#31 - Real Madryt eXtreme, cz.1

|
Drodzy moi!

Należy Wam się parę słów wyjaśnienia, co się dzieje z Szalikowcami i dlaczego panuje taki chaos w analizach. Otóż, niedawny powrót do akademickiej rzeczywistości poskutkował brakiem czasu i energii na czytanie blogasków po lekturze tego typu dzieł, dlatego mam nadzieję, że wybaczycie starej Tuśce, że zacznie w najbliższym czasie odgrzewać kotlety, które przygotowała na taki właśnie moment w wolnym wakacyjnym czasie.
Szczególne przeprosiny należą się tu Highway - spokojnie, Twoja analiza jest wspaniała i na pewno do niej wrócę :). A wtedy drżyjcie, fani siatkówki.

Co odgrzewamy dzisiaj? Jako że właśnie trwa hit LM z Królewskimi i Polonią Dortmund w roli głównej, sięgnęłam po opko z tego rejonu.
Jesteście gotowi na fanfic, w którym boChaterka nie zakochuje się w żadnym piłkarzu (przynajmniej nie od razu)? Spokojnie, w pozostałych elementach opko jest do bólu standardowe.

OPIS POSTACI


Paradise Rose - główna bohaterka, która ma 18 lat. Jej prawdziwe imię to Nikola Kowalska. W wieku 10 lat zaczęła słuchać rock'a. 'Zmieniła' imię na Paradise od piosenki 'Paradise City' Guns'ów a nazwisko na Rose od 'Axl'a Rose'a'.
*idzie do urzędu zmienić dane osobowe na Chelsea Oldman*

Wysoka piękność pochodząca z małej miejscowości w woj. śląskim.
Czyli powinna się przechrzcić na Maria Zuzanna.

Wychowała się w patologicznej rodzinie. Rodzice nie rozumieli jej potrzeb.
Dostarczali jej zbyt mało żyletek.

Karolina Kowalska - 8-letnia siostra Paradise. Drobna blondynka o błękitnych oczach. W domu są ciągle libacje alkoholowe.
Rozumiem, że prowadzi je Karolina?

Karolina nie może w spokoju bawić się lalkami, a co dopiero myśleć o nauce.
Jak tu się skupić na tabliczce mnożenia, gdy ciągle trzeba polewać?

od aŁtorki: Witajcie ;) Mam do was jedną prośbę - czytasz - zostaw coś po sobie - napisz komentarz :) Dla Ciebie do chwilka a dla mnie to bardzo dużo znaczy.
Zakamuflowany szantaż wciąż pozostaje szantażem.

WARTKA AKCJA

- Przecież ja się uczę !  –  krzyknęłam .
- No to co ?! Wiesz, że nie mamy pieniędzy ! Znajdź sobie jakąś pracę !  - powiedział tata kończąc swoje piwo.
Ojciec za wszelką cenę chciał uniknąć blogaskowego schematu, w którym rodzice służą głównie za źródło gotówki.

Nie twoja sprawa smarkulo ! – warknął ojciec  - Znajdź sobie jakąś pracę albo wynocha z mojego domu !
- ‘Domu’ ?! Ten patologiczny budynek nazywasz po prostu ‘domem’ ?!
Tak sobie myślę, że polscy budowlańcy głównie tworzą „patologiczne budynki”.

- Coś ty powiedziała ?! – wtrąciła się mama – Że jaki jest nasz dom ?! PATOLOGICZNY ?!
Właśnie! Patologią by było, gdyby ściany łączyły się ze sobą pod kątem 45 stopni, a podłoga falowała bardziej niż japońskie tsunami!

- Tak ! Tak właśnie powiedziałam ! Chyba nie sądzisz, że ten dom to bóstwo a z was są najlepsi rodzice na świecie ?!
Kojarzę z mitologii boginię domowego ogniska, ale boga-domu chyba nie było.

Dzieci się ze mnie wyśmiewały, że moi rodzice to alkoholicy ! – pierwszy raz użyłam tego słowa na głos przy nich .. Zdenerwowana ich rekcją ciągnęłam jednak dalej
- A „denken” łączy się z „an”! - kontynuowała ciągnięcie dalej.

Powoli otwarłam zaspane oczy. Ujrzałam przed sobą ładnego chłopaka. Miał zielone oczy i kasztanowe włosy lekko postawione na żelu. Patrzał na mnie z troską.
SpoglANdał co jakiś czas.

Gdy zobaczył, że się obudziłam pochylił się nade mną i spytał troskliwym tonem :
- Nic Ci nie jest ? Zasłabłaś ? Może wezwać karetkę ?
Pierwszy rozdział i już szpital? Nie za szybko?

- Miło mi Michał. Ja jestem Nikola . Ale wolę żeby ludzie zwracali się do mnie Paradise.
- Paradise ? Dość .. Niespotykane imię w Polsce. – Uśmiechnął się zawadzko .
- Odkąd fanfiki są popularne, nie z takimi cudeńkami się spotkasz – dopowiedziała Chelsea.

- Słuchasz rocka ? Wiesz, że ja też ? Paradise, Paradise .. Hmm .. Od ‘Paradise City’ ?
A może od piosenki o małym słoniku?
[Swoją drogą: dwukropki się chyba z rozpaczy położyły].


Wyjechać gdzieś ? Oby dalej. Wrócić i wziąć ze sobą Karolinę ? Czy zostawić ją na pastwę rodziców ? 
Nie, co ty, jeszcze by ją rozszarpali i pożarli. Na śniadanie.

- To ja - Paradise. Są rodzice ? – Nie wiem dlaczego, ale słowo ‘rodzice’ powiedziałam z jakimś obrzydzeniem.
- Oh ! To ty ! Wiedziałam, że nas nie zostawisz ! Nie, nie ma .. Wyszli gdzieś . – Powiedziała uradowana.
Rodzice dali jej wolne na naukę, zaznaczając jednocześnie, że następnego dnia organizują imprezę i Karolina prowadzi.

