SKRA! Bełchatów na odwyku, cz.2

|
Dziś dajemy Wam na monitory drugą część przygód Leny Skalskiej z bielizną wśród Serbów. Co nas czeka w tej podróży? Poznamy mroczny sekret głównej boChaterki oraz zaliczymy najbardziej bezsensowną przeprowadzkę, jaką można sobie wymarzyć. Trzymajcie się mocno - Imperatyw Blogaskowy jeszcze nigdy nie był tak silny.

Analizują: Migelito, Tuśka

- Ach tak? – zaśmiał się po czym bez ostrzeżenia podszedł do mnie, mocno przyciągnął  do siebie i pochylił się nade mną
Jaja sobie chyba robisz – powiedziałam odpychając się od siebie.
Serb mógł nie zrozumieć tego sprawnego idiomu, może lepsze byłoby stare dobre „po*ebanie”?
On pewnie kojarzy tę frazę z Pinokiem i nijak nie może jej odnieść do siebie.

Opanowałam drżące ręce i wróciłam ze sztuczny uśmiechem do mieszkania serbskich siatkarzy. Czy w tej Serbii wszyscy po jednym dniu znajomości całują swoje sąsiadki?!
W tej nie, ale w tamtej tak.
Research słowiańskich obyczajów miłosnych dokonany przez chorą wyobraźnię aŁtorki nie może się mylić.

Udawałam, że nie widzę świdrującego mnie wzroku Atanasjevica uśmiechającego się triumfalnie. Bo grunt to dobre relacje z sąsiadami.
Tylko patrzeć, jak będą się wołać do płota.

Jeśli to ty Winiarski, to wiedz, że zaraz ta szklanka wyląduje na twojej głowie warknęłam czując, że ktoś zakrywa mi oczy
Pamiętaj, wojowniczko, że ten człowiek mógł zabić Cię jednym serwisem. Waż słowa i szkła, w końcu ktoś je bezustannie podwędza.

- Spokojnie księżniczko, złość piękności szkodzi – odparł ze śmiechem Pliński siadając obok – może jeszcze jeden na poprawę humoru? (...) A muszę wam powiedzieć, że pijąc z Danielem ciężko jest znaleźć umiar.
I odpowiednie argumenty w dyskusji z arbitrami o czternasty punkt... Już dobrze, Kuraś, nikt nie chce śmiać się Tobie w nos. Ani odbierać Ci przeznaczonego na wieki mistrzostwa kraju.

- Kurwa – jęknęłam
Kiedyś się jęczało „ojojoj” lub inna podobna onomatopeja.
Czyj to opis?

 Fajnie się mnie wita – zobaczyłam znaną mi burzę loków kiedy otworzyłam oczy. Z piskiem spadłam z kanapy, na której dotychczas leżałam, używając jako poduszki Aleksa.
Twój? Bez przesady, młoda panno, przecież życie to przygoda! Parę obrotów w tę czy tamtą, z Polakiem czy jurnym Serbem, to bez znaczenia.
Kanapy używała jako poduszki Aleksa – że jak?!

Przepraszam, nie wiedziałam co robię – powiedziałam ozięble wstając z podłogi.
Gdy człowiek czyta o sposobach na opuszczenie pozycji horyzontalnej rodem z Arktyki, dojrzewa w nim rozpaczliwie potrzeba przecinków.
Mieliśmy już promienne wychodzenie - teraz pora na oziębłe wstawanie.

Lena… Po co mamy już od początku znajomości się kłócić? – spytał wnikliwie się we mnie wpatrując.
Zwłaszcza, że ten początek zaczęliśmy od fantastycznej współpracy na parkiecie, if you know, what i mean?

Przepraszam, nie chciałem tego wszystkiego mówić, nie wiem co mną kierowało – wyrzucił z siebie wpatrując mi się w oczy.
Libido aŁtorki! Proszę okulbaczyć chabetę pożądania!

Powinnam odwrócić wzrok, ale nie potrafiłam
Porażenie co najmniej trzech par nerwów twarzowych, uuu...
Czytelnicy! Tworzenie w umyśle obrazu nagiego Anastasijevicia prowadzi do chorób serca i napadów szału objawiających się niekontrolowanymi okrzykami „Skierka mistrz” i „Ukraińcy z Podkarpacia nas nie dogoniat”!

Ujął ręką mój policzek – ale ja nie potrafię ci się oprzeć – dodał po czym mnie pocałował. Nie przewidziałam takiego obrotu sprawy.
No co Ty nie powiesz, prawda, Tuśka?
Absolutnie nikt tego nie mógł przewidzieć. Poza tym, że wszyscy.

Całował delikatnie, ledwo muskając moje spragnione pocałunku wargi. Tak całowała mnie tylko jedna osoba.
Mama?
Konrad Piechocki po załatwieniu wieczystej organizacji Final Four w Łodzi?

Przestań Aleks – szepnęłam odsuwając się od niego. Tak nie powinno być – idę do siebie – dodałam i nie pozwalając na to by mnie znowu zatrzymał poszłam do siebie.
Jak powiedziała, tak zrobiła.

Lena, czemu ty nie przychodzisz już na treningi i w ogóle się nie pojawiasz? – spytał Misiek siedząc przy stole w kuchni i obierając sobie pomarańczę. I zaznaczam, że sam jej sobie nie przyniósł, tylko znowu mnie obżera.
W sensie: tuczy?
Ktoś musi na tym świecie bronić lodówki przed nienasyconymi fetyszystami. Michasiu.

Chodzi o któregoś z nich, prawda? – wskazał głową w stronę mieszkania dwójki siatkarzy – i domyślam się, że nie o Cupko.
Podpowiadają mi to moja intuicja i filmik przedstawiający Ciebie i Alka w niezłych obrotach na kanapie, jaki nakręciłem komórką podczas ostatniej parapetówki.

Od parapetówki minął miesiąc, a ja tylko raz spotkałam Aleksandara. Minęliśmy się na schodach.
Jakoś wcześniej udawało mu się na nią wpadać nieustannie.

