#12 - CR7, zgłoś się! cz.1

|
Tak, moi drodzy, dziś czeka na nas Cristiano w roli Jamesa Bonda (on The Special One's secret service), dość nieudolnie usiłującego pozbyć się głównej boChaterki, pracującej dla służb pewnego tajemniczego kraju. Jeśli podoba się Wam wizja Jose Mourinho w roli Tego Złego i z przyjemnością myślicie o finezyjnych technikach mordowania Mary Sue, ta analiza jest w sam raz dla Was.

A zatem, zaczynamy!
*włącza motyw z „Golden Eye”*

OPIS POSTACI:

Marta Grander
Krótko mówiąc, szykuje nam się tutaj mała granda.

Kocha muzykę a przede wszystkim śpiew. Lubi piłkę nożną i inne sporty. Jej ulubionym klubem jest Real Madryt. Po długich staraniach, razem z kuzynką udaje jej się namówić nadopiekuńczych rodziców na samotne wakacje.
Rodzice z ulgą przyjęli to, że nie muszą dłużej opiekować się córką i wybyli na Malediwy.

Wyjeżdża do Hiszpanii, gdzie mieszka u Karoliny, która w tym czasie przebywa w Polsce.
A tak naprawdę jest na Malediwach i w pozostałych miejscach urzędują tylko jej holograficzne kopie.

Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro
Sławny piłkarz grający na pozycji napastnika w Realu Madryt. Football to jego życie. Lubi muzykę i imprezowanie. Kobiety stały się jego hobby. Czy coś się zmieni?
Kobiety staną się jego życiem, muzyka i imprezowanie – hobby; polubi także football.

WARTKA AKCJA:

"Jeszcze chwila i wreszcie moje wyczekiwane samotne wakacje. Szkoda tylko, że Karolina nie mogła poczekać i sama pokazać mi okolicę.
„Na całe szczęście technika holografii idzie do przodu”.

-Jak ja nie nienawidzę lądowania...-mruknęła dziewczyna
Po czym przesiadła się do następnego samolotu, by wylądować jeszcze parę razy, tak bardzo nie nienawidziła tej części lotu.

Niska, niebieskooka, długowłosa blondynka odpięła pas przyglądając się końcówką jasnych kosmyków.
Była oficjalnym testerem najnowszych gadżetów detektywistycznych. Albo szpiegiem.

Obcisłe dżinsy uwydatniały jej zgrabną pupę i krągłe biodra, błękitna koszulka opinała jej kształtne, duże piersi, które uwielbiała eksponować.
Dodajmy do tego jeszcze starannie przygotowany, kompletnie niewidoczny makijaż.

Jestem Marta.
-Witaj w Madrycie!
Niezła próba zbycia Mary Sue *Szaliki approved*

Dagmara była nietypową osobą, żyła samymi głupotami.
Alter ego aŁtoreczki?

Jej ulubionym zajęciem są szaleństwa i wygłupy.
Lubi pisać blogaski?

-Drzwi na zamknij!-
A okno na otwórz.

"No i jestem sama... Sama?! Całą noc sama...? A jak ktoś się włamie do mieszkania?
Ustawiłaś drzwi na zamknij?

-Widzę makijaż gotowy, fryzura też, więc ubierz jeszcze coś sexy i wychodzimy!
Jak to, nie będzie wyczerpującego opisu makijażu? Dlaczego aŁtorka pozbawia nas takiej przyjemności?

Wyciągnęła z szafy, w której znajdowała się już połowa zawartości jej torby, zwykłe szorty i zielony top. "Jeszcze tylko torebka, a no i nie mogę iść na boso! Gdzie te japonki?
Chociaż opis stroju się ostał.

-Założę okulary! Będzie tak bardziej czadowo! - dziewczyny zaśmiały się głośno.
Przy okazji przyjrzyj się okolicy końcówkami włosów. W końcu za coś ci te tajne służby płacą.

Wyszła więc z małego pomieszczenia i weszła do tego obok. Strasznie się zmieszała, ponieważ zamiast Dagi w sukience ujrzała wysokiego mężczyznę w samych spodniach, a raczej jego świetnie zbudowane plecy...
Ach, uwielbiam spodnie ze świetnie zbudowanymi plecami. Od razu wygodniej się człowiekowi chodzi.

