SKRA! Bełchatów na odwyku, cz.3

|
Trwa powolny powrót do siebie po sobotniej traumie - przedstawienie musi jednak trwać, a blogaski muszą zostać zanalizowane. Dziś rozprawimy się raz na zawsze z atrakcyjnymi serbskimi rezerwowymi wicemistrzami Polski. Zabawmy się po raz ostatni w nie do końca czułe słówka!

Analizują: Migelito, Tuśka

- Aleeeeeeks!
- Co? – odkrzyknął z naszego wspólnego pokoju. Jakoś nie bardzo wydawało mi się ,żeby sprzątał, więc tam poszłam. Oczywiście zamiast ogarniać bałagan leżał na łóżku z laptopem na kolanach.
Wyrzucał wszystkie dokumenty z Worda do kosza – jeszcze Lenie wpadnie do głowy pomysł, by pisać opko.

Oczywiście zamiast ogarniać bałagan leżał na łóżku z laptopem na kolanach. Uniosłam brwi i zmarszczyłam czoło – bo ja eee przerwę sobie zrobiłem – wymamrotał dość niezrozumiale
Chłopaku! Po tylu godzinach wystanych w kwadracie Twoje całe życie stało się jedną wielką przerwą!

Atanasijević, masz 10 minut i tu ma błyszczeć – syknęłam – zrozumiano?
Zależy, czy Aleks rozumie po wężowemu.

Po 20 minutach siedzieliśmy objadając się spaghetti. Postanowiłam się z nim podzielić, w końcu starał się chłopak.
- Zmywasz – oznajmiłam
- Zostawimy Konstantinowi – wzruszył ramionami śmiejąc się
- To będzie wredne- uniosłam brew
Brew poleciała pod niebiosa, ciągnąc za sobą Aleksa za ramiona.

- Przyzwyczaił się chłopak
- Jak tak możesz?
- Normalnie – zaśmiał się – nie przejmuj się, [koko koko Euro] spoko
- Oj, Aleks, Aleks, leniu. Muszę nad tobą ostro popracować chłopie
A nie masz czasem sama jakiegoś problemu ze sobą? Czy może PMS już przeszedł?

- Cieszę się. A teraz nie żartuję, zmywasz
- A co za to będę miał?
- A co ja mam za to, że zrobiłam obiad?
Wdzięczność – uśmiechnął się szeroko – a ja poproszę tu – wskazał palcem na policzek
Pięść Skalskiej jeszcze nigdy nie była tak silna i celna.
*przygląda się* Chyba go ujście przewodu ślinianki boli.

Niech ci będzie – mruknęłam i śmiejąc się cmoknęłam go we wskazane miejsce
Mamusia podmucha, już nie będzie bolało!

Postanowiłam jednak najpierw iść się odświeżyć. Zabrałam ręcznik, kosmetyki i poszłam pod prysznic. Dopiero po wyjściu spod niego zorientowałam się ,że nie zabrałam piżamy.
*pożycza Porn Alert od Migelito*

Owinięta więc w ręcznik poszłam do pokoju. Niestety siedział tam Aleks. Aż tak bardzo się tym nie przejęłam. Zabrałam pożądaną rzecz i bez słowa poszłam z powrotem do łazienki. Ubrałam koszulkę Winiarskiego.
Wzięła piżamę i założyła ją koszulce, tak? Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu ubierania ciuchów.

 Nadal pachniała jego perfumami. Zabrałam mu ją tydzień temu i od tamtego czasu się z nią nie rozstawałam.
Już rozumiem! Kradzież za kradzież! Brakuje tylko czyichś gaci...

Pod nią bokserki. 
Wszystko!
Może ona ma aż tak dość PMS-u i dolegliwości z nim związanych, że została transwestytką?

Zostawiłam włosy, żeby same wyschły.
Powiesiła je na balkonie.


Aleks nadal leżał na łóżku i patrzył na mnie dziwnie – pierwszy raz mnie widzisz? – spytałam ostro.
- Eeee… Sorry, zamyśliłem się – powiedział szybko odwracając wzrok i uśmiechając się uroczo
- Dostanę na głowę z Wami coś czuję – mruknęłam kiedy usłyszałam śmiechy Kasi i Cupko.
Na wszelki wypadek PORN ALERT! I ostrzeżenie przed złośliwymi gołębiami.

 Dobrych snów – odparłam cicho uśmiechając się nikle, po czym dość szybko zasnęłam wsłuchując się w wyrównany oddech Aleksa, który jeszcze coś robił przy komputerze.
Utrzymujemy stan alarmowy!

Rozpakowałam rzeczy po czym wsunęłam się pod cieplutką kołdrę z zamiarem pójścia spać. Akurat w tym momencie do pokoju wrócił Atanasijević w ręczniku owiniętym na biodrach – sorry, przyzwyczajenie – rzucił po czym zabierając rzeczy szybko się wycofał
- Kiedyś nauczę się wchodzić bez ręcznika. Wszystko dla Ciebie, Lenka.

- Wow – wymsknęło mi się kiedy już wyszedł. Mimo, że już go widziałam bez koszulki to byłam zaskoczona. A do tego łydki.
Gombrowicz! No jak nic, Gombrowicz!
W kolejnym odcinku: Skalska montuje ukrytą kamerę pod prysznicem Serbów, dzięki czemu poćwiczy nieco bardziej rozbudowane opisy męskiego ciała.

Ojapierdolekurwamaćjestemwniebowzięta. Fajny jest. Młody, ale fajny.
Omójborzeszumiącyacomawiekdofajnościbądźteżjejbraku?
A także stawianie odstępów między wyrazami.