- Naprawdę mnie stąd zabierzesz ?
- Tak .. Zabiorę .. O ile tylko chcesz.
- Jasne, że chcę ! Chodź już ! Spakujemy się !
”Mam już dość wymyślania zabaw rodem z wesela”.

Chwilę stałam jak wryta oglądając to co rodzice zrobili z domem w ciągu mojej nieobecności. Wszędzie śmieci. Wszędzie butelki .. 
Naczytali się tylu blogasków, że wiedzieli, iż bez gry w butelkę się nie obejdzie.

Po czym sama wzięłam kilka moich rzeczy i zaczęłam pisać list pożegnalny do rodziców :

Wyjechałam. Nie dzwońcie. Nie szukajcie nas.
Karolina jest ze mną. Mam nadzieję, że będzie miała
lepsze życie ze mną niż z wami alkoholikami.
Paradise
*smark* I kto teraz będzie wodzirejem?

Tak.. List nie był zbyt miły a rodzice pewnie nie mieli nawet się nim przejąć. Jeden ciężar z głowy ? Super ! A dwa to już szczyt nieba !
Na widok tej jakże przepełnionej emocjami epistoły rzucili się sobie w ramiona i zakrzyknęli wspólnie: „Śmierć blogaskom!”

To była długa podróż. Wreszcie po 7 godzinach drogi dotarłyśmy do Sopotu.
Ze Śląska do Trójmiasta w 7 godzin polską koleją? To prawie tak, jakby poruszały się z prędkością warp.

Po wyjściu z pociągu i zabraniu naszych bagaży ruszyłyśmy w stronę wielkiej mapy.
A była to podróż długa i pełna niebezpieczeństw.

Szukałyśmy długo ale w końcu znalazłyśmy jakieś pole namiotowe. Było usytułowane w dobrym miejscu. 
W dodatku każdy turysta na wejściu dostawał słownik ortograficzny.

Miałyśmy blisko sklep a także 15 minut wolnym spacerkiem do plaży. Czyli nie było tak źle. Jednak .. Zostało nam coś ok. 4500 zł .. To nie tak dużo ..
Chwilę temu miały pięć tysięcy. Ja wiedziałam, że z tą koleją to jakiś przekręt był.

Okej . To będą lody włoskie o smaku czekoladowym, plaża .. A potem pójdziemy gdzieś na zakupy i kupimy coś na kilka dni do jedzenia. Pasuje ?
Pomijając fakt, że mieszkają w namiocie i nie mają gdzie tego jedzenia na kilka dni magazynować.

Dwie minuty później stałam już w kolejce po lody. Ehh.. Wyglądało na to, że długo postoję.. Przede mną stało z 20 ludzi.. Ale jak się dziwić skoro było z 30 stopni !
Każdy z klientów miał przy sobie z 40 złotych, a średnia ich wieku wynosiła z 50 lat.

- Hej.. – Znów się do niego uśmiechnęłam.
- Jestem Dawid.
- A ja Nikola, ale ludzie zwracają się do mnie Paradise.
Racja, mnie też każdy nazywa Chelsea Oldman. Od jakichś 20 minut.

- Cóż, Paradise przepraszam za moją prostolinijność, ale czy ktoś wcześniej mówił Ci, że jesteś bardzo ładna ?
Taaak.. Zwyczajny ‘podryw na głupka’ – pomyślałam
Książkę Fabregasa znała lepiej niż Inwokację.

Nie ! Naprawdę mówię prawdę ! Uwierz .. A ja się znam .. Przepraszam, że pytam, ale jesteś modelką ? Lub przynajmniej myślałaś o takim zawodzie ?
Niuch, niuch... Wyczuwam Mary Sue.

Bo widzisz .. Jestem fotografem .. Nie chwaląc się zbytnio nawet dobrym fotografem .. – Uśmiechnął się zawadzko [na myśl o karnym jeżyku]. – Teraz pracuję dla FourFourTwo.
A tam na co drugiej stronie są modelki.
[I poziome dwukropki].


Wiesz co to za magazyn ?
- Jasne, że wiem ! Czytam go co miesiąc ! Szkoda tylko, że tak dużo w nim o Barcelonie..
I tu się zgodzę.

Ooo.. Widzę, że znasz się na rzeczy .. Skoro mówisz, że za dużo o Barcelonie to pewnie jesteś fanką Realu Madryt.. Zgadłem ?
Nie ma to jak jazda po schemacie.

A .. No tak .. Przepraszam.. No wiec .. W sobotę na stadionie Lechii Gdańsk odbędzie się sesja w koszulkach hiszpańskich i angielskich klubów do następnego wydania FourFourTwo .
Skoro kluby są hiszpańskie i angielskie, to niby czemu mają cykać te foty na stadionie Lechii?
[Żeby boChaterka mogła w tym uczestniczyć, głupia!]


Wiesz .. Taka gradka dla mężczyzn. 
A nawet grudka. Do każdego egzemplarzu dodają kawałek ziemi z angielskich oraz hiszpańskich stadionów, by kibice mogli ulepszyć swoje ołtarzyki.

Płacimy 2000zł z góry oraz zapewniamy zakwaterowanie i wyżywienie na cały okres zdjęć.
To ile oni tych zdjęć robią, że muszą im zakwaterowanie gwarantować?
[Grudka ziemi gratis].


- Po pierwsze .. Jesteś pewny swojej decyzji ? No wiesz .. Ja i modelka ..
- Tak jestem pewny. Jesteś naprawdę śliczna Paradise. – Zarumienił się lekko.
I na pewno potrafi świetnie pozować. I jest geniuszem matematycznym. I dzierga piękne sweterki.

