#19 - Bogowie muszą być szaleni

|
Trochę boję się podejmować tej analizy, ponieważ wchodzę na teren, w którym nie orientuję się najlepiej. Ale coś mi mówi, że pod tym względem nie odstaję znacznie od aŁtorki. Zapraszam na pierwsze wyhaczone przez szalikowców opko o piłce ręcznej.
Jeśli nie znacie kultowego już filmu "The Room", to macie szczęście należy się Wam na początku kilka słów wyjaśnienia, gdyż opowiadanie jest prowadzone w podobnej konwencji. Witają się tu wszyscy ze wszystkimi po tysiąckrotność, podobnie jak w filmie Tommy'ego Wiseau, który można spokojnie streścić krótkim filmikiem.
Pozwolę Wam wczuć się w klimat: oh, hi reader!

PRZEDSTAWIENIE POSTACI


Łukasz Kruczek
I poczułam się jak u siebie!

Po kilku nieudanych związkach zdecydował się na życie singla.
Czy zmieni swoją decyzję pod wpływem pewnej osoby?
"Przekonacie się w następnym odcinku The Bold & The Beautiful"

Aneta Szmal
30 lat
Żona Sławomira Szmala, mama Filipa.
Przykładna żona ale tylko do pewnego czasu.
By trudne sprawy zniknęły gdzieś...

WARTKA AKCJA

-TY sobie Michał kpisz,prawda?- wkurzyłam się i to nieźle- ale ok niech Ci będzie. Wyjeżdzam na studia.Tydzień temu dostałam list z uczelni i muszę osobiście potwierdzić swoje zgłoszenie.
To by tłumaczyło wieczne kolejki przed dziekanatem - skoro do każdej decyzji wymagają osobistego potwierdzenia...

Zabrałam się za pakowanie. Musiałam się czymś zająć bo inaczej bym zgłupiała.
Ewentualnie zaczęła pisać opko. Choć to akurat jest równoważne zgłupieniu.

Rzuciłam ubrania i usiadłam na kanapie. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach.
Czy ich życie towarzyskie było może mało bujne?

Po upływie godziny byłam juz spakowana .Pozostało mi jedynie wypełnieniu kilku dokumentów.
Potwierdzenie podjęcia decyzji o studiowaniu, potwierdzenie otrzymania potwierdzenia potwierdzenia z dziekanatu, potwierdzenie osobistego odebrania listu od listonosza...

Chłopak siedział na podłodze. Wokół walały sie butelki po piwie. Na kolanach trzymał album ze wspólnymi zdjęciami.
"A to ja i butelki z piwem na wakacjach nad morzem".

Przecież wyglądaliśmy na tak szczęśliwych. Było nam ze sobą tak dobrze
"Razem zwiedziliśmy połowę europejskich browarów".

O 7.20 wyszłam z domu. Po 10 minutach stałam już na przystanku autobusowym. Punkt 8.00 przyjechał mój autobus.
O 16:00 włączyłam komputer. O 16:50 zaczęłam czytać blogaska. Po 30 sekundach skomentowałam już pierwszy fragment.

Zajęłam miejsce i ruszyłam w drogę. Żal mi było zostawiać za sobą stare śmiecie.
BoChaterka zawsze bardzo czule rozstawała się z odpadkami.

Otworzyłam torebkę w poszukiwaniu mapy miasta. Jak na złość wszystko mi z niej wypadło. Przykucnęłam wściekła i zaczęłam pakować wszystko s powrotem.
Mój słownik ortograficzny właśnie zawył z bólu.

Tyłem do mnie kucnął jakiś facet i zaczął mi pomagać. Kiedy wstałam mężczyzna podał mi moje rzeczy. Gdy chciałam mu podziękować nie mogłam wydusić ani słowa. Byłam w kompletnym szoku!.
-Pani pozwoli, że się przedstawię. Jestem Sławomir, Sławomir Szmal.
Jest w tych Kielcach od góra pięciu minut i już wpada na sportowca? Fanfikowy standard.

- Tak wiem kim pan jest. Nazywam się Sylwia Płońska.
-Miło mi-odpowiedział bramkarz i pocałował moją dłoń.
Piłkarze ręczni znają się na kurtuazji, nożni to od razu by do łóżka zaciągali.

- Dziękuję-odparłam i ruszyliśmy w drogę. Po 15min, milczenia bramkarz zapytał mnie czy nie mam ochoty na jakiś obiad. Odpowiedziałam, że bardzo chętnie. Po 10 min. znaleźliśmy się w malutkiej knajpce.
A to wszystko z zegarkiem w ręku.

- Przepraszam za moją ciekawość ale ciekawi mnie co taka ładna kobieta jak pani sama robi w Kielcach?
Nie byłam nigdy w Kielcach - panuje tam jakiś niedostatek ładnych kobiet?

-Nie musi pan mnie przepraszać. Przyjechałam do Kielc na studia a to,że jetem tutaj sama to tak wyszło.
"Lubię latać sama odrzutowcami".

dziwnie się czuję jak mówi pani do mnie per pan. Proszę mówić mi Sławek.
-Dobrze,ale pan tzn.ty też mów mi po imieniu.
-Ok nie ma sprawy. Sławek jestem.
Szmal ma jakieś problemy z pamięcią, że ciągle to powtarza?

Przez ten cały czas rozmawialiśmy o szczypiorniaku. Świetnie bawiłam się ze Sławkiem. Był świetnym rozmówcą.
"Niestety, wciąż powtarzał swoje imię".

Po skończonym obiedzie udaliśmy się w stronę hali. Dwadzieścia minut później rozstaliśmy się przed jej wejściem.
"Po drodze rozmawialiśmy 12 minut i 56 sekund".

-Dziękuję Ci za to,że pomogłeś pozbierać mi moje rzeczy,zabrałeś mnie na obiad i za mile spędzony czas.
-To ja tobie dziękuję-odpowiedział z uśmiechem Sławek i pochylił się w moją stronę. Ja również się nachyliłam i pocałowałam mężczyznę w policzek.
*zastanawia się, czemu przez dwa miesiące w Monachium żaden piłkarz nie zaprosił jej na randkę*

-No no Sławek a co to za laska?
- Cześć-odpowiedział Sławek i uścisnął dłoń koledze z drużyny, Tomkowi Rosińskiemu.
- Jestem Sławek - dodał po chwili.

-To Sylwia, piłkarka ręczna. Od października będzie grała w KSS Kielce.
-A tak coś kojarzę. Marta wspominała,że będą miały nową koleżankę w drużynie ale nie spodziewałem się,że aż tak ładną.-dodał z uśmiechem Tomek.
"Nie wiedziałem, że prezes zainwestuje w Marysie Zuzanny".

-Właśnie widzę. Sławuś tylko mi się tutaj nie zakochaj.-zaśmiał się Rosiński.
-Nawet mnie nie wkurzaj. Mam zonę syna i nie w głowie mi żadne romanse.-oburzył się Szmal.
Sławomir przetrzymuje syna w specjalnie wyznaczonej dla niego strefie. Dobrze, że nie w klatce.

Z daleka dojrzał mnie trener drużyny.
-Witam panią, pani Sylwio.
- Rączki całuję - dodał i pokłonił się tak nisko, że przeszurał głową po parkiecie.

-Witam. Także się cieszę, że będę mogła z panem pracować. To dla mnie zaszczyt.- uśmiechnęłam się i odwzajemniłam gest.
O, druga Kazia Szczuka.

Sławek przebierał się w szatni po skończonym treningu. Wenta wyjątkowo dzisiaj wymęczył chłopaków. Polski bramkarz nie odczuwał jednak zmęczenia. Myślał o czymś innym. W jego małżeństwie nie za dobrze się układało.
Małżonka miała już dość ciągłego przedstawiania się męża. W dodatku chciała wypuścić syna poza wyznaczony teren.

-Wszystko ok, Sławek?-do szatni wszedł Tomek Rosiński i zauważył siedząc kolegę.
Gdy stał, kolega był dla niego niewidoczny.

-Tak,wszystko ok. Czemu pytasz?-Szmal popatrzył na Tomka.
-Nie, nic tylko ostatnio jakoś inaczej się zachowujesz. Coraz częściej zostajesz po godzinach i w ogóle. Jeśli chcesz możesz ze mną porozmawiać. Zawsze możesz na mnie liczyć.
- powiedział Tomasz, po czym usadził kumpla na kozetce, zarzucił nogę na nogę i wyjął obszerny notatnik.

