagające.
Damy, nie damy… Zwykle dają. Się pocałować, rzecz jasna. Wystarczy był młodym, zdolnym na motorze.

No to poszliśmy na pks lecz jak to ja mam zawsze szczęście ostatni odjechał pół godziny temu
Nie sprawdzili czy to był naprawdę długi buziak?
Rekord wynosi 58 godzin, zakładając, że w opkach wszystko jest możliwe, może powinni sprawdzić rozkład na dni powszednie? :)

więc Dudek zadzwonił do Rogusia i zapytał czy przyjedzie po nas. Kacper jak to dobry kumpel oczywiście się zgodził, lecz po chwili ja zapytałam ze zdziwienem:
- Nas?
- No tak jedziesz ze mną. - powiedział z nadzieją w oczach.
Ach, do tego jaki męski! To zdecydowanie, ta bezkompromisowość, ten nieustanny testosteronowy pęd do odebrania nagrody we własnym łóżku! Czekam tylko, aż padnie sakramentalne “We’ll bang, ok?”
Ale zauważ, że Patrykowe UGA! jest jeszcze nierozwinięte w pełni, w końcu miał w oczach “nadzieję”, a nie “bardzo, bardzo męską pewność” albo “obietnicę przygody o zapachu metanolu”.
Nie, to nie jest spojler naszej przyszłej analizy. Rozejść się!

- Aha fajnie wiedzieć. - popatrzył na mnie, zrobił smutną minę i zapytał:
- A co nie chcesz jechać ze mną?
- Oczywiście, że chcę ale to nie takie proste. Moi rodzice nie należą do takich co by mi na wszystko pozwalali i wątpię, że się zgodzą.
Na jakiej zasadzie funkcjonują ci rodzice, że pozwalają dzieciom na libacje i zaciąganie partnerów do własnych wyrek i jeszcze śniadania im szykują na dzień dobry, a do innych nie wpuszczają? To ma coś wspólnego z terytorializmem?
Prędzej z kretynizmem.

- tym razem ja zrobiłam smutną minę. On podszedł do mnie i pocałował mnie tak słodko w czółko po czym powiedział:
- A jak ich przekonam to pojedziesz? - zapytał
Przekona chyba tym “zestawem awaryjnym”.
Pokaże medale Mistrzostw Świata Juniorów i wytłumaczy, że “stalking” jest w dzisiejszych czasach bardzo pożyteczny.

- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak. fajnie jakby Ci się udało ich przekonać. A ten ja mam spać u Cb?
To jakaś sieć hoteli?
CB = Chutliwy Boyfriend.

- No raczej.
- A Towi rodzice nie bd mieli nic przeciwko?
Przyjmą to ze spokojem. Jak zresztą wszystko, co na nich spływa.
- N, skd, s tk sm npln n Cb jk j!

- Nie raczej nie, rzadko przyprowadzam jakąś dziewczynę do domu więc mogą być trochę zdziwieni ale napewno Cię polubią zresztą mój tata miał już zaszczyt Cię poznać na treningu więc nie ma się czym martwić.
I sami ją zagonią do patryczkowego łóżeczka! I polecą najlepsze pozycje na wieczór!
Właściwie, aŁtorko, po co tworzysz tych rodziców, skoro i tak nie mają tu żadnej roli (poza zgadzaniem się na wszystko)? Nie można byłoby swoich bohaterów trochę postarzyć i założyć, że mieszkają samodzielnie?
(Ale kto by wtedy robił śniadania…?)
Widzisz, magiczny świat dorosłych, w którym masz prawo do każdego wymarzonego działania, licząc się jednocześnie w pełni z jego kosztami (tak, tak, mierzonymi w prawdziwych, zarobionych pieniądzach i poświęconym czasie!) i konsekwencjami, jest zbyt wielką abstrakcją dla osób, który w swoich opkowersum pchają ku sobie ładnych sportowców i nastoletnie fanki niezależnie od absurdalności takiej sytuacji.

-  podszedł i dał mi jeszcze jednego buziaka ale tym razem w polik.
Wycałowała całą wieś!
O jeny, za pierwszym razem przeczytałem “polip”, źle ze mną.

Jejkujaki (koledzy Kasztaniaków) on słodki pomyślałam. Wracaliśmy do mnie i spotkaliśmy moje kumpele podeszły do mnie przywitały się i zapytały wskazując palcem na Patryka:
- Właściwie to czemu jesteśmy takie niewychowane?

- Kto to jest? - popatrzeliśmy na siebie a on powiedział:
- Jestem jej chłopakiem. - po czym spojrzałam na niego i rzekłam.
A ona nie ma nic w tym kontekście do powiedzenia. Jest i koniec, tak postanowił i tak będzie, albowiem przesłodki Dudek jest Bogiem niczym Sławomir Szmal! (kto pamięta, łapka w górę). Ałtorce by się przydało feministyczne pranie mózgu i tak, ja też nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego powiem.
Mam wrażenie, że akcja opowiadania dzieje się w Nigerii lub Kuwejcie. Tylko nie było jak dotąd mowy o hidżabach, hm...