 Do której ty normalnie śpisz? Jest 12
- Ciii – starałam się go uciszyć – Błagam cię Aleks
- Nie ma. Wychodzimy jeszcze z Cupko na obiad, dalej, dalej
Dalej, dalej, sztućce Gadżeta! Musisz ich nauczyć jeść tak, by nie słaniali się potem ze zmęczenia.

- Aleeeeeeeeeeeeeks
- Nie działa to na mnie kochana. Zaraz sam cię stąd wyciągnę
- Aleeeeeksaaaandaaaar
- Lenuś, liczę do trzech. Raz, dwa, trzy
[Kiedy akcja opka przeniosła się do przedszkola?]
- AAAAA – pisnęłam – Aleks, przestań, błagam! – śmiałam się kiedy zaczął mnie łaskotać – Błagam, w tej chwili! Proszę!
- Co z tego będę miał? – spytał na chwilę przestając
- Wstanę – odparłam – jak łaskawie przestaniesz na mnie leżeć – zaśmiałam się
- To mi nie wystarcza
To co ty byś chciał?
[-Żebym dalej mógł na tobie leżeć]
- Nie wiem, wymyśl coś – uniósł brwi
- Phi. Ciekawe niby co? – prychnęłam
- Możesz mi dać buzi
- Chyba kpisz. Złaź, w tej chwili.
- Nie – zaśmiał się po czym wznowił przerwaną czynność  [E?]
- ALEKS! Proszę, błagam! Atanasijević! Jezu, ALEKS!
- Fuck! Ja rozumiem emocje wszystko, ale trochę ciszej! To jest niesmaczne – wydarł się Konstantin z korytarza na co my zareagowaliśmy donośnym śmiechem.
Po jakiemu on w końcu mówi, że aŁtorka nam zostawiła „fucka”?
Dlaczego ta scena jest nawet zabawna? Anastasijević budzi boChaterkę łaskotkami, a Cupković, który słyszał zza ściany całą scenę, myślę, że... spełnia się marzenie wszystkich 3 czytelniczek tego bloga. OK, uśmiałem się. Ale kiedy chcę „podziwiać” takie dialogi, to oglądam „Seks w Wielkim Mieście”, a nie siatkarskiego fanfika, GADDEMYT!

Cupko! Jesteś głupi – zaśmiałam się spychając na ziemię Aleksa po czym otworzyłam drzwi – uwierz, że nic, a nic zbereźnego nie robiliśmy
Jeszcze nie. My cały czas czekamy.

zapewniłam po czym zabierając potrzebne rzeczy poszłam do łazienki.
- Przepraszam – krzyknął zza drzwi
Spoko – odparłam ze śmiechem – wybaczam i rozgrzeszam – dodałam myjąc twarz.
Albowiem rzekła Skalska: „Komu odpuścicie grzechy, temu będą odpuszczone, a kogo pocałujecie z języczkiem, ten skazany jest na udział w tej coraz bardziej nużącej historii”.

 Na stole stało Muesli, tylko for me.
Siur, siur, absolwentko zagramanicznej szkoły.
Chciałaś powiedzieć, dżast for mi?
[Nur für Deutsche].

- Ojjjj! Jakie to miłe. To ty możesz częściej mi podpadać – zaśmiałam się całując go w podzięce w policzek, po czym zabrałam się za jedzenie.
- Leeeeeeeennnnnnnnnnaaaaaaaaaaa! – pisnął Oli pakując mi się na kolana.
A on tu skąd? Oliwier ex machina?
A spróbuj tylko poderwać Oliwiera, niewyżyta alkoholiczko, to... Po dotychczasowym przebiegu akcji wiem, że Skalska nie odpuści żadnemu chłopu.

- A dobrze jak widzisz. Cupko mi nawet zrobił śniadanie – wskazałam głową na pustą już miskę.
- Co wy ją tak rozpieszczacie? – śmiał się Misiek
- W ramach przeprosin, ale nie wnikaj – odparł Konstantin
Nie wnikaj, Porn Alert zaczyna się przegrzewać.

Ok, to ja nie wnikam, a teraz Cupko słuchaj. Zajmiesz się trochę Olim, a my  z Leną się przejdziemy, Aleks jak w końcu wyjdzie ze swojego pokoju na pewno ci pomoże. No proooszę – zrobił oczy kota ze shreka
Wystrugał je z kawałka drewna.
Siatkarz proszący o cokolwiek w stylu piętnastoletniej gówniary ma nie tylko oczy Kota ze Shreka, ale i inteligencję Księcia z Bajki.

(Skalska:) - Spoko, nie ma sprawy
- No to w takim razie zbieraj się – zwrócił się tym razem do mnie – świeże powietrze dobrze ci zrobi
- Misiek, nie chce mi się – marudziłam
Kobieta zmienną jest, ale żeby zmieniać zdanie szybciej niż Serbów na „kolację”?


Michał! – piszczałam kiedy podniósł mnie z krzesła i przerzucił sobie przez ramię – postaw mnie!
Polski siatkarz, a maniery godne Wikinga ruszającego na rozbój i gwałt. Grzegorz Wagner mógłby się uczyć.

- A pójdziesz?
Nie, bo przecież Oli nie zna angielskiego i Cupko nie będzie mógł się nim zająć
Spokojnie, Cupko wykorzysta ten czas na nauczenie Oliwiera paru przydatnych zwrotów: „poje*ało Cię”, „głupek” i „jestem żałosna”.
Przy okazji młody dowie się, że w Serbii też mówią „sąsiad” przez „ą”.

