Pauli, Gregor, Innauer vs. myśli, kolejne starcie

|
Tym razem będzie strasznie. Naprawdę strasznie. Ja bym się bała tej analizy.


Nie zauważyli, że nieopodal nich stali Gregor i Mario, którzy wszystko widzieli. Mieli niewyraźne miny.
Nie, nie napiszę "Rutinoscorbin"! Ale w sumie właśnie to uczyniłam. Szlag.

- Kate, jak właściwie poznaliście się z Arthurem?- spytał Gregor
- Nie mówił wam? Na koncercie wpadłam na niego, oblewając napojem. W formie przeprosin zaprosiłam na kawę.
Genialne! Wypróbuję to na jakimś Bawarczyku. Tylko, żeby nie skończyło się to jakąś rozprawą w sądzie.

Innauer spojrzał porozumiewawczo na Gregora. Zrozumieli się bez słów.
"Flames of love" {nuci}

Teraz Marcin stal nieruchomo. W jego oczach zaiskrzyło zło.
{boisie}

Powoli odwróciła się. Chłopaki nie wierzyli początkowo, że to ona. Była cała zapłakana, miała rozciętą wargę, siniaki na skraju twarzy i ręku. – Co te bydle ci zrobiło- Gregor niedowierzał w to co widział
Z kopyta.

- Chodź Julka, trzeba ci to opatrzyć.- zdawało się, że tylko Mario w tej sytuacji zachował zimną krew.
nie, po prostu tylko on uważał na PO.

Gregor usiadł obok Julii.

- Na ustach prawie nie widać. A ten siniak z boku… Zrobimy tak, trochę pudru i będzie dobrze- powiedział układając jej włosy tak, żeby zakrywały tą część twarzy.
"Na powieki tamy śliwkowy fiolet, a na usta trochę brzoskwiniowego różu. Ach, kochanie! Olśnisz wszystkich na balu!"

Podszedł i namiętnie pocałował dziewczynę. Julka z początku chciała wierzyć, że to kuzyn albo ktoś podobny.
Was też kuzyni namiętnie całują? Tak myślałam.

Lisa była wysoką dziewczyną. Nie akceptowała swoich włosów choć dodawały jej uroku. Były w kolejnym sklepie.
Sklep z włosami! "Dzień dobry, poproszę te blond, ok 60 cm!"

Tańczyli właśnie kolejny wolny taniec, gdy Julia zauważyła Kate. Kleiła się do obleśnego faceta.
Klejem Uhu.

- Jak to o czym? Kręcisz z Gregor i Mario.
To się nie odmienia, podobnie jak "Servet".

Julia szybko zrobiła zdjęcie nieba i przesłała Gregorowi
„ Takie samo jak w Niemczech. Najlepsze na rozmyślania i… spacery we dwoje”
Niebo w Niemczech jest najlepsze na rozmyślania i spacery, z kolei niebo szwajcarskie idealnie nadaje się do rozwiązywania trudnych równań matematycznych.

- Nie… chcieliśmy ci tylko powiedzieć, że jedziesz do Zakopanego na konkurs skoków.
- Naprawdę?
- Tak, zapomnieliśmy ci wcześniej powiedzieć
"Konkurs był wczoraj? Ojej..."

Julia siedziała w ogrodzie. Łapała promienie słońca.
W siatkę na motyle.

Wszyscy usiedli przy kuchennym stole. Jeszcze w Polsce mieli taki zwyczaj.U babci wszyscy siadali w kuchni
Dziwne, u mnie posiłki jada się na strychu.

Julia usłyszała dźwięk telefonu w swojej torbie. Popędziła z prędkością światła.
Nobla jej, szybko!

Dziewczyny koło południa poszły dokawiarni. Miały straszną ochotę na słodycze.
Dokawiarnia to taka alpejska odmiana cukierni.

Jej rodzina udała się na zwiedzanie. Została sama w domu i powoli dostawała kota
Kot szedł wyjątkowo powoli.

Może zamiast mazania się jak baba weźmiesz się do pracy. Wyniki z księżyca się nie biorą.
One spadają z Saturna!

Arthur zbladł gwałtownie. Gdy zobaczył ich całujących się chciał biec z pięściami.
Ale pięści odmówiły i pobiegł z łokciami.

- Arthur jak to nic. Biłeś się z kimś? Odpowiedz
"No, dobrze... Znowu biłem się z myślami... To jest jak nałóg, rozumiesz."

- Wiem nie powinienem, ale poniosł omnie
A potem LG Pradę.

Julia dzisiaj zajmowała się całąg rupą dzieci.
Nie wiem, co to jest całąg rupa dzieci, ale na pewno jest to przerażające.

- Julka o której masz samolot do Krakowa?
- Jakoś rano.
Jakoś rano to potoczna nazwa godziny siódmej.

