#32 - Gregor Schlierenzauer i miłość z przedszkola, cz.1

|
Kontynuujemy analizy awaryjne - a ponieważ rozpoczyna się sezon zimowy, ruszamy z opkiem o Schlierim. W tym blogasku dzieją się rzeczy niesamowite: dzieci są zakochane, kciuki swingują, a wyposażenia szkolnych gabinetów lekarskich może pozazdrościć niejedna akademia medyczna.

AŁTORKA O SOBIE


Jak każda z Was wie mam na imię Ola.
Wiem to, odkąd skończyłam podstawówkę.

Denerwuję się jak coś mi nie wychodzi i nie idzie po mojej myśli.
Na przykład nauka interpunkcji.

Jeśli jesteśmy przy szkole to wspomnę, że najlepiej idą mi przedmioty humanistyczne, dlatego zdecydowałam się na profil z rozszerzoną historią i językiem polskim.
Mam nadzieję, że chociaż z tą historią to prawda.

Jeśli chodzi o języki to znam dwa. Angielski i niemiecki.
Ha! Czyli polskiego jednak nie opanowała.

Nie jestem z tych, którzy ostro ślęczą nad książkami i zakuwają do północy. Ja mam swój tryb.
”Ja piszę opka”.

Gdy tylko przychodzę do domu, po zjedzonym obiedzie robię zadanie, a później zaczynam się uczyć na te przedmioty, które mam następnego dnia.
*ziew* Fascynujące...

Nie lubię się nigdzie stroić i nie przepadam za spódnicami, sukienkami i letnimi butami.
”Kombinezon narciarski to jest to!”

Oczywiście na początku zdarzały mi się pierwsze zauroczenia, a na pierwszy ogień poszedł nie kto inny jak Adam Małysz.
Adaś nie wygląda mi na człowieka, który mógłby podbijać nastoletnie serca, ale szanuję to, że aŁtorka zwróciła na niego uwagę.

Jeśli mowa o skokach to mam swoich faworytów. Wiernie kibicuję Martinowi Schmittowi, Gregorowi, Polakom, Koudelce i Prevcowi. Indywidualnie kibicuję jeszcze innym Niemcom, oraz Andreasowi Koflerowi.
Czyli Schmittowi, Gregorowi, Polakom, Koudelce i Prevcowi kibicuje grupowo?

W drużynówce kibicuję Niemcom, Polakom i Austriakom, choć tym ostatnim ze względu na tych dwóch wyżej wymienionych.
Kibicuje Austriakom ze względu na Niemców i Polaków. To pewnie dlatego, że po zmiksowaniu flagi Polski i Niemiec wychodzi flaga Austrii.

Nie znoszę, nie trafię i nigdy nie będę lubić Thomasa Morgensterna. Według mnie ten człowiek jest jakiś fałszywy i okazuje fałszywą radość.
Do tego płaci fałszywymi banknotami i handluje pirackimi grami na bazarze.

Jeśli już mowa o skoczkach, których nie darzę zbytnią sympatią dodaję do nich Simona Ammanna. Nie wiem, dlaczego, ale on również dość mocno mnie irytuje.
Simon zgrywa Morgiemu gry z Internetu. Bierze za to 50% zysków.

Ukochane kluby piłkarskie? ‘Białe serce, krew w błękicie, Chelsea Londyn całe życie!’. <3 Zawzięcie kibicuję również Bayernowi Monachium i od roku Realowi Madryt. Pewnie z tym jestem inna i różnię się od innych osób, ale co ja na to poradzę, że kocham ich całym sercemz? AŁtorka ma pojemniejsze serce niż krowa.

Jeśli już mowa o klubach piłkarskich to nienawidzę Barcelony i wcale się z tym nie kryję. Dla mnie są oni cholernymi aktorami i symulantami.
Sergio Busquets uczy kolegów aktorstwa; liczy, że wspólnym nakładem sił uda im się zgarnąć Oscara.

Zdania odnośnie tej drużyny nie zmienię nigdy, a gdy widzę ich w telewizji mam nieopisaną chęć rozszarpania ich na strzępy. Szaleję ze szczęścia, gdy wygrywają i odnoszą sukcesy, a gdy przegrywają jestem z nimi na dobre i na złe.
Ja już nie wiem, czy ona ich kocha, nienawidzi, czy odczuwa wszystko naraz.