"Wow...co za mięśnie... i jaka opalenizna mrr...
I te szwy na kieszeniach...

-Tylko nagroda nieciekawa, jakaś tam wejściówka na trening Realu Madryt.
-Żartujesz?!-niebieskooka zrobiła wielkie oczy i z głupia miną stanęła na chodniku.
-Niee...? Ale widzę, że ci ją dam w prezencie.
-Żartujesz?!?!?!
-Ależ nie dziękuj. Naprawdę nie ma za co.- Dagmara ze śmiechem ruszyła w stronę budynku.
-Iiiiiiii!!!!!!-za plecami usłyszała tylko pisk.
To był nieśmiało zawiązujący się wątek, a akompaniował mu zbulwersowany podręcznik interpunkcji.

-Nie rób mi siary i chodź!!-krzyknęła uśmiechając się.
Podręcznik mówi, że nie pójdzie, dopóki nie nauczysz się stawiać odpowiedniej liczby znaków przestankowych na końcu zdania.

Dźwięk, który sygnalizował nadejście sms'a zbudził blondynkę ze snu.
Rozległy się fanfary, po czym rozłożono puszysty czerwony dywan i z karocy wyszedł SMS w złotej koronie.

-Zabiję...-wymamrotała i wsunęła rękę pod poduszkę, aby znaleźć telefon.
Zagadka: służby bezpieczeństwa którego kraju mają jakikolwiek interes w mordowaniu SMS-ów?

Pooobuudka!!! Wejściówkę masz w drzwiach
Aż mi się histologia przypomniała...

-W co ja mam się ubrać?-naga dziewczyna stała przed szafą. "Hm... zdałoby się wystroić... szpileczki i takie tam. Nie! A co jeśli tu nie chodzi tylko o oglądanie? Przecież ja kompletnie nie umiem grać w nogę!
Dwa razy byłam na treningu Bayernu i ani razu nie zaprosili mnie do wspólnej gry. Jakiś wybrakowany ten mój klub chyba jest.

Ale piłkarze... przecież niektórzy to taki ciaacha...
„Ciaacha” to w języku tswana „szaman”. Mourinho zatrudnił paru w celu rzucania klątw, bo boi się służb wywiadowczych tego kraju, dla którego pracuje boChaterka.

Na jej ustach pojawił się niegrzeczny uśmieszek. Założyła białą bieliznę.
Biała bielizna odbija jakieś 70% klątw botswańskich szamanów. Pozostałe 30% załatwia taki oto zestaw:
biała sukienkę na ramiączkach i zapięła czarny pasek pod biustem, czarne japonki, a do wielkiej torebki włożyła sportowe buty, fioletową koszulkę i dresowe szorty
Zapamiętajcie dobrze.

Na boisku dostrzegła tylko 3 osoby, po strojach poznała, że dwóch to piłkarze.
Trzecią osobą był ciaacha.

"Wdech... wydech....a może po prostu nikt mnie nie zauważy i popatrzę sobie tylko." - z myśli wyrwały ją jakieś hiszpańskie słowa...
Obawiam się, że to był o wiele bardziej południowy język...

Posiedź tu chwilkę.- W tym momencie na boisko leniwo wkroczyli piłkarze.
Szamani rzucili na nich klątwę spowalniającą. Chyba wiem, co ostatnio jest nie tak z Bayernem...

Trener od razu podszedł do nich i po chwili wszyscy mieli już twarze zwrócone na Martę.
Rozpoznali w niej agenta... tego kraju, dla którego pracuje. Po końcówkach włosów.

-Cześć! Jestem Marcelo. - otrzymała pomoc. "Właśnie! Marcelo! Przecież wiedziałam."
-Marta.
- Ładna dziś pogoda.

-To Marta!- Powiedział głośno. Wszyscy przywitali się z nią miło, obserwując ją uważnie. "To raczej nie są wszyscy." - pomyślała
Pozostali warzyli w szatni truciznę z jadu skorpiona i pustynnego piachu, przy okazji wołając o deszcz.