- Chłopakiem jeszcze nie ale może niedługo… (brakuje mu 69 XP do lvl up) jak narazie kumpel. - jedna z dziewczyn mnie wybrechtała mówiąc
- Ta jasne wmawiaj sobie.- pożegnalismy się i poszliśmy dalej.
Widzisz? Nawet twoja koleżanka wie, że nie masz tu nic do gadania.
I co zrobisz z pomysłami aŁtorki? Nic nie zrobisz.
Chyba oficjalnie możemy introdukować pojęcie “syndrom zielonogórski” do psychologii.

Gdy weszliśmy do domu DuZers gdy się rozebrał poszedł od razu do mojej mamy (PORN A…) aby zapytać ją czy mogę dzisiaj jechać do niego (uff, odwołuję) i tam też spać (A JEDNAK NIE!). Powiedział jej co i jak (!!!) a ona się zgodziła nie mówiła nic typu " ale jej tata później bd się do mnie czepiał" i wgl.
Dziwne by było, gdyby matka nie znała gramatyki i używała dziwacznych młodzieżowych skrótów w swojej wypowiedzi.
N c T, mtk dz z dchm czs.
(I teraz to rozszyfrujcie, ha! Tak niedługo będzie wyglądał język polski, jeśli horrendalna skrótyzacja będzie postępowała w takim tempie!)

po prostu byłam w szoku jaki On musi mieć dar przekonywania
Może rozpyla jakieś narkotyki? To by tłumaczyło, dlaczego w jego obecności wszyscy się zachowują, jakby byli na haju.
Retoryka level 90. To musi być jakaś gra, nikt nie potrafiłby tak szybko przekowań kogokolwiek do czegokolwiek.

ja niby siedziałam w swoim pokoju i nic nie słyszałam a tak naprawdę wszysko podsłuchałam ;P On wszedł do pokoju usiadł obok mnie na łóżku spuścił głowę a ja powiedziałam
- A nie mówiłam, że się nie zgodzi? - On nic nie mówiąc pocałował mnie w policzek i powiedział
- A jednak się zgodziła. No to spokuj (i lerzeć!) sobie kilka rzeczy i jedziemy.
Przede wszystkim żel intymny i zabawki erotyczne. Ciuchy? A po co?

- uśmiechnełam się i zrobiłam tak jak mi powiadział.
Bo nie miała własnej woli. Pożegnała ją w momencie, kiedy mrugnął do niej park maszyn. Albo nawet wcześniej.
Mam nadzieję, że boChaterka nie jest pełnym odzwiercedleniem aŁtorki i jej poglądów na temat relacji damsko-męskich, inaczej zaczałbym mocno się martwić.

Nagle zadzwonił Jego telefon
Jak w tym słynnym skeczu!
“Dudkuuuu… Co z nami będzie, gdy wyprzedzę Cię na zakręcie”?
(A nie mówiłem, że młody jest bogiem?)
- To Roguś. - powiedział i odebrał, okazało się że już jest pod moim domem. Ciekawa byłam jak wgl. trafił bo przecież nikt mu drogi nie tłumaczył ale mniejsza o to.
Internet? Nawigacja? Albo, co może być nieco zaskakujące, jakieś mapy?
Telefon od absztyfikanta: “Słuchaj, Rogu, a jakby tak na dwa baty? Nie będzie miała nic przeciwko, jest uległa jak Brazylia w meczu z Niemcami”.

Zeszliśmy na dół pożegnać się z moją mamą, zapytałam ją jeszczeją jeszcze
- Naprawdę mogę?
- Oczywiście. Zawsze chciałam zostać młodą babcią - powiedziała i dała mi jeszcze kase,
Ach, tego mi brakowało. Teraz mamy kompletny obraz opkowego rodzica idealnego *wzrusz*
Mamo, czytaj i ucz się! Tak wygląda ŻUŻLOWA PATOLOGIA.

zdziwiłam się no ale ok poszliśmy do auta Rogusia, jednak on nie był sam...
Siedziała z nim trójka jurnych bysiorów, razem wciągnęli Agnieszkę do bagażnika, wywieźli do lasu, a resztę już sami sobie dopowiedzcie.
A mama patrzyła przez okno wzruszona. “Może będą nawet bliźniaki?”, pomyślała.
Przynajmniej mogę wskazać jedną pozytywną treść zaszytą w tym opku: inwestujmy w politykę prorodzinną! Sport to nie tylko zdrowie, ale i wyż demograficzny!

3 komentarze:

Silene pisze...