-Nie,jeszcze tu chwilę posiedzę. Pozdrów ode mnie Martę.
-Ok. Do jutra.
-Do jutra-odparł Sławek rozmyślając dalej w milczeniu nad swoim życiem.
Czujecie ten patos? Ja też nie.

Odebrałam klucz z recepcji i udałam się do swojego pokoju. "Boże już 19.00!!!"
"Ominęłam 3 godziny regularnego sprawdzania czasu!"

Po wyjściu z łazienki wyjęłam z torby niebieską sukienkę. Założyłam do niej legginsy z racji tego, że był koniec września i robiło się coraz chłodniej. Do tego dodałam baleriny i grubą, białą bransoletę i strój gotowy;)
A jeden z punktów na mojej liście odhaczony :).

- Już zaczynasz? Nie dasz mi spokojnie wejść do domu tylko zaczynasz kłótnię-powiedział lekko wkurzony Sławek.
-Ja zaczynam? A ty wcale nie jesteś lepszy. Szlajasz się po mieście nie wiadomo z kim a później dziwisz się, że się kłócimy!
Potwierdzam, sama widziałam, jak szwendał się po Kielcach z boChaterką fanfika!

-Ja Ciebie też bardzo kocham-odparł Sławek i wpadli sobie w ramiona z Anetą. Sławek pocałował ukochana a ich pocałunki doprowadziły małżeństwo do sypialni. A co tam dalej się działo nie muszę już chyba mówić :))
Granie na harfie, podglądanie sąsiadów, wspólne plany schodzenia na śniadanie...

-Jesteś gotowa?
-Tak, tak zaraz zejdę.
-Ok, tylko się pośpiesz.
Była to pani Rosińska, która czekała na mnie na dole.
Z gotowym śniadaniem.

Po 15 min. szybkiego marszu dotarłyśmy do "Wiśniowej". Była to bardzo przytulna, mała knajpka.
"Jej wybudowanie zajęło 3 miesiące 13 dni 4 godziny 21 minut i 46 sekund".

-Mam 19 lat, w tym roku zdałam maturę,jestem z Rzeszowa i od października zaczynam studia na Uniwersytecie im. J.Kochanowskiego.
A ja się uczę na Uniwersytecie im. Psa, który jeździł koleją.

-A ja jestem ciekawa jak to się stało, że zostałaś piłkarką ręczną?-zapytała Ola Pokrzywka.
-Moja siostra cioteczna była szczypiornistką i to ona zaraziła mnie miłością do ręcznej.
Robótki. Uwielbiała szydełkować.

Niestety, nabawiła się poważnej kontuzji i musiała zrezygnować z gry a ja przejęłam po niej tzw. pałeczkę.
A nawet tzw. szydełko.

-Sylwia a jak tam sprawy sercowe?-zapytała Milena Kot.
*tu wstaw słynną scenę z "The room", a następnie śmiech z taśmy*

-Michał mimo,że jest dorosłym facetem nieraz zachowywał się jak dziecko.
Nie potrafił np. poprawnie stawiać przecinków.

-Ale jakbyś miała problem, chciałabyś porozmawiać to wiedz,że zawsze możesz na mnie liczyć. Kocham Cię bardzo-powiedział golkiper Azotów Puławy,obejmując ukochaną kobietę.
*brecht*
Choć zawsze to ciekawsze niż "brązowowłose" i inne "czerwonookie".


-Skoro jesteś w takim dobrym humorze to może odpuścimy sobie kolację?-zapytał zalotnie Wyszomirski.
"Nadrobimy sutym śniadaniem".

od aŁtorki: Z dedykacją dla pewnych wspaniałych dziewczyn z pewnego wspaniałego portalu:):***
szalikowe-bajanie.blogspot.com?

Tak moje drogie to o Was chodzi;)))
Ooo, dzięki!

Odłożyłam telefon i udałam się do łazienki. Prysznic i kawa podczas kaca czynią cuda!
Moja teoria z analizy precious Kaki o prysznicu wypłukującym alkohol się sprawdza.

Akademik tez odpada bo wiadomo jaka atmosfera panuje w akademiku.
Czysto etanolowa.

-Znalazłam pani ofertę w internecie i bardzo mi ona odpowiada. Czy byłaby możliwość obejrzenia mieszkania?
-Tak,tak oczywiście. Pasuje pani dzisiaj, godz. 15.00?
-Jak najbardziej. Dziękuję bardzo, do widzenia.
-Do zobaczenia.
Popatrzyłam na zegarek. Była już 14.00. Zaczęłam się zbierać by punktualnie dotrzeć na spotkanie. Po 15 min, byłam już gotowa i czekałam na taksówkę.
To mi wygląda na jakąś obsesję na punkcie czasu.

od aŁtorki: PS Piszę to dla przypomnienia ale to opowiadanie jest FIKCJĄ,wymysłem mojej chorej wyobraźni;p
Co?! A ja już myślałam, że zaczytuję się w biografii Szmala!

Sylwia, to Ty?-powtórzyło się pytanie.Odwróciłam się. Za mną stał Sławek Szmal trzymając jakiegoś chłopca za rękę.
- Jestem Sławek - dodał.

-Wybrałem się na spacer z tym oto młodym człowiekiem. Pozwól,że Ci przedstawię mojego syna,Filipa.
*obstawia, ile razy Szmal przedstawi swojego syna*

-Miło mi poznać pana,panie Filipie-podałam chłopcu rękę-ja mam na imię Sylwia.Filipek wziął moją dłoń i ją pocałował-o jaki mały dżentelmen.
W Kielcach szkolą już dzieci poprawnego obejścia z Marysiami.

-Tato,tato bardzo Cię proszę-Filip poprosił tatę.
- Nie ma mowy, stanowczo odmawiam i zgłaszam swoją odmowę - odmówił Sławomir.

-Proszę pani a pohuśta mnie pani?-zapytał Filip wskazując na huśtawkę.
Widzę, że powtarzanie pewnych kwestii jest w rodzinie Szmalów dziedziczne.

Popatrzyłam na chłopca z niedowierzaniem. po chwili obok nas znalazł się zanoszący od śmiechu Sławek.
- A Ty z czego się śmiejesz?-popatrzyłam na Niego.
I Szmal urósł do rangi bóstwa.

W parku razem z panami szmal spędziłam 1,5h.
Ciekawe, ile za to dostała szmalu.
*podnosi tabliczkę z napisem "śmiech"*


Filip to bardzo sympatyczny chłopiec. Żal mi było się z Nim rozstawać bo polubiłam Go od pierwszej chwili.
Syn też? Pozostaje mi chyba tylko czekać na Ducha. Albo...

-Nie lubię jak ktoś wpieprza się z butami do czyjegoś życia.Nie przepa
-Przepraszam Cię bardzo ale...
-Nie musisz kończyć. Widziałam Was-Ciebie,Filipa i Sławka.
...na Matkę. Czyli Bór, Jeż i Matka Borska mają niemałą konkurencję.

Kasa to tylko i wyłącznie kolega, nic po za tym.
"No ok, jest też Bogiem, ale chyba wolno się z Nim kolegować?"

To był wyjątkowo długi dzień.
To się nazywa letnie przesilenie.

Puławy to ładne miasto ale nie aż tak jak nasz Rzeszów-zaśmiała się Natalia-przestańmy mówić o mnie teraz Twoja kolej.
Mówiłam coś o sakralizacji?

-Czy ja dobrze słyszę? Powiedziałaś, że pomógł Ci Szmal?
Nawet do Trójcy ją wciągnął.

Siedzę w autobusie, który zabierze mnie do mojego ukochanego miasta-Rzeszowa. Postanowiłam, że nie zadzwonię do rodziców i zrobię im niespodziankę. Po 5 godzinach jazdy znalazłam się w moim rodzinnym mieście.
Zakrzywiając jednocześnie czasoprzestrzeń i zmieniając czas gramatyczny.

-Niestety ale muszę jak najszybciej wracać do Kielc. Czeka mnie przeprowadzka, załatwienie spraw na uczelni i przygotowanie się do sezonu.
Dziekan wciąż oczekuje na potwierdzenie potwierdzenia do załącznika jego potwierdzenia.

