#1 - Gregor innscbruczyk i koledzy

|
Szaliki się przeniosły. Miały dość tego, że Majlog jest wciąż (a nawet NADAL) nieosiągalny. Jak tylko osiągalny się stanie, przeniesiemy tu nasze poprzednie analizy.

So, po wielu trudach i bojach powracają Szaliki! Brawa! Brawa! Owacje!
Jako że w piłce tymczasem mamy sezon ogórkowy, zajmiemy się sportami narciarskimi. A któraż by inna dyscyplina przyprawiała o zawroty głowy autoreczki "opek" tak mocno jak skoki narciarskie? A któraż inna kadra łamie niewieście serca tak mocno jak Austria?

Gregor innscbruczyk i koledzy

Innscbruk. Miasto pod Alpami gdzie mieszkają moi dziadkowie.Rzeczywiście czyste powietrze robi dobrze moim dziadkom niż mieszkanie w zatłoczonym Monachium.
Innscbruk, gdziekolwiek się owa mieścina znajduje, jest na pewno 69666696969 razy ładniejszy niż Monachium i tyleż samo niż Innsbruck.

Szłam jedną z licznych ulic Innscbruka z głową w chmurach wpadłam na jakiegoś chłopaka
Skoro jest tak wysoka to się nie dziwię. Na pewno wpadła na jakiegoś innscbruczyka.

-Czy ja cię skądś znam?- spytałam
- Może z telewizji mam na imię Gregor-odpowiedział wyciągając rękę
Gregor bezpośredni chłopczyk...

-Dominika?- spytał – przecież to polskie imię a ty za płynnie mówisz po niemiecku
...ale ma dość przykre zdanie o Polakach.

- Jak z Polski to ładna chociaż wyglądała jak Niemka-stwierdził Thomas
Morgi, nie pogrążaj się.

- Ziemia go Gregora-zaczął mu machać przed oczami- jesteśmy pod skoczniom
Ojczyzna niemczyzna...

Chwyciłam za klamkę od furtki i doznałam olśnienia to był Gregor Schlizencauer i Thomas Morgenstern.
{nuci} "Alleluja! Alleluja! Schlizencauer!"

Ona mnie uwielbia nie.
Mistrz Yoda wielki jest.

- To co chłopaki gdzie się spotkamy?- zapytał Thomas grupę kolegów
- W centrum o 20.00
- Mario! Przestaniesz się odzywać nie pytany- krzyknął drugi
- Andreas zamknij się- krzyknął blondyn
Czy atmosfera w drużynie austriackiej jest zła, czy mi się tylko wydaje?

Nigdy nie słyszałam aby dziękowała komuś księgo Guinnesa otwieraj się otworem muszę coś zapisać.
Księgo Guinessa otwieraj się otworem czy czymkolwiek innym muszę zapisać że widziałam wyjątkowo długie zdanie bez ani jednego znaku interpunkcyjnego

- Uratowałaś mnie i Łukasza przed dziwnym pytaniem twojego…… dziadka- oznajmiła
A tu z kolei ich nadmiar. Wyrównujemy bilans.

Obróciłam się i zobaczyłam Gregora Schizencauera we własnej osobie.
Schizencauer z Innscbruka to zapewne wybitny talent, jednak, niestety, nie najlepiej znany w moim regionie.

- Ja się nie śmieję tylko się uśmiecham co jest różnicą-odpowiedział i zaczął się śmiać
Eeee...?

Z rozmyślań wyrwał gogłos Andreasa
Nie wiem, co Kofler hoduje, ale przeraża mnie tego nazwa. Gogłos Andreasa - Voxus koflerii

- Widzę że się zakochałeś a to rzadki widok- stwierdził Kofler
Gogłos pomerdał ze zdziwienia ogonem.

Ubrałam się w piżamę i skierowałam się do łóżka. Na którym stał na honorowym miejscu miś koala który dostałam od brata na dziewiąte urodziny.
Obok misia koala leżał pluszowy gogłos.

Otworzyłam drzwi a tam stał mój brat szczęśliwy jak poranny skowronek z śniadaniem.
Poranne skowronki bez śniadania wcale takie szczęśiwe nie są.

- Dal kogo to śniadanie-spytałam Łukasza patrząc na tacę
- Dla mojego misia koali- odpowiedział i spojrzał na mnie
Obrażony gogłos wstał i udał się do wujka Koflera. On go przynajmniej karmi.

- Młoda! Koniec jedź śniadanie-
Czym to śniadanie ma jechać?

- Fajna niespodzianka czyżbyś zapomniała przyjeździe tary?
Ona myślała, że przybędzie tylko brutto i netto.

