Inżynier Gregor Karwowski, czyli 40 lat minęło, cz.3

|
Robi się straszno. Ciąże, aborcje, śmierć boChaterki i wiele, wiele więcej.

Od momentu zdobycia trofea minęło sporo czasu. Dokładnie dwa lata. W życiu wszystkich bardzo wiele rzeczy uległo zmianie. Patrycję i Grega niegdyś łączyło wspaniałe uczucie. Kochali się ponad życie, jednak coś musiało stanąć na przeszkodzie. Mianowicie zdrada dziewczyny.
*z przerażeniem zakrywa dłonią usta*
[To nie tak! To on powinien zdradzić ją, żeby ona mogła szukać pocieszenia w ramionach Schlieriego!]


Od tego momentu przestała być nieśmiałą dziewczynką. Całkowicie się zmieniła. Z skrytej w sobie dziewczyny, wyrosło prawdziwe pięko.
Podejrzewam, że nawet piekło.

Po bużliwym rozstaniu Justyny z Mario, dziewczyna nie potrafiła dojść do siebie.
To zbuŻyło cały poŻądek jej świata.

Wszystkie pary, które łączyło prawdziwe uczucie musiało od siebie odejść.
Uczucie wręcz wyszło z siebie.

Po wygranym sezonie i zdobyciu Kryształowej Kuli w sezonie 2008/2009 był bardzo szczęśliwy. Właśnie schodził na dół, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.
Dobrze wiemy kto, ale aŁtorka mogłaby być tak miła i umieścić podmiot w zdaniu.

W pokoju Gregora rozmawiali o wszystkim. Obydwoje mieli po 20 lat.
W tym wieku rozmawia się o wszystkim, potem rozpiętość tematów stopniowo maleje.

Siedzieli na łóżku chłopaka z kieliszkiem wina w ręce.
Jednym kieliszkiem. W jednej ręce.

-Pati...-Zaczął nagle chłopak.
-Mhm?- Spytała patrząc mu głęboko w oczy.
Za oknem można było dostrzec piękne niebo, z milionami gwiazd.
Dojrzała je przez oczy Gregora?

-Gregor ja czuję, że to uczucie wygasa...
Przybliżył się do niej i złożył namiętny pocałunek na jej ustach.
W kostkę.

Nie protestowała. Bez reszty oddawała mu pocałunki.
”Weź je wszystkie. Reszty nie trzeba”.

Powolnym ruchem zaczął rozpinać zamek jej bluzy. Po krótkiej chwili bluzka Patrycji leżała na podłodze. 
A to ci, rozpinał bluzę, a zdjął bluzkę. Element zaskoczenia w sypialni, to dobre dla związku.

Rozchylił jej uda. Wszedł w nią jednym zdecydowanym pchnięciem.
Jak to? Nie zapytał, czy jest pewna?

Płynnie się w niej poruszał, a gdy ich ciała złączyły się w jedność opadli zmęczeni i zasnęli w swoich czułych objęciach.
Szybko poszło. Zbyt wiele elementów zaskoczenia zepsułoby efekt.

Minęły dwa miesiące od tego wydarzenia. Zaczął się rok studiów.
Prawie jak Rok Chopinowski.

Pati dostała się na wymarzony kierunek, czyli na psychologię. Jednak od dłuższego czasu bardzo źle się czuła.
Gdzie był ten podręcznik do embrio?

-Hej, co jest?- Spytała Asia.
-Sama nie wiem. Bardzo jestem wykończona...i co najgorsze mam mdłości.
Można się wykończyć nie bardzo?
[Do połowy].


-Poranne?
Nie ma to jak lecieć po stereotypie. Równie dobrze mogą być wieczorne, południowe i około godziny 16:30.

-Eeee...Pati a ty z Gregiem no wiesz?
-Nie.
-Nie z Gregiem?!
-Nie.
Aśka zrobiła bardzo pytającą minę.
- Nie.

Siedziały w kolejce do ginegologa. Jej przyjaciółka uparła się, że z nią pójdzie.
Przynajmniej ginekologowie nie muszą się wstydzić za kolegów po fachu, jak to miało miejsce w paru poprzednich opkach.

-Jeszcze nie można ustalić płci?- Spytała Asia.
-Nie, to dopiero 2 miesiąc.
Porządny ginegolog. Mógłby zrobić specjalizację z ginekologii.

Kolejne 2 miesiące zleciały bardzo szybko.
Brzuszek dziewczyny zaczął robić się coraz bardziej pokaźniejszy. Jak na razie oni nic o tym nie wiedzieli.
Że brzuszki?

Pewnego dnia do dziewczyny wpadł jej chłopak. Przywitali się soczystym buziakiem.
Ze świeżych owoców.

-Koniec tego dobrego. Patrycja gadaj czemu masz taki brzuch! Przecież wiem jak ty jesz!
W jej oczach zaszkliły się łzy.
- Jak śmiesz mi wytykać, że jestem gruba?!