Przy okazji porządków natrafiłam na album ze zdjęciami. Po przeglądnięciu schowałam go na dnie szafy. Jak domyślacie się były w nim wspólne zdjęcia z Michałem.
Oraz jego butelkami.

Postanowiłam pójść na grób swojego przyjaciela Marcina. Poznaliśmy się w podstawówce i od razu złapaliśmy wspólny język. Traktowałam Go jak brata.
Gdyby nie jego śmierć, z pewnością załapałby się do Czwórcy.

od aŁtorki: Przypominam: czytanie=komentowaniem :)
Możemy to zamienić na analizowanie?

-Jak to jesteś w ciąży?-zapytałam zaskoczona-Piotrek wie?
-Nie,nie wie. Za każdym razem gdy chcę mu o tym powiedzieć ktoś lub coś nam przerywa.
-Masz 100% pewność?
- Nie, tylko mi się zdaje, że ktoś nam przerywa.

-Nata,nie martw się,jestem przy Tobie.
Pamiętam, czuwam...

-Chcesz upewnić się czy jesteś w ciąży?-zapytała Magda patrząc na Natalię.
-Tak ale chciałabym żeby zostało to między nami i nikt nie dowiedział się,że byłam u pani-Natalia poprosiła o dyskrecję.
-Proszę się nie martwić,lekarze nie ujawniają żadnych informacji bez wiedzy pacjenta-zapewniła Natalie ginekolog
- Chyba, że sobie popiją - mruknęła pod nosem.

-Sylwia-zaczęła łkać-jestem w ciąży,początek trzeciego miesiąca.
-Natuś nie płacz. Wszystko będzie dobrze-pocieszałam przyjaciółkę.
-Właśnie, ze nic nie będzie dobrze. Co ze studiami? Rodzice jak się dowiedzą to się mnie wyrzekną. Boże,co ja zrobiłam?!
Szmal wzruszył obojętnie ramionami.

-Sylwia,Piotrek nie może się dowiedzieć ,że jestem w ciąży bo...
-Wyduś to w końcu-ponaglałam ją.
-Bo to nie jest jego dziecko...
Znam tę historię. To wtedy, gdy przyszedł anioł?

-Jak Ci minął dzień?-zapytała mama gdy weszłam do mieszkania.
-Byłam na cmentarzu u Marcina i spotkałam się z Natalią.
Cmentarz jako miejsce spotkań... Mrocno i strasno.

Po 3 h intensywnej pracy z pomocą Anki i taty mój pokój został urządzony od A do Z. Pożegnałam się z tatą, który musiał wracać i poszłam na uczelnię dopełnić formalności.
Dziekan już się zaczynał niecierpliwić, bo nie otrzymał aneksu do potwierdzenia swojego potwierdzenia.

- To o czym chciałaś porozmawiać?-zapytał Piotrek.
-Piotrek... jestem w ciąży- Natalia spuściła głowę.
-Jak to jesteś w ciąży?!-Wyszomirski wstał łapiąc się za głowę
Rocznik '88 i nadal nieuświadomiony?

-haha będę ojcem!-bramkarz podszedł do ukochanej i wyściskał ją ze wszystkich sił. Natalia rozpłakała się. Chciała wyznać chłopakowi prawdę ale nie potrafiła.
Raz już historia z niepokalanym poczęciem przeszła, możesz próbować.

-Dam sobie radę. Baw się dobrze-odparłam zamykając drzwi za współlokatorką. Nagle zadzwonił mój telefon-Halo?
Albo telefon-zorza polarna.

-Trzymaj się, na razie-Sławek odwzajemnił gest kolegi. Mężczyzna ruszył przed siebie. To co zobaczył wprawiło Go w osłupienie.
Jest coś, co może zadziwić Boga?
[Tak, blogaski.]


Przed wejściem do kawiarni stała Aneta, Jego żona. Nie była sama. Całowała się z jakimś facetem. Wyglądali na bardzo szczęśliwych.
Stary, mitologii na polskim nie przerabiałeś? W waszych kręgach to normalne.

Jedyne co mógł zrobić w tej sytuacji to zawrócić. Tak tez uczynił.
- Na następnym skrzyżowaniu proszę skręcić w lewo - rzekł egzaminator.

-Poproszę setkę wódki-powiedział Sławek do barmana-albo lepiej niech da pan mi całą butelkę.
-Jakiś problem?-zapytał barman zdejmując z półki butelkę.
-Aż tak widać?
-Mówią o nas barmanach spowiednicy.
Zwykle przy odpuszczaniu grzechów.

-Masz rację, nie odebrałabym. Możesz przejść do sedna sprawy?-niecierpliwiła się Pilicka.
-Tak ,tak-Korycki nabrał powietrza-kocham Cię. Kocham Cię od chwili, w której po raz pierwszy Cię ujrzałem. Kocham Twój uśmiech. Kocham Cię-wyszeptał Paweł. Natalia popatrzyła na Niego z niedowierzaniem.
Dobra, kiedy akcja przeniosła się na Olimp?

-Sławek?! Co się stało?!-zapytałam zdumiona.
-Pani Go zna?-zapytał barman.
Szmal jest dość mizantropijnym bóstwem i rzadko wchodzi w kontakty ze śmiertelnikami.

-Sławek, przywiozłam Cię do siebie bo lepiej by Twoja żona i syn nie zobaczyli Cię w takim stanie-wytłumaczyłam bramkarzowi prowadząc Go do swojego pokoju.
Całe życie sączył tylko nektar i ambrozję, to po setce wódki ma sensacje nie z tej Ziemi.

Usiadłam na kanapie i zaczęłam zastanawiać się w jaki sposób mogę pomóc Szmalowi. Ważne jest by nie zostawiać takiej osoby samej.
Czuję się, jakbym uczestniczyła w pogadance o osobach cierpiących na depresję lub inną podobną przypadłość.

-Sławomir Szmal? Chcesz mi powiedzieć, że w tym mieszkaniu przebywa bramkarz Vive?!
"I olimpijski bóg?"

-Pamiętasz tę imprezę, którą zorganizowałeś w czerwcu? Obudziłam się rano obok Pawła i to on jest prawdopodobnie ojcem mojego dziecka a nie Ty.
-Co?! Spałaś z moim najlepszym kumplem?! Jak mogłaś?! Jak mogliście mi to zrobić?! Wynoś się, nie chcę Cię znać!-wykrzyczał Piotrek wyrzucając z szafy rzeczy Natalii.
Jakoś nie potrafię się wczuć.

-Piotruś kochanie przepraszam. Wiem, że Cię zraniłam ale nie chciałam.
"To czysty przypadek, że nasze narządy płciowe się ze sobą zetknęły!"

Życzę szczęścia-powiedział Piotrek wyrzucając Natalię za drzwi. Stała na środku ulicy. Nie miała dokąd pójść. Pozostało jej jedyne wyjście.
Iść się pociąć.

Zadzwoniła do Pawła z prośbą o pomoc. Ten zjawił się błyskawicznie zabierając Natalię do siebie.
Żeby dopomóc nieco przypadkowi.

-Ja tez będę się zbierał bo za godzinę mam trening-powiedział Sławek.
-Czujesz się na tyle dobrze? Możesz zadzwonić do Wenty i powiedzieć, że nie przyjdziesz. Myślę, że zrozumie.
- Tak, słucham? - Bogdan odebrał telefon. - Co, Sławek się schlał? Nic nie szkodzi, każdemu może się zdarzyć! Jeśli będzie miał ochotę, mogę mu nawet zafundować tygodniowy pobyt na Kanarach, by dobrze wytrzeźwiał.

To było rok temu. Kolega Michała zrobił imprezę na którą poszliśmy. Michał gdzieś zniknął ale nie przejęłam się tym zbytnio bo nie zdarzyło się to po raz pierwszy. Po północy chciałam skorzystać z łazienki. Szukając jej otworzyłam pierwsze drzwi z brzegu. Zobaczyłam Michała z łóżku z jakąś dziewczyną. Wybiegłam z domu i ruszyłam przed siebie. Michał zadzwonił następnego dnia przepraszając i tłumacząc, że to był tylko raz, że ona nic dla niego nie znaczy.
W dodatku to był czysty przypadek!

-Wszyscy mówili, że mnie zdradza ale ja im nie wierzyłam. Za bardzo Go kochałam. Z trudem podjęłam decyzję o rozstaniu-w oczach pojawiły mi się łzy.
Chciały przypomnieć swoją niebagatelną rolę w opkach.