Siatkówka? Miłość do niej zaszczepił we mnie wujek.
Użył do tego szczepionki przeciwko ospie.

Poza tym, co? Boję się ciemności, mam lęk wysokości i boję się pająków i nie znoszę widoku krwi.
A analizatorów się nie boisz?

Za to uwielbiam wyłamywać sobie kości z placów ;D
Jest archeologiem-amatorem.

Trochę się nam aŁtorka rozgadała. Teraz pora na
WARTKĄ AKCJĘ


Mała pięcioletnia dziewczynka kopała piłkę w swoim ogródku.
Było to o tyle dziwne, że pięciolatki dorastają zazwyczaj do dwóch metrów.

Ubrana w różową sukieneczkę w kwiatki oraz czapkę z, pod której wystawały niesforne kosmyki jej czarnych włosów.
*patrzy przerażona na konstrukcję „z, pod której”*

Kochała swoich rodziców, którzy i ją kochali całym sercem. Nie miała rodzeństwa, a wiele razy prosiła o niego rodziców.
”Mamo, tato, chcę braciszka pod choinkę!”

W pewnym momencie za mocno kopnęła piłkę, która wyleciała na chodnik. Nie wiele myśląc pobiegła za nią. 
I rozjechał ją walec. Muzyka, napisy...

Spojrzała na chłopca, który szedł w jej stronę z piłką w rękach.
-Dziękuję- Odparła uprzejmie.
-Nie ma, za co. Dostrzegłem ciebie…I tą piłkę…
I nadprogramowy przecinek...

-Jestem Gregor- Powiedział i podał rękę dziewczynce.
-Miło mi. A ja Susanne- Odpowiedziała z uśmiechem.
-Jesteś moją nową sąsiadką- Oznajmił.
-To ty będzies mieskal teraz obok mnie?-
Obrzydza mnie ta stylizacja językowa.

-Cieszę się.
-Ja również- Ściągnął czapkę, w celu przeczesania włosów.
Tuśka stanęła przed półką z książkami w celu znalezienia podręcznika gramatyki polskiej dla aŁtorki.

Dziewczynka po raz kolejny spojrzała na niego. Po raz kolejny na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Włosy sterczały mu każdy w inną stronę.
Po raz kolejny.

Jednak coś innego najbardziej przykuło jej uwagę. Duże czekoladowe oczy…
Miała ochotę je wydłubać i skonsumować.

Siedziałam na parapecie wspominając dawne czasy. Łza jedna za drugą toczyły się z moich policzków. Tak bardzo mi go brakowało…
Policzka?

-Susanne!- Usłyszała głos.
-Schlierenzauer nie wydzieraj się tak!- Wrzasnęła na chłopaka, który biegł w jej stronę. Mieli po osiem lat.
A Jennifer miała szesnaście lat i zeszła na śniadanie.

-Moi rodzice powiedzieli mi to dziś rano. Sam nie jestem zachwycony, ale co ja mam zrobić? Przecież ja jako siedmiolatek nie sprzeciwię się rodzicom.
Gregor młodnieje szybciej niż Ibisz.

Te wydarzenia działy się w 1998 roku. Obecnie jest 2009… Nie widziałam go już sporo czasu.
*liczy na palcach* Czekaj, wezmę kalkulator.

-Austria jest wspaniała! Mogę powiedzieć, że jest całkowitym przeciwieństwem Anglii.
Nie wiem, czy ruch prawostronny można uznać za „całkowite przeciwieństwo”.

Piękne góry, na których szczytach jest śnieg
W Anglii są piękne śniegi, a na ich szczytach – góry.

-Skocznia narciarska?- Spytała.
-Tak! Mówię ci Susanne! Zawodnicy ubierają narty, po czym z niej zjeżdżają, aby następnie móc unieść się w powietrzu jak ptak!
A ubrania nart falują na wietrze.