-Nie miałam innego wyjścia..sam się zorientował. Spojrzał na mój brzuch i zdołał krzyknąć "Czemu ty masz taki brzuch?! Przecież doskonale wiem, że tyle nie jesz!
Kłamiesz! Wcale tak nie powiedział!

-Tylko do mnie podszedł, uderzył w twarz i wyszedł.
-Uderzył cię?! (Johnny doesn't drink!)
-Sama na to zasłużyłam! Zdradziłam go! Rozumiesz?! Nic nie boli bardziej niż zdrada, albo odejście! 
Poparzenie trzeciego stopnia nie może się równać.

Przechodziłam przez to samo...w końcu Kaśka odebrała mi Piotrka...a teraz ja postępuję tak samo z Gregiem...
Odbierasz mu Piotrka?

-CO?! On cię kocha! Na wiadomość o dziecku pewnie skakałby z radości!
Leciałby na punkt konstrukcyjny.

Patrycja na Boga!
Do abordażu!

On kocha ciebie, ty kochasz go.
Da, da... Nie, to inaczej leciało!

-Rub jak chcesz, ale pamiętaj...to zła decycja!- Powiedziała i wyszła.
”Pocieraj jak chcesz”? Muszę jednak zainwestować w czerwony kwadracik.

Była już północ a ona sama jak palec siedziała w swoim pokoju. Cały czas płakała, nie jadła, nie piła. 
*z nadzieją* Może się odwodni?

-Patrycja...czy ty jesteś w ciąży?- Oczy rozszerzyły się jej do granic możliwości.
Wystraszonym wzrokiem popatrzyła na Gregora, którego oczy napełnione były łzami...i. I właściwie czym? 
Ciałem szklistym?

-To dziecko...jest...Gr...Gre...Greg...-Schlieri patrzył na nią z coraz większą nadzieją.
Asia rzuciła pytające spojrzenie.
Patrycja bardzo długo się wahała.
-To dziecko jest Grega...będę miała dziecko z Gieorgijem- Powiedziała na wydechu.
Nie łapię tej intrygi.

Schlieri w pośpiechu opuścił salon. Arthur wybiegł za nim.
-To prawda?
-TAK!- Krzyknęła Pati.
-NIE!- Wrzasnęła Asia.
-To tak, czy nie?
-Nie!- Teraz obydwie krzyknęły.
- Tak! - dodała od siebie rozradowana Tuśka.

-Doskonale pamiętam te wakacje, gdy cię poznałam. Pierwszy wspólny pocałunek i w ogóle. Potem w moim życiu pojawił się Gieorgij i zawładnął całym moim sercem i życiem.
Gieorgij Samozwaniec.

A dowodem naszej miłości jest dziecko, które aktualnie żyje w moim brzuchu i za pięć miesięcy pojawi się na tym świecie- Zakończyła. 
*liczy* W grudniu były cztery miesiące, teraz mamy styczeń... BoChaterka jest koniem?

Trójka przyjaciół spacerowała ulicami Warszawy.
Nie pisz tego! Obudzisz go! Używaj zamienników: „miasto stołeczne”, „efekt romansu Warsa i Sawy”, „miasto, na cześć którego zostało nazwane dzieło polskiej motoryzacji” - choć w ostatnim przypadku istnieje obawa, że ktoś pomyśli o Jelczu.

-Co się stało…z…twoi…naszym dzieckiem?- Spytał. Przecież gdyby urodziła Arthur nie powiedziałby czegoś takiego.
Ujął jej drobną twarz w silnych dłoniach. Patrzyli na siebie tak jak za pierwszym razem. Tak nieśmiało. Blondyn oczekiwał odpowiedzi. Patrzył na płaczącą dziewczynę. Przez deszcz i gorzkie łzy rozmazał się jej makijaż.
-Us…uu..nę…łłł…amm- Wyjąkała.
Borze! Opko o aborcji! Wody...

Ze sto razy przeanalizował te słowa.
Us, uu, nę, łłł, amm – faktycznie, całe pięć słów.

-Coś ty zrobiła?! Usunęłaś?!
-A, co miałam zrobić?! Podziękować ci, że odszedłeś?! Przecież wykrzyczałeś mi w twarz, że mnie nie kochasz! Przestraszyłam się tego wszystkiego, spanikowałam. Nie byłam gotowa na dziecko…a ty wyjechałeś- Płakała.
AŁtoreczki wszystkich fandomów, słuchajcie mnie uważnie, bo nie będę się powtarzać: nie macie odpowiednich kwalifikacji i wiedzy, żeby pisać o tak poważnych sprawach, jak aborcja, a już na pewno nie powinnyście jej przedstawiać jako sposób odreagowania czy zemsty na byłym chłopaku. I nie czytajcie „Zmierzchu”.
Na wszechlistny bór. Ten fragment mnie po prostu zastrzelił.