-Dla mnie to ona może biegać w sukience. - powiedział Pepe, a po chwili zza jego pleców wychylił się Kaka.
-A dla mnie nago.
Ałtoreczko, jak kulą w płot.
Tak, Kaka to jeden z najporządniejszych piłkarzy na tym łez padole.

-Marcelo! Zaprowadź panią do szatni, a reszta.... 4 kółka!
Jose nie od parady zwany jest genialnym strategiem. Mam nadzieję, że w szatni eliksir już gotowy.

-Skąd jesteś?-Marta usłyszała pytanie, gdy szli szerokim korytarzem.
-Z Polski.-odpowiedziała.
-To tutaj. - powiedział Marcelo i po chwili za klamkę i otworzył szeroko drzwi wpuszczając przodem dziewczynę. Z uśmiechem weszła do środka, lecz po krótkiej chwili... stanęła jak wryta.
Też bym była zszokowana, gdybym zobaczyła Polskę w szatni Realu Madryt.

Poczuła jak jakaś dziwna siła unieruchamia jej ciało.
YES! Działa! *przybija piątkę z Mou*

"Co my tu mamy? Przecież nie wolno nam przyprowadzać dziewczyn." - pomyślał.
-To Marta. Wygrała wejściówkę na trening
Mourinho już dopilnował, by wygrana nie wpadła w niepowołane ręce. Podobnie załatwił agenta Mossadu.

"Słodka" - pomyślał, a niebieskooka powoli odwzajemniła jego gest.
Chyba nie pomyślała, w to nie uwierzę.

-Może ja się gdzieś przebiorę.-usłyszał.
-To ty mi weszłaś do przymierzalni! - Cris uśmiechnął się szeroko.
Specjalnie dla Cristiano na Ciudad powstał kompleks przymierzalni, ażeby mógł on idealnie dopasować kolor sznurowadeł do warunków atmosferycznych. Mam nadzieję, że Gomez o tym nie wie.

Przywykł do tego, że dziewczyny zachowują się czasami dziwnie w jego towarzystwie. Uwielbiał onieśmielać.
Było to jego całym życiem czy może tylko hobby?

-Gdybym wiedział, że to taka ślicznotka to oczekiwałbym ładniejszych przeprosin. - powiedział z uśmiechem i oblizał dolną wargę.

Robi się niebezpiecznie.

-Skąd jesteś?-zapytał.
-Z Polski. Przyjechałam tylko na wakacje.
„I pech chciał, że macie taką samą w szatni”.

-Więc w ramach zastępstwa tobą zajmie się hm... może Ronaldo, bo w sumie to miało go dzisiaj nie być.
Wystarczy, że Cristiano pierdnie i już dostaje urlop. Taki przywilej, w końcu to on jest tu Najjaśniejszą z Gwiazd.

-To może postrzelamy do bramki?- Cristiano ustawił piłkę, która właśnie do niego wróciła, na murawie.
Czyli to był albo bumerang, albo zupdate'owane Jabolani.

-Zdurniałeś? Stąd to ja nawet do bramki nie dokopię.
Mou kazał im za karę przekopać boisko. Pierwszy raz skorpioni wywar zawiódł.

Blondynka posłusznie wykonała polecenie. Cristiano szybko stanął za nią i pewnymi, delikatnymi ruchami przesuwał ręce po jej biodrach tłumacząc coś.
I oblizując wargi.

Marta jednak nie słuchała. Jej ciało ponownie zesztywniało, jedynie nogi miała jak z waty, a serce łomotało jej jak szalone.
Jose oderwał się od notatek i z zaciekawieniem obserwował tę scenę, myśląc przy okazji, że może ten Ronaldo nie jest taki głupi, na jakiego wygląda.

Piłkarze biegali po szatni półnadzy wygłupiając się i bijąc.
Gejowskiego BDSM to jeszcze w opkach o Krystynie nie widziałam. *rozsiada się w fotelu*

Ronaldo z przebiegłym uśmiechem obserwował pakującą swoje rzeczy dziewczynę.
Podrzucił jej do torby mikrobombę atomową.