. Gregor Schlierenzauer mój znakomity przyjaciel z dzieciństwa, który mnie opuścił dla Austrii.
Z Austrią przyjemniej mu się spędzało czas: grali razem w warcaby, wymieniali się karteczkami do segregatorów...

Wiedziałam, że osiągnął już bardzo dużo. Ma dopiero 19 lat a już przeszedł do historii. Ja też mam tyle lat i co? 
I siedzisz w blogasku.

Skąd mam pojęcie o skokach? Odkąd mi o nich powiedział zaczęłam szukać o nich informacji.
W Anglii informacje o skokach są top secret.

Pamiętam jak kiedyś przeczytałam informację o tym, że Gregor Schlierenzauer został powołany do kadry.
Ale szybko ją ocenzurowano.

Odtąd jeszcze bardziej zaczęłam śledzić skoki w telewizji. 
Podkradała sygnał stacji kontynentalnych.

Chciałam ponownie przytulić się do niego i spojrzeć w ciepłe czekoladowe oczy…
Które pod wpływem temperatury powoli się roztapiały...

Z salonu udałem się do swojego pokoju w celu posprzątania. Człowiek głupieje jak nie ma, co ze sobą zrobić.
Na przykład zaczyna stawiać przecinki byle gdzie.

Od aŁtorki:
Oto ja ;D ta, która obiecywała, że już nie założy żadnego opowiadania.
*zgrzyta zębami* Trzeba było mieć silną wolę.

Ta, która mówiła, że rzeka-marzeń-i-przyjaźni to będzie jej ostatnie opowiadanie.
Friendship is magic się chowa.

rozdział 1. z tobą ponownie być.
...gramatyko.

-Gregor!- Usłyszałem z dołu.
-Co?- Spytałem, wychodząc z pokoju.
-Zejdź na dół, obiad już jest…
- Nie ma mowy, schodzę tylko na śniadanie!

Ponownie spojrzałem na nasze wspólne zdjęcie.
Gregora i... obiadu?

Cały czas myślałem o tym, co jaj powiedziałem.
”O, Susanne! Kopę jaj lat!”

Tymczasem ja wyjechałem, zacząłem spełniać swoje marzenia tutaj w Austrii. A ona? Ona została sama w Anglii ze swoimi rodzicami.
Anglia się kompletnie wyludniła.

Dlaczego do cholery nie odbierałem telefonów jak do mnie dzwoniła?! Nie miałem czasu, a może bałem się, że usłyszę jej zimny, a nie serdeczny głos kierowany w moim kierunku?
Kierownicą przez kierowcę.

Chciałem usłyszeć jej głos, ale bałem się tego, że ona już mnie nie lubi…
*smark*

-Kochanie ty moje! Nie złość się, ja ci krzywdy nie zrobiłem. Szykuj się moja droga, na imprezę…- Usłyszałam.
Mimowolnie na mojej twarzy zagościł uśmiech. Imprezy- to, co kocham najbardziej.
*czeka na opis ciuszków*

-Słucham?- Na chwilę oderwał się od wyrzucania z półki swoich rzeczy, i spojrzał na przyjaciółkę.
-Obiecaj mi coś...
Podszedł do niej i chwycił dłonie w swoje.
-Tak, słońce?
-Gdyby…Gdyby naszej przyjaźni się coś stało, obiecaj mi, że razem ją odbudujemy. Że ona będzie trwała wieki.
Przypominam, że ta retrospekcja odnosi się do ośmiolatków.

-Susanne… Zobaczysz. Kiedyś będziemy się z tego śmiali. Będziemy siedzieć w naszym wspólnym domu i opowiadać naszym dzieciom jak to z nami było- Powiedział na wydechu. Za późno zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.
- Czy ja nie powinienem w wieku ośmiu lat uważać dziewczyn za zło wcielone i bawić się Transformersami? - rzucił zdezorientowany Gregor.

-Schlierenzauer,…Co za głupoty gadasz?
-Bo widzisz Johnson…- Przybliżył się do niej na niebezpieczną odległość.
*zakrywa ekran dłońmi*

-GREGOR! Przyszedł twój kol…- Do pokoju wszedł jego tata.
- Dzięki – szepnęła Tuśka.