- Na pewno zaraz przyjdzie Kasia – jak na złość właśnie teraz zobaczyłam ją w drzwiach kuchni – o no patrz. Jest.
- Zrobiłaś to specjalnie, prawda? – spytałam z mordem w oczach
- Ale co? – spytała zszokowana i lekko przerażona
Nic, nic – odparłam poddając się – ok, już idę – mruknęła zrezygnowana do Michała
Alkoholiczka, do tego z objawami manii prześladowczej. Wspaniały materiał na kibica Skry.

Fajnie, wszystko rozumiałem – westchnął Konstantin witając dziewczynę. Oliwier siedział już przed telewizorem oglądając coś.
Młody wdał się w ojca, nie miał wielkich wymagań wobec życia. Oby nie powtórzył Winiarowej drogi z kobietami...

[Winiarski żali się boChaterce z małżeńskich problemów]
Teraz gadaj co jest – mruknęłam kiedy już spacerowaliśmy alejkami parku. Dotychczas milczał.
- Ty doskonale wiesz co – burknął patrząc na swoje nogi
- Daga…
- Dokładnie. Bingo, punkt dla ciebie.
Wymień resztę moich kobiet, a dostaniesz karnet na przyszły sezon.

Sam nie wiem Lenuś – mruknął obejmując mnie ramieniem. No tak. Biedny Michaś znowu się kłóci z żoną, a ja go pocieszam – wiesz jak jest… - szepnął pochylając głowę
„ And he aches just like a woman
But he breaks just like a little girl...”

- Co ty taka zła? – spytał odsuwając swoje usta od mojego ucha i patrząc na mnie wnikliwie
- Bo znowu robię za doradcę w sprawie twojego małżeństwa i muszę działać wbrew sobie.
Faktycznie, doradcy nie mogą gulnąć sobie od czasu do czasu z piersióweczki.

Doskonale o tym wiesz, ale pozwalasz mi się męczyć, bo tak ci jest wygodniej! Mam tego dość, wiesz?! – warknęłam wyswabadzając się z jego uścisku
Chyba łatwiej byłoby mi pojąć relacje z „Mody na sukces”.

 Wiesz jaka jest sytuacja Lenka – odparł starając się mnie znowu przytulić
- Tak! Wiem! Masz żonę i dziecko Misiek!
Jakich misiek? Winiarski adoptował niedźwiedzia?

- Żadne ale, Michał. Żadnych przytulanek, całusków i zachowywania się jak para! Rozumiesz? – spytałam wskazując na niego palcem
Pierwsze sensowne i przemyślane słowa boChaterki w tym fanfiku. Uczczę to paroma łykami... kakao, rzecz jasna (hep!).

- Ok, rozumiem – rozłożył ręce dając tym samym znak, że się zgadza – przepraszam, faktycznie…
„Faktycznie, to trochę wykracza poza normy przyjaźni. Ale nadal mogę ci grzebać w bieliźnie, prawda?”

- No i prawidłowo. Pogódź się z Dagą, bo ją głupku kochasz – powiedziałam idąc z nim ramię w ramię
- Ale ona zawsze marudzi o siatkówkę i w ogóle, a przecież to jest moja praca.
Poza drobnym faktem, że zamiast wziąć się za treningi, przejmujesz się życiem swojej ex-sąsiadki.
Marudzi? Chyba na to, że częściej bywasz w mieszkaniu byłej-alkoholiczki i jej serbskich fagasów zamiast na treningach! Naprawdę wolisz tę paczkę od Jacka N.?

- Poszło o siatkówkę? – spytałam sceptycznie. Znałam ją i raczej o to się nie gniewała. Rozumiała pasję męża.
- Nie… Właściwie to o moje zapominalstwo, o ciebie i w ogóle o wszystko – wzruszył ramionami
- My God, I'm speaking English! - stwierdził nagle ze zdumieniem.

No to się popraw – mruknęłam patrząc na niego badawczo – proste, łatwe i przyjemne.
Lekarzu siatkarskich sumień, najpierw odstaw butelkę i zaprzestań warczenia i prychania na ludzi.

Mogę się zając Olim, a ty weź ją gdzieś, rozerwijcie się.
Ostrzegałem! Ja już znajdę na Ciebie paragrafy, Skalska!

Zaraz coś w takim razie wykombinuję – powiedział po czym objął mnie i okręcił dookoła – przepraszam
Migelito, spójrz! On ją obraca! Pierwszy raz nazwali to po imieniu!
Rychło w czas, indeed.

To możesz robić Michał. Doskonale wiesz o co mi chodzi – uśmiechnęłam się do niego
Doskonale wiesz, że tu chodzi tylko i wyłącznie o obracanie. I to jest akceptowalne.

- Ok, już rozumiem – zaśmiał się i poczochrał moje włosy
- Ty palancie! – pisnęłam natychmiast poprawiając fryzurę. Nie chodzi o sam fakt jej zepsucia, ale po prostu, jak on śmiał.
LOL.
Ja też pośmiałem z tej sytuacji. Przecież powinien przerzucić Cię przez ramię jak kłodę i pokręcić Twoimi majtasami nad głową, jak to ma w zwyczaju.

Odpłaciłam się tym samym, przez co ludzie patrzyli na nas jak na bandę szaleńców, a jego fanki bały się podejść po autograf. I dobrze.
Dzięki temu zmniejsza się szansa na to, by delikatny jak liść na wietrze Winiar dał się zbałamucić kolejnej psychofance.
Biedny Winiar, gdzie się nie ruszy, tam musi kluczyć między fankami.

Od aŁtorki: Już w następnym rozdziale wyjaśnienie tego wszystkiego :D
Nawet na to nie liczę.

Od aŁtorki: Chciałabym bardzo polecić blog Panny
Naprawdę jest co poczytać :D chciałabym też zaprosić TU, gdzie obecnie jest publikowane moje opowiadanie, ale resztę też warto poczytać :D
Zapraszaj, zapraszaj, zaraz dodam na listę oczekujących.