"Zdecydowanie muszę się dziś zająć tymi krągłościami. Oj zobaczymy się dzisiaj w mojej sypialni maleństwo"
Cristiano ma w sypialni podręczny zestaw Małego Chirurga Plastycznego.

-Może wpadniesz do mnie dziś wieczorem?
"O mój Boże... zaprosił mnie! No mów coś! Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro zaprosił cię do siebie!"
-A co będziemy robić?-zapytała.
Mała liposukcyjka tu i ówdzie nie zaszkodzi.

-I tak sobie sami będziemy?-zapytała ponownie, a Ronaldo ponownie zbliżył się do niej. Brakowało 10 cm a przycisnął by ją do ściany.
-Sami... No chyba że wolisz trójkąciki.-odpowiedział
(…)
-Wiesz co? Z dziwką mnie pomyliłeś.
Hej, ja też lubię trójkąciki! Są zdecydowanie bardziej chrupiące niż kwadratowe tosty!

-Czekasz na kogoś?-dziewczyna usłyszała za plecami czyjś głos, gwałtownie się odwróciła.
-Właściwie to... na taksówkę.-odpowiedziała, gdy ujrzała Pepe.
-To może...Ja chętnie cię odwiozę!
-Nie, coś ty. Dam sobie radę.
-I tak jadę w tamtą stronę.-piłkarz uśmiechnął się i otworzył drzwi od samochodu.
Uprzejmy Pepe, zbereźny Kaka, kibice grający z piłkarzami... Cristiano z poprzedniej analizy tak mocno wziął się za zmienianie życia, że zmienił przy okazji rzeczywistość. Zaraz się dowiemy, że Putin przegrał wybory w Rosji.

-Przecież nie wiesz gdzie mieszkam.-Ale posłusznie wsiadła widząc jego zapraszające gesty.
-To mi powiedz.-Obrońca Realu z uśmiechem odpalił silnik i ruszył w stronę podanej ulicy.
Z uśmiechem... Mourinho, ty szelmo, nie poddasz się tak łatwo, co?

-Ale przecież ci się podoba?-piłkarz zerkał na nią z wyszczerzonymi zębami.
-Skąd wiesz?!-blondynka zdezorientowanym wzrokiem
Zdezorientowanymi końcówkami.

Przecież dla niego liczą się tylko 3 no może 4 rzeczy: football, pieniądze, panienki i sex
A muzyka i imprezowanie?

-To tutaj?-chłopak wskazał na ładny wieżowiec.
-Tak, tak... Dzięki.
-Nie ma za co.-piłkarz uśmiechnął się serdecznie.-Wysoko mieszkasz?
-Znaczy... to mieszkanie mojej kuzynki, ja tu tylko na wakacje. Na samej górze, pod 65.
-Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy
„Szefie, to było prostsze niż przypuszczaliśmy” - natychmiast zatelefonował do trenera.

"Jak dziadek mógł mi zrobić taką krzywdę i zarazić mnie miłością do piłki nożnej? Przecież byłam tylko małą dziewczynką."
Co za patologia. Brak mi słów.

Tak! Przecież jako jedyna dziewczyna w klasie wiedziała co to jest spalony
Reszta potrafiła usmażyć schabowego.

. Kiedy zaczynała stwierdzać, że jeden z nich jest nawet przystojny usłyszała pukanie. Spojrzała na zegarek od kuchenki, była 20:23.
Ja mam wieczne pióro od piekarnika, dostałam na pierwszą komunię.

Z przekonaniem, że to Dagmara szybko wstała i radośnie otworzyła drzwi. Jej uśmiech momentalnie zniknął. Za nimi ujrzała wysokiego mężczyznę z twarzą zasłoniętą pięknym bukietem czerwonych róż.
I pistoletem w dłoni.

-Witam piękną panią.-usłyszała, a ręka trzymająca kwiaty zaczynała się powoli zsuwać w dół
Z kolei ręka z bronią równie powoli uniosła się na wysokość oczu boChaterki.

Nie musiała widzieć twarzy, słysząc głos od razu go poznała. Próbowała zatrzasnąć drzwi.
„Samiec alfa, samiec alfa, tu pustułka, czerwony alarm, powtarzam, CZERWONY ALARM!”