-Cześć Pati i cześć paluszku- Przywitał się z dziewczyną całusem w policzek.
Cześć, łokciu! Witaj, małżowinko!

-Co jest? Czemu tak się patrzysz na mój zaokrąglony brzuszek?
-Powiedzcie mi, dlaczego zrobiłem najgorszą rzecz na świecie?
Naprawdę, Mario? Ty usunąłeś ciążę swojej dziewczyny?

-Mario to wszystko nie ma sensu. Było minęło. Kochaliśmy się jednak to uczucie nie przetrwało. Dowodem było dziecko,…które zabiłam. Żałuję tego, ale wierzę, że jeszcze kiedyś zostanę mamą, będę miała kochającego męża i wszystko będzie wspaniale.
Aborcje w opkach są jak gwałty. Nie pozostawiają żadnego śladu w psychice, a wręcz przeciwnie - chęć na więcej.

W każdych wolnych chwilach Gregor przyjeżdżał do Warszawy.
Argh!

Gregor niespodziewanie wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. Podszedł do ukochanej.
-Zostaniesz moją żoną?- Spytał.
Dziewczyna patrzyła na niego ze łzami w oczach. To były łzy szczęścia.
-Oczywiście- Odpowiedziała, po czym otrzymała dość potężne kopnięcie.
Oj, przepraszam, to tak z nudów.

Będziemy chodzić w tym deszczu?- Zaśmiał się Schlieri.
-A, czemu nie? AŁA!- Dziewczyna złapała się za brzuch. Zaczęło bardzo boleć. Poczuła skurcze, tak straszliwe.
Opkowy poród ze skurczami! Impossibru!

-Jeszcze chwilę! Już prawie.
-Już!- Syknęła. Poczuła, że w środku jest jej jakoś lżej. 
Powinna poczuć się pusta!

-Dzwoniła Patrycja…zostanę mamą chrzestną- W tym momencie spojrzenia brunetki i blondyna spotkały się na dłuższy moment. W ich oczach zabłysły łzy…wiedzieli to samo. Gdyby nie rozstanie, teraz mieliby własne dziecko…
*headdesk* Nie wracajmy do tego, dobrze?

Po pół godzinnej jeździe były na miejscu. Weszła z nią do pomieszczenia. Wszystko było cudownie udekorowane.
Gdy Mario zobaczył Justynę z dzieckiem na rękach poczuł się jak bury osioł. On też mógł mieć takiego malca w domu. Właśnie z tą dziewczyną.
Ja nadal nie rozumiem, dlaczego on obwinia SIEBIE.

-Ja Gregor biorę ciebie Patrycjo Miller za żonę i ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską, pomoc w zdrowiu i w chorobie oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomusz Panie Boże Wszechmogący
- Dopomóc mogę, ale to, o co mnie prosisz, nie brzmi zachęcająco – odparł Bóg.

Obrączka powędrowała na palec dziewczyny.
A była to droga długa i pełna niebezpieczeństw.
[Wędrująca obrączka - czemu Gandalf na to nie wpadł?]


Przyszła pora na serię trzecią:

Już rok leżała w śpiączce.
Uhuhu, nadrabiamy brak scen szpitalnych.

Szedł ulicami tak dobrze znanego mu miasta, pchając wózek, w którym spała jego mała pociecha. Widocznie Ktoś uznał, że mają za dużo szczęścia…
E tam od razu Ktoś. AŁtorka.

Leżąc w szpitalu i walcząc o życie nie mogła widzieć najbliższych swemu sercu bliskich. Nie mogła słyszeć ich głosów, nie mogła cieszyć się życiem. Teraz miałaby dopiero 21 lat.
Ale śpiączka konserwuje tak doskonale, że ciągle miała lat dwadzieścia.

Co to za wiek to zapadania w śpiączkę? 
Właśnie. Śpiączki są dozwolone od 35. roku życia. Jak kandydowanie na prezydenta.

To był piękny widok, jednak ona też cierpiała. W końcu jej kuzynka leży w szpitalu już rok. Dla nich to aż rok, a przecież niektórzy ludzie leżą tam więcej i wychodzą z tego.
Tak tylko wtrącę: jeśli aŁtorka poruszy temat eutanazji, to się na serio wkurzę.

-ARTHUR?!
-Co? Chyba nie zrobiłaś sobie krzywdy!- Wrzasnął z góry.
-DO CHOLERY! Czemu w tym domu nie ma czekolady i ogórków?!
Chłopak dostał napadu śmiechu.
-Kobiety w ciąży. Kto je zrozumie
Opkowe ciąże jadą po stereotypach bardziej niż dowcipy o Żydach.

Chwycił dłoń Patrycji i nie chciał jej puścić. Słona łza spłynęła po jego policzku.
Oblicz stężenie procentowe NaCl.

Spojrzał na jej bezbronne ciało. Tak bardzo pragnął tego, aby się obudziła,…aby wróciła do świata żywych.
Coma ≠ mors.