Dziewczynka speszona całą tą sytuacją odsunęła się od niego.
*patrzy na poprzednie zdanie* Od taty?!

-Już idę tato- Warknął wściekły.
-To…E…- Zaczął się jąkać.
-ZARAZ ZEJDĘ!- Jego tata wyszedł.
- Śniadanie nie będzie czekać cały dzień – rzucił ojciec przez ramię i zamknął drzwi.

-Życzę ci samych sukcesów! Do szybkiego zobaczenia!- Przelotnie pocałowała, go w policzek, po czym wyszła z jego pokoju.
-Ale ja cię kocham- Szepnął sam do siebie.
- Choć w moim wieku to przeczy biologii, logice i zdrowemu rozsądkowi – dodał.

Gdyby jego tata nie wszedł, doszłoby do tego pocałunku. 
Na bank. Namiętnego, romantycznego pocałunku ośmiolatków.
[To nawet brzmi fatalnie].


Nawet nie spostrzegłem, gdy z moich oczu zaczęły staczać się łzy.
Poszły na samo dno.

od aŁtorki: skok Schlierenzauera w pierwszej serii na odległość 150.5 m to naprawdę cooooooś xD też wariowałam jak to zobaczyłam, no ale w szoku byłam. Choć jak on skaka to wszystko jest możliwe.
Nawet fleksja z kosmosu.

-Napijesz się czegoś?- Spytał nieznajomy chłopak, który pojawił się przy mnie.
-Z chęcią!- Odkrzyknęłam.
-To chodź- Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do pustego pomieszczenia.
-Ej koleś!- Warknęłam.
-Nic nie mów- Syknął i wepchnął mnie do środka.
Te opkowe gwałty dzieją się coraz wcześniej.

-Tak bardzo za nią tęsknisz?
-Nawet nie wiesz jak bardzo…
-Ej,…Ale to twoja przyjaciółka. TYLKO przyjaciółka?
-Nie wiem…W dzieciństwie ją kochałem…
-Ale ty miałeś 8 lat! 
Cały poprzedni rozdział zwracałam na to uwagę!

-ŁAPY PRECZ!
-Maleńka no chodź…Zabawimy się!- Mruknął całując moją szyję.
-ZOSTAW MNIE!- Krzyknęłam. Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. Nie chciałam tego…
-CICHO!- Chłopak przycisnął mnie do ściany.
*patrzy na zegarek* Schlieri nawet jumbo jetem nie zdąży.

Nim się zorientowałam chłopak ściągnął moją bluzkę.
-ZOSTAW MNIE SŁYSZYSZ?!
-Już mówiłem! Siedź cicho! Zabawa dopiero się zaczyna…- Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele.
Zagubione elementy anatomiczne w scenach seksu to podstawa.

-Tom!- Wydarłam się.
-Nikt cię nie słyszy księżniczko…
-GREGOR!
- Jakikolwiek Tró Loff! - starała się pomóc Tuśka.

-Ty obleśny typie!- Byłam wyczerpana, zła i coś dziwnego targało moim sercem, ale dałam radę ręką przywalić mu w pysk a zgiętym kolanem w miejsce, które najbardziej boli.
Proszę, jaka Zosia-Samosia.
[I znowu się kopanie w splot słoneczny zaczyna].


Siedziałem w swoim pokoju bezmyślnie wpatrując się w krajobraz, który mnie otaczał.
Gregor ma pokój na świeżym powietrzu, lubi się bratać z naturą.

Pokochałem ją w dzieciństwie, ale miałem wtedy tylko osiem lat. Co ja wtedy wiedziałem o życiu? Co wiedziałem o miłości? Nic. 
Brawa za odkrycie!

Pragnęłam zatopić się w uścisku…Ale nie Toma. Chciałam ponownie przytulić się do niego, ale wiedziałam, że to jest niemożliwe.
To chcesz w końcu czy nie?

Susanne próbowała odnowić naszą przyjaźń. Dzwoniła do mnie, a ja nie odbierałem. I nie pytaj, dlaczego bo sam nie wiem…
Instynkt samozachowawczy.