No Mały, zostaniesz dzisiaj wieczorem u cioci Lenki i wujków? – spytał Misiek kucając przed Oliwierem.
Ale żeś rodzinkę wybrał młodemu...

- Nie ma sprawy – mruknęłam w odpowiedzi po czym się z nim pożegnałam i zapytałam Małego co chce robić
Rysować – odparł z uśmiechem. Spytałam chłopaków czy mają taki bajer. Czego ja się spodziewałam?
Podryw na rysowanie? To są siatkarze, nie artyści-graficy.
Jaki bajer? Czystą kartkę i kredki?

- Mamy problem – powiedziałam Oliwerowi – nie mamy kredek
- To w takim razie, hm… - zastanowił się – pooglądam telewizję – wzruszył ramionami
„Albo polatam sobie, co mi szkodzi?”

Zaprowadziłam go do pokoju Aleksa, włączyłam Myszkę Mickey, żeby nie oglądał jakiś bzdur
Żeby przypadkiem na jakiegoś blogaska o siatkarzach nie wszedł.
A już broń go Boże od sportowych blogów nastoletnich fanek! Gwarantowane rozmiękczenie młodego mózgowia.

[Aleks się obraża na Lenę]
- O co ci chodzi? – zdziwiłam się
- Fajnie było? – wściekł się
- Może powiedz wprost o co ci chodzi?
- Domyśl się, wyglądasz na inteligentną – powiedział, po czym wstał i wyszedł z pokoju.
Aleksandar! To ja tu odpowiadam za humor!

- Dziewczyno czy ty nie rozumiesz? – spytał Konstantin
- No właśnie nie rozumiem
- Idź i go zapytaj jeszcze raz, ale nie zdziw się jak wybuchnie
- Cupkovic, do cholery powiedz mi o co chodzi!
Po nazwisku to...

- O Michała, idź do niego – odparł, a ja zrobiłam to o czym mówił
Łot? Do kogo w końcu poszła?

- Czy ty się przestaniesz zachowywać jak dziecko? – naskoczyłam na niego
- Idź, rozpierdol jeszcze jedną rodzinę – odpowiedział sucho patrząc na mnie szyderczo
Aha! Czyli to nie pierwszy taki wyskok! Więcej żonatych zawodników mogło ją sobie poobracać!
Hm... Ostatnie kwestia Serba to chyba właściwy tytuł dla tego opka.

Nic o mnie nie wiesz! Już ci to mówiłam! Nic, mnie nie łączy z Michałem [żeby to podkreślić, dodam niepotrzebny przecinek], a teraz właśnie pomagam mu poprawić relacje z żoną [W stylu Oprah Winfrey czy Sashy Grey?], także daruj sobie, bo to już jest męczące! – wyrzuciłam z siebie, nie mogą powstrzymać wybuchu
Jeśli nie czytałaś tego opka, to nie znasz jeszcze znaczenia słowa „męczące”.

- A to co było z Michałem? – spytał pewny siebie
- Skąd o tym wiesz? – zmrużyłam oczy wściekła
No wiesz, plotki szybko się rozchodzą. Fajnie było? – powiedział szyderczo. Do oczu zaczęły napływać łzy.
[- Zbił mnie na Moltena, o ile rozumiesz taką metaforykę...]
- Proszę, daj spokój, nic nie wiesz o tym co się wydarzyło!
Skądś wie, ale nie wie, a tak w ogóle to daj spokój, PMS jej wraca.

Teraz już  był spokojniejszy – proszę… Daj mi to wszystko zrozumieć
- A to niby dlaczego? – prychnęłam
- Bo musimy się znosić? Chcę ci pomóc?
Bo cała fabuła powoli traci już i tak wątpliwy sens?

- Oli zostanie z Kasią i Konstantem, chodź – zachęcił
Młodemu przyda się przyspieszony kurs z biologii...

Wiał lekki wiatr, ale wieczór jak na razie było dość ciepło.
Kronikarze dawnych wieków obracają się w swoich grobach z prędkością śmigła dwupłatowca na tak wyrafinowany styl opisu.
Ale opis makijażu to na pół strony.

(następuje opis przygody miłosnej Skalskiej i Winiarskiego, zapnijcie pasy)

– proszę… Nie przerywaj mi kiedy zacznę, ok? – kiwnął potakująco głową – Mieszkałam w tym mieszkaniu co teraz, byłam szczęśliwa, studiowałam, miałam kochającą rodzinę, wszystko było idealnie.
Uwielbiam, kiedy w opkach można studiować w Bełchatowie. Mają tam co prawda filię UŁ, ale to wygląda, jakby mieścił się tam cały ośrodek akademicki, a nie pół wydziału.

Pewnego dnia naprzeciwko mnie wprowadził się Michał z Mariuszem.
Ta dwójka rozpieprza spokojnie życie kobiet szybciej niż Andrzej Niemczyk.
O agencie Tomku nie wspomnę.

Dość szybko się zaprzyjaźniliśmy. Spędzałam u nich bardzo wiele czasu, w sumie to większość wolnego.
Nasza przodowniczka pracy od paru odcinków nie zająknęła się ani słowem o swojej pracy. Miło wiedzieć, że JEDNAK ma życie poza rozbijaniem związków i etanolem.

Chodziłam z nimi na treningi i w ogóle.
Szal z ogóła to krzyk mody w tym sezonie.

Innych siatkarzy też poznałam i polubiłam. Wspólne imprezy i w ogóle.
Wspomniany szal robił na siatkarzach kolosalne wrażenie.
„A potem nasze relacje weszły na wyższy stopień zażyłości. Obracanie, grzebanie w bieliźnie i w ogóle”.