Nagle usłyszał jakieś pikanie, wydobywające się z przedmiotu, które stało obok jej łóżka.
Maszyna do robienia ping!

Spojrzał w tamtą stronę…ten widok go przeraził.
Nagle na salę weszli Pythoni.

Został wyproszony z sali, choć stawiał opór. Chciał być przy niej. Właśnie w takim momencie. Bez namysłu wpadł z powrotem do pomieszczenia. Urządzenie wciąż strasznie pikało, a po chwili na monitorze pojawiła się ciągła pozioma kreska.
-NIE!- Wrzasnął.
Wiadomo, co go przeraziło. Złe wspomnienia z egzaminu na prawo jazdy wróciły.

Spojrzał na Patrycję…potem omiótł spojrzeniem lekarzy. 
Szpital wymaga zachowania ścisłej higieny, a oni w zakurzonych fartuchach paradują.

Nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą stało się na tej sali. Jej serce przestało bić.
Ona tak po prostu odeszła z tego świata…
A lekarze mieli akurat napad sklerozy i nie pamiętali zasad RKO.

-Patrycja?!- Wrzasnął.
-Proszę pana…te wyznania nic nie pomogą. Ta dziewczyna nie żyje. Przykro nam- Powiedział lekarz i opuścił salę.
Jestem dopiero na drugim roku, ale ja to rozumiem tak: skoro przedtem maszyna do robienia ping kardiomonitor wykazywał nadaktywne pikanie, to mamy zapewne do czynienia z jakimś trzepotaniem komór czy innym zaburzeniem akcji serca. Wtedy można skorzystać i z defibrylatora, i z adrenaliny, a pewnie również z wielu innych narzędzi dostępnych w szpitalu. Z tego wysnuwam prosty wniosek: lekarz nie chciał jej ratować.


Nie wiedziała o niczym…wziął ją na ręce i zaczął kołysać. Przy tej czynności sam zaczął płakać. Nie mógł powstrzymać swoich łez, które opadały na Sylvię.
*rotfl*

W pewnym momencie dziewczynka obudziła się i zadarła się przeraźliwie.
Ach, znowu te zadarte paznokcie.

-Gregor?!- Ktoś otworzył drzwi i do pokoju weszła Justyna.
-Justyna?- Spytał cicho.
- Szaliczek? - zapytała Tuśka.
- Tuśka? - upewnił się Szaliczek.


-Byłeś w szpitalu? Co z moją kuzynką?
-Ona odeszła.
-CO?!- Nie mogła w to uwierzyć.
- Na spacer poszła, a co?

Krzyknęła za głośno…za szybko. Była w siódmym miesiącu. Złapała się za swój brzuch i z trudem powstrzymała upadnięcie.
Już pomijam upadnięcie, ale... nagły poród od za głośnego i za szybkiego krzyku? Trzeba to będzie w praktyce wypróbować, można zbić niezłą kasę.

-Który to miesiąc?- Pytał lekarz, gdy wieźli ją na salę porodową.
-Siódmy. Proszę! Możemy bez takich pytań?
Co z niego za lekarz, skoro nie potrafi ocenić tak prostych rzeczy po samej krzywiźnie zaokrąglenia brzucha!

-Przyj. Widać, że jesteś dzielną dziewczyną!- Zachęcała ją pielęgniarka.
Położna miała przerwę na kawę.

-Ała! Dlaczego to tak boli?- Nie mogła znieść tego bólu.
Jak by ci to wyjaśnić... Średnio obwód głowy noworodka to około 35 cm, a szyjka macicy... No wiesz...

-Czy pani zdaje sobie z tego sprawę, że właśnie w tej chwili rodzi pani wcześniaka?!
-Niech się pani na nią nie wydziera!- Mario z wielkim trudem patrzył na to wszystko, ale nie mógł pozwolić na to, aby ktoś krzyczał na jego ukochaną, która w obecnej chwili rodzi mu dziecko.
Biedna pielęgniarka. Nie dość, że zastępuje koleżankę w dziedzinie, do której nie ma uprawnień, to jeszcze zadają jej głupie pytania i besztają, gdy odpowie.

-Jeszcze jeden porządny wdech i wydech!
Ostatkiem sił wykonała polecenie. W środku zrobiła się dziwnie pusta…jednak zarazem spełniona.
*parsk*
Mimo to – zazdroszczę dziecka. Nie trzeba przeć, samo wychodzi przy wydechu.


-Gratuluję ślicznego synka!- Pielęgniarka podała malutkiego chłopca mamie.
I popędziła do siebie, by pobrać swoim pacjentom krew.

-Mario…dzień narodzin naszego synka to dzień śmierci mojej kuzynki…
Dun dun duuun.

-Wpadłam do Gregora, a gdy mi to powiedział dostałam skurczy…zabrali nam ją, a dali syna.
Mam nadzieję, że wymiana się opłaci.