Konstantin wpadał do mnie prawie codziennie opowiadając o swojej nowej miłości.
W końcu zabrał się do sprawy, jak Bóg przykazał! Od strony szuflady z gaciami!

Tak, masz rację, chodzi o Aleksa. Najpierw się dość mocno posprzeczaliśmy u mnie w mieszkaniu, a rano obudziłam się śpiąc z nim, ale nie w takim sensie.
Sensie, seksie, każdy się może przejęzyczyć.

Phi – prychnął – ja tu liczyłem na jakiś porządny romans, dziki seks te sprawy – zaśmiał się za co oberwał
Spokojnie, Winiar, poczekaj do piątego odcinka opka!
Właśnie.

Tak, tak. Już jestem poważny. Dogadajcie się. Przecież pocałunek nic nie znaczy. Zresztą sami o tym doskonale wiemy – wzruszył ramionami.
Wiem, co mówię, bo tylu wzajemnych buziakach z Przedpełskim żaden całuś nie robi na mnie wrażenia (bajdełej: co wszyscy bohaterowie opowiadania mają z tym wzruszaniem ramion? To jakaś choroba zakaźna?)
Rozluźniają mięśnie po treningu i przy okazji uczą się angielskiego.

- No to nie zachowuj się jak dziecko, tylko nawiążcie jakieś ludzkie stosunki [odpadają wszystkie pozycje o wdzięcznych nazwach „na pieska” lub „na jeźdźca”]. I wiesz, że nie chodzi mi o takie stosunki o jakich myślisz [Aha]. – zaśmiał się
Jesteś głupi – podsumowałam tylko strzelając go w nos. I niech ktoś mi powie, że nie mam wspaniałego przyjaciela – a skoro o stosunkach mowa… - zaczęłam przygryzając dolną wargę
Mam dość! Serdecznie dość tego czegoś! Chciałem poczytać o treningach, spotkaniach, podrywie „na statuetkę MVP” w dyskotekach, a jak na razie mamy jedną parapetówę z Plińskim i kolejny sequel Friends With Benefits! Ałtorko! Pohamuj swoje nienasycenie i zacznij się uczyć do matury! I nie zaczynaj od układu rozrodczego! NIECH TO SIĘ KU*WA SKOŃCZY!
Spokojnie, przecież od dawna wiadomo, że w opkach o sportowcach sport jest zepchnięty na sam margines, w przeciwnym razie ignorancja aŁtorek w tej dziedzinie byłaby jeszcze bardziej widoczna i jeszcze bardziej by się ośmieszyły.
Chwila słabości. Jedziemy dalej z wózkiem.

Od aŁtorki: Zniżę się do tego poziomu : Jeśli ktoś to czyta, to komentujcie.
Ktoś to czyta, my komentujemy – pasuje?

- Skoro o stosunkach mowa… to jak tam Daga? – spytałam przyjaciela
Nawet spoko. Tylko trochę mi zaczęła marudzić, że spędzam z tobą za dużo czasu i w ogóle, nic takiego – machnął ręką
Sorry, Ałtorka. To był całkiem niezły cliffhanger, muszę przyznać. Obawiam się tylko, że po nim będzie już tylko spadek swobodny.

- Misiek kochanie, właśnie powinieneś odbierać syna z przedszkola – mruknęłam patrząc na zegarek
- Kurwa – jęknął, pocałował mnie przelotnie w policzek i wybiegł z mojego mieszkania.
- Tato, a kim jest ta szalona pani, która obracała się z Twoim kumplem z pracy?
- Znowu buszowałeś w moim telefonie!

(w skrócie: Skalska próbuje pogodzić się z Anastasijeviciem, ale nie wiedzieć czemu nie udaje się to, dlatego załamana boChaterka postanawia obmyć twarz z whore make-up'u i pobyć sama ze sobą)

- Piosenkarką to ty nie zostaniesz – mruknął Cupko wchodząc do mojego mieszkania
- Wypadałoby zapukać – warknęłam
Waż swoje życzenia, młoda panno!

I tak mnie kochasz – wzruszył ramionami. Mówiłam, że to idealny Winiar?
Winiary – dobre pomysły na prowadzące donikąd wyznania i „rozmycie” postaci.
Winiar stał się postacią archetypową. Po jednym opku!

Wydaje ci się – prychnęłam po czym poczułam samotną łzę spływającą po moim policzku, starałam się ją niepostrzeżenie wytrzeć, ale nie udało się
Samotna, ale waleczna łza! Nie da się!

- Co jest? – spytał Cupkovic patrząc na mnie wnikliwie
Nie wiem, znaczy wiem, ale nie chcę cię w to mieszać
Nie rozumiem, znaczy rozumiem, ale czy jest sens w dalszym pogrążaniu stylu „dzieła”? Skupmy się na czystej komedii.

- Wiem, że chodzi o Aleksa, wiem co się stało na tej imprezie – powiedział cicho – i wiem, że on już nie jest ze swoją dziewczyną
- Po co mi o tym mówisz? –spytałam
- Pomyślałem, że cię to zainteresuje
A także dziesiątki fanek bloga, które będą piały z zachwytu nad Przemyślnym Tłistem Fabularnym!
A przede wszystkim czytelniczki Pudelka i Ciach.

- Nie bądź śmieszny – zaśmiałam się ironicznie
- Śmieszni to jesteście wy – prychnął po czym wyszedł. Co oni sobie w ogóle myślą? Wpadają do mojego życia i myślą, że nagle staną się jego centrum?
Ująłbym to w siatkarską alegorię: przychodzą, biorą w swe ręce, przez dwie godziny tłuką i obracają ile wlezie, a potem wrzucają do kosza na resztę piłek i nawet nie podziękują za rozrywkę. Dranie.

Zabrałam iPod, stwierdziłam, że muszę pobiegać, jakoś się wyżyć. Nie przejęłam się deszczem spływającym po mojej twarzy i całym ciele. 
- Tato! Ta szalona pani biega nago po mieście!
- Jak nago, przecież widzisz, że ma Ipoda...