- A ta druga sprawa ?
- Zamawiam koszulkę Realu. – Uśmiechnęłam się zawadzko.
- Raz, dwa, trzy, zaklepane! - krzyknęła Paradise, a Dorota Zawadzka pokręciła ze smutkiem głową nad jej wychowaniem.

Boże .. Zapomniałam o całym świecie .. O lodach .. 
Pal licho świat, co z lodami?!

Zarobię pieniądze, pojadę do Gdańska a to wszystko dzięki temu, że poszłam po lody ! 
Na świecie na pewno zapanowałby pokój, gdyby każdy jadł lody!

Kupiłam moje lody, Dawid również kupił.
Jej lody.

Paradise ! Paradise ! Obudź się .. ! – krzyknęła Karolina .
Stylizując głos na Chrisa Martina.

- Komórka Ci dzwoni.. – Uśmiechnęła się . – Dawid.
Odetchnęłam z ulgą. Wiecie, skoro w co drugim opku dzwoni pewien fan alfabetu Morse'a, z niepokojem odbieram nawet własne rozmowy.

- Jasne, jasne .. – Zaśmiał się. – Pamiętasz naszą rozmowę tak ?
- Oczywiście.
- Jutro jest sobota. O godzinie 8 jest wyjazd spod wejścia na plaże nr 3.
Podstawią autobus dla wszystkich modelek wyhaczonych na plaży przez Dawida.

- To może się spotkamy? Pokaże Ci.
- Dla mnie bomba . O której ? I gdzie ?
- Hmm.. Powiedzmy tak za 2 godzinki.. A gdzie .. ? Hmm.. Znasz się na Sopocie ?
Pewnie. Jest wykwalifikowanym sopotologiem.

- A gdzie mieszkasz ? Dokładnie ?
- Pole namiotowe nr 4 przy ulicy Regularnej.
*Google* Tak myślałam, że nikt nie nadaje takich durnych nazw ulicom.

Odłożyłam słuchawkę od ucha, powiedziałam Karolinie gdzie się wybieramy i zaczęłam poranną toaletę .. Dwie godziny minęły bardzo szybko .
Nawet w warunkach polowych nie można odpuścić delikatnego makijażu. Tylko jak w namiocie zejść na śniadanie?

- Witaj śpioszku. – Powiedział.
- Nie przesadzaj.. 14 to nie tak późna pora. – Puściłam mu ‘oczko’.
AŁtoreczko, nie cudzysłów!
[A nawet nie apostrof].


Stałam przed wejście na plaże nr 3. Myślałam, że każda plaża jest taka sama ale jednak nie.. Coś w tej mnie ciągnęło.
Na tej plaży był zakopany skarb: podręczniki gramatyki, interpunkcji itp.

Krążyliśmy po pięknych ulicach Sopotu.. Nie wiem czy to mój dobry humor czy po prostu tak było, ale zdawało mi się, że cały Sopot jest w nieziemskim nastroju.
Chciał odlecieć na Marsa, gdy odkrył, że przebywa w nim Paradise.

Bezchmurna pogoda dodała mi uśmiechu. Uwielbiam kiedy promienie ‘stąpają’ po mojej plaży a w powietrzu unosi się ten zapach bryzy.
Po plaży stąpają, powiadasz. Myślałam, że promienie lubią urządzać różne ewolucje na policzkach.

Zaraz po jej wejściu Dawid zaczął się do mnie przybliżać.. Coraz bliżej.. Bliżej.. Już czułam jego cudowny zapach.. Nagle ‘skręcił’ i jego usta powędrowały koło mojego ucha.
- Paradise – szepnął.
Nauczył się nowego słowa po angielsku.

Moje serce zaczęło bić szybciej. Szybciej niż u zwykłego człowieka. 
Przecież my wiemy, że Marysie są niezwykłe.

Nie wiem jak określić to co teraz czuję – ciągnął – Wszystko się we mnie gotuje.
W środowisku lekarskim nazywamy to gorączką.

Każda komórka mojego ciała pragnie Ciebie.
Mikroglej płonie z pożądania.

Moje serce znowu przyspieszyło.
Weszło w nadświetlną.

Nie wiem czy jestem gotowa.. Za krótko się znamy. Jego usta ‘cofały się’ w kierunku moich. 
Że jak?

- POMOCY ! –pomyślałam.
Lekko głośnawe te myśli.

Jego usta od moich dzieliły zaledwie milimetry. 
Szybko sprawdziła odległość suwmiarką.

Nie wiedzieć czemu odsunęłam się.
- C-co się stało Paradise ? Nie pragniesz tego samego co ja ? Nie czujesz tego samego co ja ? – Posmutniał. Jego oczy również posmutniały.
Mikroglej podciął sobie mikrotubule.

Czy moje życie zacznie się zmieniać? Czy Dawid będzie tym jedynym ? Czy ja jako modelka się sprawdzę ? Na te wszystkie pytania odpowiedzi nie znałam.
”Przekonacie się już za tydzień!”

>pararam pa pam pam pa param< Słysząc tą melodyjkę powoli otworzyłam moje zaspane oczy.
Nie wiem, dlaczego, ale ów rytm skojarzył mi się z czymś takim.
Albo i nie...


Staliśmy i rozmawialiśmy kiedy zaczęły się schodzić inne dziewczyny.
Kurcze .. – pomyślałam – zapomniałam o innych dziewczynach..
No nie, już nie jest tak wyjątkowa!

Pewnie im wszystkim Dawid wciskał ten sam kit ..
Nie gadaj!

Poczułam, że się rumienię. Każda komórka mojego ciała chciała go teraz pocałować.
Tym razem największym libido wykazywały się mastocyty.