Czemu to życie jest tak niesprawiedliwe? Jedni się rodzą, a jedni umierają.
To jest akurat na wskroś sprawiedliwe.
[Ale spoko, boChaterka lada moment ożyje w tak efektowny sposób, że historia Łazarza przy niej zblednie].


3 dni później. Dzień pogrzebu.
Przepraszam, jakiego Łazarza? Sam Jezus się schowa ze wstydu!

Od samego rana wszyscy chodzili smutni. Bo kto by nie chodził?
Niektórzy siedzieli.

Wylane łzy, dowiedzenie się o ojcostwie, narodziny córeczki, wspaniały ślub…podróż poślubna, wypadek, śpiączka…a na końcu ta cholerna nagła śmierć.
Nagła – po roku od wypadku.

Podszedł do okna i zaczął wpatrywać się w Alpy. Podniósł głowę, zobaczył błękitnie niebo.
Spojrzał na dół i zobaczył różowo trawę.

Ostatnie pożegnanie. Wiele wieńców. Wszyscy najbliżsi zebrali się w Kościele.
Zebrali całą wspólnotę chrześcijan, by każdy mógł zobaczyć cudowne zmartwychwstanie.

Spojrzała na Justynę, która w objęciach trzymała swojego trzydniowego synka.
Dodajmy, że wcześniaka. Przyszła na pogrzeb z inkubatorem.

-Podziwiam cię za twój spokój. Chciałabym mieć taki.
”Gdzie kupiłaś?”

Ogólnie była bardzo ambitną dziewczynką. Do dziś mam przed oczami jej widok, gdy miała 6 lat. Siedziała wtedy na kanapie przed telewizorem i oglądała skoki. Była cała usmarowana czekoladą.
*podziwia ambicję Patrycji* Ona zaszłaby zajdzie daleko.

Pokazywany był upadek jakiegoś skoczka. Patrycja zawsze przeżywała upadki wszystkich. Bez względu na to czy ich lubiła czy nie. Martwiła się o to, czy nie stanie im się nic złego. Szybko wzięłam ją na ręce, aby się, choć trochę uspokoiła. Wmawiałam jej, że temu skoczkowi nic się nie stanie. Uwierzyła mi i faktycznie. Ten upadek, choć wyglądający bardzo groźnie nie okazał się taki.
Wybierzcie sobie, którego chcecie.

-Była kochanym dzieckiem. Moim jedynym…
-Moja Sylvia, też będzie jedyna.
-Nie masz zamiaru ułożyć sobie życia? Masz przecież całe życie przed sobą.
-Mamo…ja kocham tylko ją. Choć już odeszła. Na zawsze pozostanie tą jedyną, która poważnie zawróciła mi w głowie i zawładnęła całym moim sercem.
Gregor wstąpi do zakonu i przyjmie imię księdza Wurma.
[AŁtorka specjalnie odnosi się do klasyków polskiej literatury?]


-Nie zakocham się już. Ma mama moje słowo
Mama Horeszko.

Po uroczystej mszy, udali się na cmentarz. Tam było pełno ludzi, więcej niż w Kościele.
Dołączyli Żydzi, paru muzułmanów i dwaj buddyści.

Trumna z Patrycją w środku uniosła się w górę. Chwilę później została włożona do grobu.
Grób został szczelnie zamknięty.
*zdezorientowana* Jak ona teraz wyjdzie?
[Może jest jak Houdini?]


Po raz ostatni spojrzał w stronę grobu, gdzie jego ukochana została zamknięta na wieki.
Nie byłabym tego taka pewna. Zaraz się okaże, że to był jej sobowtór, a ona uciekła z ukochanym na zachodnie wybrzeże niczym rasowa bohaterka „Mody na sukces”.

Szedł ulicami Innsbrucku pchając wózek.  Dla niego to miasto przestało istnieć wraz z odejściem, Patrycji.
Gregor lubi sobie pospacerować po mieście-widmie.

W końcu doszedł do tego upragnionego miejsca.
Które też nie istniało.

-O widzę, że jest z tobą Sylvia- Powiedział, po czym wyciągnął małą z wózka.
-Posłuchaj Arthur…mógłbyś się nią zająć? Ja muszę się przejść i sam wszystko na spokojnie przemyśleć, ok?
A w jaki sposób przeszkadza mu w tym dziecko, które jeszcze nie mówi?
[Przewijać musi].


Po raz ostatni w tym dniu spojrzał na zdjęcie swojej żony. Mimo iż ona już nie żyje nigdy nie przestanie jej tak nazywać. Była pierwszą i jedyną poważną miłością w jego życiu. Zresztą świadczy o tym Silvia oraz obrączka na palcu u prawej ręki. Nigdy je nie ściągnie, bo ona jest dowodem na to, że miał u swego boku ukochaną dziewczynę, z którą chciał spędzić resztę życia. Nie ściągnie jej, bo Patrycja nadal jest częścią jego życia.
*szuka w necie sklepu z habitami*

-Mimo, iż odeszłaś…na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci. Ty i tylko ty.
”Interpunkcja się już nie liczy”.