(Skalska doznaje kontuzji łydki i przez telefon prosi Winiara o pomoc. Zgadnijcie, kto przybywa z odsieczą?)

 - Michał do mnie dzwonił – oznajmił Aleks podchodząc do mnie. Zabije kiedyś tego dupka.
A ja osobę odpowiedzialną za swatanie boChaterki z kolejnym Serbem.

możesz w ogóle wstać? – spytał na co ja kiwnęłam przecząco głową – wiem, że nie będziesz zadowolona, ale muszę – powiedział i zanim zorientowałam się co się dzieje wziął mnie na ręce. Po prostu zajebiście.
Skalska ukradła mi komentarz do sytuacji, ajajaj!

Nie mógł przyjść Konstatnin? – warknęłam
Skonstatował, że nie przyjdzie.

- Świetnie – westchnęłam – mógłbyś łaskawie przesunąć dłoń tak, żeby nie leżała na moim tyłku?
- Jak najbardziej
- Dziękuję
Śledzenie losów tej dwójki to urocze zajęcie. Za jakiś czas sfery erogenne boChaterki staną się kolejnymi okręgami Republiki Serbii.
Tyłek Skalskiej je Srbija!

Usadził mnie na kanapie i powiedział, że mam poczekać i zaraz wróci. Nie podobało mi się to, ale co miałam zrobić nie mogąc się ruszać? – pokaż mi to
It's! Time! For! PORN ALERT!

- Kurwa – syknęłam po polsku kiedy dotknął mojej łydki
- Tylko naciągnięta – zdiagnozował [ostatni klient koniecznie chciał się kochać z kobietą-gumą] – dużo krzyku o nic
- Nie prosiłam cię o pomoc – szepnęłam lodowato czując zażenowanie
Ja zaś czuję lodowate zażenowanie postępowaniem Skalskiej. Nie warto dać się obmacać raz jeszcze, by mieć zdrową nogę i uciekać nią przed resztą niewyżytych sportowców w tym opku?

- Nie baw się w mojego psychologa – prychnęłam gwałtownie zabierając nogę z jego dłoni – nic o mnie nie wiesz
- Wydaje ci się. Na pierwszy rzut oka już widać jaka jesteś – odparł śmiejąc się
Nie zgodzę się, ja potrzebowałem trzech odcinków opka i tysięcy obrotów ciałem Skalskiej, by dojść do podobnych wniosków.

- Wyjdź stąd – szepnęłam czując jak napinają mi się mięśnie – w tej chwili i już nie wracaj – dodałam czując łzy napływające do oczu
- Nie oszukuj chociaż siebie . Zaraz chętnie wyjdę - mruknął po czym wysmarował moją łydkę jakimś żelem – to powinno pomóc – dodał kiedy skończył – nie nadwyrężaj jej, jeśli chcesz szybko wrócić do pełnosprawności – oznajmił i wyszedł z mojego mieszkania
- Ty dupku  - mruknęłam kiedy już go nie było.
Ty skończony chamie! Jak śmiałeś nieść ją na rękach i pomóc w uśmierzeniu bólu?! Świnia!

- Wszystko ok?
- Tak. Nie miałeś genialniejszego pomysłu niż jakiś chłopaczek nie mający najwyraźniej swojego życia? – warknęłam
I mówi to kobieta opuszczająca stanowisko pracy dla grupy zawodowych obmacywaczy z Bełchatowa.

Gdybym cię tyle nie znał to pomyślałbym, że coś się stało, ale tak to po prostu to przemilczę
Zajadając się czekoladą z nutką majteczek?

Wstałam z zamiarem pójścia do kuchni po coś do picia. Ta sztuka jednak mi się nie udała, z łoskotem upadłam na ziemię.
Czyżby kolejny w tym tysiącleciu upadek bezbronnej Leny Sue prokurował pojawienie się kolejnego...
Nie, błagam, Imperatyw nie może być aż tak silny...

- Pierdoleni siatkarze – krzyknęłam czując gorąco w łydce
- Też cię kocham – mruknął Cinek wchodząc do mojego mieszkania – Michał dzwonił do mnie, żebym sprawdził co ci jest – wzruszył ramionami.
Wykrakałem.
...a jednak może.

nie chcę wnikać w to co jest między tobą, a Serbami, że oni z naprzeciwka nie mogą przyjść.
Stary, w Polsce mąż leje żonę za przesoloną zupę, a sąsiedzi nie reagują, a ty wymagasz, by lecieli pomóc sąsiadce przy byle upadku na podłogę?

Podniosłam się z podłogi i opierając się na Marcinie poszłam do kuchni – jedziemy do lekarza
- Nie ma mowy. Aleks powiedział, że będzie ok.
- Jeśli Aleks powiedział to ja się nie kłócę – zironizował
Wszyscy wiemy, że Aleks, zawodnik bez szans na grę, dorabiał w klubie jako fizjoterapeuta-seksuolog.
Ciekawe, kiedy zdążył zrobić dwa dyplomy, skoro nie skończył nawet dwudziestu jeden lat. Coś mi mówi, że dziekan niejednego serbskiego wydziału jeździ teraz lepszym autem.

(następuje niepotrzebna furia boChaterki, nie chcecie tego czytać)

Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel, żeby odstresować się od tego wszystkiego.  Po ponad półgodzinnym siedzeniu w wannie postanowiłam w końcu wyjść. Łydka nadal mi dość boleśnie dokuczała, ale starałam się tym nie przejmować.
CUD! Przed chwilą leżała z bólu na podłodze, teraz spokojnie wychodzi z wanny i leci obejrzeć meczyk. Kąpała się w wodzie z Lourdes?

Nie ma to jak powtarzać ligowe mecze. Szybko przełączyłam z Polsatu Sport, na kolejny bezsensowny, polski film.
Ekranizację tego opka?