W następnym dniu około godziny jedenastej wylądowałem na lotnisku Londyn- Luton. (...) Wyciągnąłem z plecaka okulary przeciwsłoneczne i założyłem je na oczy. Bałem się, że i tutaj będę rozpoznawalny.
Biorąc pod uwagę fakt, że w Wielkiej Brytanii informacje o skokach są zatajane, nic ci nie grozi. Chyba, że prewencyjny areszt.

Zastanawiałam się nad swoim życiem. Miałam dziewiętnaście lat i właściwie, co? Nic…Biłam się ze swoimi myślami bardzo długo.
Ostatecznie myśli wygrały na punkty.

Spojrzałam na swoją tapetę, która przedstawiała Gregora. Uśmiechnęłam się do zdjęcia i nagle poczułam jak na kogoś wpadam.
*egzaltowanie* Nie zgadnę nigdy, na kogo!

-CHOLERA JASNA!- Usłyszałam zdenerwowany głos chłopaka. Podniosłam głowę, żeby przeprosić i wtedy jakby czas się dla mnie zatrzymał.
-o______O- Moja reakcja była wręcz komiczna.
Dokładnie. Jak to wypowiedzieć?

Co on tu robi? Przecież…Susanne zawsze miałaś naprawdę bujną wyobraźnię. Co twój przyjaciel Gregor Schlierenzauer mógłby tutaj robić?
-o___O- Nadal stałam ze swoją idiotyczną miną.
Wypowiadając emotikonki na głos.

-Ej! Pytam się czy coś się stało? Kurczę nawet tutaj mnie rozpoznają- Mruknął pod nosem i ściągnął z siebie okulary. 
Cenzura to bzdura.

-G…G…SCHLIERENZAUER?!- Wrzasnęłam.
Nawet „Gregor” ocenzurowali.
[Może w UK to poważne przekleństwo?]


Łzy zaczęły skapywać z moich oczu chowając się w bluzie.
Gdzie mogły w spokoju kontemplować swą samotność.

-o___O- Teraz to on otworzył szerzej usta.
„o” jeszcze wymówię, ale dalej nie mam pojęcia.

-Kim ty do cholery jesteś żeby się na mnie wydzierać?!
-SUSANNE! Susanne Johnson! Mówi ci to coś?!- Krzyknęłam szeptem.
:D

-o_____________________O?! Susanne?!- Ryknął.
Bezgłośnie.

Podniosłam komórkę z ziemi, odwróciłam się od niego i przyspieszyłam tempa.
Temp to rzadka rasa koni.

Nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Myślałam, że mam kolejny piękny sen…
Cokolwiek realistyczny, biorąc pod uwagę fizyczny kontakt ze Schlierim.

To wydawało mi się niemożliwe, że po tylu latach mogę go jeszcze widzieć, słyszeć.
Przeskok z lat ośmiu do osiemdziesięciu?

Szłam przed siebie do parku nie odwracając się za siebie.
”Czułam się jak u siebie”.

Bałam się, że jak się odwrócę go tam nie będzie.
Orfeusz miał podobne dylematy.

-Tak?- Odważyłam się odwrócić. Patrzył na mnie z uśmiechem na ustach i z przyjacielską miłością w oczach. 
Po czym pojawił się Hades i zabrał Gregora ze sobą.

-Pamiętasz?
Zamrugałam powiekami.
-Co mam pamiętać?
Demencja postępuje, skoro nie pamięta, jak się mruga...

-I jest drzewo z naszymi imionami- Rozpromienił się.
Podeszłam bliżej do niego. Rzeczywiście na drzewie można było jeszcze dostrzec nasze imiona.
Ktoś po prostu przybił do niego list gończy.

Gdy przedstawiła mi go, jako swojego chłopaka coś ukuło mnie w sercu.
Znaczna część kowali już dawno uznała, że kuźnie są przestarzałe.
[A Gregor to człowiek z żelaza].


Ale to niemożliwe, żebym coś do niej czuł.
W drugiej klasie podstawówki nie miałeś takich wątpliwości.

-Ja muszę was niestety opuścić- Usłyszeliśmy w pewnym momencie głos Toma.
- W życiu każdego zbędnego chłopaka boChaterek opek nadchodzi taka chwila, w której musi ustąpić miejsca tej jedynej Tró Loff – kontynuował przemowę.