-I to dla ciebie.-widząc to wyciągnął w jej stronę bukiet, który trzymał w dłoni. Niebieskooka spojrzała niepewnie na chłopaka, po czym bez przekonania wzięła kwiaty w swoje ręce.
Cristiano natomiast pewnym ruchem przyłożył broń do jej skroni.

-I chciałbym na przeprosiny zabrać cię jeszcze na kolację-powiedział widząc coraz śmielszy uśmiech pojawiający się na jej twarzy.
To po co pistolet, skoro zamierza ją otruć? Chyba czegoś nie zrozumiał z planu Jose.

W sumie to jakoś trudno mi uwierzyć, że przyszedł... Zaraz! Zaraz! A skąd on tak w ogóle wiedział gdzie mieszkam?!
A to ci zagadka! Zupełnie, jakbyś komuś już zdradziła swój adres!

Marta wyszła z sypialni ubrana w czarne rurki i białą tunikę nazywaną "motylem". Włożyła białe szpilki i oboje ruszyli do windy.
Zwanej „floemem”.

-Nie byłam tu jeszcze w żadnej restauracji, więc zdaję się na ciebie.-delikatny uśmiech nie schodził niebieskookiej z twarzy.
-McDonalds?-Ronaldo wybuchnął śmiechem.
Czyli najpierw postanowił ją podtuczyć, a potem zabić? Od kiedy przejawia feederskie ciągotki?

-A co polecasz?-Marta także je odłożyła.
-Bacalhau a braz.
-Eee... ok.-dziewczyna roześmiała się.-Nie mam pojęcia, co to jest ale zamówmy to.-piłkarz uśmiechnął się szerok0 i zawołał kelnera.
-Dwa razy Bacalhau a braz
Kelner z wyraźnym zadowoleniem zanotował „ciastko z arszenikiem”.

Dziękuję.-zwróciła się do kelnera, a po chwili znowu do piłkarza.-A poza tym ładniej by ci było w jasnej.
Ronaldo uśmiechnął się do blondynki i rzucił ciche "dzięki" do odchodzącego mężczyzny...
„Cała przyjemność po mojej stronie” - mruknął z zadowoleniem kelner i poszedł na zaplecze zawiadomić Mourinho.

-Zapraszam do środka.-Cristiano otworzył drzwi samochodu. Dziewczyna, której kąciki ust nie opadały tego wieczora, posłusznie wsiadła do auta.
Widzę, że Krystyna może zacząć robić karierę jako chirurg plastyk.

-Do domu.-blondynka spojrzała na zegarek. Piłkarz bez słowa wyjechał z parkingu w stronę ulicy, na której mieszkała.
Bo w rzeczywistości ten ładny wieżowiec też był hologramem.

-Ciesze się.-twarz piłkarza jeszcze bardziej rozjaśniała.
Cris miał praktyki u chirurga Jacksona.

W samochodzie rozległa się piosenka Pitbulla.
-I know you want me. You know i want cha...-Cristiano zaczął śpiewać i ruszać głową w rytm muzyki.
A zdegustowane Szaliki, ku radości ogółu Czytelników, przełączyły na o wiele ciekawszą piosenkę pana Pitbulla.

-Proszę, daj mi swój numer telefonu.-powiedział z wielkim uśmiechem udając uroczysty ton.
-Ależ proszę.-Marta w końcu podyktowała mu namiar na siebie.
Dokładną lokalizację w systemie GPS. Nie wiem, który rząd ją wynajął, ale właśnie w siedzibie ich tajnych służb doszło do zbiorowego facepalmu.

-A mogę cię przytulić? Tak na pożegnanie? - zapytał Cristiano wyszczerzając białe zęby.
(...)
Niebieskookiej po raz kolejny nogi ugięły się mimowolnie, pożałowała że się na to zgodziła. Czuła jego zapach i oddech na swoich włosach. Serce biło jej jak szalone. Jego dłoń powoli przesuwała się po plecach dziewczyny, ten dotyk przyprawiał ją o dreszcze.
-Źle się czujesz?-piłkarz objął ją mocno prawą ręką w talii czując jak obsuwa się w jego uścisku.
-Nie... nie...
- To cię poprzytulam do skutku.