Czułam się samotna. To głupie uczucie wróciło wraz z ponownym pojawieniem się siatkarzy w moim życiu. Ta silna dziewczyna, którą udało mi się na nowo stać, zniknęła wraz z wprowadzaniem się Serbów do mieszkania naprzeciwko. (...) Samotność mi dokucza i to boleśnie, nie potrafię skupić się na niczym. Dlaczego to ciągle mnie spotyka? Samotność – to coś co towarzyszy mi przez całe życie.
Och, jakże okrutne jest moje cierpienie i niedo...*patrzy przez okno* O JEZUSIE SŁODKI, ALEKS ZDJĄŁ KOSZULKĘ! TO OZNACZA KOLEJNE ROZDZIAŁY PEŁNE NUDNYCH PODCHODÓW! *pisk*

Pojedyncza łza spłynęła z moje oka na poduszkę.
Ona także była samotna.
Od aŁtorki:
Przepraszam, że to jest takie, ale po prostu tak wyszło i nic innego nie jestem w stanie napisać. 
Ja wybaczam... Blog Szalikowcy Radarowcy NIGDY! :D 
*wymachuje wojowniczo szalikiem*

I dalej w las:
Nie czując się lepiej niż przed snem postanowiłam się napić. Najlepiej czegoś mocnego. Tak, wiem. Jestem żałosna.
Zaraz tam żałosna. Robisz to, co każdy czytelnik tego opka po wstrząsającej lekturze.

Piersiówka. Nie wyciągałam jej już tyle czasu. Kilka miesięcy, a teraz znowu. Łyk. Jeden. Drugi. Trzeci. I kolejny. Tak. Teraz jest mi lżej. Dlaczego wszystko wokół się kręci? Tak mi dobrze, teraz jestem spokojna.
Skalska odpływa po czterech łykach? Silna, niezależna kobieta? Czuję się oburzony... 
Ale ma piersióweczkę! Tylko ciekawe, gdzie ją nosi – w biustonoszu?
[Dlatego Winiarski tak chętnie je podkrada].


- Znowu to zrobiła! Mówiła, że w tym skończyła
- Co się w ogóle dzieje? – głosy wywoływały ogromny ból.
- Jesteś z siebie dumna?! – kiedy tylko otworzyłam oczy, ujrzałam twarz Michała nade mną
Tak samo jak siatkarze Skry. Tak słabiutki palnik wzbudza w nim prawdziwe obrzydzenie.

Lena, martwiliśmy się o ciebie! Nie odbierałaś! A jak Aleks tu przyszedł to leżałaś, w kuchni na podłodze! Jesteś nieodpowiedzialna! Mówiłaś, że nigdy więcej!
Od kiedy profesjonalni siatkarze bawią się w przedszkolanki lub psychologów szkolnych? Wrażenia po treningach wuefisty Nawrockiego? 
Poczuli nagle instynkt macierzyński, gdy zobaczyli coś tak żałosnego, jak boChaterka. Szkoda, że ona we mnie wywołuje jedynie żądzę mordu. 

- Nie płacz… - usłyszałam głos Aleksa, dotychczas będącego cicho – musisz się za siebie wziąć – dodał podchodząc do mnie – trzymaj – podał mi butelkę wody, która w tej chwili była jak ratunek – spałaś całą noc i pół dnia. Teraz jest15.
Po czterech łykach?! Co ona miała w tej piersiówce? Chloroform?
Rohypnol.

- Nie odszedłeś razem z nim. Sama sobie na to zasłużyłam, a ty mnie nienawidzisz, więc dlaczego się o mnie troszczysz?
- Bo nikt nie zasługuje na samotność – wzruszył ramionami
By Paulo Coelho (wzruszający ramionami, zgodnie z linią programową opka).
Tylko łzy mogą być samotne.

potem znowu Cię nienawidzę, nie martw się.
- I z wzajemnością – odparłam uśmiechając się nikle
I wracamy do punktu wyjścia wzajemnych godów... 
*ziew*

Dlaczego ty tak cierpisz? – spytał przyglądając się wnikliwie – Czemu nie chcesz być szczęśliwa? Odpowiedz.
Powiedział Aleks, po czym założył okulary, zarzucił nogę na nogę i wyjął obszerny notatnik.

- Nie potrafię nie cierpieć… Życie mi rzuca kłody pod nogi i tak już jest… - westchnęłam czując, że zaraz się rozpłacze.
Bez przesady, może Cupko i Aleks nie są mistrzami techniki, ale żeby od razu wyzywać chłopaków od kłód?

A może spróbuj zapomnieć o przeszłości, zamknąć tamten rozdział
A najlepiej z miejsca całe opko...

- Myślisz, że gdybym umiała to bym tego nie zrobiła? – warknęłam
- To się naucz. Ile można?
Właśnie. To jest proste: stawiasz kropkę, zamykasz Worda i nigdy do tego nie wracasz.

-  Chcę ci pomóc. Wszyscy się o ciebie martwią. To nie jest potrzebne drużynie.
- Wszystko jasne! Chodzi ci tylko o klub!
I zadawanie się z tymi szmatami od parkietu!

– Ten alkohol na pewno jej nie pomógł – mruknął ironicznie – ciepła jest...
Alert w pogotowiu, nie drżyjcie, o niewinni.

Przypadkowo otarłam się ramieniem o ramię szatyna. Nim zorientowałam się co się dzieje ujął mój podbródek dłonią, zmuszając mnie bym spojrzała mu w oczy. Znowu zniknęła gdzieś ta złość i cynizm. Nie potrafiłam go zrozumieć – i teraz już mi nie wmówisz, że nic do mnie nie masz – szepnął po czym z powrotem zaczął oglądać moją łydkę.
Gombrowiczowski symbol?
ZRÓBCIE TO! MIEJMY WASZE OBRACANKO ZA SOBĄ! TYLKO TO OBCHODZI CZYTELNIKÓW TEJ HISTORYJKI! POWBIJAJCIE GWOŹDZIE! POZAKŁADAJCIE SOBIE CZAPY! POBRYKAJCIE W OFENSYWIE! ODDAM WSZYSTKIE SIATKARSKIE ALUZJE EROTYCZNE ZA TĘ JEDNĄ KONSUMPCJĘ ZWIĄZKU!