-Cześć Tom- Odezwałem się.
-Do zobaczenia Gregor- Na pożegnanie podał mi dłoń, którą mi podał.
Żeby nie było wątpliwości, czy może podał tę drugą.

Całe to miasto, cały Londyn kojarzył mi się z najpiękniejszymi latami mojego dzieciństwa. Te budynki, chodniki, dwupiętrowe autobusy, charakterystyczne cechy…
Dwupiętrowe autobusy są praktycznie na każdej wsi.

Po jakiś dwudziestu minutach doszliśmy na miejsce. Stanąłem jak wryty, ale ona to zrozumiała.
Zdał sobie sprawę z tego, że użył określenia „jakiś” w stosunku do liczby mnogiej.

Moją uwagę najpierw przykuł mój były dom…Nawet nie wiem, kiedy łza stoczyła się z mojego policzka.
I dorzuciła zbędny przecinek od siebie.

Nic się nie zmieniło…Ten sam ogród, huśtawka. Tylko domownicy byli inni.
Mimo to starali się, by dom Gregora wyglądał jak za dawnych lat – mieli w planach utworzenie muzeum i zbijanie grubej forsy na fankach.

-Zaraz, zaraz…! Ten młodzieniec rzucił mi się w oczy jak oglądałaś skoki!
Rzuciłem jej pytające spojrzenie. Susanne i skoki?
Anglia i transmisje ze skoków?

-Skakałaś z radości jak wygrywał wszystko po kolei. Pierwsze konkursy, Mistrzostwa Świata w lotach, jak w zeszyłem sezonie odbierał Kryształową Kulę…
Mama-szwaczka, która ojcem była...

-Matko Boska GREGOR!- Krzyknęła pani Kate.
Może tak bez bluźnierstw? Te opka czytają dzieci! I wrażliwi analizatorzy.

-Przyjechałem w odwiedziny, wiem, że późno, ale…Tęskniłem. Strasznie tęskniłem.
-My tak samo…Ale co tak będziemy stać w korytarzu? Do kuchni, zaraz będzie obiad! Porozmawiamy sobie o wszystkim…-
O feministkach na Ukrainie i starożytnych wodociągach.

Po zjedzonym obiedzie, zadaniu mnóstwa pytań o karierę, o rodzinę i ogólnie o wszystko wyszedłem z Susanne na pole.
Od czasów wielkiej polskiej emigracji na Wyspy, w Londynie króluje gwara małopolska.

[Przed ex-chatą Schlieriego]
-To jest Gregor Schlierenzauer. Mój przyjaciel, który kiedyś tutaj mieszkał. Przyjechał na tydzień i…
-Miałbym do pani prośbę…Mógłbym odwiedzić swój dom?- Spytałem i uśmiechnąłem się rozbrajająco.
- Liczysz, słoneczko, że ci kupię bilet na samolot? - odparła kobieta.

-Oczywiście! Tak, tak…Ja wiem kim pan jest. Mój syn jest miłośnikiem skoków i pana fanem…
-Jaki tam pan. Gregor jestem- Wyciągnąłem dłoń w jej kierunku.
-Jennifer- Odpowiedziała i poprowadziła mnie.
...do kuchni na śniadanie. Mimo dawno ukończonych szesnastu lat.

Pamiętam, że jako dzieci często przesiadywaliśmy na parapetach. Co to były za czasy. Przede wszystkim beztroskiej młodości.
”Teraz mam dziewiętnaście lat, jestem młodą gwiazdą skoków i znam gorzki smak życia”.

Jednak coś innego zwróciło moją szczególną uwagę. Para małych nart ze skoczkiem. Przywieszone były nad biurkiem. Dostałem je od wujka, gdy byliśmy w Austrii a potem zapomniałem ich zabrać.
Nie mówiłam, że robią muzeum?

-Dobra, dobra…A gdzie ty się tak stroisz?
-Yyy…Gregor ja…Się z Tomem umówiłam…
Yody składnię mając.

Kątem oka zobaczyłem jak chwyta się za policzek, na którym złożyłem swój delikatny pocałunek.
Swoimi delikatnymi, miękkimi usteczkami.