-Włoska knajpka...-Kepler nie przestawał się śmiać, po czym nagle spoważniał.
I wrócił do obliczeń ruchu planet.

-Daj spokój. - Warknął Aveiro. - Kilka dni i przelecę ją jak każda inną.
Zwróć szczególną uwagę na lądowanie.

Ronaldo. Niby zwykły facet... nie... to przesada - on nie był zwykły. Miała wyraźny jego obraz nie tylko w gazetach - przekonała się przecież na własnej skórze...
Wytatuowała sobie podobiznę Cristiano na bicepsie.

-Dobrze...
-Nie kręciło ci się w głowie już później? Może powinnaś zrobić jakieś badania?
-Nie, nie. Nie trzeba. Wszystko już w porządku.
-Ja bym cię jednak wysłał do lekarza.-powiedział Ronaldo siadając na kanapie.
„Mam takiego znajomego z Niemiec, praktykował w Małopolskiem”.

Twarz piłkarza miała dziwny wyraz. Chyba był zawiedziony.
Swoją dziwnością.

-Cristiano powiedział...
-Że cię tu zaprosiłem. Świetnie, że wpadłaś. - trener Realu przerwał jej wypowiedź i z uśmiechem objechał jej strój wzrokiem.
Szukał potencjalnych elementów niebezpiecznych w okolicy szyi, z które można przypadkiem pociągnąć.

-Od razu widać kto ich trenuje.-powiedziała z uśmiechem.
-To jest tylko ich zasługa.
-Niech pan nie będzie taki sk...
- Wypraszam sobie, moja panno!

-Najfajniejszy facet jakiego znam. - powiedziała. - Nauczył mnie wiązać buty, jeździć na rowerze, robił mi warkoczyki, zaprowadzał do szkoły, czytał bajki i tak dalej...
Zaraził przy okazji miłością do piłki. I to jako dziecko. Jest na to paragraf?

-Mam taki problem. - powiedział nagle. - Żona ostatnio mi się skarżyła, że ją zaniedbuje. - Wypalił prosto z mostu robiąc głupią minę. - Więc postanowiłem zabrać ją dzisiaj na randkę.
(…)
-Do wesołego miasteczka. Boi się wysokości. Chce jej pokazać, że to nie takie straszne.
Zaczynam podejrzewać, że podczas transferu wszczepiają piłkarzom Realu gen mordu.

Marta roześmiała się po czym sama przeszła przez próg. Szybkim ruchem zdjęła koszulkę Realu pod którą miała swój różowy top wiązany na szyi.
A jednak Mou wiedział, co się święci! Stary wyga, nie sądziłam, że jest aż tak dobry!

-Mogłaś zagrać z nami. - powiedział Cristiano z uśmiechem podchodząc bez koszulki do blondynki
To jakieś specjalne zasady bezpieczeństwa typu „nigdy nie uciekaj przed goniącym cię psem”?

Dziewczyna objechała wzrokiem jego ramiona i klatkę piersiową.
A potem objazdem przez lędźwie dotarła do kręgosłupa.

Kolejne kłamstwo. Daga wysłała jej dziś sms'a, że będzie jutro
Też zajechał karocą?

-Odwiozę cię do domu! - powiedział wesoło Pepe podchodząc do nich.
-Ona jedzie ze mną.- warknął Aveiro.
-Stary po co masz robić kółko? Ja mam po drodze. - odpowiedział nie zważając na jego ton
„Szefu wyraźnie mówił: ja wyciągam informacje, ty działasz. Nie psuj tego”.

-Trzymaj się. - rzucił Kepler znikając z blondynką za drzwiami.
Swojego obserwatorium.

Marta ostrożnie wyszła z wanny owijając się fioletowo białym ręcznikiem.Wzięła z półki nawilżający, kokosowy balsam do ciała i zaczęła go delikatnie nakładać na zaczerwienione ramiona.
Opis czynności pokąpielowych – aŁtorka wyznacza nowe standardy.