Już jestem spokojny.

W każdym razie z narracji wynika, że związana onego czasu z Winiarskim boChaterka ma problem alkoholowy, który stał się przyczyną rozpadu ich związku i późniejszych kłopotów Skalskiej. 23-letnia pijaczka z serbską fiksacją, o jakże cudny wzór dla nastolatek odwiedzających bloga.

Wiesz, one lubią takie pyskate boChaterki staczające się na dno. Ciekawe, co by było, gdyby same miały doświadczyć degrengolady i były tak opryskliwe wobec każdego, kto usiłuje im pomóc.
W każdym razie nasza dziewoja biegnie pod halę na spotkanie z Winiarem, by błagać go o jeszcze jedną szansę.


Błagam cię – ostatnie zdanie szepnęłam ścierając spływającą po moim policzku [pojedynczą, samotną] łzę.
- Mam jeden warunek – odparł chłodno
- Słucham
- Przeprowadzisz się. Nie będziesz mieszkać sama. Martwię się o ciebie.
O losie...
Ciekawe, do kogo...


Masz. Wszystko zacząłem załatwiać. Wprowadzisz się do Serbów.
(na melodię z reklamy) Coraz bliżej konsumpcji, coraz bliżej... 
To już nawet nie są podchody – to mało subtelne wpychanie jej do trójkąta. 

Michał, nie zgodzę się na to. To głupie.
Racja, to JEST głupie, ale nie przeszkodzi ci to w przystaniu na tę propozycję.

Trzy tygodnie minimum. Chcę by ciągle cię ktoś miał na oku
I w pościeli.

Yyy Michał? – pytający ton głosu Mariusza sprawił, że natychmiast się od siebie odsunęliśmy.
- Tak, to właśnie ja – wzruszył ramionami, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę rozbawienia – nie patrz tak na mnie, już nie musisz nas pilnować
- Wiesz, że nie o to mi chodzi – warknął Wlazły. Był zły. I to bardzo.
- To ja już idę – powiedziałam cicho i poszłam w stronę bloku. Mariusz na ogół mnie lubił, ale gdy widział, że jestem zbyt blisko Michała…
… stawał się zazdrosny o swojego małego Muchacho, który jak nikt wiedział, czego potrzebuje najlepszy atakujący świata, by wystrzelić z formą. Zgadza się, to humor niskich lotów, ale ja tylko dostosowuję się do tekstu. 
Pogubiłam się już w tych związkach, przepraszam.

(spotkany „przypadkiem” Aleks): Rozmawiałem z Michałem. Domyślam się, że ty już też. Jakby co nie mam nic przeciwko temu. Tyle, że wiesz gdzie będziesz spać?
- O czym ty mówisz? – spojrzałam na niego podejrzliwie
- Tylko w moim pokoju jest jedno łóżko dodatkowe, a Cupko się nie zamieni, bo teraz z kimś tam się spotyka – wzruszył ramionami.
Upragniony finał nadchodzi szybciej, niż oczekiwałem.
Jeżu, jakie to tanie...

- Jaja sobie robisz, prawda?
- Przestań mi zarzucać, że jestem drewnem! 

Weszłam do mieszkania trzaskając drzwiami. Co ci kretyni w ogóle sobie myślą?!
Ten dzień jest coraz bardziej popieprzony.
A historia skręca w kierunku najbardziej oczekiwanym przez fanów. Czyli pieprznym.


- Co to za durny pomysł?
- Jaki znowu? – spojrzał na mnie sceptycznie
- To, że mam tam nawet nie mieć swojego pokoju?!
No nie ma warunków… - powiedział cicho
… mamy za to fajny plan zdjęciowy i małą kamerkę. Szybko nakręcimy powtórkę tej sceny z Aleksem i tobą na kanapie, luzik.

Zachowujesz się gorzej niż Oliwier – warknął Michał po czym złapał mnie mocno za nadgarstki stając przede mną
Opko nie oferuje nam ANI JEDNEGO opisu treningu lub meczu, za to dowiadujemy się, jak ma na imię syn Winiarskiego. Miałem nadzieję na blog sportowy, a nie harlequin przetykany triviami ze świata Skierki.
Zauważ, że blogasek jest w kategorii „Całkiem kobiece”.

– Dziewczyno! Musisz się w końcu ogarnąć! Zobacz co znowu z sobą robisz! To jest chore!
- Przypomnij sobie przez co to się zaczęło!
Nie wracaj do tego – syknął – to było kiedyś
Dialog 23-letniej „alkoholiczki” i jednego z najlepszych polskich sportowców. Chyba wrócę do Kodeksu Napoleona, zagwarantuje mi więcej sensu.


 Głupoty gadasz. Nie płacz Lenuś… - mruknął przyciągając mnie do siebie i przytulając mocno
Jak mam nie płakać? Jestem beznadziejna – szlochałam
*chlipu-chlip*
Poważny zawodnik, zarabiający ciężko węglozłotówki, bawi się w niańkę uciążliwej nimfomanki. Projekcja marzeń sennych aŁtorki staje się coraz bardziej niepokojąca.


Chodź tu – powiedział po czym posadził mnie na swoich kolanach – Jesteś śliczna, mądra, zabawna. Niczego ci nie brakuje, dlaczego nie chcesz w to uwierzyć? Proszę, nie płacz Lenka.
„I nie zmuszaj mnie, żebym cię dłużej przekonywał, bo mi się komplementy z książki „Jak ujarzmić Mary Sue” powoli kończą”.
A teraz jeszcze bawi się w Świętego Mikołaja z zacięciem terapeutycznym. Nie masz przypadkiem jakiegoś... treningu? Pracy? Innych rozrywek?

Nie ma własnego życia, przede wszystkim.

- Ciii – uciszył mnie przykładając mi palec do ust – cichutko, uspokój się… - przytulił mnie jeszcze mocniej tak jak on to zawsze robi, po czym cicho zaczął nucić jakąś piosenkę. Wiedział co u mnie uspokaja zawsze, za każdym razem.
„Nawet sku**ysyn z Rzeszowa naszej Skierki nie pokona...”. Przebojowa melodyjka.