Zaczęłam odsuwać głowę tak, aby nasze usta się spotkały.. Było coraz bliżej.. Już prawie.. Nasze usta dzieliły milimetry..    > dryń, dryń <
Nobody expects the spa... przepraszam, zapędziłam się.

On także, ale wyjął telefon i z kimś rozmawiał..
- …………….
*wychodzi z siebie* No żesz, ile można?!
[Ale teraz się coś rozgadał, jak widać].


- Jak to ?!
- ……………..
- Nie da się z tym nic zrobić ?
- ……………..
- To spróbuj ! Zatrudnij kogoś ! Nie wiem ! Wiesz, że bez tego nie ruszymy !
Ktoś wydaje Voldemortowi rozkazy? Wiedziałam, że jest przereklamowany.

- ……………..
- Postaraj się.. Błagam Cię. Liczę na Ciebie..
Choć ta sakralizacja świadczy jednak o pewnym szacunku.

- Co się stało ? – Powiedziałam cicho.
- Mój asystent Michał ma problemy z oświetleniem ..
Asystent Michał... Cóż, trzeba umieć się maskować.

- M-Michał ? – Nie.. To nie możliwe, to nie ten ‘mój’ Michał.. To jest pospolite imię.
Dlatego wymyślił sobie mroczną ksywkę.

Po 30 minutach dojechaliśmy pod nasz hotel. Okazało się, że mieścił się zaraz obok stadionu.


Pierwsze co zobaczyłam do wielki obiekt. Ale.. Trochę różnił się od tego który można oglądać w telewizji. Przez środek ciągnął się podest na całą długość stadionu.
Po EURO na polskich stadionach zorganizowano nawet wybieg dla modelek. I tor do agility.

W ogóle.. Boisko zdaje się mniejsze jak się je ogląda w telewizji. – Puściłam mu ‘oczko’.
Miodek zazgrzytał zębami.

- No tak. -  Uśmiechnął się. – Tam są szatnie. Zapraszam. Czeka na Ciebie jeszcze ciepła koszulka Realu.
Prosto z pieca.

- W jakim znaczeniu mam rozumieć ‘jeszcze ciepła’ ?
W takim, że koszulka przyleciała dzisiaj rano prosto z Santiago Bernabeu z podpisem Pereza. – Uśmiechnął się zawadzko.
Przywiozła ją sama Superniania.

Okazało się, że to nie była taka zwykła koszulka. Było to bardziej .. Hm.. Tunika ? Kończyła się w miejscu gdzie mniej więcej kończyły się spódniczki mini. Do tego dostałyśmy do ubrania tak jakby krótkie spodenki na których także był herb klubu i wysokie szpilki.
Strój sportowy też musi być dopasowany do Marysi. Przecież nie będzie ciekać w dresie.

Ubrałam to wszystko, ale nadal do mnie za bardzo nie docierało co robię.
”Właściwie to dlaczego zakładam koszulce sukienkę?”

Ja jako modelka ? Do tego dla FourFourTwo ! Przecież mój tata też to czyta ! Gdy tak o tym pomyślałam przez ile męskich rąk się to przewinie zaczęło mi się cofać moje śniadanie. 
Wszyscy faceci fapią do magazynów piłkarskich.

Znów wyszłam na murawę. Teraz zauważyłam że było więcej dziewczyn.
Rozmnażały się przez pączkowanie.

Wyszłam na podest i starałam się zachowywać jak ja. Po prostu byłam sobą. Nie sądziłam, że przed aparatem i pod bacznym spojrzeniem wszystkich (a także mojej siostry) będę czuła się jak ryba w wodzie.
Jeszcze parę rozdziałów nam zostało, odkryjesz w sobie wieeele ukrytych talentów.

- I jak mi poszło ?
- Byłaś najlepsza Paradise ! Naprawdę ! Nie kłamię ! – Uśmiechnęła się.
Powiedziała Karolina, krzyżując palce za plecami.

- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że wyglądasz bardzo ładnie w tym stroju. A także, że chyba najlepiej z nich wszystkich wyszłaś na zdjęciach.
- Nie przesadzaj. – Schlebiało mi to dlatego też pewnie spaliłam buraka.
Stare, dobre palenie warzyw.
[Może w ten sposób chcą udowodnić, że wiedzą, czym jest spalony?]


Obudziłam Karolinę i zaczęłyśmy się zbierać. W końcu o 13 wyjazd. O 12:45 byłyśmy już z naszymi walizkami pod miejscem zbiórki. 
Znowu życie z zegarkiem w ręku.

< Dzwoni : Mama >
Jeden sygnał, dwa, trzy ..
- Nie odbierzesz ? – Spytała Karolina .
- Ja.. Ja nie wiem, czy chcę odebrać.. Czy jestem gotowa odebrać.. – Mówiąc to załamał mi się głos.
- K-kto dzwoni ?
Listonosz, to oczywiste.

Mama.
Niewiarygodne!

Te jedno słowo wystarczyło bo przypomnieć jej wszystko. Całe piekło w domu. Bród, niechlujstwo, libacje..
Przez środek domu płynęła rzeka i z kuchni do pokoju można się było dostać jedynie przez bród. To dopiero się nazywa patologiczny budynek.

- Przepraszam, że mnie tak długo nie było.. Puściłem resztę dziewczyn przodem..
Niech się trochę popasą.

Nikola ! Nikola, gdzie ty jesteś ?! Gdzie Karolina ?! Co z wami ?! – spytała zaniepokojona. Swoim głosem. Swoim prawdziwym głosem..  Nie tym po alkoholu.
Ani tym po helu.