-Bo pani dziś powiedziała o tym jak Susanne…No ona oglądała skoki. A ja myślałem, że po tym wszystkim ona mnie znienawidzi, a w Anglii ten sport wcale taki popularny nie jest…
Powiem więcej: wszelkie informacje o skokach są tam utajone!

Kiedy miała jakieś 16 lat to wtedy chyba z głupia przełączała kanały i trafiła na sportowy, gdzie akurat był jakiś urywek o skokach. I zobaczyła ciebie…Pamiętam jak płakała ze szczęścia, że udało ci się spełnić swoje największe marzenia…Wydaje mi się, że już wtedy ci przebaczyła.
Przebaczyła to, że w jako ośmiolatek nie zaprotestował, tylko wyjechał z rodzicami? Wspaniała dziewczyna.

Szybko weszła do siebie do pokoju i się tam zaszyła. Domyślałam się, co robi, szuka informacji o tobie…
A łatwiej takowe znaleźć w Korei Północnej niż w Wielkiej Brytanii.

Ubrałam na siebie krótkie spodenki, oraz bluzkę z krótkim rękawem. Na nogi założyłam swoje ukochane trampki, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Zadziwiająco mało szczegółowy ten opis.

Po woli nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
Gwara małopolska, ale dzielnice warszawskie.

-Co cię tak rozbawiło?
-To- Delikatnie się do mnie przybliżył i kciukiem wykonał zmysłowy taniec w okolicach moich warg, żeby pozbyć się czekolady.
*wyobraża sobie kciuk w błyszczącym stroju ruszający się niczym Fred Astaire* Słucham?

Momentalnie się speszyłam, nie wiedziałam, co mam powiedzieć w takiej sytuacji. Nie cofał się…Cały czas trzymał rękę przy mojej twarzy.
Kciuk zaczął tańczyć sambę.

Ze zdenerwowanie przygryzłam dolną wargę, a on przybliżył się jeszcze bliżej.
Kciuk wykonał efektowny piruet.
[A Gregor oddalił się dalej].


Chwilę później mogłam poczuć miękkie wargi Schlierenzauera na swoich.
Kciuk efektownym ruchem zakończył swój występ.

Zaczęłam oddawać pocałunek. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułam takiego uczucia.
Pełnego uczuciowości.

Nasza wycieczka skończyła się dość szybko. Przez całą drogę powrotną nie odzywaliśmy się do siebie. Bo, po co? 
Mogłabym zapytać o to samo w kontekście tego przecinka.

Byłem jednocześnie smutny i szczęśliwy.
Wiem, że aŁtorki na siłę pozbawiają Gregora męskości, ale żeby mu fundować typowo żeńskie wahania hormonów?

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Biedny Gregor. Biedna Tuśka. Biedny mój rozum. Czarne są myśli me...
Słaba ta moja mroczna poezja. Muszę nad nią popracować. Ałtoreczka powinna odnaleźć słownik i wziąć się za lekturę.
Dzięki za oderwanie mnie od niemieckiego :D Nie dam się zgermanizować! ;)

Anonimowy pisze...

Wszystko fajnie, niektóre analizy awaryjne są naprawdę ok, ale... kiedy "Olek, Ola to i hola!"? :<

Tuśka pisze...

Jak pokonamy biochemiczne monstrum.

Anonimowy pisze...

Kiedy zaczną uznawać emotikonki w dialogach na maturze? Eh eh, ależ to boli... Nawiasem mówiąc, jeżeli młode dziewczę, znaczy ja, przekłada, znaczy przekładam czytanie Waszych analiz nad piątkowowieczorowe imprezowanie, wiedz, że coś się dzieje.

Anonimowy pisze...

JESTEM!
Znaczy, zawsze byłam, ale liceum to zaborczy drań i nie dawało mi szansy na spokojną lekturę analiz. Zazwyczaj robiłam to w piątki wieczorem, ale teraz o tej porze zazwyczaj już śpię.
A propos przedostatniego chyba posta, to Ty mnie nie przepraszaj :P Bo i za co?
A teraz do spraw bieżących.
Jest 23:00, a mnie tańczy kciuk. Nie wiem, co mi się będzie śniło, ale powiem tak "o_ _ _ _ _ O".