Nie wierzę, Winiarski śpiewa kołysankę dorosłej kobiecie!

- Nie chcę z nim mieszkać. Daj mi jeszcze jedną szansę
- Ile już dawałem? Martwię się o ciebie. Gdyby nie Daga to wziąłbym cię do siebie, ale nie mogę. Musisz mieć opiekę…
- Nie jestem małą dziewczynką, potrafię zadbać o siebie.
Właśnie widzę.
No to hep na drugą nóżkę za zaradność w życiu! Do dna!


Nie pokazujesz tego. Nie odpuszczę. Aleks się chętnie zgodził, o Cupko już nie mówiąc, przynajmniej będzie miał im kto gotować.
I nauczyć Aleksa, jak nie męczyć się podczas przeżuwania posiłku. Wciąż z tym walczymy.

Będzie mu masować mięśnie żwacze, gdy się zmęczy.

Lenuś, jesteś chora, wiesz o tym. Aleks i Konstantin się tobą zaopiekują, a poza tym i tak chciałaś odremontować coś w mieszkaniu, to byłby idealny moment
Racja! Ściany chłopaków czekają na przyozdobienie heftem... haftem! Makatką z ładnym haftem!
Oczywiście, za remont zapłaci Winiar – boChaterka przez tyle rozdziałów przepracowała całe cztery godziny.


Dla ciebie, tylko dla tego, ale powiedz mu, że łapy przy sobie.
Werba lizacja myśli niezwykle u dana dana. Łapy preczodniej!

Ja bym się obraziła, gdyby mnie ktoś wyzwał od „tego”.

Nie podoba mi się to, ale ok. Niech ci będzie. Nie chcę cię znowu stracić…
...zdrowy rozsądku. Aj, za późno.
Konsekwencja boChaterki w ostatecznym wyborze obiektu uczuć wygląda gorzej niż skuteczność Wyze Kooistry w minionym sezonie.


Ok, to zabieraj to co potrzebne. Kluczę do twojego mieszkania  zabieram ja.
Winiar nie może normalnie wejść do mieszkania boChaterki, tylko musi kluczyć między zgromadzonymi na klatce schodowej fankami Serbów.


- Przecież ja potrzebuję tygodnia, żeby się spakować. I coś jeszcze, ja nie będę u niego spać, wolę kanapę [albo kuchenny stół].
- Ja pierdole. Lenka, idziemy wziąć to czego potrzebujesz, przenosimy, ja będę spokojny, że znowu się nie upijesz
I będziesz grzecznie spała z Alkiem w jednym łożu, jak aŁtorka przykazała!

Cupko się ucieszy, Aleksandar też i wszystko będzie cacy. Raźniej z innymi mieszkać.
Będziecie żyli długo i szczęśliwie i później zaznacie rutyny aniżeli pary.

To jest dziecinne. Przeprowadzać się do mieszkania naprzeciwko. Gdyby nie to, że Michał doskonale mnie zna i już kiedyś w ten sposób mi pomógł, nigdy bym się na to nie zgodziła.
Firma spedycyjno-terapeutyczna „Winiar” gotowa do kolejnego zadania!
Nie będzie to chyba specjalnie niegrzeczne, jeśli zapytam, z kim Lena jeszcze nie mieszkała?

- Michał!
- No co? Pomóc ci?
- Po pierwsze, po raz nie wiem który już ci to mówię, przestań się bawić moją bielizną
Nawet w takiej chwili... Skalska, jakimi feromonami nasączasz swoje majtki? Pomogłabyś tylu samotnym sercom.
To ukryta piersiówka tak pociąga.

po drugie masz tu kosmetyczkę i weź to co mam w łazience
Biedny Michał, już mogę go szykować na operację przepukliny.

Że niby ja mam mieszkać w takim syfie? – spojrzałam na Michała jak na idiotę kiedy tylko przekroczyłam próg pokoju Aleksa
Trzy łyki z piersiówki i nawet największy syf przestanie Cię obchodzić.

Sama go jeszcze doprawi.

- A jak się będę chciała z kim spotkać?
- To pogadasz z Aleksem, żeby wybył.
A po co ma wybywać? Przy takiej ilości potencjalnych tró lowerów chyba przestali już sobie przeszkadzać.

- Wiecie, że ja nic nie rozumiem? – spytał Aleks stojąc w drzwiach i uśmiechając się delikatnie
- I dobrze – warknęłam po polsku
Lenka warczy, prycha, krzyczy, wzrusza ramionami... Czy jej matka miała romans z dobermanem? Na fali zmierzchowego szaleństwa obstawiam wilkołaka.


za to zostałam dźgnięta w bok przez Winiarskiego – czego?
- Uspokój się co? – poprosił wpatrując się we mnie badawczo
- Nie
Wiecie co? Gdybym miała tak antypatyczną koleżankę i gdyby ta tak reagowała na moją (durną, bo durną, ale zawsze) pomoc, to w pewnym momencie miarka by się przebrała. Widocznie Winiarski musi bardzo Lenę kochoć.


- Aleks nie przejmuj się nią – zwrócił się biegle do Atanasijevica – przejdzie jej niedługo
- Akurat z nią dam sobie ze spokojem radę – odparł wzruszając ramionami na co ja prychnęłam
Nie takie małpy oswajaliśmy w naszym zoo!
Patrz, wzruszanie ramionami i prychanie w jednym zdaniu! Combo!

- Po co się zgodziłeś? – spytałam cicho siadając na parapecie
- Bo potrzebujesz pomocy, a ja jestem w stanie ci pomóc…
- Skąd wiesz, że jesteś w stanie?
- Mój brat też miał taki problem
Miał wieczny PMS, podrywał każdego chłopa wyższego niż 1,90 m i był uciążliwym wrzodem na tyłku dla każdego znajomego?
„Leżenie ze mną w jednym łóżku skutecznie go z tego wyleczyło”.