Jak to od nowa .. ? Posłuchaj mnie, Nikola. Ja.. Tzn. my. Nie dzwoniliśmy z tatą z pewnego powodu.. Kiedy.. Kiedy wyjechałyście.. To było za dużo.. Byliśmy na krótkim odwyku.. Od teraz zero alkoholu..
O, jakie to proste! Winiary Pomysł na życie abstynenta.

Poczułam, że kamień spadł mi z serca. Rodzice bez alkoholu ? Oby to była prawda.
Rodzice – wersja bezetanolowa.

Odblokowałam trzymany w ręku telefon, weszłam na książkę i znalazłam ‘ Dawid ‘.
Podpowiem ci: książki się czyta, rzadziej stosuje jako podest.

Poczekaj.. Słuchaj.. Nie wiem czy robię dobrze, mówiąc Ci to.. Ale już od pewnego czasu się na to zbieram .. Ja.. Od kiedy Cię poznałem czułem.. Czułem, że tak będzie … Ja .. Ja Cię kocham.
”Ty jako jedyna doceniasz potęgę lodów i ich rolę w stworzeniu ogólnoświatowego pokoju”.

Wzięłam tak głęboki wdech, że trochę zakręciło mi się w głowie od tego. Tym razem jego wargi szły prosto na moje.
Formując falangę.

I nagle poczułam. Poczułam jak jego usta stykają się z moimi.
A hoplici uderzają włóczniami.

Nie obchodziło mnie ile ludzi się na nas gapi. Przywarłam do niego jak najbliżej mogłam.
Jak pijawka.

Karolina .. Powiedz mi tylko jedno. – Szepnęłam. – Co zrobiłam źle, że chcesz wrócić ? Sądziłam, że jest dobrze..
Obowiązki wodzireja wzywają.

Paradise.. Tu nie chodzi o to.. Chcesz być modelką .. Widzę to po Tobie.. A ja.. Ja ci przeszkadzam.. Przykro mi z tego powodu..
Karolina po nocach wymyśla nowe zabawy z udziałem pary młodej, czym burzy beauty sleep początkującej gwiazdy wybiegu.

Hotel który gazeta nam zagwarantowała był przepiękny. Był pomalowany na beżowo. Gdzieniegdzie było widać kolor czerwony co nadawało mu takiego nowoczesnego wizerunku.
*spogląda na zdjęcie PGE Areny* Taki sam, jak w Gdańsku! Może to jakaś nowa sieć hoteli?

Widzę .. Piękny ten hotel.. Taki .. Nowoczesny ..
- No tak .. - zaśmiał się - jeden z najlepszych w Warszawie.
Lepsza jest chyba tylko agroturystyka w oborze.

Ooo.. To widzę szefostwo rozrzutne. - Zaśmiałam się - A Tobie jak się podoba Karolina ?
Nie podobają mi się treści propagowane przez to opko.

Dawid wyszedł z auta, otwarł przede mną i Karoliną drzwi i zabrał nasze walizki. Ruszyliśmy do lobby. 
Sieć hoteli lobbowała u ministra infrastruktury wybudowanie specjalnych dróg prowadzących prosto do ich budynków.

Tak jak sądziłam hol był również wystrojony nowocześnie. Wszędzie królował beż i czerwień.
W takim razie symbolem nowoczesności jest pewnie to.

Wszystko było tak piękne, że aż nie wierzyłam .. Moje życie .. Jeszcze kilka tygodni temu krzyki, libacje .. A teraz najlepsze hotele, życie modelki.. 
...krzyki i libacje. Z tym, że w łazience masz jacuzzi.

[dzyń, dzyń !]

Budzik jak zwykle niestety zadzwonił 
Paradise stwierdziła, że nazistowskie marsze jako pobudka się nie sprawdzają.

Hmm.. Co teraz ? Poranna toaleta ! Tak. Wzięłam swoją kosmetyczkę z czubka walizki i ruszyłam w stronę łazienki. 
Co by nie mówili, że opko nie spełnia standardów.

W samym ręczniku ruszyłam w stronę walizki. Hmm.. Co by tu ubrać.. ?
”Może dzisiaj założę garnitur na koszulkę?”

Po tych słowach zniknęłam w łazience z jakimś ubraniem w ręku .. No tak .. Dopiero teraz się zorientowałam że mam w ręce moją sukienkę .. Chyba najbardziej wyzywającą jaką można było mieć .. Była długości mniej więcej spódniczki mini.. Z dekoldem i była krwiście czerwona.. 
Opko się robi coraz bardziej standardowe. A do sukienki z dekolDem założyłabym buty na oPcasie.

Kurcze ! Co robić .. Ubrać się w to czy nie ?
A może ubrać to? W ten garnitur, rzecz jasna.

Szybko zapięłam włosy w koński ogon dałam na twarz trochę pudru. Jeszcze błyszczyk .. I.. Oo ! Jestem gotowa .
*sprawdza delikatność makijażu* Ok, idę po listę.

Zaczęliśmy się całować .. Ale jak.. ! Jak jeszcze nigdy dotąd.. Tak.. Tak jakby to określić .. Dziko.. Nasze usta ani na chwilę nie chciały się od siebie oderwać..
Walczyły w dzikim szale.

Pomału przeszliśmy w stronę kanapy.. Pomału oboje się na niej położyliśmy.. 
Pomału sięgnęłam po słownik wyrazów bliskoznacznych.

Dzisiaj sesja ? Czy jutro ? I w ogóle jaka to sesja ?
Tekst zaczerpnięty prosto z polskich uczelni.

Hmm.. Chyba nie .. Byłeś kiedyś w Warszawie ?
- Ba ! Nie raz ..
- To możesz nam coś pokazać. - Uśmiechnęłam sie zawadzko.
Na przykład studio, w którym kręcili Supernianię.

Dla mnie bomba. Czekaj .. Obudzę Karolinę .. Zejdziemy na śniadanie
TAK!