Z Marcinem uwielbiałam spędzać czas, chodziliśmy na wspólne spacery, fajnie mi się z nim rozmawiało.
Możdzonek i rozmowa, proszę Cię...

Mariusz w końcu się wyprowadził, zamieszkał z Pauliną. Mimo to i tak prawie całe dnie spędzałam w mieszkaniu naprzeciwko. Oczywiście wtedy kiedy u Michała nie było Dagi. Nie lubiła mnie, czułam to. Jej rodzina nie akceptowała ich miłości, dlatego nie mieszkali razem...
Ach, smutnie dzieje Winiara i Izoldy. Z wiadomych sztamp brakuje jeszcze statku rozbijającego się o górę lodową i Dulcynei na wieży. W roli Dulcynei gościnnie Ireneusz Mazur.

...a poza tym żaden z nich nie był gotowy na ten krok. 
Excuse me, ŻADEN?! To jak ta... ten Daga urodził Michałowi syna?

Kiedyś, po zdobyciu przez SKRĘ [od dzisiaj piszę tylko BAYERN. Przez szacunek] kolejnego już mistrzostwa Polski dość ostro cała drużyna zabalowała. Oczywiście ja też tam byłam.
Miód i wino piłam,
A com widziała i słyszała,
to aŁtorka opisała.

Dagmara nie poszła razem z nami, stwierdziła, że jej nie to kręci, a co więcej obraziła się na Michała za to, że poszedł.
Jak on śmiał?! Bawić się po sukcesie zawodowym?! Foch jak stąd do Sopotu.
Po wygraniu mistrzostwa powinno się włożyć wór pokutny i umartwiać następne dwa tygodnie.

Wracaliśmy jak zawsze razem. Obydwoje przesadziliśmy z alkoholem. Jako, ze zgubiłam kluczyki postanowiliśmy, że prześpię się u Miśka.
No tak, pijany mąż woli przenocować u ulubionej koleżanki, zamiast grzecznie wrócić do żony. Ciekawe, jak to się skończy?

Poszłam pod prysznic, coś sobie takiego wymyśliłam, a Winiar nie mógł mnie odciągnąć od tego pomysłu.
Facet leżący pijany jak belka w łóżku pociągającej go fizycznie kobiety nie jest dobrym obrazem silnej woli.
- Idę pod prysznic!
- Nie, nie rób tego, to głupie!
- Idę się wyszorować!
- Stój, to szaleństwo!
Itd.

 Wyszłam w ręczniku, wiesz, jak to mam w zwyczaju. Wpadłam na Michała i jakoś tak wyszło, że wylądowaliśmy w łóżku.
Pierwsze prawo blogaskowej dynamiki.
Przypadki chodzą po ludziach. Albo wchodzą na ludzi, ale nie będę... wnikać (szelmowski uśmiech).

Rano obudziliśmy się szczęśliwi mimo kaca. Dopiero po godzinie nasze szczęście legło w gruzach, kiedy Daga zadzwoniła, żeby go przeprosić.
Jak ona śmiała?! Przepraszać męża tuż po nocy spędzonej przez niego z kochanką? Szczyt bezczelności.

Moje klucze podrzucił Bartek, który miał je z niewiadomych powodów w kieszeni.
- Bartuś, weź moje klucze, chcę mieć pretekst do kluczowej sceny w moim opowiadaniu o romansie z Winiarem.
- Nie ma sprawy, najsłodsza z Mary Skrue!

Kilka dni się unikaliśmy, ale potem zgodnie stwierdziliśmy, że to nie ma sensu. To co nas łączyło było coraz gorsze przynajmniej dla mnie. Nie mogłam się przy nim powstrzymać, robiło mi się gorąco i w ogóle.
Nawet mój najlepszy szal nie pomógł mi w rozterce.
To nie PMS – to zaawansowana menopauza!
[To wiele tłumaczy].

kiedy Michał coś mówił słuchałam jego głosu, zamiast tego co mówił. To było chore.
A kiedy dorwałam się do jego koszulek i bokserek...

 I wtedy suprise. Misiek bierze ślub, Daga w ciąży. Winiar się wyprowadził, a ja wpadłam w alkohol, imprezy.
Przeklęty sakrament małżeństwa. Sprowadza ludzi na złą drogę!
Przewróciła się w Polmosie.
[„Jak był mały, wpadł do kociołka z magicznym napojem”].

Marcin mnie pilnował. Razem z Hanią potrafili spędzać u mnie całe dnie, a potem musiałam zamieszkać u nich.
Mówiłam, że już wszędzie mieszkała? Mam w Bełchatowie rodzinę, aż zadzwonię i zapytam, czy nie było u nich niejakiej Leny Skalskiej...

W końcu wyszłam z dołka, ale moje szczęście nie trwało długo. Zmarli moi rodzice. Wypadek – na samo wspomnienie pociekła mi łza – znowu alkohol i w ogóle…
Zakładanie szala z ogóła to efekt traumy sierocej? W Vogue'u nie będą tym zachwyceni.

Imprezy codziennie. I znowu pomógł mi Marcin. On jest jak mój taki cichy anioł.
Przez całe opko może z dwa zdania o nim były, a tu nagle: „to mój anioł”. Marcin ex machina.
Trudno umieścić w blogu dwumetrowego środkowego tak, by ujawnić go dopiero pod koniec. Braffka.

- Teraz już wszystko rozumiesz… Już teraz wiesz już dokładnie wszystko… A co jest z tobą? Przecież wiem, że coś się z tobą dzieje…
- Jeszcze nie jestem gotów o tym mówić – wzruszył ramionami
- Dlatego teraz sobie stąd odlecę, ciao!