-Wszystko będzie dobrze, obiecuję-zapewnił mnie Sławek.
"Pogadam z Zeusem, strzeli w Michała piorunem i po kłopocie".

-Cześć Tomek. To Sylwia Płońska-przedstawił mnie.
-Tomek Rosiński, miło mi.
Połowa dialogów w tym blogasku to przedstawianie się sobie nawzajem.

-Widziałem jak przytulałeś się z Sylwią a sam przecież mówiłeś, że masz żonę i dziecko.
-Dziecko mam ale zony już nie.
"Postanowiłem od czasu do czasu wypuścić młodego, by się wybiegał".

Myślę jednak, że powinieneś wiedzieć, że to Ty jesteś ojcem mojego dziecka-powiedziała cicho Natalia. Paweł nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.
-Boże, jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi!-wykrzyczał podnosząc Natalię. Wiedział jednak, że źle zrobił nie mówiąc Natalii wszystkiego. Pilicka nigdy nie zdradziła Piotrka i to Wyszomirski jest ojcem.
Narrator jest z kolei plotkarzem, a aŁtorka nie umie budować napięcia. Gdyby tworzyła kryminał, w pierwszym akapicie wypaplałaby, kto zabił.

od aŁtorki: Witam, odcinek numer 12 za Nami;)
Wcześniej nie dostrzegałam swojej boskości...

-Moje drogie panie jak dobrze wiecie w sobotę gramy z drużyną z Lublina. Pani Sylwio-tu trener zwrócił się do mnie-wyjdzie pani w podstawowym składzie. Bardzo dobrze radzi sobie pani na treningach więc da pani sobie radę.
A nawet sobie poradzi.

Wcześniej szkoleniowiec pan Wąs nie brał mnie pod uwagę w ustalaniu składu mówiąc, że musi mi się lepiej przyjrzeć.
Specjalnie wykupił egzemplarz książki: "Prawdziwe Mary Sue - gdzie je znaleźć i jak rozpoznać".

-Czego chcesz? Nie mamy o czym rozmawiać.
-Proszę Cię, daj mi 5 minut.
-Dobra ale tylko 5 minut-mieszkanie Piotrka było w opłakanym stanie. Na progu pokoju walały się ciuchy, w zlewie stos brudnych naczyń a na podłodze puste butelki po piwie- o czym chciałaś porozmawiać?
Piotr szybko obliczył zyski i straty z ponownego przyjęcia Natalii pod swój dach i czyste naczynia przeważyły.

Kochał Natalię i mógł wiele jej wybaczyć ale nie zdradę. Z lewej kieszeni spodni wyjął czerwone pudełeczko. Otworzył je. W środku znajdował się pierścionek.
Szybko rozejrzał się, czy w którymś kącie nie czai się Mourinho i wsunął pierścień na palec.

-Cholera już nic nie będzie jak dawniej!-Piotrek wyrzucił pudełeczko z zawartością do kosza.
Czemu Frodo na to nie wpadł?

Po kilku minutach zabawy poczułam, że ktoś trzyma mnie w pasie. Krzyknęłam i odwróciłam się. Osobą, która mnie trzymała okazał się Sławek. Dzieliło nas zaledwie kilkanaście centymetrów. Staliśmy patrząc sobie głęboko w oczy.
10... 9... 8...

-Przepraszam-powiedział Sławek odsuwając się ode mnie.
Łeee...

-Nie, to ja przepraszam, nie powinniśmy-spuściłam głowę.
Na linie.

-Jaka ja byłam głupia-po policzkach popłynęły jej łzy
Jak wyglądało ich życie towarzyskie?

-Chciałabym z Wami porozmawiać. Usiądźcie. Nie denerwujcie się bo to dla mnie trudne. Jestem w ciąży, piąty miesiąc.
-O Boże-mama Natalii zasłoniła dłonią usta
- Słucham? - odparł Szmal.

-Zerwaliśmy.
-Jak to zerwaliście?! Co za gnojek! No nie, ja Go zatłukę!-wybuchnął pan Andrzej.
Nie chcę nic mówić, ale krzyż raz okazał się skuteczny.

-No nie Natalia Ty chyba żartujesz?! Poszłaś do łóżka z przyjacielem swojego chłopaka? Dziewczyno Ty wstydu nie masz, wyjdź z tego domu!
Załóż włosiennicę i w ramach pokuty biczuj się tyle minut, ile masz lat.

-Andrzej, uspokój się-poprosiła męża pani Ewa.
-Ja mam się uspokoić?! Przecież ja jestem spokojny-bronił się Pilicki.
Któż z nas tego nie zna?

-Widziałam jak na Niego patrzysz. Ty też nie jesteś mu obojętna-uśmiechnęła się Rosińska.
Jest mu kwaśna.

-Czyli już wiesz-westchnęła Aneta-ale to nie tak jak myślisz. Całymi dniami nie ma Cię w domu, ciągle tylko ręczna i ręczna a ja i Filip?
Wyrzut "ciągle tylko ręczna i ręczna" w ustach małżonki brzmi mocno dwuznacznie.

-Czyli znowu cała wina spada na mnie? Może nie jestem bez winy ale nie zwalaj na mnie wszystkiego!
Sławek już nawet zaczyna przemawiać jak Jezus.

-Nie widzisz? Wyprowadzam się-odparł spokojnie Kasa.
-Jak to się wyprowadzasz? Nie możesz nam tego zrobić! A ja?
Trzeba się przestawić na tryb ręczny.

-To świetnie-uśmiechnęła się-byłam tylko na dwóch godzinach wykładu u Malinowskiego a potem się zwolniłam bo źle się poczułam.
Na której uczelni trzeba się zwalniać z wykładów?

-Jesteś chora?-położyłam dłoń na czole Anki-nie widzę żebyś miała gorączkę.
"Nie założyłam dzisiaj moich okularów na podczerwień".

-Bo nie mam-zaśmiała się-głupku Ty mały okres mam.
Mały okres = pół dnia i po bólu.

-Wiem, wiem-odparłam chcąc rzucić w nią gazetą jednak mój wzrok przykuła pierwsza strona-cholera jasna!
-Co się stało?
-Przeczytaj-podałam jej gazetę.

"Kto by się spodziewał, że Sławomir Szmal(32l.) będzie topił swoje smutki w alkoholu?
Zobaczyłam wiek w nawiasie i już nie muszę pytać, co to za gazeta.

Apelujemy do pana panie Sławku. Niech wróci pan do domu, do żony i syna a nie łamie serca młodym dziewczynom."
ROTFL.

-Mam nadzieję, że Sławek tego nie widział-załamałam ręce-pójdę do tego całego naczelnego-postanowiłam.
"Przemówię mu do rozsądku".

-Dzień dobry, Natalia Pilicka czy zastałam Sylwię?
-Dzień dobry, proszę wejść. Anna Sulikowska-
"Introducing selves for dummies"

-Cześć Rosa, mogę wejść?- w drzwiach stał Kasa.
-Cześć stary wejdź.
-Cześć Sławek-Rosińska pocałowała przyjaciela w policzek.
-Cześć Martuś, mam nadzieję, że Wam nie przeszkadzam.
Czuję się, jakbym czytała scenariusz do polskiej wersji "The Room".

od aŁtorki:Kolejny rozdział za Nami. Teraz to bliżej niż dalej do końca tego opowiadania.
Szmalowi niech będą dzięki.

od aŁtorki: Zostałam nominowana przez Lilith(tu adres) i Izę(takoż) do konkursu One Lovely Blog Award
Nike się chowa.

Zasady zabawy:
(...)
2.Napisz siedem rzeczy o sobie.
Strach się bać.

3.Nominuj szesnaście innych, cudownych bloggerów (nie można nominować osoby,która Cię nominowała).
"Jeśli nie wyślesz tego do 32515457432 osób, twój chomik zostanie potrącony przez tramwaj".

Siedem rzeczy o mnie
(...)
4. Pomysł na to opowiadanie mi się przyśnił;)
Ja na szczęście nie miewam aż takich koszmarów.

5. Mam wspaniałe siostry,które niedawno odnalazłam( tak, tak chodzi o "kącik szczypiorniakowy" :)
"Naszą rodzinną cechą jest pisanie opek o piłkarzach ręcznych".