Nigdy nie zapomnę jak już ją urodziłaś, a lekarze pozwolili mi wejść na salę. Promieniowałaś szczęściem podobnie jak ja.
Joan Laporta już go namierza.

Nie zapomnę smaku twoich ust, zapachu włosów, twojego uśmiechu, twoich radosnych oczu. Po prostu ja w ogóle nie potrafię o tobie zapomnieć!
Gregor, jak ci pomóc? Lobotomię zrobić?

Podkład muzyczny: KLIK
Po kliknięciu słuchamy sobie Erica Claptona *ociera samotną łzę*.
[Następny będzie „Pati pamięci żałobny rapsod”].


Powolnym krokiem udał się do Arthura, aby odebrać od niego swoją córeczkę. Stracił rachubę czasu, wszystko przestało się dla niego liczyć.
Doszedł do domu Arthura, a tam córka osiemnastkę świętuje.

Stracił tą jedyną,…bez której nie mógł normalnie żyć.
Umiejętność posługiwania się biernikiem?

Na każdym kroku w jego głowie pojawiała się jej twarz…nie mógł się od tego uwolnić.
*sterylizuje skalpel*

Ma 22 lata, córkę i przeżył stratę żony. Naprawdę wybitne osiągnięcia.
Te 40 zwycięstw w Pucharze Świata i dwukrotne podium na Igrzyskach Olimpijskich to przy tym pikuś.

-Cześć Gregor- Przywitała się.
-Cześć- Wysilił się na uśmiech.
-Oddaję malutką w ręce taty- Podała córkę Gregorowi.
Przenieśliśmy się właśnie w świat „Sailor Moon” - bohaterowie mówią, co w danym momencie robią.
[Analizuję opko].


Podkład muzyczny: KLIK
A teraz Patrycja Markowska. Czy to znak, że mam czekać na Feela?

. Swoje ręce włożył do wody, aby pobawić się z córką. Dziewczynce spodobał się taki obrót sprawy, bo zaczęła się uśmiechać i wydawać z siebie dźwięki, które miały symbolizować to, że jest teraz najszczęśliwszym brzdącem pod słońcem.
Po ludzku: zaczęła się śmiać.

Gregor wsypał do wanienki różne płyny dla dzieci, z czego powstały ogromne bańki.
Po czym nalał proszku do pralki i zrobił pranie.

Malutka swoją malutką rączką złapała (malutki) palec (malutkiego) taty. Spojrzał na nią swoimi czekoladowymi oczami.
Dziewczynka zrobiła się głodna.

Otworzyła swoje maleńkie usta, tak jakby chciała coś powiedzieć. Tata dokładnie się jej przyjrzał. Oczy odziedziczyła po Patrycji, usta i uszy po nim.
-Jesteś taka podobna do mamy…
”Masz tak podobne do niej oczy... a poza tym nic”.

Dziewczynka wydała z siebie dziwny dźwięk, aby po chwili coś z siebie wyksztusić.
Może będzie pełnić rolę jak Spike w My little pony i dostarczać w ten sposób listy z zaświatów? Albo po prostu oburzyło ją „ksztuszenie”.

-M….m…a….-Przeciągała litery.
-Kochanie co ty chcesz powiedzieć tatusiowi, co?
-Ma…ma- Wydusiła z siebie. Z oczu Gregora popłynęły łzy. 
”Jestem naprawdę tak mało męski?!”

Tak jakby wzruszenia…jego córeczka, choć jej nie znała wypowiedziała to słowo. Tak ważnie dla dzieci…
A teraz zastanówmy się wspólnie, jak można nie znać siebie.

Z powrotem położył ją na przewijaku. Założył jej czystą pieluszkę i ubrał piżamkę.
W mały garniturek.

Jak oświadczałem się twojej mamusi, była w 4 miesiącu ciąży. Zgodziła się zostać moją żoną, a uwiecznieniem naszego szczęścia było twoje pierwsze kopnięcie w brzuch.
Rotfl.

To było naprawdę wspaniałe uczucie. Poczuć ciebie w brzuchu Patrycji.
Tylko jak Gregor tego doświadczył?

Chodziliśmy po parku, rozmawiając, gdy nagle Pati dostała porządnych skurczy. Strasznie domagałaś się przyjścia na ten świat. Kopałaś strasznie.
Ja wiem, że poprawianie po aŁtoreczkach błędów rzeczowych to jak rzucanie grochem o ścianę, ale nie, skurcze porodowe nie są wywoływane kopaniem dzieci.

Pamiętam jak wiozłem was do szpitala…wtedy powtarzałem jej, żeby robiła wdechy i wydechy.
Czasem zdarzało się jej zapomnieć, jak się oddycha.