- Michałowi na tobie zależy, więc ci pomoże. My z Konstantinem też.
- Jasne – mruknęłam – pilnuj się
- Ze spokojem. Jestem grzecznym chłopcem
Grzeczne ustępowanie miejsca w składzie Kurasiowi o niczym nie świadczy, drogi Konstantinie!

- Niee… mruknęłam dla świętego spokoju – posprzątasz tu?
- Eeeee
Jeśli to nie jest kryptoreklama, to co? Nauka podstaw polskiej fonetyki?
Jakoś tak od środka zaczynają.

- No dobra. Niech ci będzie, ale nic nie poradzę na to, że jestem bałaganiarzem – wzruszył ramionami
- Będziesz musiał – odparłam idąc do kuchni – przepraszam, czym wy się do cholery odżywiacie? Nawet w lodówce nic nie macie
Był taki indyjski mnich, który się żywił powietrzem, może Cupko i Aleks też w wolnych chwilach oddają się wschodniej filozofii?

- Wychodzimy na miasto – odkrzyknął ze swojego pokoju
- Siatkarze – mruknęłam pod nosem
- Alkoholicy – mruknął Aleks.
Prawie jak „Ech, te baby”.

jadę na zakupy, jak przyjadę niech tu będzie czysto – oznajmiłam mu, wychodząc z mieszkania uprzednio zabierając rzeczy
Jak uprzednio, to wypadałoby użyć imiesłowu uprzedniego, aŁtorko.

Cieszyłam się, że choć na chwilę stamtąd wyszłam. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Chciałam jak najszybciej dojechać do sklepu. Nie powinnam tego robić, ale musiałam. Zrobiłam zakupy, a pod fotel włożyłam to na czym mi najbardziej zależało. Tak, jestem żałosna. Zdaję sobie z tego sprawę, ale musiałam. Po prostu musiałam.
Winiarski pewnie powtarza to samo w trakcie każdego nalotu na bieliznę Leny.
Niech zgadnę: śliwowica, żółto-czarne stringi i poradnik „Siedemset pozycji na siódmy tytuł Skry”?


Ba, zaopatrzyłam się nawet w gumy jak niepełnoletnia dziewczynka bojąca się, żeby rodzice jej nie przyłapali.
Ale gumy chyba nie chronią przed przyłapaniem przez rodziców, nie?
Żucie gumy zwykle obniża poziom stresu u każdej ze znerwicowanych dziewczynek, dobry ruch. Zaraz, chyba źle zrozumiałem zdanie...


Postanowiłam dodać sobie odwagi zanim wejdę do mieszkania Serbów. Odkręciłam korek butelki z zamiarem upicia łyka.
Akurat w tym momencie z głośników popłynęły dźwięki Dżemu, dodatkowo ulubionej Michała.
Ulubionej konfitury. Z Winiar.
Kiedy widzisz wypływający z głośników samochodowych dżem, po prostu odstaw piersiówkę.


To mi wystarczyło. Zakręciłam ją z powrotem po czym wysiadłam z samochodu i wyrzuciłam pełną buteleczkę do kosza.
- Jestem dumny – usłyszałam za sobą
Był to okoliczny pan żul, wdzięczny za dostarczenie mu codziennego paliwa.

- Wyszedłem na chwilę i cię obserwowałem – wzruszył ramionami Aleks [Migelito, myślisz, że oni chcą odlecieć z tego Bełchatowa? - I tak nie mają szans, wytrenowane w locie ramiona Skalskiej wszędzie ich dogonią]– pomogę ci – zaoferował się – co jest?
- Taka mała kobietka nie poradzi sobie z wysuszeniem całej śliwowicy!

- Jestem taka słaba – zaczęłam szlochać
Jesteś tak słaba, że każda normalna matka-wadera by cię zagryzła, żebyś nie podbierała pokarmu innym szczeniętom.
„Niezależna perfekcjonistka. 23 – letnia dziewczyna potrafiąca sama radzić sobie w życiu.” Nie chce mi się pisać ambitnego i trafnego komentarza, cytat starczy za całość.


Znowu w jego oczach dostrzegłam troskę. Wtuliłam się w Serba dając upust łzom. Jeśli ktoś obserwowałby nas z boku z pewnością pomyślałby, że jesteśmy parą, ale w tym momencie to się nie liczyło – Lena… Poradzimy sobie. Wszyscy ci pomożemy. Zobaczysz…
Ja też ci pomogę! Mam znajomości w lokalnej hurtowni, dostanę Morbital za półdarmo.
Wciąż mam nadzieję na kawałek sportu w sportowym fanfiku. Mimo wszystko.

Idealista.

- Dzięki Aleks i przepraszam – powiedziałam odrywając się od niego
- Przecież nie masz za co – wzruszył ramionami uśmiechając się lekko
Cieszył się, bo prawie oderwał się od podłoża.

Kiedy tylko weszłam do mieszkania skierowałam swojego kroki do pokoju, który teraz należał do Aleksa i mnie. Domyśliłam się, że Konstantin jest z kimś, na to wskazywały głośne śmiechy jego i jakieś dziewczyny z pokoju przyjmującego.
Najwidoczniej opowiadał zabawną historię sąsiadki – alkoholiczki, która w ciągu dwóch dni zdążyła obrócić dwa transfery Skierki.
Równie dobrze Cupko mógłby ćwiczyć dwie różne role do najbliższego spektaklu, ale Lena poszła z interpretacją na łatwiznę.

Rzuciłam się na łóżko pozwalając się sobie rozkleić.
Oby Adam Słodowy dał radę posklejać Skalską do stanu trzeźwości.
A mówili w sklepie, że Kropelka jest mocna!

Znowu jestem tą Leną, której nienawidzę. Słabą, bezsilną, zdaną na innych.
W dodatku noga jej się odkleiła od tułowia, a i ręka się ledwo trzyma na jednym włókienku mięśniowym.

Sorry, myślałam, że Aleks wrócił – powiedziała jakaś blondynka z zakłopotaniem po angielsku.
Kolejna absolwentka Mary Sue College'u? Niedoczekanie!