– niedługo ci wszystko wyjaśnię, tylko jeszcze muszę to przyswoić i wtedy będzie ok
O, ja tak mówię przed kolokwiami!
- Jak opowiem chłopakom najbardziej idiotyczny fikcyjny romans ze sportowcem, jaki może wymyślić napalona kibicka siatkówki... Od razu będzie weselej w klaskaczu.

- Powiesz mi jak zginęli twoi rodzice? – spytał szeptem kiedy byliśmy na skraju parku
Dobry podryw nie jest zły.

- Jechali, właśnie do mnie… Na krzyżówce koleś nie zatrzymał się. Zginęli obydwoje, bo to była ciężarówka.
Zdanie zbudowane w tak uroczy sposób, jak słynne „Jennifer miała 16 lat i zeszła na śniadanie”.

To siebie o to oskarżałam – odparłam łamiącym się głosem po czym zaczęłam płakać.
Gdyby odpowiednio wcześniej zamordowała kierowcę ciężarówki! Ile by to spraw rozwiązało!
Trzeba zadzwonić po Doktora Who!

- Ale to ja ich prosiłam, żeby przyjechali, a oni… - te wszystkie emocje, które w sobie tłumiłam wypłynęły w tej chwili
- Przestań, nie mów tak… - wtulona w tors chłopaka nadaremno starałam się uspokoić
Czy przekonywanie aŁtorki, że „nadaremno” to archaizm, jest daremne?

uniósł dłonią mój podbródek, żebym spojrzała mu w oczy. Znowu te bursztynowe oczy – pamiętaj, że jeśli będziesz chciała pogadać to ja jestem… Nie musisz topić smutków w alkoholu Lena…
… wystarczy posłuchać Nawrockiego na czasach, a od razu dostaniesz kolki ze śmiechu.

nim się zorientowałam schylił się, po czym poczułam ciepło jego warg na swoich. Delikatnie, ledwo je musnął, puścił moją talię i odsunął się nieznacznie zły na siebie, że to zrobił.
„Po*ebało mnie! Zupełnie mnie po*ebało! Jak to najwyraźniej mówią Polacy o pocałunku”

Stanęłam na palcach i jeszcze raz wpiłam się w wargi Serba, który z zadowoleniem odwzajemnił pocałunek – w sumie to to było miłe – uśmiechnęłam się nikle.
Niklowe wargi Skalskiej z pewnością były rozkoszą dla chłopaka.

tulona jego ramieniem wróciłam do mieszkania siatkarzy.
W końcu można było porzucić szal z ogóła! I to opko, które w tym momencie się skończyło!

[Płonne nadzieje: opko leci dalej z czcionką zmienioną na białą – chyba po to, by nikt nie mógł tego przeczytać]

Kiedy wróciliśmy Oliwer spał na kanapie w salonie, a oni po cichu oglądali film.
Ale oni w sensie oni czy może oni? Tak czy owak – ewakuować dziecko!

- Całe życie przed telewizorem – mruknęłam ze śmiechem, starając się udawać, że nie widzę pytającego wzroku pary.
Wzrok tej dwójki zadawał BoChaterce jedno, zasadnicze pytanie: kiedy to opko się, kurna, skończy?

Nie mogłam spojrzeć na nich, żeby nie zauważyli mojego uśmiechu.
Uśmiech Skalskiej zamieniał patrzących nań w kamień, jak wzrok bazyliszka. To jedyne sensowne wyjaśnienie zachowania Skalskiej.

- Chodźmy coś zjeść? – zaproponował Atanasijević ciągnąc mnie za rękę do kuchni.
Robisz postępy w nauce polskiego, Alex, ale pytania wyglądają u nas nieco inaczej.

Kiedy już tam byliśmy przyciągnął mnie do siebie i zachłannie pocałował.
Aha, o taki posiłek Ci chodziło...
Ozorki?

- Podobno chciałeś jeść? – zaśmiałam się przerywając pocałunek
- Teraz już nie chcę – odpowiedział mi z uśmiechem
Krążą mi po głowie dowcipy w stylu „miałem w gębie niezłe mięsko”, ale jako dżentelmen i znawca literacki (hehe) muszę trzymać poziom.

Ale ja jestem głodna – wyrwałam się z jego uścisku, po czym podeszłam do lodówki. Czułam jak obejmuje mnie z tyłu w pasie i całuje w kark
Dmuchając jej od czasu do czasu chłodem.

Zrobiłam sobie kanapki ignorując młodego atakującego – No ej! – pisnęłam kiedy chciał mi jedną zabrać – sam sobie zrób!
- Sorry, mała, Winiarowa szkoła podkradania żarcia bardziej mi odpowiada.

- Za późno – zaśmiał się robiąc kęs.
A następnie zachichotał, robiąc przeżuwanie.

- No chyba nie jesteś zła? – spytał idąc za mną
- Jesteś wściekła – mruknęłam tylko odstawiając talerz na stolik i siadając na łóżku [i robiąc to wszystko naraz].
Najpierw namiętny pocałunek, potem gniew z powodu jednej kanapki. Stwierdzam wyjątkowy przypadek schorzenia afektywno-biegunowego.

- noooo przepraszam – szepnął mi wprost do ucha przez co po moim ciele przebiegł dreszcz
Szept Serba wytwarza prąd elektryczny? Postaraj się, chłopie, przydasz się jako żywe krzesło elektryczne.
Albo prądnica.