7. Chcę zostać dziennikarką:)
Proponuję zawiązanie głębszej przyjaźni z podręcznikami gramatyki języka polskiego.

Wracamy do akcji:


-Już idę. Hej Marta-przywitałam się z Rosińską.
-Cześć Sylwia-Marta pocałowała mnie w policzek.
- Oh, hi Denny! - powiedział Johnny.

-Pozwólcie, że Was sobie przedstawię.
Przez pół opka nie robicie nic innego.

Natalia, to moja koleżanka z drużyny Marta Rosińska, Marto to moja przyjaciółka Natalia Pilicka.
Niedługo naprawdę będą mi się te ich nazwiska śniły.

-Miło mi-powiedziała Natalia wyciągając dłoń w kierunku rękę w kierunku rozgrywającej.
...dystalną część kończyny piersiowej w kierunku, autopodium superius w kierunku...

-Mnie również- odwzajemniła gest
Także używając wielu synonimów.

-Racja. Spotkałyśmy się kiedyś po meczu Iskry z Azotami, nasi panowie nas zapoznali.
Jedno zapoznanie to stanowczo za mało, trzeba je powtarzać co parę odcinków.

-Obiecał, że zajmie się się rozwodem. Muszę tylko porozmawiać z Anetą na ten temat. Boję się tylko jednego.
-Czego?
-Że Aneta ograniczy mi kontakty z synem czego bym nie przeżył.
Myślę, że syn już przywykł do ograniczania mu przestrzeni życiowej.

-Martuś spokojnie już o nic nie pytam. Będę za 10 min.

20 min. później

-Kurcze, Tomek znowu się spóźnia.
*przysypia*

Redakcja magazynu "Życie"
*parsk*
...jest nowelą.


-Dzień dobry, chcemy porozmawiać z redaktorem naczelnym.
-Dzień dobry. Były panie umówione- zapytała sekretarka.
-Nie ale zajmie to tylko chwilę, to bardzo ważne- odpowiedziała Marta.
-Dobrze zobaczę co da się zrobić.
-Dziękujemy- odpowiedziałyśmy i usiadłyśmy w poczekalni.
Redaktorzy naczelni mają poczekalnie? Jak dentyści?

-W pana gazecie napisano nieprawdę. ten artykuł to bzdura! Prawda, spotkałam się z panem Szmalem ale przypadkiem.
My już znamy te przypadki.

-Dobrze opublikujemy sprostowanie jeśli tak pani nalega. Nie chcemy problemów.
- Dziękuję- odparłam i wyszłyśmy z gabinetu.
A nie mówiłam? Stomatolog!

od aŁtorki: Rozdział w pełni dedykowany Marcie zwanej anką8765.
I Aleksandrowi, zwanemu Bolesławem.

Co powiedziałabyś na zorganizowanie spotkania po meczu? Zaprosiłybyśmy dziewczyny z drużyny i chłopaków z Vive wraz z osobami towarzyszącymi.
Opko bez pożądnej impry to nie opko.

-Tomek przypominam Ci, że oprócz naszych koleżanek będą chłopcy z Iskierki.
I dziewczyny z Fasolek.

Witam państwa bardzo serdecznie z Hali Legionów przy ul. Bocznej 15 w Kielcach. W dzisiejszym meczu gospodynie zmierza się z zawodniczkami SPR Lublin.
Zawody kół gospodyń wiejskich?

Powitajmy ja zatem gorącymi brawami. Niech wie, że kieleckie scyzoryki nie są tacy źli.
Chyba, że w gramatyce.

-Moje panie musimy zachować spokój-zaczął trener-jeszcze nie wszystko stracone. Cztery bramki przewagi to niedużo. mamy szanse by je odrobić a nawet wygrać ten mecz. Musimy tylko w siebie uwierzyć. Do boju, pokażcie im gdzie jest ich miejsce. Kto wygra?
-KSS KIELCE!-odpowiedziałyśmy zgodnie i wybiegłyśmy na parkiet.
"Motivational speeches for dummies"

-Wow, wyglądasz fenomenalnie-odpowiedziała moja przyjaciółka. Miałam na sobie prostą, błękitną sukienkę przed kolano i czarne buty na obcasie. Włosy rozpuściłam i zaczesałam na bok.
-Przesadzasz-odparłam nieśmiało-Ty też nieźle wyglądasz.-Natalia ubrana była w czerwoną sukienkę do połowy łydki, która dumnie prezentowała jej brzuszek.
Tęskniliście za tym, prawda?

-Cześć Marta-przywitałam się z Rosińską-widzę, że przyszłyśmy pierwsze.
-Cześć dziewczyny,wchodźcie. Natalio, to mój mąż Tomek.
-Witam Tomek jestem-Tomek ujął dłoń Natalii i ją pocałował.
-Natalia Pilicka, miło mi.
- Hi Johnny!
- Hi Denny!
- Hi Lisa!
- Hi Mark! How's your sex life?


-Cześć Sławek-powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.
-Cześć Syl...-Kasa nie dokończył, ponieważ stanął jak wryty. Z ręki wypadła mu szklanka rozbijając się w drobny mak-przepraszam niezdara ze mnie-odparł zbierając szkło.
Zapomniał kwestii. To wszystko przez stres.

-Sławek pozwól, że przedstawię Ci moją przyjaciółkę.
-Natalia Pilicka, miło mi-powiedziała wyciągając dłoń w kierunku mężczyzny.
-Sławomir Szmal. Cieszę się, że mogłem Cię poznać- Kasa odwzajemnił gest.
Powiem Wam coś: w podręczniku od histologii autorstwa mojego profesora na co drugiej stronie jest zdanie: "Badania przeprowadzone za pomocą mikroskopu elektronowego wykazały, że...". Książka ma ponad 500 stron, a ja mam wrażenie, że zdanie o mikroskopie powtarza się tam rzadziej niż sceny powitań w tym opku.

-Cześć, wchodźcie. Marta, Mateusz przyszedł z Magdą
O, nowe osoby, które możemy poznać!

wtedy gdy zobaczyłem Cię po raz pierwszy poczułem, że możesz być kimś wyjątkowym dla mnie. Nie przeliczyłem się. Każde nasze spotkanie mnie w tym utwierdza.Dzisiaj kiedy zobaczyłem Cię w tej sukience, serce zabiło mi mocniej.
To nie serce.

-Sławek ale...
-Cii, nic nie mów- Sławek zamknął mi usta pocałunkiem.
Na kłódkę.

od aŁtorki: Klikając na kolorowe wyrazy i na "buty" dowiecie się jak wyglądały dziewczyny na imprezie;)
A ja jestem staroświecka i preferuję opisy.

-To ja dziękuję, nie tylko za wieczór. Dziękuję Ci za to, że jesteś i za to że odmieniłaś moje życie. Gdyby nie Ty to pewnie dalej dusiłbym się w tym małżeństwie. Jeszcze raz dziękuję-mężczyzna mnie przytulił.
*wzrusz*

Przylgnęłam do niego całym ciałem chłonąc woń jego perfum.
Zona olfactoria jej się wylała z nosa.

-Już za Tobą tęsknię-powiedziałam odsuwając się od niego powoli.
-Ja za Tobą też-powiedział Sławek i ponownie się pocałowaliśmy.
Współczynnik oklepania sceny rośnie w zastraszającym tempie.

Weszłam do mieszkania cała w skowronkach. Czułam jakbym miała w brzuchu stado rozbrykanych motyli.
C na końcu! MotyliC!

Czyżby to miłość? Możliwe .
Nie, to choroba wątroby.

-Przesadzasz. Kiedy masz termin pierwszej rozprawy?
To ile rozwodów planuje wziąć Szmal?

Mam do Ciebie prośbę: czy będziecie zeznawać w sądzie jako moi świadkowie?
Wyrok wyda sędzia Anna Maria Wesołowska.

-Cześć-uśmiechnęłam się-jak Ci się spało?
-Bardzo dobrze chociaż długo nie mogłem zasnąć bo myślałem o Tobie.
Bleh...

-Nic Ci do tego-odpowiedziałam oschle. W pewnym momencie poczułem, że mi niedobrze
Powikłania po operacji zmiany płci?