Po 30 minutach szliśmy już do restauracji. Zjedliśmy obiad .
Chwilunia, a gdzie śniadanie?

Potem jak było zaplanowane pojechaliśmy do Łazienek. Na Pałac Kultury i Nauki już nam nie starczyło czasu wiec prosto do studia.
BoChaterkę zafascynował fakt, że można mieć taką wielką Łazienkę i wykonała cały swój delikatny makijaż od nowa.

Witam wszystkich. Chciałem wam przedstawić Paradise - naszą nową modelkę.
- Hej. - Powiedziała do mnie jakaś wysoka blondynka. - Jestem Marta. Miło mi Cię poznać.
Co to za prostackie imię? Trzeba było sobie zmienić na jakąś Vanessę co najmniej. Albo dodać kilka „h”.

Jasne. - Uśmiechnęła się. - Sesja jest dla nike. To chyba wiesz, prawda ?
- Tyle to wiem. - Uśmiechnęłam się. - A czego to jest sesja ?
Jak sesja może być czegoś?

Moje cichy to jakiś jaskrawy top sportowy a do tego krótkie spodenki i nike merculiar w wersji damskiej.
Kłamliwa wersja Mercuriali.

Bozz ! Musze mieć te buty ! 
”Tu Buzz Astral, strażnik kosmosu”.

Kupię je sobie za moją pierwszą wypłatę .. Choćby miała na to pójść cała kasa ! 
Jedzenie jest dla cieniasów.

Sesja przebiegła w sumie szybko. Zrobili każdej z nas po 10 zdjęć a potem miałyśmy wspólną fotkę.
Na naszą-klasę.

W koło było tyle pięknych dziewczyn, że wątpiłam, że to właśnie moje się tam znajdzie .. No ale może .. Trzeba liczyć na łud szczęścia. 
Pewnie. Ja ciągle liczę na to, że aŁtorki odkryją słowniki.

Staliśmy na dachu naszego hotelu .. Ale widok był .. Oszałamiający ! Warszawa tak pięknie wyglądała w nocy .. Pałac Kultury i Nauki to chyba najpiękniejszy widok jaki widziałam .
Dodatkowo Dawid przygotował dla nas stolik .. Świece .. Kolacja .. Coś pięknego !
Banalność tej sceny mnie poraziła.

- Jasne. – Wziął mnie za rękę i podeszliśmy do stolika. – Zapraszam panią do stolika. – Powiedział do żartów i odsunął mi krzesło.
Żarty ochoczo się dosiadły.


Nie wiem czy moi rodzicie nie kłamali .. Ja jej nie mogę zostawić tam jeśli tam dalej będzie bród i libacje ..
Dziecko nie może żyć w takich warunkach, w tej rzece może się nie wiadomo co zalęgnąć.

- Coś się stało ?
- Nie .. To znaczy tak .. – Zawachałam się. – Czy .. Czy dalej chcesz jechać do domu ?
- Wiesz, tam są słowniki – przestrzegła siostrę Paradise.

Wybierz sobie jakieś ubranie a ja Cię spakuje.. Potem zejdziemy coś zjeść i wyruszamy dobrze ?
- Oh ! Naprawdę ?! – Mówiła uradowana.
- Naprawdę zejdziemy na śniadanie? - upewniała się młoda.

– Naprawdę wrócę do rodziców ?
- Jeśli naprawdę się zmienili .. Nie wyczuję alkoholu .. W domu będzie czysto ..
”Uregulują jakoś bieg tej rzeki...”

- Gotowa ? – Spytała Karolina i posłała mi ciepły uśmiech.
- A ty ?
- Jak najbardziej .. Idziemy na śniadanie ?
- Jasne.
*gra z radości na wuwuzeli*

Chwilę stałam przed drzwiami.. I zaczęłam wątpić ‘ Hmm.. Pewnie znowu gdzieś piją..’.
Albo przeprawiają się przez bród.

- Tak .. Mamo. – Mi też zaczęły cisnąć się łzy do oczu. – Na-naprawdę się zmieniliście ?
- T-tak .. Zauważyliśmy nasze błędy .
”Chcieliśmy żyć w zgodzie z naturą, ale budowanie domu na rzece było jednak głupotą”.

N-Nikola … Jest z Tobą Karolina ?
- Jest .. Siedzi z moim chłopakiem chłopakiem aucie ..
Chłopak chłopak nazywał się Cezary Cezary.

Nie minęły dwie minuty i już byłam z powrotem w domu .. W domu, który całkowicie nie kojarzył mi się z moim dzieciństwem .. W domu, który był dosłownie przeciwieństwem mojego domu z przeszłości. Wszystko było takie .. Schludne.. Zadbane .. Czyste
Suche.

- Mamo .. Ja chyba zobaczę resztę domu .. Czy mój pokój .. Jeszcze jest ?
- Oh .. – Zakłopotała się. – Bo widzisz .. Jest .. Ale jest urządzony dla Karoliny .. Stwierdziliśmy z ojcem, że pewnie do nas nie wrócisz .
Hehe. Sprytne.

Paradise .. Polecisz ze mną do Barcelony ?
- Do .. Barcelony ?
- Tak .. Mam tam zlecenie .. I potrzebne są modelki ..
Na pomeczowe after-party?

- Tak. – Uśmiechnął się szeroko. – Wiem, że o tym marzysz..
- No tego chyba się nie da ukryć.. – Posłałam mu śmiech.
Jako plik mp3.

Lot przeleciał mi bardzo szybko.
Prawie tak szybko jak przejechała jazda ze Śląska do Sopotu.

- Szczerze ? Tutaj jest pięknie.. – Przyznałam lekko zażenowana. – Nie sądziłam, że Barcelona to tak piękne miejsce..
- Hahahaha – roześmiał się Dawid – sądzę, że wcześniej oczy przyciemniał Ci Real..
Real pełni rolę przesłony.