Zerwałam się z jego kolan przerażona tym co się dzieje. Jeszcze przed chwilą kłóciliśmy się, a teraz to?
Jeżeli główna bohaterka opka broni się przed wyobraźnią aŁtorki, to wiedz, że Szatan krąży nieopodal.

[BoChaterka idzie pod prysznic, a Aleks przeżywa kolejnego focha – matko borska, bardziej wtórnie się chyba nie da pisać]

- Starałam się myć jak najwolniej, żeby mieć sporo czasu na przemyślenie wszystkiego. W końcu jednak ubrałam się w piżamę i wyszłam na zewnątrz.
- Tato, ta pani, która biegała nago po ulicy, wyszła teraz w samej piżamie!
- Kto nam polecił tę okolicę, na Boga...

- O co ci znowu chodzi? – zdziwiłam się
- O nic
- ALEKS! – krzyknęłam wyprowadzona z równowagi – co ty jesteś rozstrojony emocjonalnie czy co?! Zachowujesz się jak baba! Humor zmienia ci się co pięć minut!
Z kim się zadajesz...

- Spójrz na mnie – zażądałam chwytając go za nadgarstek – i powiedz mi co się z tobą dzieje
Nie starczyłoby jednego wykładu, żeby omówić wszystkie procesy chemiczne, jakie zachodzą w organizmie Aleksa. Wyluzuj, laska.

- Nic – prychnął
- Aleks! Dostanę z tobą na głowę!
Po mieszkaniu latają gołębie? W końcu kupa na głowie być musi.
Na głowę od gołębi, a po głowie od analizatorów.


- Mówię, że nic – wzruszył ramionami.
- Nie wierzę! Naprawdę, po prostu nie wierzę! Znowu taki jesteś!
- Jaki?
- Właśnie taki.
- Taki?
- TAKI!
- Jak mogłaś mnie tak obrazić?!
- Jak?!
- W... TAKI SPOSÓB?

Kto to taki, kto to taki?
Kasztaniaki!


- Lena… Przepraszam. Po prostu nie radzę sobie…
- To czemu nie chcesz przyjąć pomocy? Sam sobie przeczysz Aleks…
Z kim przestajesz...

Położyłam się do łóżka i usłyszałam trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Pociekły mi łzy.
Dzięki Bogu, żadna łza w tym opku nie będzie już samotna! ^^

Przejęłam się tym, nawet ode mnie nie odbierał.
Jak nauczysz się przebijać serw przez siatkę, to może pogadamy o odbieraniu zagrywki.
Czego ty, Lenka, wymagasz, skoro on nawet przeżuć posiłku nie może?

Znowu ta myśl by się napić, ulżyć sobie. To było jak fatum.
Sugerujesz, że Twój alkoholizm to wola bogów, od której nie ma odwrotu? Nawet oni chcą wykończyć Skalską... Czy komentarz „dzięki Bogu” jest na miejscu?

Czemu to musiało we mnie trafić?
- Nie możesz… - powiedziałam sama do siebie – szybciej to wszystko się skończy
- Masz rację – na dźwięk głosu Marcina aż podskoczyłam na ławce
AAAAAAAA! Możdżon powiedział sam od siebie więcej niż słowo!
Znów Możdżonek ex machina, w dodatku potrafiący czytać w boChaterkowych, z braku lepszego słowa, myślach.

- Cholera, chcesz mnie o zawał przyprawić?!
- Niee – odparł ospale uśmiechając się nikle
- Co najwyżej o nagłą śmierć sercową – dodał opile, uśmiechając się ołowie.

- Prawie to zrobiłeś…
- Przepraszam. Fakt niektórzy ludzie się mnie boją, szczególnie dzieci
Czytelnicy! Jeżeli ktoś z Was zobaczy M. Możdżonka grasującego nocą po bełchatowskich parkach i ulicach w celach strasznych, dzwońcie po odpowiednie służby!

- Dobra, mniejsza o to Cinek.
*przeciera oczy* Wikipedia chyba postarzyła Możdżonka o 20 lat.

- Fakt. Co ty tu robisz?
- Siedzę – odparłam wzruszając ramionami
A raczej: I'm sitting here, my dear.

– Aleks był na treningu?
- No właśnie nie, myślałem, że ty z nim jesteś…
- Jak widzisz nie – zirytowałam się
Z kim się zada... no dajcie spokój, Anastasijević nauczył się od Skalskiej nawet unikania pracy? Jakim cudem ten chłopak ma pewne miejsce w swojej kadrze narodowej?
Może Serbowie uczą się od Greków?

- Nie przejmuj się…  Lenuś, przecież on jest dorosły – objął mnie ramieniem
- Ale nie znam miasta i języka – wyszlochałam
A nawet dnia ani godziny.

- A co mu zrobiłaś?
- Nie wiem, ale pokłóciliśmy się i wtedy wyszedł
- A o co się pokłóciliście?
- Eeee... (przegląda scenariusz odcinka) Masz łatwiejszy zestaw pytań?

 Pożegnałam się z Marcinem i poszłam do Cupko.
- Wiesz gdzie jest Aleks? – spytałam siadając obok niego
- Tak, wiem.
- A więc?
- Nie mogę ci powiedzieć – wzruszył ramionami
- Program ochrony ofiar wojny bałkańskich zabrania mi tego.
„Względy bezpieczeństwa, rozumiesz. Rząd Serbii zapłacił za azyl antymerysujkowy”.

- Gdzie jest Aleks? Muszę z nim porozmawiać
- Wróci dopiero za kilka dni… Jest w Serbii…
Najlepszy azyl jest we własnym kraju. Prawie zawsze.

- CO PROSZĘ?! – wstałam z miejsca poruszona tym co przed chwilą usłyszałam – żartujesz sobie, prawda?!
Racja, jaki normalny człowiek wraca do swojej ojczyzny?! W Polsce jest to pretekst do kpin i wyzwisk.