- To co robimy- spytał Andreas Maria-
Rokita.

- Oglądamy nowość Grobowiec Cesarza Smoka (uwaga polecam)-powiedział Mario
Jak powiedzieć nawias?

- Ale przecież nie ma go w kinach!- powiedział Thomas
Morgi ma rację. Grobowce są zazwyczaj na cmentarzu, nie w kinach.

- Ale ja mam angielską wersję- usłyszeli chłopacy i zaczęli się śmiać
Czyli lepiej nie odwiedzać angielskich kin. Z pewnością potykanie się o grobowce cesarzy smoków nie należy do najprzyjemniejszych.

Padłam zmęczona na łóżko gonieni brata
Gonienia to partnerka gogłosa.

- Do kąt idziesz?- spytał
Do 180 st.

Spojrzałam mu w twarz i zobaczyłam te jego oczy. Jak mogłam ich nie zauważyć.
To on ma... oczy?! Mutant!

Dobrze- odpowiedziałam- ale bez żadnych głupich pytań zgoda?
On mi nic nie odpowiedział tylko twierdząco skinął głową
Gregor, pamiętaj, żadnych głupot! Rozmawiacie wyłącznie o liczbach kwantowych!

- Chyba wiesz kim jestem? Skoczkiem
- Narciarskim- przerwałam mu patrząc na niego kpiąco
A nie,bo szachowym! {cieszy się z idiotycznego dowcipu}

- Sorry nie powinienem o to pytać
- Jasne nie powinieneś- odpowiedziałam wypijając herbatę i zbierać się do wyjścia.
Gregor! Liczby kwantowe, nie fizyka relatywistyczna! Musze go uczyć jak podrywać dziewczyny, no wstyd.

- Przyjdziesz na nasz trening proszę- i zrobił w tym momencie mnie jak kot z Shreka
A jak robi ją kot ze Shreka?

Jak w Zakopanym?
- Zgada się- odpowiedziałam a w tym momencie przed mną wyrósł nikt inny jak Gregor Schlienzencauer
To się ich namnożyło, kolejny!

Ochraniasz patrzył się na mnie dziwnie może nie dziwnie ale ze zdziwieniem.\
Ochraniasze tak mają.

- Moja mama to Niemka ojciec jest Polakiem i wychowałam się w Polsce. A moim ulubionym skoczkiem jest Adam Małysz chyba jak zresztą wszystkich Polaków
Właśnie dobitnie udowodniono mi, że nie jestem Polką.

- Masz dziewczynę?
- Miałem- odpowiedział nie patrząc na mnie- to już przeszłość
Brawo, Gregor, odróżniasz czas przeszły od teraźniejszego!

Dla mnie kawę i szarlotkę z lodami- odpowiedziałam
- To dla mnie to samo- powiedział Gregor
Kiedy kelner odszedł spojrzałam na Gregora
- Skoczkowie mogą coś takiego jeść?
Też byłam pewna, że oni na mannie żyją, ale jednak nie. Na szarlotce z lodami. Takim to dobrze.

Ośmioletnia dziewczynka siedziała na lekcji Religi. Patrzyła co chwila na zegarek. Naroście dzwonek
Autorka bardzo często używa słowa "naroście". Wiecie, o jaką "narość" chodzi?

Ja: Grozisz mi?
Maciek: Nio
Aż siem bojem =D

Wyszłam przed doma tam czekał Gregor?
Gregor lubi stać przed doma.

- Alice- powiedziała średniego wzrostu szatynka- dziewczyna Andiego
Musi tolerować jego pociąg do gogłosów? Biedna Alice.

Nagle weszła do klubu średniego wzrostu blondynka ubrana w brązową tunikę i ciemne dżinsy.Podbiegła do Gregora i zaczęła krzyczeć i bić go.
To jest normalne, wcale się nie zdziwiłam. Po prostu Innscbruk!

Wyszłam na taras chwila zaczerpnięcia świeżego powietrza. Wyszłam na taras. Nagle poczułam żelazny ucisk w pasie.
- Alice- usłyszałam zachrypnięty głos
Tu wątek się urywa, a my możemy się jedynie domyślać, że to pijany Kofler ze swoimi gogłosam czynił rzeczy bardzo sprośne. Autorka przenosi bloga na adres, który nie istnieje. Szkoda, bo już chciałam się dowiedzieć, ilu utalentowanych skoczków o imieniu Gregor i nazwisku na "Sch" jeszcze się tu pojawi.

Następna analiza - w miarę możliwości - opowiadanka o Ciachu. Już się nie mogę doczekać!

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

kobieto, wymiatasz!
poproszę coś o Krysi, bo te są najfajniejsze =D

Prześlij komentarz