Na Krupówkach jak zwykle był tłuml udzi.
Jeszcze tego nie widziałam na Krupówkach, ale też brzmi groźnie...

Spotkali się przed hotelem Austriaków.
To taki luksusowy hotel w Zakopanem. Nie znacie? Nie byliście w Austriakowie?

- Thomas a ty co tu robisz?-zapytała ze zdziwieniem Julia
- Miałem nadzieję, że mnie przygarniecie. Chyba, że to randka wtedy się ulotnie.
Nie róbcie tego, bo zginiecie marnie. Wiem, co mówię.

Gregor był fantastyczny. Opowiadał o wszystkim z wielką chęcią. Thomas też dobrze się bawił. Nikt nie czuł się odrzucony. We trójkę się dogadywali. Kupili sobie poduszki.
Nie wiem, jak ostatnie zdanie łączy się z poprzednią treścią, ale nie wnikam.

- Poduszkę już mam teraz brakuje współtowarzyszki- zażartował Thomas
Obawiam się, że to jednak nie był żart.

- Nie ma za co. Tylko zmotywuj chłopaków do wygrywania. – powiedział [Pointner] i odszedł.
- Postaram się.
Alex, przez kryzys nie stać was na drużynowego psychologa? Biedny naród...

- Julia świetnie, że jesteś. Musze cię trochę wykorzystać, zgadzasz się?- zapytał trener
W domku zaczęły się gwizdy i krzyki, że jest za stary.
Bo jest. Stary zbok.

- A podium?- odezwał się zainteresowany Loiltz jakby coś przeczuwał
A co to za nędzna podróba Wolfganga? Co się stało z Loitzlem? Przeczuwałam to!

Thomas zabrał Julię na krótki spacer po konkursie.
- Julia wiesz co ci powiem Alex miał dobry pomysł z tą nagrodą specjalną. Powinnaś z nami jeździć na zawody.Tak dobrej motywacji jeszcze nie miałem.
Widzę, Morgi, że cieszą cię proste rzeczy. To chwalebne.

- Thomas naprawdę tak dobrze się z nią bawiłeś?
- Wiedziałem. Zazdrość przez ciebie przemawia
- Ciekawość jedynie
Z tego co widzę, Gregor ma co najmniej trzy jaźnie.

Właściwie to nie bardzo wiedziała po co kazali jej przyjść,alei tak nie miała nic innego do roboty
Aleje nie mają nic specjalnego do roboty. Można by rzec, że nieustannie się nudzą. Zwłaszcza Ujazdowskie.

Bardzo dobrze im się wędrowało.Turystów tego dnia było mniej niż zwykle. Może to sprawa pogody, która znowu kaprysiła.
Chciała zjeść pączka, a dostała słodką bułkę i dlatego marudziła.

- Co się stało?- Gregor stanął obok i wlepił w nią te czekoladowe oczy
A potem dorzucił jeszcze czekoladowego Mikołaja.

- Masz rację.- ten jednak zamiast ruszyć przytrzymał Julię i pocałował ją. Ta nie wiedziała co ma zrobić, oderwała się.
- Nie powinniśmy tego robić
- Wiem, ale musiałem. Tak ślicznie wyglądasz. Nie chce zniszczyć naszej przyjaźni, ale to był odruch.
A widzicie, bo pocałunki to tak naprawdę odruchy. Pawłow tego z pewnością nie wiedział!

Pocałunek nazwała incydentem i ten przerażający chłód bijący z jej serca. To było nie do wytrzymania
Zamykać tę lodówkę! Klimat się ociepla, trzeba oszczędzać prąd!

Julia starała się myśleć o wszystkim byle nie o Gregorze.
Więc pomyślała o czymś pokrewnym. O Gregory'ym Pecku.

- Przyniosłem ci koc- powiedział okrywając ją. Ta nie wytrzymała i przytuliła się do niego.
Był taki miękki i puchaty, i przypominał jej życie płodowe u mamusi...

- Nie lubię przerywać ciszy, tak pięknie brzmi.
Ma rock'n'rollowe brzmienie.

- Ale powinna JUŻ być
Ale jej JESZCZE nie ma!

Julia i Gregor wrócili wczoraj wieczorem.
Wiele nam to mówi.

Mówisz tak jakbyś był jej ojcem.
No przecież ją ucórczył!

- Tym razem nie pozwolę zrobić jej krzywdy- powiedział Arthur i pobiegł w ich stronę. Mario i Gregor uczynili tos amo.
Jakaś pozycja z Kamasutry?

- No co. W Zakopanem widziałem co miała w torebce jak szukałem swojego telefonu.
- A co twój telefon robił w jej torebce?
- Odpoczywał wiesz.
Mój telefon też lubi odpoczywać w torebkach moich koleżanek. Świetnie się tam relaksuje.

- No widzisz. Julia…- zaczął siadając w fotelu. – Co wy właściwie robiliście z Gregorem w Polsce?
Tos amo.