- Ok, dzięki. Tak w ogóle to jestem Kasia – przedstawiła się
- Lena – odparłam wyciągając w jej stronę rękę
- Aaaa! Ta Lena! – odezwała się już po polsku, a ja spojrzałam na nią pytająco
O borze, TA Lena! Ta z opek!
Pisali o tobie na Siatce.org, jesteś królową karuzeli transferowej, jeśli wiesz, co mam na myśli!


Kasia była po ciebie, idź do nich – oznajmiłam kiedy wszedł do środka
- Już z nią gadałem.
- Idziesz?
- Niee, nie mam dzisiaj na to humoru – wzruszył ramionami – płakałaś
- To jeszcze z parkingu – skłamałam. Ostatnio dobrze mi  to wychodzi.
Ściema. Szczególnie ten numer z butelką wrzuconą do kosza był godny zapamiętania.

- Ściema. Chodź, rozpakujemy to wszystko – powiedział wyciągając do mnie rękę. 
Widzisz, Lenka?

- Może ci pomogę? – zaoferował uśmiechając się szeroko
- W sumie to czemu nie, ale idź najpierw ich spytaj – poprosiłam odpowiadając mu tym samym
- Oni wychodzą i zjedzą na mieście – oznajmił wracając – co mam robić?
Czy aŁtorka nie zna innej konstrukcji od tej z imiesłowem przysłówkowym współczesnym?
Czepianie się powtarzających się niekonsekwencji w budowie zdań robi się nudne, dlatego powiem mały żarcik: Jak Skalska kibicuje swoim siatkarzom? Do dna! He he he... Ekhm.


- Obierz to – wskazałam na warzywa – i błagam cię, nie zrób sobie krzy… Kurwa Aleks
Właśnie, Aleks! Nie rób krzy, rób od razu Skrę!

jęknęłam zdając sobie sprawę, że właśnie się dość mocno przeciął – macie gdzieś wodę utlenioną i opatrunek?
Jakim cudem ten chłopak nie skruszył sobie kości dłoni po mocniejszym uderzeniu w piłkę? Ach, zapomniałem. Aleks męczy się przeżuwaniem i chce uniknąć przykrego posiłku wszystkimi sposobami.


- W tamtej szafce – wskazał
- Siadaj – poprosiłam po czym polałam ranę wodą, a on syknął – nie będziesz mógł grać – zauważyłam
Czy on sobie właśnie uciął palec? Nie? To do roboty, to nie jest sport dla panienek!
[Mimo że takowe najczęściej im kibicują].


- Dam radę – odparł przyglądając mi się badawczo.
- No jasne. Na pewno.
- Nie takie rzeczy się robiło – zaśmiał się
- A co innego? – spytałam unosząc brwi
- Może kiedyś ci opowiem – odparł nie przestając się śmiać.
„Opowiem ci, moja miła, jak to ongiś na wojnie straciłem rękę i pół ucha, a mimo to gram w siatkówkę jak mistrz olimpijski”.
Srebrenica, słyszałaś? (oj, czasem lubię humor na krawędzi)

[Nie chciałam aż tak bezpośrednio ;)].

- Aleks, teraz zmykaj mi stąd, bo znowu coś sobie zrobisz, już wolę sama się tym zająć
- Przecież…
- Uciekaj stąd – zaśmiałam się – idź, leniuchuj. Pewnie jesteś zmęczony po treningu – zauważyłam
Aleks już się zna na tych sprytnych, mężowskich zagrywkach :P.
SPORT! W końcu śladowa ilość aktywności fizycznej w opku! FANFARY!


- To w takim razie posprzątaj
- Eee, to ja jednak jestem zmęczony, baaardzo
- Teraz już za późno. Dalej, dalej – powiedziałam, a on odszedł ze zwieszoną głową
Dalej, dalej, miotła Gadżeta!

Od aŁtorki: Jeśli ktoś oprócz dwóch tych samych czytelniczek to czyta, to proszę odezwijcie się :)
Odzywam się!

Od aŁtorki: Kolejny rozdział napisany jest, ale nie wiem kiedy go dodam.
Dopiero wtedy kiedy poczuję, że to, że publikuje to ma sens.
To jest zakamuflowany szantaż w stylu: „Nie będzie 15 komci, nie będzie nowej noci”.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja czytam, więc pisz, bo bardzo dobrze Ci idzie :) Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Odzywam się :D Czytelniczka

Enchanted pisze...

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że podesłano mi tego linka.
Właśnie Wasz zacny i profesjonalny blog stał się moją ulubioną lekturą :) Dziękuję za rady i z niecierpliwością oczekuję kolejnych części.
Nie wiedziałam, że można mnie tak łatwo rozszyfrować przez Internet, może w następnym odcinku(?) przeprowadźcie jakiś test predyspozycji zawodowych czy coś :) Będę bardzo wdzięczna :)
Pozdrawiam cieplutko! :)

Tuśka pisze...

@Enchanted - dziękujemy za uprzejmy komentarz, świadczy o Twoim dystansie do swojej twórczości i klasie, piszę to zupełnie szczerze. Testów nie przewiduję ;). Ostatecznie analizie poddajemy opowiadanie, a nie osobę, która za nim stoi.
Również pozdrawiam i życzę powodzenia w doskonaleniu warsztatu pisarskiego.

Anonimowy pisze...

Dobra, skończyłam się śmiać, idę Wam budować ołtarzyk. Nie macie przypadkiem wiertarki?
A tak bardziej poważnie, to Szalikowcy to naprawdę świetna szkoła warsztatu, nie dla autorów, którzy poszli, że tak powiem, pod szalik, ale dla ogółu. Ogromnie się cieszę, że ktoś mi to podesłał, jesteście moimi mistrzami i mam nadzieję, że jeszcze coś o SKRZE! na odwyku się pojawi, bo wciąż nierozwiązana kwestia Atanasijevicia, który męczy się przeżuwaniem spędza mi sen z powiek.
Wasza Wierna fanka

Prześlij komentarz