Nie. Nie. To się nie dzieje naprawdę.

- To ten mój były.
Nie myl z tamtym, który podłożył ci pinezkę na siedzenie w autobusie. I z tym innym, który dosypał soli do kawy. [jak soli, to pewnie Nowej].

Jak myślicie co powie Aga Patrykowi da mu szansę aby się lepiej poznali czy może go spławi lub możew go pocałuje?
Znając opka? Skończy się namiętnym seXem do rana. Z kibicującymi rodzicami.
I coś mi mówi, że nie skończy się na czterech okrążeniam, if you know, what I mean. [oby tylko nie... palił gumy]

A teraz spokojnie idę poturlać się ze śmiechu. W trakcie czytania nie chciałam, bo bałam się, że coś mi umknie. Dzięki, moje promyczki w pochmurny dzień, wyborna analiza!

Anonimowy pisze...

Jak Kurek na młode fanki siatkówki. A nie, przepraszam, mieliśmy odpocząć od tego sportu. - Z tobą tam i ze mną tu? Good luck with that. (Swoją drogą, nie żebym była ekspertem, ale Kurka wygryza powoli pierwszy polski siatkarski bromance, bliżej znany jako WŁOS.)
- No jak naraziew tak i bardzo mi się to podoba. - I dalej patrzył mi w oczy i pocałował mnie w policzek. - Naraziew? What?
“Założyłam jej top i spodnie-rurki, a także letki makijaż”. - Osiem warstw błyszczyka, tusz do rzęs, podkład, puder w kremie, puder sypki, trzy kolory cienia do powiek i dwa eyelinera. Tak?
- UPS, chyba będę musiał u ciebie nocować - rzucił, mrugając jednocześnie okiem do siedmiolatka, którego przekupił wcześniej paczką cukierków. - Tych z ciemnej piwnicy?
Nie. Wierzę. Po prostu czytam i nie wierzę - ta przerwa od opek odzwyczaiła mnie od myśli, że ludzie mogą być aż tak głupi. - Co ty, Tuśka, Fiołków nie znasz?
https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10472091_803641309655109_8973360307087756711_n.jpg?oh=cb6b28c68871116797b32a45bc3844d1&oe=54373AF5
Chciałam mu dać jakieś ciuchy mojego brata aby miał w czym spać ale on powiedział, że On wozi w aucie taki zestaw awaryjny - On. Wielką literą. Bóg przygotowany na każdą ewentualność. Jak to tam szło? Wszechwiedzący i wszechmogący? :P
Zestaw awaryjny - piżama i paczka gumek. Na te wyjątkowe nie-psycho-fanki, huehue. - Gumek do włosów, rozumiem? Bo w przypadku tych... innych gumek, nie widzę konieczności posiadania piżamy. Chyba że robi to metodą Villi ("Spodnie! Zapomniałeś o spodniach!")
Patrykowi od razu się spodobało to miejsce i gdy się wykompał (wyłączył kompa?) poszedł tam i usiadł i wpatrywał się w gwiazdy jak to ja zawszę robię - Dobrze, że nie zaczął wyć do księżyca...
Słaby z niego stalker, skoro wie, gdzie się uczy, a nie zna numeru telefonu. - Może stwarza pozory.
Promuje kulturę śląską? - Odpadłam na chwilę, bo zaczytałam się w notce dotyczącej poświęcenia sztandaru Koła Michałowice.
przedstawiłam im Dudka chociaż oni bardzo dobrze wiedzieli kim on jest bo jeździli na mecze tak jak ja
I wyglądało to mniej więcej tak.
- Mam nadzieję, że z naciskiem na opcję z Dalekami.
“Co nie co” jest spożywane przez istoty o bardzo małym rozumku, wszystko się zgadza. - MOI KOLEDZY Z SIATKÓWKI.
- Jestem jej chłopakiem. - po czym spojrzałam na niego i rzekłam. - Nie przeczytałam tego "jej"...
...lbowiem przesłodki Dudek jest Bogiem niczym Sławomir Szmal! (kto pamięta, łapka w górę) - Mówiłam! I pamiętam.
N c T, mtk dz z dchm czs.
(I teraz to rozszyfrujcie, ha! Tak niedługo będzie wyglądał język polski, jeśli horrendalna skrótyzacja będzie postępowała w takim tempie!)
- Prędzej rozszyfruję sumeryjske pismo linearne typu A i B, Migel, pogódź się z samogłoskami. Proszę. Bardzo proszę.
po prostu byłam w szoku jaki On musi mieć dar przekonywania, - Po prostu Bóg.

Wasza kryptofanka,
Autostradka

Anonimowy pisze...

20 year-old Research Nurse Alessandro Franzonetti, hailing from Maple enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Lapidary. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Legacy. poznaj fakty tu i teraz

Prześlij komentarz