- Nie. On musiał coś załatwić
- I od tak nagle wyjechał
Niee, on to od tak przemyślał.
Sieć Tak Tak również poczuła się niepocieszona wyjazdem siatkarza.

- Powiedział, że kiedy wróci to ci opowie. Też się dopiero niedawno dowiedziałem. Zaufaj mu, naprawdę on ci to wszystko wytłumaczy – złapał mi
- Cupko! Wyjechał od tak, wieczorem i co?!
Od tak do nie.

Powiedział mi, że wyjeżdża. Dostał telefon, rzucił hasłem, że musi wrócić
„...bo gdy otworzył paczkę, okazało się, że to ziemniak”.
"...ale, cholera, to hasło nie pasowało do żadnej z 500 krzyżówek z Technopolu."

uspokój się, wyjaśniłem wszystko Jackowi, będzie ok, za kilka dni wróci.
Treningi to bzdura, i tak już wszystko umiecie.

- Jesteście obydwoje popieprzeni! Jebani hipokryci!
*podsuwa aŁtorce Słownik Języka Polskiego* Masz, nawet otworzyłam na „h”.
*zagląda do słownika w poszukiwaniu definicji słowa „hipokryta”* Hm... *mając do wyboru czytanie opka i słownika wybrał to drugie, ponieważ miało w sobie więcej sensu i pożytku*


krzyknęłam dając ponieść się emocjom po czym znowu wyszłam z mieszkania zabierając kluczyki od samochodu. Udało mi się uciec przed próbującym mnie zatrzymać Serbem i z piskiem opon ruszyłam przed siebie. Łzy w moich oczach ograniczały moją widoczność, ale nie zważałam na to.
Dopóki jej widoczności nie ograniczyło przydrożne drzewo.
Czekam na nowe znaki drogowe: „Uwaga, ograniczenie widoczności. Łzy rozpaczy przez następne 500 metrów”.

Oni mogą wpierdalać się w moje życie, znają moje słabości, wiedzą o mnie wszystko, ale sami nie pozwalają sobie pomóc.
Nie chcę nic mówić, ale sama się przed nimi otworzyłaś. Nikt ci nie kazał.
Wet za wet! Łyk za łyk! Jacy sąsiedzi, takie życie!

Dojechałam na miejsce i odpadłam na kolana.
Ojej, Słodowy źle posklejał boChaterkę! Tylko skąd się wzięły w jej mieszkaniu kolana luzem?
Odpadła od na kolana niczym Schweini:

[prywata mode: on]
MIA SAN MIA!
[prywata mode: off]


Łzy spływały po mojej twarzy strumieniami, nie miałam ich siły powstrzymywać.
No dobrze, koniec z samotnością łez, ale żeby tak od razu robić ich zjazd rodzinny...


Było już ciemno. Kiedy wychodziłam było wczesne popołudnie.
Nie jesteś taka słaba, Skalska! Manipulację składnią zdania i porami dnia masz opanowaną do perrrrfekcji!

Wnioski? Siatkarze to istoty o mentalności przeciętnej nastolatki i konsekwencji godnej budyniu, podobnie jak ich fanki-pijaczki, mające w zwyczaju wzruszanie ramionami podczas mówienia po angielsku, warczenie i prychanie. Ponadto w bełchatowskim powietrzu aż roi się od kradzionych czekolad , majtek i alkoholu, który upija po trzech małych łykach. A siatkówka? Treningi? Spotkania? Kwestia mistrzostwa Polski i polskiej dominacji w europejskich pucharach?

AGRESYWNA KRYPTOREKLAMA!

Zaglądajcie na portal SportoweFakty.pl! Tam dowiecie się tego, czego nie dane nam było zakosztować w historii Leny Skalskiej!

(koniec reklamy)

A tymczasem żegnam i dziękuję Tuśce za możliwość zaistnienia na jej internetowym poletku! Mam nadzieję, że nie zanudziłem :)

Migelito
 




A ja dziękuję w imieniu swoim i wszystkich Czytelników Szalikowców za współpracę
i towarzyszenie w podróży po zakamarkach życia uczuciowego bełchatowskich siatkarzy :).

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Chciałabym napisać jakiś bardzo błyskotliwy i wartościowy komentarz, ale... Chyba nie dam rady. Zresztą za bardzo się boję, że napiszę zdanie tak, że zechcecie je skomentować (no dobra, wiem, schlebiam sobie).
A teraz ładnie podziękuję i wyrażę nadzieję, że jeszcze kiedyś ten duet tu wystąpi - znaczy, nie żeby tego, Tuśce czegoś brakowało, tak tylko, chciałam być miła. Okeeej, może nie będę się pogrążać.
A teraz mogę iść śmiać się dalej.

Migelito pisze...

Nie przesadzaj, Ty piszesz nawet ładnie i składnie - jedziemy po całości tylko po "dziełach", które na to zasługują :)

Dziękujemy za miłe słowa, oczywiście nie jest wykluczone, że kiedyś, w przyszłości pomogę Tuśce w analizie jeszcze jednego blogaska. Na razie jest sesja i czeba się óczyć :)

Anonimowy pisze...

Po tylu przeczytanych tu analizach wypadałoby się pewnie wreszcie odezwać i napisać, że się dobrze bawiło podczas czytania - więc się odzywam, piszę i dziękuję za niezłą zabawę :) Sport jako taki mnie nie ciągnie, ale opka o sportowcach okazują się mieć w sobie cały zestaw tego, co aż się prosi o analizę ;)
Pozdrawiam!

Ome

Prześlij komentarz