Myślałam o tym, że za niecały tydzień zobaczę Madryt, Santiago Bernabeu, mój cały kochany skład Realu Madryt ! 
Ich zapas węgla na całą zimę.

Z osłupienia wyrwała mnie piękna kamienica którą mijaliśmy.
Złapała Paradise za ramiona i mocno potrząsnęła.

- Dawid ..
- Słucham ?
- Jak w ogóle będzie wyglądać ta sesja ?
- Ech .. To ci się nie spodoba ..
Kilka egzaminów w krótkim czasie, stres, nieprzespane noce...

- Nie podoba mi się to .. Aż tak straszne ?
- No bo .. Widzisz .. Robię sesję tak jakby dla adidasa ..
A w rzeczywistości robił dla adidosa.

Jakich znasz ‘ przedstawicieli ‘ adidasy z barcy ?
- A mógłbyś mi wytłumaczyć, czym jest adidasa?

- No oby. – Uśmiechnął się. – A jakich znasz ‘przedstawicieli’ Realu z adidasa.. ?
To powinny być raczej adidasy z Realu!

- No to .. Di Maria, Xabi, Granego ..
Esteban Grany, oficjalny tester Play Station.

- Tak mało ich znasz .. ?
- Ci są chyba główni .. ?
- Jeszcze jest ich dwóch ..
Pobocznych.

Hotel który nam wynajęła gazeta był przepiękny.
Hotel z gazety – mam nadzieję, że lepszej jakości niż torebki.

Gdy weszliśmy olśnił mnie widok pięknego widoku
Olśnienie to objawiło się mocą powtarzania słów.

Jako że budynek należał do jednego z największych w pobliżu ściana była cała z szkła. 
*myśli* Nie widzę związku.

Poza pięknym widokiem w naszym pokoju było wielkie łóżko, mała kanapa, stolik do kawy na którym stała butelka szampana z dwoma kieliszkami oraz szafa.
W wersji mikro.

Postanowione ! Dzisiaj nauka ! Muszę się przecież jakoś dogadać .. Di Maria ! Xabi ! Granero ! Canales ! ARBELOA !
Nie podnoś na mnie głosu!

Wzięłam jeszcze moją kosmetyczkę i ruszyłam w stronę łazienki.
Uginając się pod ciężarem kosmetyczki.

Rozebrałam się i powoli weszłam pod prysznic. Umyłam włosy i wykonałam resztę czynności pod prysznicem
Przez grzeczność nie zapytam, jakich.

- Oh .. Dziękuję.. – Podeszłam do niego i pocałowałam. – To co ? Powtarzamy ?
- Najpierw może zjedzmy.. – Popatrzył na jedzenie które przyniósł, na mnie i uśmiechnął się.
- A no tak .. No to .. Qué aproveche!
- Qué aproveche!
Nobody expects the... Co, jeszcze nie czas?

Potem wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy pięknymi ulicami Barcelony na plan zdjęciowy. Jazda trwała niecałe 20 minut, więc na szczęcie pojawiliśmy się przed czasem. 
Czyli ten plan znajdował się góra 500 metrów od hotelu.

Ruszyliśmy schodami w górę .. I na drugim piętrze czekał mnie .. SZOK !
Hiszpańska inkwizycja!

- Cześć ! – uśmiechnął się zawadzko
Nawet kardynałowie oglądają Supernianię.

- Wiem.. – Uśmiechnął się. – Spokojnie.. Chodź się przebrać, bo zaraz zaczynamy i poznasz resztę chłopaków.
- Już idę ! – Na samą myśl o ‘reszcie chłopaków’ robiło mi się ciepło.
To kardynał Kieł podpalał stos.

Wiesz .. To przyjdź na plan.. Pójdziesz tym korytarzem i na lewo.. Ja idę przygotować chłopaków na to co ich czeka .. – Puścił do mnie ‘oczko’.
Racja, w przeciwnym razie mogą nie wyjść z tego żywi.

Widok ich wszystkich w jednym pokoju był oszałamiający ! Połowa osób które kochałam .. I połowa którą miałam ochotę zamordować ..
Z wzajemnością.

Ech.. Chyba jednak niestety się nie uda ich zabić ..
Ale im uda się zadać jej wymyślne tortury.

Alvaro powiedział mu, że będę w Madrycie i wymyślił jakąś kolację z nim i kilkoma jego kolegami z drużyny ..
Czyli opkowych schematów ciąg dalszy.

Po sesji wymieniliśmy się numerami telefonu .. Coś niesamowitego 
”Mieli tylko jeden!”

- Oj.. Chyba powinniśmy iść na obiad. – Wskazałam zegarek. – Już 13 ..
- Łoo.. Długo spaliśmy .. Ale wczoraj był ciężki dzień dla nas obu..
Czyli dla Dawida i jego kumpla, Paradise'a.

< odebrano sms : Alvaro >
Alvaro ?! Czego on może chcieć ? Oby Dawid nie spytał kto to .. Bo znowu może coś mówić ..
< Cześć ! To kiedy będziesz w tym Madrycie ? Chłopaki się już niepokoją czy na pewno przyjedziesz .. No i jeszcze musimy przygotować wszystko ..>
Muszą się upewnić, czy wszystko działa, zanim odpalą koło tortury.

- Yyy.. Dawid co powiesz na kolację z Xabim, Angeles, Sergio, Kierem, Marcelo, Cristiano i Arvalo ?
- Kiedy ?
- No.. Jutro.. Pojutrze oni nie mogą ..
- Wiesz, tak mi się nie chce... Ciągle tylko te kolacje z piłkarzami, szału można dostać.