Pół dnia spędziła na basenie. Sama. Wylegiwała się na leżaku, piła soki i czasami pływała.
Ja też chodzę na basen głównie po soczki. Nie rozumiem, czemu ludzie się na mnie dziwnie gapią.

W salonie rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki.
W salonie na basenie? BoChaterka jest widocznie hipsterką i posiada basen z willą.

-Moje kino dalej aktualne. - powiedział radośnie Ronaldo.
Ale lada moment może się przeterminować.

-W takim razie zadzwonię jutro. - usłyszała.
-Ok.
-Atak na marginesie,
Mourinho to geniusz, następny będzie bramkarz na okładce.

Cristiano odłożył telefon na blat kuchenny. Wyciągnął z lodówki pierwszy lepszy sok inalał do szklanki.
Następnym razem, gdy się wybiorę na basen, poproszę o sok inalał. Brzmi smacznie.

Od aŁtorki:
Jak niektóre z was zauważyły w linkach pojawił się blog, na którym będę pisała kolejne opowiadanie bo naszła mnie wena haha.
Hah to zapewne jakieś bUstwo aŁtoreczek.

-Cześć Martusiu. - na ustach dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. Powiedział to po polsku. Albo po polsko-podobno czymś.
To było w języku tswana i oznaczało „ptaszek w klatce”. *zaciera ręce*

-Wróciłem niedawno z treningu. I... pomyśleliśmy z Pepe, że poleżymy trochę u niego nad basenem i popływamy trochę. I wymyśliliśmy... że cię zapraszamy.
„Na soczek” - Cristiano mrugnął porozumiewawczo do krążącego wokół kotła ciaacha.

-Wezmę tylko torebkę.- blondynka to odwzajemniła i sama uniosła kąciki ust.
Autolifting? Szacun.

-Co słychać? - zapytała nagle zakładając swoje okulary przeciwsłoneczne.
-Oo nie... ściągaj to!-chłopak próbował jej je ściągnąć, gdy stali na światłach.
-Co ty robisz?!-niebieskooka ze śmiechem zaczęła się bronić, ale Ronaldo był silniejszy i szybszy.
Mało brakowało, a odkryłaby najnowszy szpiegowski gadżet zaprojektowany przez bossa Mou.

- Dlaczego to zrobiłeś!? Oddaj! - mówiła z udawanym fochem.
-Bo lubię patrzeć w twoje oczy.-piłkarz uśmiechnął się słodko i oblizał dolną wargę.
*dramatyczna pauza* Źle się zaczyna, ale... ekhm. Kontynuujmy.

-Bardzo? - piłkarz zdjął okulary i zrobił smutną minkę ukradkiem na nią zerkając.
Przy okazji bijąc rekord w zezie zbieżnym.

-Głęboko?- zapytała.
-Zaraz sprawdzisz.-odpowiedział Ronaldo biorąc ją na ręce. Zaskoczona cicho pisnęła obejmując jego szyję.
-Jakieś 2 metry! - krzyknął Pepe wchodząc do domu.
-Cris! Postaw mnie! Nie umiem pływać.
„Tym razem tego nie spartolę” - powiedział w duchu Cristiano i wrzucił boChaterkę na środek basenu.

-Cris nie puszczaj mnie proszę... utopie się! - mówiła z paniką wtulając się w jego szyję.
-Przepraszam...-szepnął mocno obejmując ją rękoma.
...i przytrzymując pod powierzchnią wody.

. Po wyjściu z basenu spojrzała na Crisa i wybuchnęła głośnym śmiechem. Był wkurzony, a jedyne co mówił jego wzrok to :"zamorduję".
Przynajmniej wzrok pamięta, że ktoś tu ma jakąś robotę do wykonania.

-Ja bym cię na jego miejscu zabiła. - powiedziała Dagmara ze śmiechem.
-I chyba to zrobię...-piłkarz, który wyszedł z basenu ruszył w kierunku leżaków.
Coś ci to nie wychodzi, prawda?

Cris... daj spokój to był tylko żart. - patrzyła na niego błagalnie. On swoim wzrokiem dokładnie zlustrował ją całą.
I wysłał jej tajne akta do IPN-u.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetna analiza.

Prześlij komentarz