Przyjaźń z trzema facetami to dość abstrakcyjne. Poza tym to skoczkowie.
Z nimi to już w ogóle nie da się przyjaźnić. Czysta abstrakcja.

Zrobili sobie wojnę na pojęcia.
Zapewne walczyli z myślami. Pojęcia to potężna broń. Prawie tak straszna jak definicje, ale tych zabroniła Konwencja genewska.

Jak zwykle głównie się sprzeczali, ale było to miłe.
Też lubię się sprzeczać. A moją ulubioną formą komunikacji jest rzucanie wazonami.

Prawie żadna dziewczyna którą znam tego nie wie. Co to jest spalony.
Właśnie się dowiedziałam, że nie jestem dziewczyną. Trzecia płeć?

Wpadli do niej jak po ogień.
Pewnie w epoce kamienia łupanego był to powód do odwiedzin sąsiedzkich. "Dzień dobry, mogłabym pożyczyć trochę ognia?"

Więc ma na imię Marie. Jest córką koleżanki mojej mamy. Wysoka blondynka… nie pamiętam jakie oczy. Nawet ładna.Tylko ma jeden „defekt” nie ma pojęcia o skokach.
No to już dyskwalifikacja!

Zresztą dziwie się wam, że jeszcze nie zauważyliście mojej zielonej skóry. Przeprowadzam na was badania a wy naiwni myślicie, że ja z Polski przyjechałam.
Polacy tak mają. Ja mam czasami niebieskie przebarwienia, ale pudruję.

- Pomaganie dzieciom jest dla mnie najważniejsze. To mój cel w życiu.
Gdy już pomożesz wszystkim dzieciom, daj mi znać.

- Chciałabym powiększyć pokój Gregorowi. – powiedziała do Julii.
Mogę polecić dobrego chirurga plastycznego.

- Nie. Chociaż też są ładne. Kiedy całuje to aż mnie ciarki przechodzą i jednocześnie te motylki w brzuchu. Nigdy się tak nie czułam.
{kiwa ze zrozumieniem głową} Znowu motylica wątrobowa. Na to tylko palenie buraków.

- Nie mi kochana. To z tobą ostatnio jest coś nie tak. Gdzie twój entuzjazm?
- Został na imprezie u Gregora i nie chce wracać.
Mój entuzjazm aż takim długodystansowcem nie jest. Zawsze wraca z imprez przed trZecią.

Był tam krótki list i płyta od jej koleżanki z kraju Pauliny.
Kraj Pauliny leży gdzieś na Pacyfiku.

- I jak?
- Interesuje cię to?
- No pewnie.
- Morgi wygrał.
- Tego się mogłam spodziewać. Jest dobry.
Patrząc na ostatnie wyniki Morgensterna, skomentuję to tak: ha, ha, ha.

Jesteście jak żuraw i czapla. Nie wiem co to znaczy dokładnie, ale Arthur tak mówi. To jakieś wasze powiedzenie.
To powiedzonko z kraju Pauliny!

Wczoraj miała okazję poznać rodziców Davida. Byli to sympatyczni ludzie. Traktowali ją już prawie jak członka rodziny. Cieszyli się, że w końcu w ich domu pojawiła się dziewczyna.
Bo David wychowywał się gejowskiej z dziada pradziada rodzinie i w jego domu rzadko widywano kobiety. Było to dla nich dość egzotyczne zjawisko.

-Rozumiem nie musisz mi się tłumaczyć… Ja też się bałam, nie wiem co bym zrobiła gdybyś zakończył naszą znajomość przez to, że znam skoczków.
"Bo wiesz... Ja... To straszne, wiem... Ja... znam.. skoczków..."

Od AŁtorki: Rozdział dedykowany Gregorowi i Garfieldowi :)
Bo Gregor z Garfieldem to ziomale. Razem wpieprzają specjały włoskiej kuchni i wysyłają Nermala do Abu Dhabi.

Kiedyś miałem nadzieję, że będę z kimś kogo kochałem od pierwszego wejrzenia prawie… Jestem spokojnym człowiekiem, ale nie aż tak. Nie umiałem tyle czekać. Teraz jest Marie i nie chce nic więcej. Ona przynajmniej pokazała mi, że coś do mnie czuje. Nie warto żyć złudzeniami.Trzeba twardo stąpać po ziemi.
Garfield przytaknął, otarł łzę i pożarł trzy lasagne.

. Czy na pewno ona jest w ciąży?
Nie, jest chyba w ciąży.

- Wątpię czy to coś da. Powiedziałem już jej, że będę płacił alimenty, ale sam nie wiem. Niby z czego?
Tak, bo sportowcy są biedni, nie mają na chleb, a co dopiero na alimenty za bachory.

Ciąg dalszy, oczywiście, że nastąpi.

0 komentarze:

Prześlij komentarz