< Jutro mogę ! Będę sama, bo niestety Dawid nie może mi towarzyszyć.. Tylko jak ja się do was dostanę skoro ja się na Madrycie nie znam ? >
Myślę, że kwalifikacje sopotologa wystarczą.

- Dawid jak się nazywa nasz hotel ?
- El Clasico.
Stworzony z myślą o kibicach podążających na Gran Derbi.

- Nie proszę pani. Jakieś 10 minut drogi .. Wszystko zależy od ruchu przed Santiago Bernabeu. To jest stadio..
- Wiem co to jest. – Przerwałam mu.
Nie mógł dopowiedzieć ostatniej litery.

- Oh, przepraszam. Mało kobiet a co dopiero tak pięknych kobiet wie co to jest za obiekt.
Zawsze myślą, że to jakaś fikuśna galeria handlowa.

< odebrano sms : Alvaro >
< El Clasico ? No ok. To bądź gotowa na 17. Hmm.. Strój ? Ubierz się w coś wygodnego ale troche wystawnego ..
Wystawne ubranie? Będą na niej jeść tę kolację czy co?


Gdy weszliśmy do naszego pokoju poczułam zapach róż. Wszędzie były róże .. Zasłony – róże. Kanapa – róże.
Kolce trochę przeszkadzały przy wypoczynku na kanapie, ale ogólnie było znośnie.

Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie i zauważyłam godzinę.
Rzecz niesłychana!

- Już 15 ?! Jak to możliwe ?!
- Lot trwał chyba dłużej .. O której Alvaro po Ciebie będzie ?
- O 17 ! Kurczę ! Musze szybko zacząć się przygotowywać !
W dwie godziny ona sobie najwyżej jedno oko zdąży pomalować.

Wychodząc z łazienki zauważyłam, że jest już 16:15.
Zauważyła to, gdy spojrzała na zegarek?

Ruszyłam w stronę stolika z lustrem i zaczęłam się malować. Zajęło mi to na szczęście 20 minut i zdążyłam się spokojnie ubrać.
Łee, co tak krótko?

Weszliśmy do jego Audi i ruszyliśmy drogami Madrytu. Całą drogę rozmawialiśmy o Realu, moich zainteresowaniach.. Jego zainteresowaniach i o wszystkim co nam ślina na język przyniosła. Zdziwiło mnie jedno .. Dlaczego on zaparkował pod Santiago Bernabeu ?!
Czyżby trening?

- Bardzo, bardzo, bardzo wyjątkowe ! Ale jak to możliwe że załatwiliście wejście ?!
- Wiesz .. Jak 7 zawodników prosi.. Prezes słucha.
Perez dorabia sobie na boku, wynajmując Bernabeu na przyjęcia.

Prześlijmy ten kawałek w milczeniu
Czyżby znowu wymiana plików?

- Oto i ona ! Paradise. – Przedstawił mnie Alvaro.
Nagle wszyscy zaczęli mówić do ‘Cześć’.
Nie śmieli przemawiać do samej Paradise, więc zdecydowali się na odezwę do jej czci.

- Więc jak Paradise ? Dlaczego akurat Real Madryt ? – zaczął rozmowę Sergio.
- W sumie to sama nie wiem .. Zaczęłam interesować się piłką i tak jakoś urzekła mnie gra tego galaktycznego klubu.
”Ten mecz z Saturnią Saturn... Tak się tworzy historię...”

- Wiesz, że jak byłem mały kibicowałem Realowi ? Grałem.. Rozwijałem się .. No i wylądowałem tutaj..
- Magicznie.. – zaśmiałam się.
- Magicznie. – Powtórzył Sergio.
Moc Galaktyczna magia była z nim.

Po tym zaczęłam rozmawiać z Xabim. Podobno się za mną stęsknił .. Jasne.. Już to widzę ..
Ja to nawet wiem.

1 komentarze:

ironlemon pisze...

Ach, w końcu zebrałem się w sobie i po paru tygodniach przerwy znowu pokuszę się o jakiś komentarz! No i od razu na wstępie niżej podpisany musi wylać trochę żali. Przy całej mojej alergii na kapelę zwaną Ganzen Rołzez, miałą ona mimo wszystko jeden utwór, który autentycznie lubiłem. Tak, ten utwór. Stokrotne dzięki, aŁtorko - chyba już nigdy nie będę w stanie go spokojnie słuchać.

Z racji, że analizy opków, których bohaterowie zahaczają o Trójmiasto, są bliższe mojemu sercu, czekałem na jakieś perełki wynikające z niechęci robienia 10-sekundowego rizerczu u Wujka Dżi. Muszę jednak ze zdumieniem/rozczarowaniem (niepotrzebne skreślić) przyznać, że... nie jest tak źle! Co prawda perspektywa skrócenia podróży na Ślunsk o jakieś 3 godziny brzmi kusząco (choć niekoniecznie za taką cenę), a wymyślanie ulic jak z kreskówki też rozśmiesza, ale nie ma powodów do ogłaszania alarmu. Tym niemniej uśmiałem się przy zdaniu "Zarobię pieniądze, pojadę do Gdańska a to wszystko dzięki temu, że poszłam po lody !". Radość z podróży (cóż za eufemizm) do miasta graniczącego z Sopotem brzmiąca co najmniej tak, jakby szykowała się wyprawa na Kilimandżaro :D Ale co ja tam wiem, najwyraźniej nie znam się na Sopocie wystarczająco dobrze.

Jeśli chodzi o typkowo opkowe cuda, wyróżniam: obszerne cameo Superniani, promienie stąpające po piasku, palenie buraka, bród, wargi w szyku bojowym i "resztę czynności pod prysznicem". Jeżu, ale to cudownie absurdalnie brzmi, kiedy wymienia się takie kwiatki jeden po drugim.

Prześlij komentarz