Patrycja trzymała cię na rękach. A ty płakałaś cicho jak każde dziecko po urodzeniu.
Mhm. Cicho.

Mama miała wypadek, wskutek czego zapadła w śpiączkę. Miesiąc po twoim urodzeniu. Przez rok leżała w śpiączce.
Zdarza się to ludziom, którzy zapadli w śpiączkę.

A wtedy, gdy razem ją odwiedziliśmy…ona zmarła.
Przestraszyła się. Stwierdziła, że cicho płaczące dzieci są podejrzane.

Podszedł do okna i spojrzał w granatowe niebo.
-Patrycja…właśnie przed chwilą nasza córka wypowiedziała słowa „mama”. Wiesz ile to dla mnie znaczy? Opowiedziałem jej historię, przyjścia na świat. Wiesz, że słuchała mnie w skupieniu?- Zaczął płakać.
- A wiesz, że mam to gdzieś? - odrzekł Deneb.

-Nie mogę bez ciebie żyć. Kocham cię! Kocham cię…kocham- Płakał i nie mógł przestać…tak bardzo ją kochał.
Hm... Nie czuję się przekonana. Gdyby powtórzył jeszcze z trzy razy, że ją kocha, to może...

Podkład muzyczny: KLIK
Kombii! Czyli do Feela jeden krok.

Rano obudził się z bólem głowy. Ta wczorajsza opowieść kompletnie go rozbiła.
Miał moralnego kaca, że opowiedział wszystko rocznemu dziecku.

Gdy sprzątał po raz kolejny to wszystko powróciło.
Zapętlony bałagan.

Tak bardzo chciał obudzić się obok niej i tulić jej drobne ciało w swoich silnych ramionach.
Silne ramiona Schlieriego, patrzcie i podziwiajcie te bicepsy.

Choć nie miał za dobrej pamięci, pamiętał wszystkie wspólne chwile spędzone z nią.
*wybiera odpowiednie ostrze*

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Błagam, nigdy więcej czegoś tak poniewierającego mózg. Po przeczytaniu tej analizy stwierdzam, że Tuśka to geniusz zła i złych mocy, bo jak inaczej zrozumieć fakt, że po tylu "dziełach", które przeanalizowała, jeszcze żyje i nie zatraciła nic ze swojej ciętej riposty. To jest komplement z mojej strony, żeby nie było. Po drugie Ałtorka tej konkretnej analizy bije na głowę wszystkie pozostałe, nawet mój dotychczasowy numer jeden, czyli historię o Messim i jego sprzątaczce. Po trzecie, gdybym była osobą, która usunęła dziecko, i dziwnym zbiegiem okoliczności zdarzyłoby mi się spotkać Ałtorkę, to nie zawahałabym się przed morderstwem. I pewnie każdy sędzia by mnie potem uniewinnił...Motyw z pogrzebem. Mamma mia, jestem osobą dosyć emocjonalną, to znaczy zdarza mi się płakać na pogrzebach, ale to jest pierwszy raz, kiedy opis ostatniej drogi przyprawił mnie o śmiech. I to rozpaczy nad głupotą ludzką, a w szczególności Ałtorki...
Czy tego "dzieła" jest więcej? Jakaś kontynuacja, gdzie Gregor zapomina o swojej Pati, kiedy tylko na horyzoncie pojawia się fajna laska?

Anonimowy pisze...

Robi się straszno. Ciąże, aborcje, śmierć boChaterki i wiele, wiele więcej. - Wiele więcej? A myślałam, że po śmierci to tylko zmartwychwstanie. (Wiem, wiem, słaby żart, przepraszam.)

W ogóle, ja proszę o małe fanfary - udało mi się skomentować Szalikowców w tygodniu! Dziwnym trafem, wczoraj i dzisiaj nie mam tak naprawdę nic do roboty. W liceum. Świat jednak zmierza ku końcowi. Sumując to z poglądem na ciążę i śpiączkę tej aŁtorki oraz Harlem Shake w wykonaniu Karola Kłosa, ta teza naprawdę ma sens.

Tuśka, chcesz ode mnie order wytrwałości w kształcie tabletki prozacu wykonany z masy solnej? Bo ja naprawdę nie wiem, jak Ty to wszystko wytrzymujesz. Ja już bym zaczęła rozbijać głową ściany i by było "Dzwoni poeta Bezdomny z domu wariatów, proszę wziąć pięciu milicjantów na motocyklach i karabiny".

Kochali się ponad życie, jednak coś musiało stanąć na przeszkodzie. Mianowicie zdrada dziewczyny. - Łee... obstawiałam złych rodziców.

-Gregor ja czuję, że to uczucie wygasa... - *pada zabita przez frazes*

Minęły dwa miesiące od tego wydarzenia. Zaczął się rok studiów.
Prawie jak Rok Chopinowski.
- W przypadku aŁtorek myślę raczej o roku Janusza Korczaka.