[Pojawia się były boChaterki i porywa ją do samochodu]


-Jeśli ja nie mogę Cię mieć to i ten Sławek Cię nie dostanie-w oczach Michała malował się obłęd.
-Michał zwolnij!-nie zdążyłam już nic więcej powiedzieć bo przed maską pojawiło się drzewo...
"Tylko drzewo może cię mieć"?

od aŁtorki: A to Ci niespodzianka;p Nie spodziewałyście się pewnie byłego Sylwii w drzwiach a tu mały zaskok;D
Mnie tam w opkach nic nie jest w stanie zadziwić. A pojawienie się byłego to, można by rzec, standard.

-Nie wiem czemu ale mam dziwne przeczucie-powiedziała Natalia.
-Możesz jaśniej?
-Wydaje mi się, że coś złego się wydarzy.
Słyszałam, że u bliźniąt taki syndrom występuje, najwyraźniej u przyjaciółeczek też.

Mimo iż Jabłoński ją zdradził to ona mu wybaczyła i ponownie się zeszli.
W praniu.

-Kurcze gdzie ta Sylwia?-zastanawiał się Sławek spoglądając na zegarek. Zbliżała się 11.30 a byliśmy umówieni na 11.00.
Dawno nie odmierzaliśmy czasu.

Postanowił zadzwonić do Natalii-cześć z tej strony Sławek Szmal.
- przedstawił się po raz setny.

Czy zastałem Sylwię.
Nie, zastałeś natomiast podręcznik interpunkcji. Chętnie się z tobą spotka.

Tymczasem park miejski
Dwie godziny później basen olimpijski

-Dzień dobry, starszy aspirant Jacek Mikołajczak.
-Dzień dobry. Czy coś się stało?-zapytała Sulikowska.
- Słyszałem, że w tej okolicy dawno nikt się nie przedstawiał, więc postanowiłem interweniować.

-o mój Boże!-Sławek momentalnie zbladł i sięgnął kluczyki.
Bóg Boga jest jakimś überBogiem?

Szpital
Czym byłoby opko bez scen szpitalnych?

-Pani Płońska została przewieziona do nas w ciężkim stanie. Więcej informacji udzielę państwu po operacji.
-Jakiej operacji?-zapytał przerażony Szmal.
-Pani Płońska jest w tej chwili operowana.
Lekarza też dopadła mania powtarzania.

-Panie doktorze jak doszło do tego wypadku?-zapytał Tomek.
Bo każdy lekarz dobrze o takich sprawach wie.

-Samochód?!-Natalia zakryła dłonią usta-co z kierowcą, Michałem Jabłońskim?
-Przykro mi ale nie udało nam się go uratować.
-O mój Boże-Natalia zaczęła osuwać się na ziemię.
A może Boże Boga?

-Dziękuję. Nie lubię, lubiłam Michała ale był za młody by umierać
Ke?

-Przykro mi ale na chwilę obecną jest to niemożliwe. W czasie operacji doszło do krwotoku wewnętrznego, pacjentka straciła bardzo dużo krwi.
No ba. Dramaturgia musi być.

-Nie ma sensu żebyśmy tutaj wszyscy czekali-powiedziała Marta.
-Ja zostaję-odpowiedział Kasa siadając na krześle.
On wie, że każdy przyzwoity Tró Loff musi warować przy łóżku cierpiącej Marysi.

Gdy tylko Ania udała się na poszukiwania automatu Kasa poszedł do kaplicy. Otworzył powoli drzwi i zajrzał do środka. Mężczyzna uklęknął w ławce przed ołtarzem i zaczął rozmowę z Bogiem.
Jak równy z równym.

-Natalia nic nie poradzę na to, że mi się podobasz i to bardzo-Rosa pocałował Pilicką.
-Jak śmiesz!-dziewczyna spoliczkowała Rosińskiego.
"Wszystko robiłem zgodnie z podręcznikiem Fabregasa, dlaczego znowu nie wyszło?!" - rozmyślał Rosiński.

-Boże-zaczął Sławek-wiem, że dawno nie rozmawialiśmy i pewnie długo nie zamienilibyśmy ze sobą ani słowa gdyby nie ten wypadek.
- Witaj, drogi kolego! - odpowiedział Bóg. - Co nowego na Olimpie?

Proszę Cię Boże-powiedział ze łzami w oczach-nie zabieraj mi Sylwii bo... bo ją kocham i chcę spędzić z nią resztę życia.
- My, bóstwa monoteistyczne, nie podbieramy sobie nawzajem partnerek jak niektórzy - odparł z dumą Bóg.

Do kaplicy weszła Ania. Usiadła obok modlącego się Sławka.
-Przyniosłam Ci kawę.
-Dziękuję.
- A ja to co? - zaprotestował Bóg.

-Aniu powiedz mi dlaczego ona?
Ania też jest wszechwiedząca?

-Mogę ją zobaczyć?-poprosił Kasa.
-Tak ale tylko 5 min.
Z zegarkiem w ręku!

-Jak to nie żyje?-zapytałam przerażona.
-Lekarze robili wszystko co mogli ale nie udało się Go uratować.
-O mój Boże-po policzkach popłynęły mi łzy-
Bóg, Bóg, łzy - piękna kombinacja.

-Przepraszam Cię stary. Chcę Ci to wszystko wyjaśnić. Natalia nosi Twoje dziecko, nie moje. Ona nigdy Cię nie zdradziła.
-O czym Ty do cholery mówisz?
-Nigdy nie spałem z Natalią. Wymyśliłem to bo myślałem, że będziemy razem.
To nie wymyślaj, tylko otwieraj książkę Cesca i chłoń wiedzę!

-Sylwusiu-zaczęła pani Małgosia trzymając moją dłoń- nasz syn nigdy nie był święty
Tak? A to dwa dialogi wyżej to niby co?

-Wejdź proszę. To Sławomir Szmal, bramkarz Vive Targów Kielce a przede wszystkim mój przyjaciel a to są rodzice Michała.
Ażeby rytuałom stało się zadość.

-To dla mnie zaszczyt poznać pana, panie Sławku . Jestem kibicem od szczypiorniaka od wielu lat
"Szczypiorniak" to synonim do "małolat".

W drzwiach pojawili się chłopcy z Vive i dziewczyny z mojej drużyny z Wentą i Wąsem na czele. Zaremba i Jachlewski trzymali wielkiego białego misia a dziewczyny ogromną kartkę z życzeniami.
Pielgrzymki do Mary Sue w szpitalu - zaliczone.

Popłakałam się gdy zebrani odśpiewali mi 'Sto lat". Nie wiem dlaczego akurat "sto lat" ale liczy się gest:)
Tyle im wyszło, kiedy liczyli, ile czasu standardowa Marysia powinna spędzić w szpitalu po krwotoku wewnętrznym.

-Droga Sylwio życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia. Chcemy jak najszybciej zobaczyć Cię na parkiecie-powiedział Bogdan i Zdzisław.
Zespoleni chwilowo w jedną osobę.

-Co za miła niespodzianka. Witam pana, panie Kiełku.
-To dla pani ode mnie, pani Kiełkowej i małych Kiełków-powiedział pan maskotka wręczając mi wielką laurkę i miniaturowego Kiełka.
-Dziękuję bardzo panie Kiełku.
Czuję się, jakbym oglądała Monty Pythona.

Chwyciłam ojca pod rękę i weszliśmy do Kościoła. Mój ukochany czekał na mnie przy ołtarzu. Gdy podeszliśmy bliżej mężczyzna odwrócił się-Co Ty tu robisz?! Przecież Ty nie żyjesz!
*parsk* Ślub z zombie.

-Co tu się dzieje?!-zapytałam zdziwiona. Zza bocznego filara wyszedł Szmal-Sławek o co tu chodzi?!
-To Twój ślub, Sylwia.
-Ale to Ty powinieneś stać obok mnie a nie Michał.
"Nie tak ustalaliśmy!"

-Wszystko już dobrze kochanie, to był tylko zły sen. Jestem przy Tobie-Szmal mnie przytulił
Dobrze wytresowany.

-Oczywiście moja droga. Proszę-powiedziała mama Michała podając mi kopertę
- Mam nadzieję, że tyle wystarczy za dożywotni wstęp do loży vipowskiej - dodała.

-Nie ma za co kochanie. Jesteś częścią naszej rodziny i zawsze możesz na nas liczyć.
Stała się częścią rodziny po ślubie z zombie.

