Wyjaśnienie w sprawie sprostowania, czyli dlaczego nas tak długo nie ma

|

Witajcie, drodzy fani Szalikowców! Już dawno w tym zakątku Internetu nie pojawiła się żadna notka, analiza, ba! Byle zdjęcie Miśka Ballacka czy Alka Anastasijevicia! Zapewne część z Was od jakiegoś czasu nerwowo wciska palcami jednej ręki klawisz F5 i obgryza paznokcie drugiej łapy w oczekiwaniu na jakiś znak życia ode mnie lub Tuśki. Nie chcemy Was lekceważyć ani zbywać milczeniem, dlatego czuję obowiązek wyjaśnienia naszej dość niespodziewanej i niemiłej akinezji.

Ostatnia analiza ukazała się dwa tygodnie temu, podczas gdy Szalikowcy założyli sobie hardy reżim cotygodniowego podsyłania kolejnych (w miarę możliwości i wrodzonego talentu) zabawnych analiz wytworów internetowych aŁtorzeczek. Sami przyznajemy, że to zaburzenie rytmu pracy bardzo nam nie odpowiada, cóż poradzić na to, że samo życie niekoniecznie pozwala nam na chwalebną zmianę stanu rzeczy. Tuśka obecnie przeżywa trudny okres związany z powrotem na uczelni wrocławskiej łono i "delektowanie się" sportowymi opkami jest, niestety, ostatnią rzeczą, na jaką ma czas pomiędzy ogarnianiem spraw typowych dla studenta i systematyczną nauką. Ja, dumny student drugiego roku prawa (sam się dziwię, jakim... prawem? :)) również dostałem nieco więcej obowiązków i zobowiązań do wykonania i dotrzymania niż dotychczas bywało, dlatego mój plan pracy nad kolejnymi notkami od dłuższego czasu straszliwie kuleje. Nie martwcie się, wrócimy do Was! Nie mogę podać dokładnego terminu, bo nie daj Boże po raz kolejny musiałbym spowiadać się z kłamstwa i oszukiwania bliźnich, jednego tylko mogę być pewien: ja i kol. Tuśka nie możemy doczekać się publikacji kolejnego dziełka i Waszych wrażeń, opinii lub po prostu mniej lub bardziej mądrych komentarzy - dlatego tym szybciej i niecierpliwiej będziemy oczekiwać dnia, kiedy sytuacja wróci do normy :) Stej tjund i czekajcie wytrwale! Wytrwałość to cnota! (jak powiedział Fernando Torres, pudłujący kolejną setkę w meczu Premier League)

Ze swojej strony mogę powiedzieć, że druga i ostatnia część Gimbarcelony i Dramadrytu od kilku dni czeka na ostatni szlif i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ukaże się ona w ten weekend. Pamiętajcie: wytrwałość! :)

A na przeprosiny podsyłam pioseneczkę. Odezwała się kolejna moja miłość... :)

Migel


1 komentarze:

Tuśka pisze...

Dwa słowa: jesteś wielki.
Sama się zastanawiałam, czy czegoś takiego nie napisać, ale myślałam, że dasz może radę Gimbarcelonę wrzucić. Ja z kolei ogarnę się z kołami z biochemii i wracam do Olka i Olki, żeby poczytać sobie, jak to się w Bełchatowie dobrze ludziom żyje.
A utwór to ciekawa odmiana od tych wydurniań, które zwykle są uskuteczniane na tym blogu :)

Prześlij komentarz