Przynajmniej ginekologowie nie muszą się wstydzić za kolegów po fachu, jak to miało miejsce w paru poprzednich opkach. - Jaka ciąża, taki lekarz :P
Gieorgij Samozwaniec. - Ło panie! Jak my tu już idziemy na takie skojarzenia... W sensie, tych Dmitrów było w sumie trzech: jeden prawdziwy, drugi samozwaniec i trzeci samozwaniec samozwańca, z tego co pamiętam? Z takimi powiązaniami nie ma żartów, ja nie chcę wiedzieć, dokąd to opko zmierza :x

Borze! Opko o aborcji! Wody... - Wody w kontekście licznych ciąż budzi skojarzenia z wodami płodowymi. Niestosowne, Tuśka.

Aborcje w opkach są jak gwałty. Nie pozostawiają żadnego śladu w psychice, a wręcz przeciwnie - chęć na więcej. - Gwałty zawsze kojarzą mi się z Novotnym. Mam nadzieję, że w aborcjach palców nie maczał.

A była to droga długa i pełna niebezpieczeństw.
[Wędrująca obrączka - czemu Gandalf na to nie wpadł?]
- Bo za jego czasów jeszcze nie było blogosfery i jeśli istniały jakieś aŁtorki, to mogły sobie tylko pisać do szuflady.

Właśnie. Śpiączki są dozwolone od 35. roku życia. Jak kandydowanie na prezydenta. - Pomyślałam o śpiączkach z pięcioletnią kadencją xD

Opkowe ciąże jadą po stereotypach bardziej niż dowcipy o Żydach. - Mój pan od hiszpańskiego użyłby stwierdzenia "jak TIR po króliku" :P

Wiadomo, co go przeraziło. Złe wspomnienia z egzaminu na prawo jazdy wróciły. - Pewnie musiał zdawać już na nowych zasadach -.-

-Gregor?!- Ktoś otworzył drzwi i do pokoju weszła Justyna.
-Justyna?- Spytał cicho.
- Szaliczek? - zapytała Tuśka.
- Tuśka? - upewnił się Szaliczek.
- No! To skoro się już wszyscy znamy...

Krzyknęła za głośno…za szybko. Była w siódmym miesiącu. Złapała się za swój brzuch i z trudem powstrzymała upadnięcie. - Bez takich... Na tej zasadzie zwykły poród powinien trwać piętnaście minut maks, a nie do kilkunastu godzin, skoro powoduje go głośny i szybki krzyk. Nie, żebym mogła jakoś bardzo szpanować wiedzą, to tylko poziom liceum, i to w dodatku klasy humanistycznej.

Co z niego za lekarz, skoro nie potrafi ocenić tak prostych rzeczy po samej krzywiźnie zaokrąglenia brzucha! - Opkowy?

-Czy pani zdaje sobie z tego sprawę, że właśnie w tej chwili rodzi pani wcześniaka?!
-Niech się pani na nią nie wydziera!- Mario z wielkim trudem patrzył na to wszystko, ale nie mógł pozwolić na to, aby ktoś krzyczał na jego ukochaną, która w obecnej chwili rodzi mu dziecko.
- Awantura przy porodzie. Jak to sobie wyobrazić, to komizm sytuacji jest w stanie zrzucić człowieka z krzesła.

Ona by te klasyki polskiej literatury mogła czytać, a nie dokonywać pokrętnej kalki charakterologicznej.

Dołączyli Żydzi, paru muzułmanów i dwaj buddyści. - A także faryzeusze i uczeni w piśmie.

Anonimowy pisze...

Trumna z Patrycją w środku uniosła się w górę. Chwilę później została włożona do grobu.
Grób został szczelnie zamknięty.
*zdezorientowana* Jak ona teraz wyjdzie?
[Może jest jak Houdini?]
- Albo trzyma sztamę z kumplem grabarza, jak Jean Valjean.

Gregor lubi sobie pospacerować po mieście-widmie. - Przy dźwiękach piosenki Katie Melua.

Dziewczynka wydała z siebie dziwny dźwięk, aby po chwili coś z siebie wyksztusić. - "Po coś mi narobił tyle piany, krztuszę się nią."?

To było naprawdę wspaniałe uczucie. Poczuć ciebie w brzuchu Patrycji.
Tylko jak Gregor tego doświadczył?
- Transcendencja dusz i przeżyć? Jak w romantyzmie!

O paaaaanie, to jeszcze nie koniec? Blogaski nie znają litości!
Forever zaszalikowana,
h.

(A już tak dobrze szło mi mieszczenie się w jednym komentarzu, goddemyt!)

Kukazuu pisze...

Gratuluję świetnej notki, tak na wstępie :)
A teraz, gratuluję z powodu nominacji do Liebster Award (nagroda dla blogów za dobrze wykonaną pracę) i zapraszam do zajrzenia w szczegóły na www.rubinrot-czerwien-rubinu.blogspot.com :)

Prześlij komentarz