-Tak jak najbardziej. Proszę mówić mi po imieniu, Anna Sulikowska.
-Ja jestem Piotr Wyszomirski a to Paweł Korycki.
*ziew*

Przycisnęłam list do serca-Wybaczam Ci-powiedziałam płacząc.
Marysia miłosierna.

-Przepraszam Cię-zaczął Korycki-to Piotrek jest ojcem Twojego dziecka a nie ja. Nigdy ze sobą nie spaliśmy.
-Jak to nie spaliśmy?! Przecież po tej imprezie obudziłam się obok Ciebie.
-Byłaś zmęczona i położyłaś się spać.
*brecht*

Przygotowałem wszystko tak by wyglądało na to, że zdradziłaś Piotrka.
"Postępowałem zgodnie z instrukcją z rozdziału "Podryw dla desperatów" podręcznika Cesca Fabregasa".

Wiem, że nie tak wymarzyłaś sobie ten dzień ale nie chcę dłużej czekać. Natalio-Wyszu uklęknął-czy zostaniesz moją żoną?
"Wiem, że też byś chciała, abym był nieumarły".

-Oczywiście głuptasie. Kocham Cię-Natalii z oczu popłynęły łzy. Piotrek wstał i wyściskał ukochaną ze wszystkich sił.
Inne łzy były nieco smutne, że nie im przypadł zaszczytny tytuł "ukochanej".

-Przepraszam za spóźnienie. Pani Sylwia Płońska?
-Tak to ja.
-Witam, Łukasz Kruczek.
My cię znamy, nie musisz się przedsta...
*patrzy na pozostałą treść opka*
No dobra. Najwidoczniej musisz.


-Proszę mówić mi po imieniu.
-Dobrze Sylwio, mi też mów po imieniu, Łukasz jestem.
Może powtórzysz jeszcze raz, to się lepiej utrwali?

-Naprawdę interesujesz się skokami?-zdziwił się Łukasz.
No to mamy zwrot w stronę "Schlierenzauer story".

-Od dziecka co sezon oglądam skoki, zaraził mnie tym mój ojciec.
Zainteresowanie skokami to zakaźna choroba wirusowa.

Znam tym samym sylwetki wszystkich zawodników
Wszyscy wyglądają jak anorektycy.

-Bardzo chętnie. Za kwadrans będę gotowa-uśmiechnęłam się znikając za drzwiami łazienki.

15 minut później
Żebyśmy nie mieli czasem wątpliwości.

-Mmm pycha-powiedziałam próbując napoju-to najlepsze grzane wino jakie kiedykolwiek piłam.
-Dziękuję. Nie chcę się chwalić ale znajomi mówią, że robię najlepsze grzane wino pod słońcem.
Łukasz Kruczek - Gary Stu?

-I mają rację-uśmiechnęłam się-jestem piłkarką ręczną, trenuję od 10 lat.
"Od szczypiorniaka".

-Natalia wspominała mi coś o wypadku.
-Jechałam z byłym chłopakiem. Uderzyliśmy w drzewo, Michała nie udało się uratować.
"Drzewo przeżyło".

Łukasz objął mnie ramieniem a ja do niego przylgnęłam.
Romansu z Kruczkiem chyba jeszcze nie mieliśmy.

Nie wiem co mnie naszło ale stało się. Pocałowałam Go.
No to mamy.

Mężczyzna się nie opierał, co więcej przejął inicjatywę. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni nie przestając mnie całować. Stało się-wylądowaliśmy w łóżku.
Na stoliku nocnym leżał otwarty egzemplarz bestselleru Fabregasa.

-Dziękuję, wygląda smakowicie. Łukasz to co się wczoraj wydarzyło to nie było zaplanowane.
Rzekłabym nawet, że był to przypadek.

Potrzebowałam bliskości, czułości a Ty byłeś blisko
"I było cię czuć".

-Sylwia nie masz mnie za co przepraszać-chwycił mnie delikatnie za podbródek i uniósł moją głowę w górę-ja też tego chciałem. To ja zaniosłem Cię do sypialni i to dzięki mnie w dużej mierze do tego doszło.
- A także dzięki naszemu hiszpańskiemu doradcy - Kruczek zerknął znacząco na otwartą książkę.

-Zostaw mnie!-powiedziałam kiedy zaczął mnie łaskotać-Łukasz, haha, zostaw mnie proszę, haha, już nie mogę-zaczęłam się śmiać.
*patrzy z obrzydzeniem*
Chyba wolę opka z Gregorem.


-Cześć kochana. Opowiadaj co tam u Ciebie. Mój brat dobrze się Tobą opiekuje?
-Hej, Łukasz zapewnia mi bardzo dobrą opiekę.
A to jest akurat dobre!

-Daj mi Go do telefonu. Już ja sobie z nim porozmawiam-zarządziła Pilicka.
Ledwo Kruczek urósł do rangi bóstwa, z powrotem stał się zwykłym śmiertelnikiem.

-Natalia rozmawiała przed chwilą z Sylwią i podsłuchałem ich rozmowę.
-Tomuś, rodzice nie nauczyli Cię, że nieładnie podsłuchiwać?-zaśmiał się Kasa.
-Dasz mi dokończyć? Z tego co zrozumiałem to Sylwia i ten cały Łukasz mają się ku sobie.
Wywnioskował to z tych łaskotków?

Początkowo będzie trudno ale szybko się przyzwyczaisz. Lada dzień urodzi się Emilka, Twoje życie zmieni się o 360 stopni.
Jak ja uwielbiam to sformułowanie. Kwintesencja aŁtorkizmu.

-No Piotruś, teraz będziesz pełno wartościowym facetem- Tomek klepnął Wyszomirskiego w plecy.
Do tej pory był jedynie bombą kaloryczną.

-Że niby do tej porty nim nie byłem?
Nie, byłeś jedynie do fenestry.

Nadeszła 15.30.
Idealna chwila, by sprawdzić godzinę.

Natalia pojawiła się na progu kościoła. Do ołtarza poprowadził ją ojciec. Rozbrzmiał Marsz Mendelssona.
Wszyscy mieli już dość oklepanego Mendelssohna.

Ja Piotr, biorę sobie Ciebie...
-...Natalio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę Cię aż do śmierci-powiedział Wyszomirski po czym założył ukochanej obrączkę na znak miłości, którą ją darzy.
-Teraz Twoja kolej Natalio-powiedział ksiądz.
Kwestia z "tak mi dopomóż..." była kompletnie zbędna, biorąc pod uwagę fakt, iż połowę gości stanowili bogowie.

-Moje drogie panie proszę ustawić się za mną, będę rzucała bukiet
Och, no nie wiem, któż będzie miał takie szczęście i złapie?

-To tylko zabawa-pomyślałam i stanęłam w grupce dziewczyn. Złapałam kwiaty.
Co za niespodzianka!

Wyszomirscy wyszli na parkiet by zaprezentować swój pierwszy taniec-walc wiedeński. Wybrali do niego utwór Jamesa Blunta "You're beautiful".
*opętańczy śmiech*
Uwaga, zaraz spróbuję zatańczyć walca do Jamesa.


Po chwili razem z Markiem do nich dołączyliśmy.
Ja jakoś wciąż nie mogę wyłapać metrum 3/4.

Nie chwaląc się nie zatańczyliśmy tak źle mimo iż wcześniej nie ćwiczyliśmy.
Idealny przykład na to, że niektórym muzyka w tańcu nie przeszkadza.

Wśród gości pojawili się koledzy Piotrka z klubu i reprezentacji m.in
Taaak, tu następuje morze nazwisk. Myślicie, że Wam odpuszczę?
państwo Rosińscy, Sławek z Anetą, Marcin Lijewski z żoną Kasią, Bartek Tomczak z żoną Alą, przyjaciółka Wyszomirskiego Martyna z narzeczonym Michałem Kubiakiem, Grzegorz Tkaczyk w towarzystwie najważniejszych kobiet w swoim życiu: Karoliny, Marty i Karoli. Ponadto zjawiła się nasza przyjaciółka z czasów szkolnych obecnie mieszkająca w Niemczech Iza, ze swoim chłopakiem szczypiornistą Rhein- Neckar Loewen Uwe Genshmeierem oraz sąsiadka Natalii Danusia ze swoim chłopakiem Bartkiem Kurkiem.
Mwahahahaha!