"Gdy tylko przychodzę do domu, po zjedzonym obiedzie robię zadanie, a później zaczynam się uczyć na te przedmioty, które mam następnego dnia. " - Zadanie? Tak jedno? Nie wiem, do jakiej eksperymentalnej szkoły chodzi boCHaterka, ale brzmi to o wiele lepiej niż mój Mount Everest prac domowych.
"Oczywiście na początku zdarzały mi się pierwsze zauroczenia, a na pierwszy ogień poszedł nie kto inny jak Adam Małysz. " - Ciekawe, czy zapuściła dla niego wąsy? (Suchar na sobotę.)
"Do tego płaci fałszywymi banknotami i handluje pirackimi grami na bazarze." - No właśnie jakoś tak mi znajomo wyglądał ten pan przy straganie...
"Zdania odnośnie tej drużyny nie zmienię nigdy, a gdy widzę ich w telewizji mam nieopisaną chęć rozszarpania ich na strzępy." - To po co oglądasz? Ja Realu nie oglądam, jeśli nie muszę, co się mam stresować :P
"Spojrzała na chłopca, który szedł w jej stronę z piłką w rękach.
-Dziękuję- Odparła uprzejmie.
-Nie ma, za co. Dostrzegłem ciebie…I tą piłkę…
I nadprogramowy przecinek..." - Gdzie ten walec?! Pięciolate mówiący "dostrzegłem ciebie"; ja wiem, że zdarzają się genialne dzieci, ale to chyba nie w opkach.
"- Czy ja nie powinienem w wieku ośmiu lat uważać dziewczyn za zło wcielone i bawić się Transformersami? - rzucił zdezorientowany Gregor." - Pardon, ale tu rządzi Imperatyw.
"Na bank. Namiętnego, romantycznego pocałunku ośmiolatków.
[To nawet brzmi fatalnie]." - To opko dla Pedobeara *zakrywa oczy*
"Te opkowe gwałty dzieją się coraz wcześniej." - Trzeba powiedzieć Novotnemu, żeby udoskonalił metody, bo go wygryzą jacyś idioci z opka o skoczkach narciarskich. Badumsst.
"[I znowu się kopanie w splot słoneczny zaczyna]." - No, bardzo słoneczny, ekhm, ehkm.
"Siedziałem w swoim pokoju bezmyślnie wpatrując się w krajobraz, który mnie otaczał. " - Ty bezmyślnie siedzisz, a tam Ci dziewczynę gwałcą! FACECI Z OPEK.
"Po czym pojawił się Hades i zabrał Gregora ze sobą." - A boCHaterkę rozerwał na strzępy orszak bachantek, a jej głowa, oddzielona od ciała, dopłynęły do wyspy Imperatywos *dodała z nadzieją*
"-To- Delikatnie się do mnie przybliżył i kciukiem wykonał zmysłowy taniec w okolicach moich warg, żeby pozbyć się czekolady.
*wyobraża sobie kciuk w błyszczącym stroju ruszający się niczym Fred Astaire* Słucham?" - Dołączam się do pytania :O

ironlemon pisze...

...właśnie zdałem sobie sprawę, że komentarzy Autostradki brakowało mi równie mocno, co samych analiz :D Szkoda, że nie można ich formatować i kolorować tekstu, bo w ten sposób można by było zrobić niezłą drabinkę - moja odpowiedź na odpowiedź higwhay na odpowiedź Tuśki na bzdurę w opku. A tak, byłoby trochę nieczytelnie...

Bibliopatka pisze...

Dobrze się bawiłam, dzięki za uprzyjemnienie wieczoru :) Niech Cię biochemia nie pożera za mocno, by pozostało Ci trochę sił na kolejne analizy!

Anonimowy pisze...

highwaytohell
"Gdzie ten walec?! Pięciolate mówiący "dostrzegłem ciebie"; ja wiem, że zdarzają się genialne dzieci, ale to chyba nie w opkach."
No to właśnie PRZEDE WSZYSTKIM w opkach! :D

Prześlij komentarz