-Sylwia nic do mnie nie czuje, to pewne. Jak zobaczyłem ją z tym całym Kruczkiem, jak rozmawiali, śmiali się coś we mnie pękło. Poczułem jakby jakaś cząstka mnie umarła.
Pewnie zdrowy rozsądek, ale on padł wraz z pierwszym akapitem opka.

Z Hali Legionów witam się z państwem Marek Cender.
*z radością* Oh, hi Mark!

Szatnia

-Świetna gra, tak trzymać. Wierzę w Was moje drogie. Kto zostanie Mistrzem Polski?!
-KSS KIELCE!-krzyknęłyśmy zgodnie i wybiegłyśmy na drugą połowę meczu.
Klinsmann w "Deutschland. Ein Sommermärchen" to był jednak cienias.

Witam po przerwie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 15:15. Właśnie nasze zawodniczki pojawiły się ponownie na parkiecie. Piłka dla gości i już 16:15 dla Lublina... Trzy minuty do końca meczu.
Ja wiem, że nie jestem ekspertem od handballu, ale zdawało mi się, że połowa trwa minimalnie dłużej.

58 minuta meczu. Kielczanki rzucają bramkę i wyrównują wynik 29:29.
Od tego ciągłego spoglądania boChaterki na zegarek czasoprzestrzeń zawiązała się w supeł.

Piłka dla lublinianek. Ostatnia minuta. Ale co to?!
To ptak? To samolot? Nie! To Mary Sue!

Sylwia Płońska, zawodniczka kieleckiego klubą przejmuje piłkę i trafia z kontry! Wprost w okienko!
Och, jakie to było niespodziewane!

Dziękuję za wspólnie spędzony wieczór pełen emocji, Marek Cender żegnam się z państwem.
"Pełen emocji"? What a funny story, Mark!

W skrócie: Szmal zstępuje z wysokości i oświadcza się naszej boChaterce tuż po tym "pełnym emocji" meczu. Nikt się nie spodziewał. Powtarzam, nikt.

A od aŁtorki dowiadujemy się, że:
Matury, matury i po próbnych. Oddali nam już z polskiego i matematyki i szczerze mówiąc nie jestem zachwycona wynikami
*wspomina obrót spraw o 360 stopni* Wierzę.

Czerwiec 2013
Czasoprzestrzeń do supełka dołączyła kokardkę.

Na ślubie nie mogło zabraknąć także moich nowych przyjaciół. Pojawili się państwo Rosińscy, Kurkowie, Lijewscy, Tomczakowie a także Kubiakowie, Tkaczykowie i Genschmeierowie.
Usnęłam na "Kurkowie".

Początkowo moi rodzice byli przeciwni naszemu związkowi. Szmal jest przecież rozwodnikiem starszym ode mnie o kilkanaście lat i ma syna. Jednak gdy zobaczyli, że się kochamy zmienili zdanie.
- Nie mogę się zgodzić na ten związek, dziecko. Ten facet ma 50 lat, jest bezrobotny, uzależniony od alkoholu, całe dnie siedzi w domu i okazjonalnie pierze ci mordę.
- Ale my się kochamy!
- Aaa, no to ok!


Przyszła pora na nasz pierwszy, wspólny taniec. Wybraliśmy Stay zespołu Hurts.
"Zatańczyliśmy mazura".

Gdyby ktoś 22 miesiące temu powiedział mi, że w ciągu tego czasu poznam tylu wspaniałych ludzi, przeżyję wypadek, śmierć byłego chłopaka i znajdę miłość wyśmiałabym go.
"Ale później odkryłam, że istnieje coś takiego jak blogaski".

Teraz już wiem, że warto mieć marzenia bo w najmniej oczekiwanym momencie mogą się spełnić.
Zwłaszcza wypadek i śmierć byłego chłopaka.

od aŁtorki: Przepraszam za chaos, który mógł wyniknąć z czytania tego opowiadania, za brak ciągu przyczynowo-skutkowego, że np. zaczynam pewien wątek i go nie kończę ale nikt nie jest idealny zwłaszcza ja:)
Nie wiem, czy mam docenić fakt, że to zauważyła, czy raczej skupić się na tym, że całą sprawę bagatelizuje.

7 komentarze:

migelito pisze...

Beze mnie też sobie radzisz... :D :D

A tak na poważnie, przez większość czasu poświęconego lekturze miałem dość szerokie rozwarcie buźki spowodowane durnotą tego opka i Twoimi, jak zawsze, boskimi* komentarzami. Dzięki Tobie już teraz wiem, dlaczego swego czasu wybrano Kase najlepszym bramkarzem świata - bogowie po prostu mają fory... Normalnie to bym się oświadczył kobiecie z takim poczuciem humoru, ale jestem tylko nieśmiałym komikiem i przez Internet tak trochę głupio, poza tym nie daj Boże wywołałoby to całą paradę blogaskowych schematów z porwaniem przez byłego/obecnego i wypadkiem samochodowym na czele, a po co kusić los i prowokować przerwę w dostawie nowych notek... Po prostu napiszę: świetna robota! :)


* hi, Sławek!

Anonimowy pisze...

Ojej, czy Ty wiesz, jakie to fajne uczucie, tak usiąść po ciężkim dniu w szkole i jeszcze cięższej próbie wzięcia się za odrobienie lekcji, i zobaczyć, że pojawiła się kolejna analiza? Serio, dzięki Tobie moje problemy dotyczące przeliczania stężeń poszły w niepamięć :)
Chciałam sobie powypisywać gdzieś te najfajniejsze, moim zdaniem, komentarze, ale szybko się połapałam, że musiałabym skopiować sobie cały tekst. Jak zwykle śmiałam się niemal do łez, żeby te z opka miały jakieś towarzystwo. Moja współlokatorka chyba już szuka w Googlach numeru do Gniezna, żeby mnie zgarnęli, tak zupełnie nawiasem mówiąc.
Osobiście nie zasnęłam po państwach Kurkach (pal sześć odmianę), bo zastanawiałam się, jak to się stało, że Kurek trafił do opowiadania o szczypiornistach. Dorabia sobie na boku, czy co?
Olimp i katolicyzm - cóż za mieszanka. A ja myślałam, że "Percy Jackson" jest trochę zbyt naciągany.
Bardzo mnie cieszy, że to drzewo z wypadku się ostało. Bo serio, jak spodziewałam się - tak troszkę, ale jednak - oszalałego byłego, który porwie się na - hm,cóż - porwanie, tak drzewa za Chiny Ludowe bym nie przewidziała. Widocznie ten rozbudowany boski pierwiastek przytłoczył moją intuicję. (He, he, intuicję. Moją. He he. Przepraszam.)
Ślub z zombie! Na pudelku pisali coś o zombie (nie, żebym czytała. Ktoś na Twitterze ćwierknął)! ONI NAPRAWDĘ NADCHODZĄ! A ja zero przygotowania, poza obejrzeniem "Zombielandu". Przepraszam za niespójny komentarz i niepodjęcie próby zespojenia go, ale w takim układzie muszę iść poćwiczyć Double Tap.
(Ale najpierw walnę parę pokłonów, bo jednak szacun do Guru to szacun do Guru)
Tak myślałam, żeby na koniec się jeszcze przedstawić, co by nie wyłamywać się z mody, ale...
Może lepiej nie.
Pozdrawiam,
P.S. Swoją drogą, chyba muszę sięgnąć po ten podręcznik Fabregasa; moja desperacja ostatnio dotarła na dno Rowu Mariańskiego i zaczynam się martwić.

Anonimowy pisze...

Ojej. Nie chciałam tak długo. Przepraszam.

Anonimowy pisze...

A ja tylko krótko napiszę, że wczoraj wieczorem, po paskudnie męczącym dniu - dobrze się bawiłam przy czytaniu tej analizy :)
Ome

ironlemon pisze...

Jak już wcześniej stwierdziłem - dostrzegam wyższy poziom cynizmu i wredoty. Co jest oczywistą zaletą!

Anonimowy pisze...

30 year old Dental Hygienist Courtnay Portch, hailing from Lacombe enjoys watching movies like Stargate and Singing. Took a trip to Tyre and drives a Maserati A6G/2000 Spyder. zerknij na strone internetowa

Anonimowy pisze...

40 year-old Software Consultant Stacee Breeze, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Claire Dolan and Taxidermy. Took a trip to Wieliczka Salt Mine and drives a New Beetle. dowiedz sie wiecej tutaj

Prześlij komentarz